Opowiadania erotyczne :: ONE X

Leżał na niej jeszcze chwilę, potem przeturlał się na bok. Popatrzył na dziewczynę. Justyna miała nieprzytomne oczy, całym pięknym, zgrabnym ciałem rzucały dreszcze, pojękiwała cicho. Włosy w nieładzie, zamglone oczy, rozchylone usta, rumieniec na spoconej twarzy... Wyglądała zachwycająco pięknie.
Jesteś piękna...
A ty wariat – wydyszała – jak mogłeś mnie tak wykorzystać, biedną bezbronną istotę! - uśmiechała się, jeszcze podrygując. - Ale masz kondycję, myślałam, że wyzionę ducha. No i ten twój koleś taki słodki... A gdzie on jest?
Schował się przed tobą, boi się, że go zjesz.
Pokaż mi go, chcę dać mu buzi.
Położył się na brzuchu, rozchylił uda. Justyna popatrzyła na sflaczały organ z litością w oczach.
Biedaczek, trzeba przywrócić go do życia!
Daj mu spokój, on już ledwo zipie, tak zresztą, jak ja. Po takich zapasach potrzebujemy trochę czasu.
Ale my go nie mamy, popatrz, która godzina!
Wyskoczyli z pościeli, pod prysznic weszli razem. Namydlił dłonie, zaczął myć jędrne pośladki Justyny, przeniósł ręce na jej biust. Jeszcze podniecenie nie opadło z niej do końca, sutki sterczały dumnie otoczone małymi, brązowymi kółkami brodawek. Obrócił dziewczynę tyłem do siebie, przywarł do niej całym ciałem. Mył jej brzuch, potem dłonie zawędrowały między uda. Dotknął cipkę, wsunął w nią palec
Auć, delikatnie, jest bardzo podrażniona. A ty masz trzecią rękę, bo czuję coś na swojej pupie?
Sam jestem zdziwiony, że tak szybko powstał, widocznie masz na nas zbawienny wpływ.
Dość tej zabawy, szykujmy się w końcu do wyjścia.
Do początku imprezy zostało już tylko pół godziny, ale zdążyli. Jan założył swój nieodłączny garnitur, Justyna była w długiej sukni z jakiegoś lejącego się, ciemnozielonego materiału, doskonale współgrającego z jej cerą i czarnymi włosami. Przez duże wycięcie na plecach widać było, że nie założyła stanika. Lekko opięta pupa też nie była niczym ograniczona – chyba nie miała na sobie żadnej bielizny. Pończochy na długich zgrabnych nogach prezentowały się rewelacyjnie – widać je było w długim rozcięciu na boku kiecki. Włosy upięła w koczek, dyskretny make-up uzupełniał całość. Ogólnie prezentowała się rewelacyjnie.. Wszyscy faceci, a i większość kobiet – z bardzo różnych przyczyn - nie mogli oderwać od niej wzroku.
Jan znał większość towarzystwa, przedstawił Justynę jako swoją dziewczynę. Popatrzyła na niego nieco zdziwiona.
Od kiedy tak jest? Dlaczego nic o tym nie wiem? - zapytała szeptem
Oj, daj spokój. Jesteś moją dziewczyną przynajmniej dzisiaj, z inną nie przyjechałem.
Impreza pomału nabierała ferworu. Wraz z ilością wypitego alkoholu wzrastał gwar rozmów i śmiechu. Tańczyli, bawili się, opowiadali sobie dowcipy. Justyna była rozrywana w tańcu, praktycznie nie siadała do stolika. Na twarzy zarysowały się mocne rumieńce, na górnej wardze kropelki potu świadczyły o zbliżającym się zmęczeniu. Usiadła do stołu, nalała sobie wody, wypiła duszkiem uśmiechając się dookoła i odmawiając kolejnym danserom. W tym czasie Jan obejmował w wolnym kawałku dziewczynę któregoś ze znajomych. Beata, bo tak miała na imię, była lekko podpita, opierała się na nim całym ciężarem. Popatrzyła chłopakowi w oczy.
Dobrze się rucha, prawda?
CO??? - zdziwiony aż odsunął się od niej – co ty pleciesz?
No jak to, przecież wszystkie baby tutaj opowiadają o tobie, jaki jesteś ruchacz – jebaka! A ona też nie cnotka.
Skąd ci się to wzięło?
A bo widzisz, znam Justysię dość dobrze i wiem, że święta to ona nie jest, tak jak one wszystkie – zatoczyła ręką dookoła - a i o tobie też trochę wiem, mam przyjaciółkę, opowiadała mi dużo o tym, co robisz z babami. Ma na imię Ilona!
Ilona? A co takiego ci naopowiadała? - nie wiedział, czy ma być dumnym ze swoich osiągnięć łóżkowych, czy wręcz przeciwnie.
