W internacie.
Było to dosyć dawno temu, bo w 1975 roku. Po wylotce ze studiów Mariusz ukrył się przed wojskiem w Policealnym Studium Technicznym. Owszem wezwali go na komisję poborową ale wyłgał się tym, że jak skończy technikum to będzie wartościowszy dla armii niż taki po liceum. Uwierzyli i dali „odroczkę”. Wiedział, że jest na tyle zdolny, że po dwu letnim okresie karencji, czmychnie znowu na studia i tylko przypilnuje się przez pierwszy rok żeby nie wylecieć.
Do domu miał ponad 100 km i dlatego przysługiwał mu internat. Było to technikum wielopoziomowe, tzn było tam liceum zawodowe, technikum i nasze PSZ. PSZ były tylko dwie klasy i na 60 uczniów chodziły tam tylko dwie dziewczyny, które nie mieszkały w internacie tylko na stancji. Chłopacy przeważnie mieszkali z nim na jednym piętrze i tylko paru miejscowych i tych, których było stać na stancję gdzie indziej. W pokoju z Mariuszem mieszkali jeszcze Marek, Tomek i Wojtek. Wszyscy czterej mieli jedno upodobanie – bardzo lubili alkohol. Szczególnie z Wojtkiem się zaprzyjaźnił, bo obaj mieli jeszcze jedno zboczenie. Obydwaj uwielbiali seks i to im dziewczyna była młodsza tym lepiej. Oczywiście przestrzegali pewnych zasad. Nie mogła to być gówniara z podstawówki i musiała się zgodzić. Nie cierpieli gwałtu. Tomek chwalił się kiedyś, że wyruchał kuzynkę z V klasy podstawówki, to nie gadali z nim chyba przez tydzień. Dopiero jak postawił im kilka jaboli, to znowu się kolegowali. Mariusz nieraz sam się zastanawiał, co by zrobił jakby trafił na taką młodziutką kuzynkę. Doszedł do wniosku, ze jakby bardzo chciała, to pewno by ją wyruchał. No ale musiał grać swoją rolę.
Mariusz miał 185 cm wzrostu i ważył 80 kg. Z tym, że nie był grubasem a tylko dużo trenował pływanie i taką masę dawały mu mięśnie. Miał też najdłuższego i najgrubszego kutasa w całym pokoju a może i na piętrze. Potrafił też powstrzymywać wytrysk i ruchać nawet ponad godzinę. Nieraz chodził do starszych kobiet i stąd miał firmowe ciuchy a one chwile potężnego orgazmu przy kontakcie z jego niemałym chujem.
Internat w którym mieszkali miał 4 piętra. Oni mieli pokój na czwartym piętrze. I całe to piętro było dla PSZ i piątoklasistów z technikum. Parter zamieszkiwali pierwszoklasiści i piętra I,II,III odpowiednio do wieku. Przy czym piętro podzielone było na dwie części pokojem wychowawcy, który miał dodatkowe okno na korytarz i schody - jedna dla dziewczyn a druga dla chłopaków. Taka była konstrukcja internatu.
Mariusz był już na drugim roku i zaczęło się to w drugiej połowie września. Był piątek wieczór i większość mieszkańców internatu wyjechała do domów. Poprzedniego dnia a właściwie nocy był u pani Joli i tym razem zapłaciła mu 200 zł. Miał więc kasę i mogli całą noc pochlać. Piwo, które wcześniej kupił już się skończyło. Zagrali w marynarza i wypadło na niego wyjście do sklepu po flaszkę. Wziął plecak i poszedł. Po drodze spotkał Ewę z córką. To jedna z kobiet, którą też ostro ruchał. Zaprosiła go do siebie. Trochę się bronił ale kupując po drodze trzy flaszki czystego spirytusu – domerdać mieli w pokoju, poszedł z kobietą i dziewczynką. W mieszkaniu mała poszła do swojego pokoju a Ewa zaciągnęła go do sypialni. Gdy skończył ją ruchać, zrobiła się dziesiąta i zamykali o tej porze internat. Zabrał siatkę i liczył, ze może jakoś wejdzie. Niestety. Drzwi były zamknięte i dzwonek wyłączony. Dobijanie się mogło się skończyć tylko uwagą a i tak by go nie wpuścili. Zaczął obchodzić internat i nagle zobaczył uchylone okno. Wdrapał się i po chwili był w dużej, zbiorowej łazience, jakie tylko były w internacie. Był w części umywalkowej a z sąsiedniej sali słychać było szum wody lejącej się z prysznica. Podszedł bliżej. Nie było kabin prysznicowych a jedynie odgrodzone murkiem boksy, oddzielone od reszty grubą, na pół przezroczystą, niebieską folią. Podszedł bliżej i ze zdumieniem zobaczył pod prysznicem cudne kształty gołej dziewczyny. Odchylił trochę folię. Tyłem do niego stała może 150 cm wzrostu, szczupła ale już z kształtną pupą, czarnowłosa dziewczyna. Woda spływała po jej gładkim ciele a ona mydliła sobie brzuszek, wyraźnie dłużej zatrzymując palce w kroczu. Miała ciemną karnację i na ślicznej dupce wyraźnie bielił się trójkąt zapewne od jej bikini a reszta była niemal ciemnobrązowa. Szybko zasłonił kotarkę żeby nie zdradzić swojej obecności ale ciągle miał przed oczyma wodę opływającą jej drobne ciałko, niknącą w rowku dupki i dalej spływającą po niezwykle kształtnych udach dziewczyny.
