To jedno z wielu zdarzeń, które miały miejsce w mym radosnym życiu. Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak doszło do opisywanych sytuacji, jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o mnie tak w ogóle, musisz sięgnąć do opowiadania "One". Tam znajdziesz historię mego życia, to stamtąd "wyciągnąłem" niektóre przypadki i zrelacjonowałem w oddzielnych historyjkach. Zapraszam do lektury!
Wolny? - zapytała, wsiadając do auta na przednie siedzenie.
Wolny. Dokąd? - spytałem
Na Zamojską proszę.
Proszę bardzo – włączyłem taksometr i pojechałem.
W czasie jazdy dyskretnie przyglądałem się dziewczynie. Była dużą kobietą, trochę ponad metr siedemdziesiąt wzrostu, wszystko było proporcjonalne, też duże, ale pasujące do reszty. Długie, lokowane, prawie czarne włosy otaczały nawet interesującą twarz; miała ładne, ciemne oczy i duże mięsiste wargi. Patrzyłem na nią, zastanawiając się, jak by te wargi wyglądały na moim kutasie. Co tu dużo gadać – podobała mi się! Hmmm... Każda baba podobała mi się, a kochałem każdą, na której leżałem... Ta miała w sobie taki... nooo... prymitywny i zwierzęcy urok dzikiej kocicy! No i nie często spotykałem się z czymś takim, ale teraz czułem od niej taki... zapach kobiety! Nie, żebym poczuł zapach niemytej pipy, czy coś podobnego; nie, to był zapach kobiety...
Czego się gapisz? Kobiety nie widziałeś? - spytała z błyskiem w pięknych oczach, widząc, że się jej przyglądam.
Widziałem, ale nigdy takiej, jak ty! - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
Nie podobam ci się? - to brzmiało zaczepnie.
Jak to nie! Bardzo mi się podobasz!
A jak bardzo? – popatrzyła teraz kokieteryjnie w moją stronę i uśmiechnęła się.
Tak bardzo, że mam ochotę cię zerżnąć; zerżnąć tak, żebyś kwiliła jak ptaszę! - zwolniłem trochę, droga zwężała się z prawej strony.
A umiesz tak? - spytała ironicznie.
Nie dowiesz się, jeśli nie spróbujesz! - złapałem ją za kark i przyciągnąłem do siebie – chcesz sprawdzić? - wpiłem się w jej namiętne usta, zatrzymałem samochód na poboczu.
Odpowiedziała, czułem jej język głęboko w gardle, umiała zrobić z niego prawie młynek! Złapałem za duże cycki, wsunąłem łapę pod stanik, okazały się prawdziwe, żadnego pompowania medycznego, a drugą rękę wsadziłem w gacie. Cipa była duża, obrośnięta gęstwiną długich i twardych kłaków. Nie wiem dlaczego, ale bardzo mnie to podnieciło! To przecież sama natura! I ten zwierzęcy urok! Nie mam pojęcia dlaczego, ale tak ją odbierałem, jak dzikie, atrakcyjne, pełne seksu zwierzątko.
Spieszysz się? - spytałem z nadzieją w głosie.
Nie, mam czas do jutra wieczór, dlaczego pytasz?
Hmmmm... Powiem wprost. Chcę cię mocno, we wszystko wyruchać, jesteś niesamowita laska! W mieście nie można, trzeba wyjechać gdzieś na wioski. A tak w ogóle, masz ochotę na seks?
Jeśli masz czym ruchać, to zawsze! Mniej więcej za kilometr skręć w prawo, tam jest fajne miejsce.
Zrobiłem, jak chciała i rzeczywiście, po kilometrze ukazała się fajna polana w lesie, teraz pusta. Zatrzymałem auto pod rozłożystym drzewem, odwróciłem się do dziewczyny.
Nawet nie wiem, jak masz na imię! Ja jestem Jan, a ty?
Joanna, miło mi - podała swą dłoń, którą lekko uścisnąłem
Co tutaj porabiasz?