Dużo. Między innymi powiadała o waszej nocy u znajomych, opowiadała, jak później nie mogła chodzić, ani siedzieć... Wiesz, też bym tak chciała! - widział w jej oczach coraz mocniejszy wpływ alkoholu – Wyruchaj mnie w dupę, jeszcze nigdy tego nie robiłam a mój Zbysiu brzydzi się moją dupką. Ale powiedz, zgrabna jest, prawda? - klepnęła się po pośladku, zsunęła na niego dłoń Jana
Tak, zgrabna, ale usiądźmy już, patrzą się na nas. - chciał odprowadzić podpitą dziewczynę do stołu.
Nigdzie nie idę! - wyrwała się – chcę tutaj być, tańczyć!
I chcę, żeby mnie ktoś wyruchał w dupę – dodała już szeptem, spuszczając głowę – najlepiej by było, gdybyś to był ty...
Zbyszek, jej chłopak, podszedł do tańczącej pary, ujął Beatę pod rękę i odprowadził do stołu. Sam też był bardzo wstawiony, więc stwierdził, że pora opuścić imprezę, póki nic nie wywołało jakiegoś skandaliku. Zaczął ciągnąć swą partnerkę; z oporem, ale poszła. Po kilku minutach była jednak z powrotem przy stole, oznajmiając, że Zbyszek śpi.
Zabawa trwała nadal, większość świetnie się bawiła, niektórzy odchodzili do swych pokoi, żeby chwilkę odsapnąć, czy odświeżyć toaletę. Jan nie widział nigdzie Justyny, widocznie wyszła ochłodzić się do patio. Siedział przy stole, pomaleńku sączył swego drinka. Stoły były duże, na kilka osób, nakryte obrusami długimi do samej podłogi, bardzo pomysłowo upiętymi. Chłopak lustrował wygląd pań, oceniał ich urodę. Nie miał już ochoty na tańce, czuł się trochę znużony całym dniem, a jeszcze chciał zachować trochę werwy na noc, którą miał nadzieję spędzić obok Justyny, na niej i w niej. Nagle poczuł na kolanie jakiś dotyk, drgnął zaskoczony
Siedź spokojnie, to ja, Beata – stłumiony głos dochodził spod stołu – muszę cię mieć, muszę cię poczuć w sobie i to teraz, kiedy Zbychu nawalony śpi na górze.
Zwariowałaś kobieto? Zabieraj te ręce!
Dobrze, ale zaraz pójdziesz do męskiej toalety i wejdziesz do drugiej kabiny.
Nigdzie nie idę.
Poczuł gorącą dłoń wciskającą się w jego spodnie. Przysunął się bliżej stołu, przypomniała mu się studencka zabawa „w żabę”. Polegała ona na tym, że kilku chłopaków bez spodni siadało przy dużym stole nakrytym długą serwetą i zaczynali grać w karty. Pod stołem była jedna, dwie lub trzy dziewczyny które „obrabiały” po kolei ich penisy. Kto mimiką lub gestem zdradził, że akurat on jest „obrabiany”, ten odpadał z gry. Zwycięzca miał prawo do całej nocy z dziewczyną, lub z dziewczynami. Dwa razy zdarzyło się, że Jan wygrał i miał potem fantastyczną nockę...
Teraz siedział blisko stołu, przechylony, jakby chciał coś z niego sięgnąć. Zwinna dłoń masowała jego sterczącego już penisa, po chwili poczuł na nim ciepło jej ust. Przesuwała głowę w górę i w dół, aż do zakrztuszenia. Odepchnął ją przez obrus.
Przestań, bo się spuszczę i nic z tego, co chcesz, nie będzie. Idę do kibelka.
Pamiętaj, druga kabina!
W toalecie było pusto, jednak profilaktycznie otworzył wszystkie drzwi, upewniając się, że jest sam. Przysiadł na sedesie, rozpiął rozporek, zaczął masować opadniętego kutasa. Trzasnęły drzwi wejściowe, usłyszał stukot obcasików. Beata weszła do środka, zablokowała klamkę. Nie mówiąc słowa uklęknęła przed chłopakiem i ustami w których kutas ledwo się mieścił doprowadziła go do pełnego wzwodu. Ciągle nie odzywając się wstała, podciągnęła sukienkę, wypięła pupę w jego stronę, pochyliła głowę. Podniesiony penis bez problemu trafił na kakaowe oczko, wszedł w nią jednym ruchem, tym bardziej, że zauważył przezorność Beaty – była wysmarowana jakimś kremem, czy żelem, nie miała na sobie majteczek. Jan również nie odzywał się, chwycił mocno wypięte biodra i podjął akcję. Początkowo Beata zagryzała dłoń, nie chcąc krzyczeć, ale teraz opierała się rękoma o przepierzenie między kabinami i cicho postękiwała. Jan przyspieszył, nie zważając na nic, rżnął kobietę maksymalnie mocno. Chciała? To ma! Zacisnął zęby, wytrysk przyszedł niespodziewanie szybko, Beata doszła sekundę później. Osunęli się na podłogę. Chłopak popatrzył na jej gołe pośladki. Z pupy wypływał strumyczek spermy, ale dziwnie zmieniał barwę na brązową...
