Erotische Geschichten :: Kobieta w potrzebie



- Tak dobrze, kochanie?

- Tak, tak jest wspaniale – potwierdziłam.

- Ale na pewno?

- Oczywiście.

Chwilkę poruszał się we mnie, znowu znieruchomiał.

- Ale na pewno jest ci dobrze?

- Oczywiście kochanie – wykrzywiałam twarz w grymasie rozkoszy – jesteś niesamowitym kochankiem!

- Nie robię ci krzywdy, prawda?

- Nie, kochanie, wspaniale to robisz!

I tak, kurwa od pięciu lat! Tak mniej więcej wygląda mój seks małżeński. Jeremi jest świetnym facetem, troszczy się o mnie, dba, ale w łóżku to absolutny melepeta! Wszystko musi być aseptyczne, higieniczne; każdy stosunek ustalony wcześniej. Nigdy, dosłownie nigdy nie było żadnego spontanu, radosnego seksu, fantazji. Nie. Zawsze ten sam scenariusz.

- Kochanie, ja wiem, że to takie prymitywne i samcze, ale mam niewyobrażalną ochotę na współżycie, co ty na to? Może też masz ochotę, Klaro?

- Kochany, chyba czytasz w moich myślach, bo właśnie przed chwilką przemknął mi przez głowę taki pomysł, że dobrze by było dać tobie porcję przyjemności.

- Ale to ja ciebie chciałem zadowolić! - ma zwykle zatroskaną minę.

- No to obdarzymy się wzajemnie.

- Już cieszę się na nasze spotkanie w sypialni. Cóż powiedzieć, masz fantastyczne ciało i wspaniale reagujesz na me pieszczoty.

- A ty jesteś niesamowitym kochankiem...

No i spotykamy się w sypialni, ale zawsze wtedy, kiedy jest zupełnie ciemno, światło przytłumione i w łóżku OK, mój mąż i opiekun, dawca rozkoszy. To naprawdę fajny facet, wysoki, przystojny, elegancki, no i co tu dużo mówić, obficie obdarzony przez naturę. Ma fajnego, dużego kutasa, ale nie umie zrobić z niego pożytku. Kiedy wchodzi we mnie, zaczynam czuć, jak mnie rozpycha; robi mi się ciepło na myśl o super seksie, ale to tylko marzenia... Nigdy nie pozwolił, żebym zrobiła mu loda, a mi brakuje smaku spermy, sam też nigdy nie polizał mej pipki, o seksie analnym nie wspomnę, chyba by zemdlał, gdybym go o to poprosiła! Wejdzie we mnie, porusza się bez pośpiechu trzy razy i pyta, czy wszystko OK. Żeby to było raz, może dwa, w czasie nocy, ale to za każdym razem po kilku ruchach nieruchomieje i pyta o wrażenia. I tak ciągle. A ja co? A ja udaję, że mam seksmaszynę w łóżku, stroję głupie miny w oczekiwaniu, kiedy ten cyrk się wreszcie skończy, na koniec udaję niesamowity orgazm, Jeremi spuszcza się uszczęśliwiony, wstaje, idzie pod prysznic, potem całuje mnie w czoło i usypia.

Zastanawiacie się, dlaczego tak robię? Powodów jest kilka. Pierwsze to to, że kocham tego faceta, bo to dobry człowiek. Po drugie nie ma prawie wad (może tylko ten łóżkowy felerek). Po trzecie uratował moją firmę, połączyliśmy się i teraz żyjemy na naprawdę wysokim poziomie, nasze przedsiębiorstwo przynosi rewelacyjne zyski. No i pokochałam jego córkę, która traktuje mnie jak matkę i nawet zwraca się do mnie „mamo”. Sama nie mogę mieć dzieci, dlatego obdarzyłam matczyną miłością tę dziewczynę. Jej matka zmarła dawno temu, nie pamięta jej nawet, nie wspomina słowem swej biologicznej mamy. Wyrasta na piękną kobietę, ma osiemnaście lat, ale fizycznie wygląda na znacznie więcej; to śliczne i mądre dziecko. Jest wysoką brunetką, bardzo ładną, ma niesamowicie zgrabne, długie nogi, włosy obcięła na „chłopczycę”, a największe wrażenie robi jej niesamowity biust – stosunkowo duży i niesamowicie jędrny; wiem, bo kilka razy byłyśmy razem w saunie, a tam wchodzi się na golasa. Czy Jola stała, siedziała, czy leżała – jej zajebisty biust wyglądał dokładnie tak samo!