Takie małe szkolenie z cyklu zielonej szkoły – odpowiedziała.
Zastanowiłaś się dobrze? Nadal chcesz seksu? - chciałem mieć pewność, że nie ucieknie mi, kiedy zacznę się do niej dobierać.
A myślisz, że po co tu z tobą jechałam? Potrzebuję seksu, jak powietrza. A ty ruchasz mnie w końcu, czy będziemy tak sobie gadać?
Nie gadaliśmy. Staliśmy gdzieś na poboczu, poza wąską drogą nie było tutaj nic, auta też niezbyt często jeździły nierównym asfaltem. Polana była za gęstwiną drzew, więc dyskrecja była zapewniona, chyba, że ktoś podobnie jak my miał ochotę na radosny i frywolny seks na łonie natury. Joanna wysiadła z auta, przeszła na jego tył, oparła dłonie o pokrywę bagażnika, rozszerzyła nogi, przedtem podciągnęła spódniczkę i zdjęła figi, ukazując ponętne, choć duże, jędrne pośladki. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko załadować chuja w bardzo mokrą już, zarośniętą pipę i czekać na jej reakcję. Ruchałem tę pizdę, aż ogień szedł, wpychałem kutasa w cipkę do samych jaj, ale chyba podobało się to dziewczynie, bo nie protestowała. Wręcz przeciwnie, zachęcała mnie wrzeszcząc na pół lasu, jak to jej dobrze, jak lubi czuć w sobie takiego chuja.
Chcesz mocniej poczuć? – spytałem zadyszany nie przestając pompować pipy.
Tak, ruchaj, nie przerywaj, wreszcie porządny kutas we mnie wchodzi...
Co robisz? - wrzasnęła, kiedy wycofałem się z pipy.
Cicho bądź, zwierzątka spłoszysz – splunąłem na dziurę w dupie, rozchyliłem pośladki i załadowałem w dupę.
O kurwa! Ale dojebałeś! O kurwa, jesteś wielki... Co ty... tak, ruchaj mnie w dupę, tak, tak... Ruchaj... mnie... - nie dokończyła.
Nogi się Aśce ugięły, padła na kolana, a z gardła wydobył się ryk bardzo trudny do zdefiniowania. Podobnie ryczała Donata, kiedy wyruchałem ją na imprezie firmowej. Nie wyszedłem z dupska, bo też przykucnąłem nie przestając jej pompować. W końcu popchnąłem ją, tak, że wypięta położyła się w trawie na brzuchu. Siadłem okrakiem na jej dupie i ciągle ruchałem, obserwując reakcje kobiety. Podrzucała biodrami, ale już nie wyła, tylko charczała i jęczała cicho. Pomyślałem, że chętnie spuszczę się na jej cyce, więc odwróciłem Aśkę na plecy, podciągnąłem bluzeczkę i stanik pod brodę, uwalniając pokaźny biust. Zaskoczył mnie, bo choć dziewczyna nie należała do najszczuplejszych, to mimo to była bardzo proporcjonalnie zbudowana, po prostu wszystko miała duże, na swój sposób jednak mogła podobać się mężczyznom. Mi podobała się niesamowicie! Wjechałem w obrośniętą sklejonymi teraz kłakami cipę i znowu zacząłem mocno pompować. Patrzyła na mnie dużymi, zamglonymi oczami, złapała mnie za biodra i mocno przyciągnęła do siebie, obejmując nogami. Zwarliśmy się w pocałunku i już nie wytrzymałem, wystrzeliłem w gorącą pizdę! Aśka nagłym ruchem zrzuciła mnie z siebie, usiadła i zaczęła wrzeszczeć.
Pojebało cię? Spuszczasz mi się w cipę? Chcesz chować bachora, bo ja nie! Co ci odjebało, nie mogłeś spytać?
Masz płodne dni? - spytałem, jak jaki głupi.
Tak to jest, jak przez chwilkę myśli się kutasem, nie głową!