Cichutko wyjrzał na korytarz. Panował tam półmrok oświetlany jedynie jedną żarówką w końcu holu i reflektorem przy pokoju wychowawcy. Zaczął kombinować jak by to dostać się na schody i potem minąć jeszcze cztery posterunki. Nagle kotara się rozsunęła i wyszła z boksu, owinięta w duży ręcznik wyszła czarnulka.
- A co? A co pan tu robi? - zająknęła się na jego widok i zaraz poprawiła ręcznik.
- Ćśśś… - przyłożył palec do ust – Nie jestem żaden pan tylko Mariusz i mieszkam na czwartym piętrze.
- No tak ale…? - spojrzała na niego swoimi dużymi czarnymi oczkami.
- No ale spóźniłem się i nie mogę wejść do siebie a tu było okno otwarte – wyjaśnił pospiesznie, żeby mała nie narobiła hałasu.
- No ale gdzie będziesz spał? - pytała dalej.
- Pewno tutaj w łazience. Już mam tyle uwag, że jakby dorwał mnie dyżurny wychowawca to wyleciałbym z internatu – brnął dalej w kłamstwo.
- To już wiem co zrobimy – ucieszyła się – Jestem sama w pokoju, to pośpisz do rana a potem wrócisz.
- Naprawdę? To by było doskonale. A gdzie twój pokój?
- To ten drugi po prawej stronie, numer 8. Jest otwarty- wyszła na korytarz i rozejrzała się.
Nikogo nie było to kiwnęła na niego i po chwili byli w czteroosobowym, skromnym pokoiku internackim. Były tam cztery tapczaniki i krzesła, stolik i szafki. Znał przecież to ponieważ ich pokój niczym się nie różnił. Jedno łóżko było tylko trochę rozgrzebane i domyślił się, że na pewno należało do pięknej dziewczynki spod prysznica. Postawił siatkę na stole i właśnie na nie się położył.
- To mój tapczanik. Przejdź na inny – dziewczyna spojrzała na niego groźnie.
- Lepiej siadaj tu obok i opowiedz mi coś o sobie – klepnął dłonią o skraj łóżka.
- No więc. Mam na imię Madzia i chodzę do pierwszej klasy technikum – zaczęła siadając na skraju tapczanika.
- A ja mam na imię Mariusz i chodzę do drugiej policealnej – odpowiedział spokojnie i przesunął się do ściany, żeby mogła swobodnie usiąść.
- To ile ty masz lat? - spytała lekko zdziwiona.
- Ja 22 a ty?
- 15 – odpowiedziała lekko zawstydzona.
- I pewno daleko masz do domu, bo nie pojechałaś na niedzielę? – ciągnął rozmowę dalej.
- Dosyć daleko i jeżdżę raz na miesiąc – ciągle siedziała obok ale była bardzo spięta.
- Ja mam blisko ale rzadko jeżdżę. Wolę popić z kumplami – czuł jak bliskość jej drobnego młodziutkiego ciałka działa na niego.
- Ja nie piłam jeszcze alkoholu – przyznała się dziewczyna.
- To jak chcesz to mam pepsi, to mogę ci zrobić słabego drinka – zaproponował.
- No nie wiem… - wahała się.
Szybko wstał i nalał do kubka chyba z 50 spirytusu, dolewając do pełna colę. Sobie zrobił jeszcze mocniejszy napój. Podał kubek dziewczynie. Lekko skrzywiła się wypijając pierwszego łyka.
- No i co? Dobre? - położył się znowu na jej tapczaniku.
- Takie jakieś dziwne i tak piecze – westchnęła i wypiła drugiego, jeszcze większego łyka – I tak jakoś kręci mi się w główce.
- To normalne – powiedział kładąc dłoń na jej kolanku.
- I takie wszystko wydaje mi się łatwiejsze – dziewczyna spojrzała na niego a w jej oczkach pojawiły się iskierki i jak to nazywał kurwiki.
- To tak ma być kochana Madziu – powiedział cicho a jego dłoń z kolanka zaczęła powolną wędrówkę, gładząc wnętrze uda dziewczynki.