A ja? Tyle, co przekroczyłam cztery dychy, jestem w doskonałej formie, mam szczupłe ciało, fajny biust, zgrabną, jędrną pupę, nie wyglądam na swoje lata, absolutnie. Mam prawie wszystko, czego potrzebuje kobieta, jeszcze na tyle młoda, żeby chcieć od życia jak najwięcej. Mam tylko jedno marzenie... Marzę o tym, żeby Jeremi wreszcie przestał się cackać, żeby złapał mnie za kudły, przewrócił na łóżko, wyciągnął swego wielkiego palanta i wsadził mi go do buzi... Potem, żeby zerżnął mnie wreszcie, jak jakiś macho, jak spragniony seksu mężczyzna. Miałam wcześniej to szczęście, że mój pierwszy facet miał dosłownie pierdolca na punkcie seksu i rżnęliśmy się dosłownie wszędzie, nie było dla nas miejsca, w którym nie można było uprawiać seksu... No, nigdy nie zrobiliśmy tego w żadnym kościele... Co tu dużo mówić, brakowało mi tego, chciałam znowu poczuć, że mężczyzna pragnie mego ciała, mnie pragnie, a nie tylko odstawia małżeńską chałturę...

A Jeremi tylko łazienka, dokładna kąpiel, a potem „dobrze tak, kochanie?”, „nie boli, kochanie” i inne takie pierdoły! Trudno to sobie wyobrazić, prawda? A ja to muszę znosić.

Bardzo długo wytrzymywałam, nie dałam się uwieść żadnemu mężczyźnie, choć kilku dorównuje mojemu Jeremiemu, a wieli z nich naprawdę mi się podoba! Trwało to wszystko do tego dnia, kiedy zobaczyłam to, co zobaczyłam...

A zobaczyłam coś, co zapragnęłam mieć w sobie! Pojechałam do Galerii, zrobiłam zakupy i chciałam odnieść je do samochodu, kiedy ujrzałam Gwidona, znajomego, który rozmawia z jakąś bezdomną kobietą. Zaskoczyło mnie to, wiedziałam jednak, że dość długo jest sam, to już ładnych kilka lat, kiedy żona zostawiła go dla innego i wyjechała. Ale dlaczego wdał się w dyskusję z jakąś bezdomną? Mało tego, zobaczyłam, że wsiadają razem do jego auta! Czy ten Gwidon zwariował? Przecież ta brudaska zasyfi całą tapicerkę, a kto wyłapie te wszystkie pchły i inne robactwo, które w cieple samochodu z niej zejdzie? Ale to jego sprawa.

Tak sobie rozmyślając skierowałam się do miejsca, gdzie zostawiłam swój samochód, przechodziłam obok takiego ażurowego ogrodzenia, za którym dostrzegłam jakiegoś mężczyznę, który... oddawał mocz! Teren, który ktoś opłotował był dokładnie oświetlony, widocznie obawiano się, że chętni na zgromadzony tam materiał budowlany bardzo szybko by go wynieśli, przedsięwzięli więc odpowiednie środki ostrożności.

Teraz patrzyłam jak urzeczona na to, co wystawało z rozporka sikającego mężczyzny. On miał naprawdę dużego kutasa, większego nawet, niż mój Jeremi, większego, niż jego przyjaciel Cezary, którego kiedyś zobaczyłam przypadkiem, kiedy wychodził nagi spod natrysku... Dostrzegłam też twarz mężczyzny i przeżyłam wielkie zaskoczenie, widząc faceta, jak z dawnej reklamy Marlboro. Męski, twarde rysy, jakby ciosane toporkiem, kwadratowa szczęka znamionująca siłę i pewność siebie, długie, przetłuszczone, zaczesane do tyłu włosy... Był wysoki, postawny i bardzo biednie, jak na te warunki atmosferyczne ubrany. Matko, co się we mnie działo! Cipeczka momentalnie zrobiła się wilgotna, wyobraźnia zaczęła intensywnie pracować, podsuwając coraz to inne scenariusze. Jakie? To proste! Wyobrażałam sobie siebie z tamtym facetem. Nawet nie potraficie sobie wyobrazić, jak bardzo zapragnęłam pierwotnego seksu z tym ogierem, miałam ochotę na taki dziki, samczy seks... Otrząsnęłam się i wsiadłam do samochodu, kilkanaście minut później byłam w domu i grałam z Jolką w Scrable.