Kończą się, ale jeszcze nie ten czas, żeby zlewać się we mnie bez problemów na przyszłość. Coś ty idioto zrobił!
Jeśli cię to uspokoi, to mam znajomego lekarza, przepisze takie piguły, które załatwią problem w dwa dni.
Teraz? Kto ci da receptę? A apteka?
Tak, teraz dostanę receptę, a apteka w rynku działa do północy.
Wsiedliśmy do auta, wróciliśmy do miasta. Przez całą drogę patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem, nie odzywała się. Zajechałem pod dom znajomego doktora, wiedziałem, że mnie przyjmie, miał wobec mnie olbrzymi dług wdzięczności. Jakiś czas temu wsiadł do mego auta z fantastyczną dziewczyną (potem dowiedziałem się, że to jedna z pielęgniarek z jego szpitala), chciał pojechać do motelu za miastem. Zaproponowałem doktorowi inny lokal, bo kilkanaście minut wcześniej kolega zawiózł do tego właśnie motelu żonę doktora w towarzystwie przystojnego młodziana. Zdziwiony zgodził się; w czasie jazdy wytłumaczyłem, że właśnie do tego miejsca pojechała jego małżonka z kilkoma koleżankami, niespodziewane spotkanie mogło źle się dla doktora i jego ślicznej dupeczki skończyć. Teraz opisałem panu lekarzowi zaistniałą sytuację, poprosiłem o receptę. Pokiwał ze zrozumieniem głową, poszedł do siebie, po chwili wrócił z karteczką. Powiedział jeszcze Aśce, jak te pigułki ma łykać, mrugnął do mnie porozumiewawczo, schował w kieszeń dyskretnie wsunięty w dłoń banknot. W jedynej czynnej jeszcze aptece wykupiłem lekarstwo, pani magister patrzyła na mnie jakoś dziwnie, ale nie komentowała.
To co, zawiozę cię do domu tak? - spytałem Joannę podając jej tabletki.
Możesz mnie zawieźć, ale nie masz ochoty na jeszcze? Teraz, jak mam te pigułki, to może... - patrzyła na mnie wyczekująco i z nadzieją w oczach na dalszy ciąg miło zaczętego wieczoru.
Prawdę mówiąc to mam niesamowitą ochotę na seks z tak fantastyczną dupą, jak ty, ale nie na łące. Chcę się normalnie bzykać w łóżku, nie w trawie; nie mam kilkunastu lat, żeby napalać się na gołą cipę jak nastolatek i dymać ją gdziekolwiek. U mnie w chacie nie ma szans, a u ciebie?
Też nie, ale mam znajomą, możemy u niej!
Żartujesz, u obcej kobiety? - zdziwiłem się – Ile bierze za pokój?
Obca, ale zaufana! Stasia na pewno się zgodzi, lubi mnie gościć. Nie musimy nic płacić, ma wobec mnie dług... Nie raz korzystałam z jej uprzejmości.
Tak często się ruchasz z obcymi facetami? - tylko trochę się zdziwiłem
A ty, kurwa, co? Zazdrosny jesteś o moją pipkę? Rucham się z kim chcę i kiedy chcę. Nie pasuje tobie?
OK, podaj adres.
Po kilku minutach byliśmy w mieszkaniu tej godnej zaufania kobiety. Okazała się nią być pani w wieki emerytalnym, szczupła, drobna kobiecina o miłej, sympatycznej twarzy. Przyjrzałem się jej oczom; biło z nich jakieś ciepło i dobroć, sam nie wiem, jak to określić. W młodości musiała być bardzo ładną dziewczyną. Pani Stasia przywitała nas z uśmiechem, skierowała do pokoiku z dużym łóżkiem.
Mam nadzieję, że nie zarwiecie sprzętu? Łazienka jest obok, ręcznik na wannie.
Dziękuję – bąknąłem, nie wiedziałem, co o tym wszystkim myśleć.
Aśka złapała mnie za rękę i wciągnęła do środka, zamykając drzwi.