- Ja nie wiem. Ja nie chcę... – dziewczynę przeszył dreszcz i gwałtownie odepchnęła jego dłoń.
- Czego nie chcesz Madziu? - znowu położył dłoń na jej kolanku i zaraz zaczął ponownie wędrówkę nią po wnętrzu jej gładziutkiego uda.
- No bo… No bo… Ja nie wiem – jęknęła i oparła piąstki o górę swoich ud.
- Czego nie wiesz? - jego dłoń dotarła do skraju ręcznika, w który nastolatka była zawinięta.
- No bo… No bo…. Ja jeszcze nigdy tak nie miałam – cicho szeptała, dociskając piąstki do pachwinek i swojej cipeczki.
- Jak nie miałaś? - wsunął dłoń pod ręcznik i pokonując dociskane piąstki był nią coraz bliżej koło jej pizdeczki.
- Mariusz przestań... – jęknęła gdy dotarł opuszkami palców do jej cipki i rozchylając fałdki zewnętrznych warg sromowych zaczął wodzić nimi po mokrej i śliskiej szparce.
Jednak jej piąstki nie dociskały się już tak mocno do krocza a jakby nawet przesunęły wyżej na brzuszek. Już wiedział, że jest ogromnie podniecona i że nic jej nie uchroni przed ostrym wyjebaniem. Jego środkowy palec pomalutku zaczął się wsuwać w śliską cipeczkę. Drugą ręką pociągnął ją za ramię i po chwili leżała na wąskim tapczaniku obok niego. Obrócił się, cały czas penetrując palcem jej cipeczkę i nagle jego usta znalazły się nad jej. Zaczął je całować i zwierać w coraz namiętniejszych pocałunkach. Nie umiała się całować ale po kilku minutach, naśladując go, szło jej coraz lepiej. Lekko syknęła gdy wsunął w nią dwa palce ale znowu oddała się nowo poznanej umiejętności. Wsuwał i wyciągał niemal palce, rozciągając jej dziewiczą pochwę i lekko unosząc macicę aby potem sięgnąć chujem daleko za nią. Była coraz bardziej podniecona. Ręcznik podwinął się tak, że teraz jej płaskie łono było całkowicie odsłonięte. Zaczął całować jej oczy, szyję i pierś. Szarpnął za ręcznik i odsłonił jej małe jeszcze cycuszki. Jej oddech stał się urywany i mocno przyspieszony a z ust wyrywały się ciche jęki, szczególnie gdy głębiej penetrował jej cipkę. Zaczął zębami chwytać nabrzmiałe sutki cycuszków, które miały jeszcze kształt piramidek. Zaczął całować i wodzić językiem po jej brzuszku, zostawiając mokre ślady. Wreszcie dotarł do porośniętego czarnymi włoskami jej wzgórka łonowego. Miała szeroko rozrzucone nóżki i nie miał najmniejszego problemu, żeby po chwili jego język zastąpił w cipce palce. Oparła dłonie o jego głowę. Już nie protestowała. Bała się strasznie tego co miało nastąpić a o czym tylko słyszała od starszych koleżanek. Jednak ciekawość, trochę wypity alkohol, podniecenie a może wszystko to razem powodowało, że bardzo chciała tego. Dociskała głowę Mariusza do swojego krocza i rozkładała nóżki coraz szerzej, uginając je lekko w kolankach. Postanowił, że nie pokaże jej wcześniej swojego kutasa. Nie chciał jej stresować jego rozmiarem. Penetrując językiem dziewczęcą pizdeczkę, rozpiął swoje spodnie i razem z majtkami zdjął je pomagając sobie stopami. Zaczął całować płaski brzuszek z cudownym pępuszkiem i znowu dopiero kształtujące się cycuszki, cały czas ocierając się piersią o jej szeroko rozłożone uda i świecącą się od soczków, leciutko rozwartą cipkę. Cicho stękała ale nie broniła się. Wreszcie dotarł ustami do jej twarzy a sztywny już kutas czubkiem niemal do jej waginki. Podłożył teraz lewy łokieć pod jej kolanko i oparł się na wyprostowanej tej ręce. W prawą dłoń chwycił swojego chuja i naciągnął skórkę na ogromną żołądź, zbliżając go do wąskiej szparki. Jej twarz była teraz przy jego piersi. Czuł jak czubek chuja dotyka wejścia do jej grotki. Zaczął mocno napierać sztywnym chujem na jej szparkę. Cały czas jednak był problem żeby pokonać tą przeszkodę. Żołądź kutasa ślizgała się po śliskiej od soczków szparce. Wreszcie ogromny łeb jego chuja wśliznął się do małej cipeczki.
- Aaaaj… To boooliii…. To takie wielkie… - jęczała głośno dziewczynka a Mariusz pokonawszy pierwszą przeszkodę, zatrzymał swojego chuja zanurzonego w niej na kilka centymetrów.