Niby wszystko było OK, ale wciąż widziałam tego wielkiego kutasa odlewającego się przy płocie, mało tego, zauważyłam ze zdziwieniem, że ten zapamiętany obraz wywołuje we mnie wielkie podniecenie.

Minęły dwa tygodnie, a ja ciągle chciałam poczuć w sobie tamtego mężczyznę. Znajdując jakiś głupi powód pojechałam do Galerii, chciałam odszukać mój obiekt pożądania. Nawet nie wiecie, jak się ucieszyłam, kiedy dostrzegłam go w grupce jemu podobnych meneli. Odważnie podeszłam do nich i wskazując palcem na mego wybranka powiedziałam tylko

- Ty! - i machnęłam ręką

- Co ja? - spytał zainteresowany.

- Chodź na stronę, mam dla ciebie propozycję – odeszłam w kierunku samochodu.

Zauważyłam kątem oka, że wstał i idzie za mną. To już coś! Stanęłam przy aucie, poczekałam chwilkę, aż podejdzie, w tym czasie uważnie taksowałam go wzrokiem. Hmmmm... Oględziny wypadły nad wyraz pozytywnie!

- Cześć – wyciągnęłam rękę, kiedy podszedł.

- Adam – delikatnie uścisnął podaną dłoń – co chcesz ode mnie?

- Potrzebuję cię do wykonania małej, fajnej, dobrze płatnej roboty - wypaliłam.

- Co to za robota? - spytał burkliwie, patrząc spode łba na mnie.

- Bardzo przyjemna. Chcę, żebyś mnie ruchał przez najbliższy weekend!

Żebyście widzieli jego minę! Nie byłby tak zaskoczony, gdyby stanął przed nim Marsjanin!

- Że co?

- To, co słyszałeś. Potrzebuję ciebie i twego kutasa, oczywiście nic za darmo!

- I ile proponujesz?

- A ile chciałbyś zarobić? Widzisz, zajmuję się biznesem i lubię się targować – cały czas uśmiechałam się do Adama. - oczywiście dojazd, hotel i żarcie masz zapewnione – dodałam pospiesznie.

- Za cały weekend... No to może... No, te pięć stówek to musi być! - wypalił szybko.

- Adamie, jeśli dobrze się spiszesz, to dostaniesz te pięć stów i na dodatek drugie tyle, jeśli BARDZO dobrze się spiszesz.

- A jak masz na imię?

- Skoro ty jesteś Adam, to ja Ewa, pasuje?

- Czemu nie, pasuje! I co, mam cię ruchać przez noc?

- Nie tylko noc, dzień też jest ważny.

- Ale zobacz, jak wyglądam, czy ty...

- Tak, chcę robić to z tobą. - przerwałam pytanie.

- A kiedy?

- Dzisiaj jest czwartek, proponuję jutro pod wieczór, w tym samym miejscu. Masz chyba wolny ten weekend, prawda?

- Mam wszystkie wolne... Dobrze, będę tutaj na ciebie czekał. Ala zapamiętaj sobie, jeśli to jakieś pierdolone audiotele, albo inne mamy cię, to zdrowa nie pożyjesz długo!

- Przestań, chcę się świetnie bawić, a nie robić kogoś w chuja! Do zobaczenia jutro wieczorem.

W czasie rozmowy przyglądałam się Adamowi i znowu byłam zaskoczona. Miał bardzo męskie rysy twarzy, był znacznie młodszy, niż wyglądał, sądziłam, że miał około trzydziestki; później dowiedziałam się, że ma 34 lata. Miałam niesamowitą ochotę na dziki seks z tym prymitywnym facetem, chciałam, żeby zerżnął mnie jak kundel burą sukę!