Rozbieraj się i do łazienki, ja po tobie, ręcznik zostaw tam, gdzie jest – mówiąc to zdejmowała z siebie ciuchy.
Przyglądałem się chwilkę tej dorodnej, dużej i wyjątkowo, przynajmniej dla mnie, atrakcyjnej dziewczynie, czekałem, aż zdejmie figi.
Zatrzymała się na chwilkę i popatrzyła na mnie zdziwiona.
Na co czekasz? Idziesz do łazienki, czy nie?
Idę, idę, ale mam problem...
Jaki znowu problem? Nie lubisz wanny?
Nie mam nic do wanny, to nie to... Wiesz, lubię lizać pipkę, tym bardziej tak soczystą, jak twoja, ale boję się, że zadławisz mnie tym buszem między nogami!
Co? - patrzyła zaskoczona – Jakim buszem?
Tym, co go hodujesz nad pizdą – wskazałem palcem.
Aaaaa, o tym mówisz – złapała się za grzywę i potarmosiła ją trochę – raz zgoliłam, ale później tak mnie wszystko swędziało, jak odrastała, że myślałam, że się zadrapię!
Bo po zgoleniu trzeba ją ciągle pielęgnować, wtedy nie swędzi. Wiem, co mówię.
Wiesz, co mówisz? Może też golisz sobie jaja, co?
Tak, zgadłaś, golę – mówiąc to zdjąłem bokserki.
Na światło dzienne wyjrzał mój kutas, zakołysał się radośnie. Joanna zrobiła wielkie oczy i uklęknęła, podniosła go i dokładnie obejrzała.
Naprawdę golisz sobie jaja! Ale numer, jeszcze na żywo czegoś takiego nie widziałam! W ogóle jeszcze takiego nie widziałam, czułam go w dupie i w cipie, ale go nie oglądałam, było przecież ciemno, nie widziałam szczegółów... A ty mi TO wpychałeś... Spadaj do kąpieli – zakończyła oględziny.
Idę, idę.
Wyszedłem nagi z pokoju, otwierając drzwi łazienki dostrzegłem kątem oka podglądającą mnie gospodynię. Udałem, że nad czymś się waham, opuściłem głowę, odwróciłem w jej stronę, spod oka patrząc na reakcję. Kobieta zasłoniła sobie usta dłonią, żeby stłumić krzyk zdziwienia na widok mej prawie sterczącej pały. Wzruszyłem ramionami, jakbym nie mógł sobie przypomnieć, po co chciałem się wrócić, wszedłem do łazienki. Kąpiel zajęła mi kilka minut, odświeżony otworzyłem drzwi, o mało nie przewracając podglądającej mnie pani Stasi! Odskoczyła zmieszana.
Przepraszam, nie chciałem – zacząłem stojąc przed nią nagi.
To ja przepraszam – nie mogła oderwać wzroku od mego chuja.
Nic się nie stało, wracam do pokoju – uśmiechnąłem się i zamknąłem za sobą drzwi.
Joanna czekała siedząc na łóżku, wyszła natychmiast. Usłyszałem pod drzwiami jakieś podniecone szepty, po chwili ucichły. Z nudów przeglądałem jakiś kolorowy tygodnik, zainteresował mnie jakiś artykuł na bardzo ciekawe tematy sportowe. Przeczytałem go, potem znalazłem i przeczytałem następny, a Aśki ciągle nie było. Wreszcie po prawie dwudziestu minutach wróciła, weszła pomału do pokoju owinięta tylko dużym, kąpielowym ręcznikiem.
Ale wrażenie zrobiłeś tym swoim sprzętem - uśmiechnęła się od progu – Stasia nie widziała nigdy nic większego
Przecież nawet mi nie stanął, więc nie był wcale taki duży!