- Już trochę jestem w tobie. Przyzwyczaj się i zaraz pchnę go dalej. To tylko trochę boli na początku. Potem będzie wspaniale – obiecał jej i zaczął znowu napierać chujem na ciasną pizdeczkę Madzi.
Posłuszny kutas zaczął swoją powolną wędrówkę do jej wnętrza. Wreszcie natrafił na następną przeszkodę. Mocno pchnął wtedy biodrami i chociaż z ogromnym oporem jego ogromny chuj wbił się w jej ciasną cipkę niemal do połowy. Dziewczynka aż się wyprężyła i zaczęła głośno jęczeć z bólu. Obawiał się, że może ktoś usłyszeć i zasłonił jej usta otwartą dłonią. Znowu zatrzymał się w pchaniu kutasa w jej cipkę, pozostawiając go jednak w jej norce.
- Już zaraz przestanie boleć… już się przyzwyczaisz… Już się rozciągniesz… - dyszał jej w ucho nieziemsko podniecony.
Dyszeli obydwoje a Madzia cicho pojękiwała ale objęła jego plecy dłońmi na wysokości łopatek, coraz mocniej dociskając go do siebie. Cofnął pupę do góry a za nią posłusznie wysunął się prawie całkowicie z jej cipki sztywny kutas. Niespodziewanie pchnął znowu bardzo mocno go do dołu i w głąb małolatki. Wiedział, że chce ją zerżnąć. Tak na niego działała. Teraz troszkę wysuwał kutasa, by wbijać go po troszeczku coraz dalej. Madzia w tym momencie aż podnosiła lekko do góry swoją pupcię a spod zaciśniętych powiek wypływały duże krople łez.
- Jeszcze tylko troszkę… Zaraz będzie cały w tobie... – dyszał do jej ucha ciągle wpychając chuja coraz głębiej.
Oderwała stopy od tapczaniku i uniosła je do góry. Pchnął teraz mocno i nagle poczuł jak jego uda dotknęły jej pośladków. Był w niej całym swoim orężem a małolatka aż zacisnęła ząbki na dolnej wardze i mruczała coś niezrozumiale. Cofnął kutasa do połowy i znowu mocno naparł. Jęknęła głośniej a jej paznokcie, całe szczęście krótkie wbiły się w jego plecy. Znowu cofał i atakował. Z początku pomału i ostrożnie ale w miarę upływu czasu coraz szybciej i gwałtowniej. Coraz głośniej jego uda klaskały o jędrne pośladki Madzi a i jej cipeczka stawała się coraz bardziej gościnna dla jego ogromnego chuja. Ruchał ją coraz ostrzej i mocniej a jej jęki były coraz mniej bolesne a coraz bardziej zmierzające do całkowitej ekstazy oddania się. Była młodziutka i bardzo ciasna ale ruchał ją bardzo ostro i coraz bardziej czuł jak z jego jąder pomału wędruje sperma. Nie miał gumki a nie wiedział czy może do środka. Kutas oprócz swojej wędrówki zaczął pulsować, dając znać o zbliżającej się erupcji. Wyrwał z niej chuja w ostatniej chwili. Pierwsza salwa poszła na jej brzuszek ale była tak mocna, ze pochlapała piramidki małych cycuszków. Przeniósł się wyżej i następne strzały poszły na jej pierś i śliczną twarzyczkę, na której malowało się ogromne zdziwienie.
Leżał na plecach i odpoczywał. Czuł na biodrze mocno mokre, takie pierwsze, dziewczęce włoski, które porastały jej łono a główkę opartą o jego pierś. Ugięte kolanko dziewczynki przyciskało jego miękkiego i lekko sflaczałego kutasa.
- Czy to zawsze będzie tak bolało? - spytała swoim dźwięcznym głosikiem.
- Nie kochanie. Tylko ten pierwszy raz – szybko zaprzeczył.
- A czy ja teraz już jestem prawdziwą kobietą? - uniosła głowę i spojrzała na jego twarz.
- Tak kochanie. Masz już okres i właśnie utraciłaś dziewictwo. Teraz już jesteś prawdziwą kobietą – wysapał i pogładził ją po włosach, przesuwając dłoń na plecki.
Przez chwilę leżeli przytuleni do siebie bez słowa i tylko jego dłoń gładziła jej plecy i jędrne pośladki.
- I do tego muszę przyznać, że byłaś naprawdę wspaniała – szepnął jej do ucha i wsunął środkowy palec w ciasną dupkę Madzi.
Tej nocy wyruchał ją jeszcze dwa razy, za każdym uzyskując niesamowite orgastyczne wytryski spermy. Rano, gdy się obudzili, rozdziewiczył też jej dupkę.
C.D.Może nastąpić jak będziecie chcieli.