Nie mogłam doczekać się wieczoru. Rano uzgodniłam z przyjaciółką, że zaprosi mnie na weekend do siebie, a znając Jeremiego, nie będzie miał nic przeciw temu; pewnie znowu usiądzie z kumplami przy stole i będą cały ten czas rżnąć w karty! Ale, jak lubi, to niech ma...

Wreszcie nadszedł tak oczekiwany wieczór. Wzięłam długi, rozgrzewający prysznic, starannie wydepilowałam się, usuwając najmniejszy włosek, natarłam olejkami i kremami ujędrniającymi, uczesałam włosy, założyłam naprawdę seksowną bieliznę, którą sama sobie kupiłam w Galerii, bo choć wysłałam po niż Jeremiego – wrócił z pustymi rękoma. Spódniczka mini, ale nie za krótka, dopasowana bluzeczka ze średnim dekoltem, na to luźny sweterek, na stopach wysokie szpilki.. Popatrzyłam w lustro, ucieszyło mnie to, co zobaczyłam. Widziałam seksowną kobietę w odpowiednim wieku, długowłosą brunetkę, bardzo ładną, zgrabną i szczupłą z długimi nogami w niebotycznych szpileczkach, „wychodzącymi” z jędrnej, małej dupci. Spodobał mi się ten widok, miałam nadzieję, że mój kochaś też to zaaprobuje.

Zatrzymałam się przed głównym wejściem, ale zaraz przejechałam tam, gdzie spotkałam Adama, Ale miejsce było puste. Rozglądałam się dookoła, ale znowu zobaczyłam tylko tego znajomego, Gwidona, jak prowadza się z jakąś super dupeczką. Może wreszcie znalazł tę, którą szukał?

Zaczynałam się niecierpliwić, była napalona, jak nastolatka, a mojego kochasia nie było! Dwie minuty później podszedł do auta jakiś facet i zapukał w szybę. Czego, on, kurwa chce! Jestem wściekła, nie, nie jestem wściekła, jestem wkurwiona, a ten mi stuka w boczną szybę. W końcu popatrzyła w jego stronę i serce aż mi podskoczyło. No, może nie serce, ono jest trochę wyżej, nie między nogami; a właśnie tam odczułam niesamowite poruszenie! Czyżby pipka zadrżała z radości?

- Wpuścisz mnie? - to był Adam!

- Proszę, wchodź.

- Dobry wieczór, kasa z góry, albo nici z naszej umowy.

- Adasiu, dostaniesz teraz dwie stówki, bo jak dam ci wszystko, to mi zaraz znikniesz., a tak mam pewność, że wytrzymasz do końca. - sięgnęłam do portmonetki.

- Ale reszta zaraz po wszystkim, tak? Bo jak nie, to wiesz...

- Wiem, wiem. Dobrze się spiszesz, to będzie jeszcze premia, obiecałam przecież, prawda?

- Pamiętam – wsiadł, zapiął pas. - To gdzie jedziemy?

Patrzyłam na faceta, który wyglądał trochę inaczej, niż wcześniej, Był uczesany, jakiś taki ogarnięty, nie przypominał siebie. Owszem, wyglądał ubogo, ale tak jakoś... schludnie.

- Jedziemy do stancji mojej przyjaciółki, zarezerwowałam tam pokój z wyżywieniem. Mam nadzieję, ze umiesz zrobić użytek z tego, co masz w spodniach? - położyłam dłoń na krocze mężczyzny.

- Możesz nawet zaraz się przekonać!

- Poczekajmy jeszcze chwilkę, potem będziemy wojować.

Prowadziłam auto bardzo wolno, starałam skupić się na drodze, ale bardzo trudno mi to wychodziło; cały czas miałam w głowie i w oczach Adama i jego kutasa. Wreszcie wjechałam na dziedziniec stancji, wprowadziłam auto do garażu, tak się umówiłam z Anną.