Wstawaj, siadaj na kibel – podniósł klapę i posadził dziewczynę
Ale co jest? - była jeszcze trochę nieprzytomna
Siadaj i tu siedź – poczuł już to, czego się spodziewał
Nieprzywykła do seksu analnego Beata nie wiedziała, jak się do tego przygotować, poza tym nie miała ku temu warunków, ani czasu. Anal podziałał na nią jak lewatywa, gorąca sperma przyspieszyła proces wypróżniania. Jan spojrzał na twarz dziewczyny i wybuchnął śmiechem.
Ale masz minę!
Podobało mi się, wiesz? - powiedziała rozmarzona - Ilona jednak nie kłamała. Ty naprawdę jesteś ruchacz-jebaka! I to jaki!
Dobra, siedź tutaj, gdyby ktoś cię spytał co tu robisz, powiedz, że do damskiej byś nie zdążyła. Wracam na salę, a ty idź już do łóżka.
Wyszedł z kabiny, poprawił spodnie, przygładził długie włosy, popatrzył na swe odbicie w lustrze.
Ruchacz – jebaka.. Fajne określenie – zamruczał pod nosem
Co mówiłeś?
Nic, nic, sraj spokojnie – wyszeptał.
Na sali nie ubywało zabawowiczów, wszyscy wesoło imprezowali. Justyna siedziała przy stole, opuściła głowę, jakby czegoś szukała na podłodze.
Hej, złotko, co jest? - uśmiechnięty podszedł do niej
Nie mam pojęcia, źle się czuję – podniosła głowę – chyba czymś się zatrułam.
Za dużo wypiłaś?
Nie, nawet ostatniego drinka nie dopiłam, dziwnie smakował. Po dwu łykach odstawiłam i źle się czuję.
Może pójdziemy do siebie, już i tak jest późno
Dobrze, ale nie męcz mnie, bardzo proszę. Naprawdę kiepsko się czuję.
Objął ją w pasie i prawie zaniósł do pokoju. Przechodząc obok męskiej toalety zobaczył wychodzącą Beatę. Była blada, ale uśmiechnięta. Puściła mu oczko.
Dobrej nocy, kochani
Dobranoc, Beatko, dobranoc.
Dlaczego odniósł wrażenie, że to „oczko” było skierowane raczej do Justyny?
W pokoju położył dziewczynę na łóżku, zaczął ją rozbierać Zdjął sukienkę, rzeczywiście pod nią nic nie miała. Odpiął naszyjnik, zdjął klipsy, rozpiął jej włosy. Leżała na wznak z rękami rozrzuconymi nad głową. Jedną nogę zgięła w kolanie odsłaniając w pełni różową pipkę. Poczuł, że kutas znowu mu staje, nic dziwnego, miał przed sobą naprawdę śliczną, ponętną, młodą, nagą kobietę
Justysiu, muszę wejść w ciebie, nie wytrzymam. Albo zrób to choć ręką, proszę...
Daj mi chwilkę, nie mogę się ruszyć. Cipki nie dotykaj, nie wiem, czy skończyły się dni niepłodne, a nie zabrałam pigułek.
Kochanie, delikatnie wsadzę ci w pupę, potem zaniosę pod prysznic, umyję i położę do łóżka, dobrze? Kutas mi zaraz zęby wybije...
Pomału, leniwie przewróciła się na brzuch.
Ale nie spiesz się, proszę, pomalutku... - podniosła lekko biodra, ułatwiając dostanie się do dupki.
Nie czekał dłużej. Pod podniesione biodra podłożył zrolowaną poduszkę, kremem z nocnej szafki posmarował ponętną pupę. Niespiesznie wszedł między pośladki, słuchał cichego pomrukiwania dziewczyny. Jego ruchy były bardzo wolne, jak w zwolnionym tempie. Zaskoczyło go, że im wolniej się ruszał w szczupłym tyłeczku – tym bardziej narastało jego podniecenie. Justyna też jakby się ożywiła troszeczkę, w pewnej chwili zacisnęła zęby na prześcieradle i wydała z siebie przeciągły jęk. Tego było za wiele, Jan nie zatrzymał orgazmu. Znowu wyrzucił w pupę kolejną porcję swego nasienia.
Tak jak obiecał – umył dziewczynę, położył do łóżka. Spała zwinięta w pozycję embrionalną z dłońmi pod policzkiem – młoda i piękna.
60%
2991
Dodał janeczeksan 25.09.2020 10:00
Zagłosuj

Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Podobne opowiadania

ONE XXV

Widywali się niemal codziennie, albo u niej w bibliotece, albo na korytarzu biurowca; niekiedy Anka na chwilkę wpadała do jego biura, ale bardzo długo nie doszło do kolejnych zbliżeń. Po jakimś czasie wyszła za mąż za kolegę Jana, urodziła dwójkę dzieci. Małżeństwo nie wytrzymało zbyt długo, mąż często zdradzał Anię z jej koleżanką, która była z kolei żoną przyjaciela Jarka; ironia losu polegała na tym, że to właśnie Ania poznała ich ze sobą. Po kilku latach... Przeczytaj więcej...

Anons z portalu BDSM spotkanie drugie

Na drugie spotkanie umówiliśmy się już u nich w mieszkaniu. Wydałem im dyspozycję żeby mniej więcej na środku pokoju z łóżkiem wkręcili w sufit dwa haki w odległości około 3 metrów, oraz żeby przygotowali dwie butelki szampana i popielniczkę. Wiem że oni nie palą, ale ja tak i nie mam zamiaru wychodzić na papierosa. Ja miałem trudniejsze zadanie, gdyż musiałem uzupełnić swoje wyposażenie. Z pierwszego spotkania miałem sporo sznura i pięć par kajdanek, a teraz dokupiłem... Przeczytaj więcej...

Wiktoria cz. 4

Jolka, trzydziestopięcioletnia kobieta, stała w otwartych drzwiach małego pokoiku i patrzyła na łóżko, na którym w różowej pościeli spała smacznie jej siostrzenica. "Będziesz moją suczką, czy to ci się podoba czy nie..." - ta uporczywa myśl przebiegała przez jej głowę. Własciwie już ponad rok temu, na pogrzebie swojej siostry, zwróciła uwagę na tą śliczna dziewczynę i własnie wtedy namawiała ją na przeprowadzkę do Poznania. A teraz właśnie ziściły się jej pragnienia... Przeczytaj więcej...