Usiadła mi na kolanach, pocałowaliśmy się, chwyciła mocno moją kuśkę i zaczęła ją trzepać. Jednym ruchem zdjąłem z wilgotnego jeszcze, dorodnego i niezwykle seksownego ciała ręcznik i zdziwiłem się. Po kępie gęstych, czarnych krzaczorów na pipie został mały, wąski kosmyk! Teraz wiem, dlaczego tak długo jej nie było.
Bierz w usta i ssij – nakazałem wstając z łóżka
Chyba go nie zmieszczę – mimo to udało jej się wciągnąć mnie mocno do gardła – naprawdę, jeszcze nie miałam w buzi takiego dorodnego olbrzyma – wyszeptała, biorąc oddech.
Nie gadaj, tylko ciągnij! - złapałem Aśkę za głowę i zacząłem ją nasuwać na kutasa i uwalniać z niego, po chwili trzymałem ją nieruchomo, sam ruchałem te wydatne usta.
Kutas pęczniał, rósł, nie mogła go już dłużej ssać, wstała więc, wypięła się w moją stronę tym swoim wielkim tyłkiem, złapała za chuja i wepchnęła sobie w pipę.
Ruchaj mnie, lubię od tyłu – wysapała.
Uklęknij na łóżku, będzie nam wygodniej – pochyliłem ją tak, że oparła się na rękach wystawiając obie dziury.
Po kilkunastu sekundach wepchnąłem pałę w dupsko, popychałem naprawdę mocno, ale nie słyszałem głosu sprzeciwu. Patrzyłem w lustro wiszące na bocznej ścianie, w którym widziałem tylko połowę Joanny, ale tę ciekawszą, mogłem obserwować bujające się, zwisające beztrosko, wielkie cyce, które kołysały się w rytm moich ruchów. Ruchałem dupsko na maksymalnych obrotach, sam się dziwiłem, że jeszcze nie było spustu, ale to chyba wcześniejszy seks w lesie opóźniał teraz mój wytrysk. Widziałem, że Aśka nie może dłużej utrzymać się w tej pozycji, ręce zaczęły drżeć z wysiłku, popchnąłem ją mocno, padła na pościel. Położyłem się na niej, oparłem na łokciach i ruchałem jak tłok w cylindrze. Aśka jęczała, stękała, na końcu wrzeszczała w poduszkę, podrzucając dupą. Znowu odwróciłem ją na plecy, tak, jak wcześniej w lesie, załadowałem w pipę i jebałem dalej, nie mniej mocno. Teraz już nie wrzeszczała, a wyła, na szczęście poduszka tłumiła prawie wszystko. Też nie czekałem na nic, w momencie wytrysku myślałem, że tracę świadomość, tak silny miałem orgazm. Padłem na jej wielkie piersi, ryczałem w tę samą poduszkę, tyle, że od góry. Po chwili ciężko dysząc i sapiąc leżeliśmy obok siebie patrząc sobie w oczy.
Ale masz gorącą pipę – nie mogłem powstrzymać się od komplementu – dupsko też masz ciasne, jak dziewica – pogładziłem ją po grzywce na łonie.
A ty ruchasz, jakbyś całe życie nic innego nie robił. No i ten twój kutas, on jest niesamowity – wysapała głaszcząc opadającego fiuta.
Kurwa, dlaczego większość lasek określa mego kumpla mówiąc, że jest „niesamowity”? Leżeliśmy przez chwilę obok siebie, spoceni i zmęczeni, a po szybkiej kąpieli zawiozłem Joannę do domu. W drodze powrotnej stwierdziłem, że nie mam zegarka, zostawiłem go pewnie u Stasi. Zawróciłem. Kiedy zadzwoniłem do jej drzwi otworzyła natychmiast, jakby czekała.
Czekałam na pana, zostawił pan zegarek, proszę wejść – uśmiechała się sympatycznie.
Właśnie dlatego wróciłem do pani. Mam nadzieję, że nie sprawiliśmy z Asią kłopotów?
Nie, oczywiście, że nie!
Mam jedno pytanie, bo czuję się niezręcznie. Spytam wprost: ile jestem pani winien?
No wie pan! - oburzyła się – znamy się z Asią wiele lat, to drobna przysługa z mojej strony. Chociaż... - uśmiechnęła się nieśmiało i popatrzyła na mnie jakoś inaczej.
Chociaż... - też uśmiechnąłem się, tym razem zachęcająco.
Jeśli chce się pan naprawdę odwdzięczyć, to chciała bym, aby coś pan zrobił – zawstydzona spuściła wzrok na podłogę uśmiechając się zagadkowo.
Proszę mówić, jeśli tylko dam radę, to...
Tak, da pan radę – przerwała gwałtownie – chcę z bliska zobaczyć pana... pana... - szukała odpowiedniego słowa – penisa!
Hmmm, to nie problem, tym bardziej, że kilka minut temu był kąpany – wstałem pomału z krzesła i rozpiąłem rozporek.
Mogę sama? – wskazała na me krocze.
Oczywiście, proszę bardzo – oparłem dłonie na biodrach.
Ta niezwykła sytuacja bawiła mnie bardzo, ale też... podniecała! Po sekundzie starsza pani klęczała przede mną i wyciągała ze spodni podnoszącego się kutasa. Trzymała go w małej dłoni, obracała na boki, podziwiała. Zbliżyła twarz do już prawie stojącej kuśki, popatrzyła na mnie
Mogę...? - wzrokiem wskazała na chuja
Proszę bardzo, jest do pani dyspozycji! - patrzyłem na kobietę zaskoczony.
Hmmm. Starsza pani obciąga mi kutasa i robi to naprawdę dobrze, widziałem dawną wprawę i praktykę. Bawiła się mną dłuższą chwilę, kiedy nie wytrzymałem, nagle schyliłem się, wziąłem ją na ręce, zaniosłem na to samo łóżko, na którym rżnęliśmy się z Joanną. Ułożyłem delikatnie, zadarłem spódnicę, zdziwiony, że nie protestuje. Miała na sobie tylko jakieś staroświeckie majtki, zdjąłem je, podnosząc biodra kobiety. Uwolnione z bielizny nogi rozłożyłem ostrożnie na boki i naplułem na jej o dziwo świeżo wyglądającą pipę, naśliniłem kutasa i tak już mokrego od jej śliny i pomalutku zacząłem się w nią wsuwać. Stęknęła cichutko, westchnęła patrząc mi w oczy.
Nie zrobi mi pan krzywdy? - spytała szeptem.
Nie, proszę się nie martwić – zapewniłem ją też szepcząc.
Pokonując pierwsze zaciśnięcie pizdy wszedłem prawie do końca i niespiesznie zacząłem ją najnormalniej ruchać! Zamknęła oczy, ręce zacisnęła na prześcieradle, po chwili szarpała nim, rzucała głową, jęczała, stękała i piszczała. Nie przestawałem, czułem, że zaraz dojdzie; sam też nie potrzebowałem wiele. Po kilkunastu powolnych ruchach podniosła głowę, zaczęła nią walić o łóżko, ściągając na siebie prześcieradło, oczy miała zamknięte, twarz dziwnie wykrzywioną. Nie wytrzymałem dłużej, wystrzeliłem w nią sporą porcję spermy, choć i tak już umniejszoną o wcześniejsze wytryski z Aśką. Położyłem się obok Stasi, pogłaskałem ja po głowie.
Jest pani fascynująca – pogłaskałem ją po twarzy.
To pan jest... Dziękuję panu. Nie pamiętam, kiedy kochałam się z mężczyzną, tym bardziej tak wielkim, jak pan; to było wspaniałe przeżycie, jeszcze raz dziękuję, bo widział pan w starej babie jeszcze kobietę, kobietę zdolną do normalnych przeżyć, w tym i do seksu...
Ubrałem się, wziąłem zegarek, jeszcze raz podziękowałem i opuściłem nader gościnne progi mieszkania pani Stasi.
Z Joanną nie spotkałem się więcej...