Pokój okazał się bardzo przytulny i miły, był telewizor, radio i magnetowid. Wielkie małżeńskie łoże zachęcało do igraszek, w łazience wanna i prysznic. Adam nie miał żadnego bagażu, ale przewidziałam to. Dzień wcześniej kupiłam chłopakowi bieliznę, skarpety, dużą kosmetyczkę z przyborami do mycia i golenia, dwa ręczniki i torbę, do której mógł to wszystko schować. Miałam nadzieję, że to nie będzie tylko jedno spotkanie, więc cały ten zakup jeszcze może się na przyszłość przydać.

Adam rozglądał się po pokoju, zaglądał w jego zakamarki.

- Ładnie tutaj – skwitował oględziny – podoba mi się.

- Lepiej, niż tam, gdzie nocujesz? - palnęłam.

- Przestań, próbujesz mi ubliżyć? - patrzył na mnie smutnym wzrokiem.

- Przepraszam, nie chciałam... - Podeszłam do mężczyzny, objęłam go i przytuliłam mocno – naprawdę nie chciałam, jeszcze raz przepraszam.

- OK, nie gniewam się. Można tutaj skorzystać z łazienki, z prysznica? - rozglądał się niepewnie.

- Tamte drzwi, to drzwi od łazienki, a tutaj proszę, mały prezent – podałam torbę – znajdziesz tam chyba wszystko, co potrzebuje mężczyzna. Aha! Woda po goleniu nie musi się tobie podobać, wystarczy że robi wrażenie na mnie – popchnęłam chłopaka do toalety.

Po chwili usłyszałam szum wody, uchyliłam drzwi na tyle, żeby widzieć kabinę, przez zamgloną szybę obserwowałam sylwetkę mężczyzny. Niezbyt dokładnie, ale widziałam szczupłego, ale całkiem nieźle umięśnionego faceta, jego długie, mocne nogi i dość szerokie plecy. Nie chciałam dłużej podglądać, zajęłam się przygotowaniem do tego, co mnie czeka. Otworzyłam butelkę wina, polałam do kieliszków, ale wszystko robiłam jakoś mechanicznie. W wyobraźni widziałam jego męskość penetrującą moją pipkę coraz głębiej i głębiej, prawie fizycznie czułam go w sobie. Rozebrałam się do naga i... niemal wbiegłam do łazienki. Chwilkę później byłam pod natryskiem, wtulona w plecy Adama. Ujęłam w dłonie zwisający członek, zaczęłam wolno masować twardniejącego drągala. Chłopak westchnął, sięgnął ręką do tyłu, wsunął ją między moje uda, położył dłoń na wzgórku łonowym. Nieśmiało zaczął przesuwać się w stronę pipki, jakby zawstydzony wsunął w nią palec, potem drugi. Odwrócił się do mnie, nasz pocałunek był bardzo długi i bardzo namiętny. Nie zważając na wodę lecącą cały czas z deszczowni uklęknęłam przed wielkim kutasem, objęłam ustami różową głowicę, nasunęłam się na niego tyle, ile byłam w stanie. Adam wplątał palce w moje mokre włosy, przytrzymał mocno głowę i zaczął mnie najnormalniej ruchać w buzię! Matko, jak ja takiego czegoś potrzebowałam! Miałam dość tych karesów Jeremiego, jego ciągłych pytań, jego ostrożności, chciałam mieć s łóżku typowego macho ogiera, który zerżnął by mnie tak, jak to kiedyś bywało...

- Przejdziemy do pokoju? - głos dobiegający z góry sprowadził mnie na ziemię.

- Oczywiście, też wolę poharcować w łóżku, choć nie tylko – uśmiechnęłam się zalotnie.

Wytarliśmy się w wielkie, włochate ręczniki i owinięci nimi usiedliśmy we fotelach przy ławie. Stuknęliśmy się kieliszkami, upiłam łyk wina.

- Powiesz mi coś o sobie? - zapytałam – oczywiście tyle, ile zechcesz... Nic o tobie nie wiem, a wydajesz się interesującym mężczyzną.

- No cóż, moja historia jest nad wyraz banalna... - patrzył gdzieś w odległy punkt – Skończyłem dobre liceum, na studiach też nie miałem problemów, ojciec wciągnął mnie w swą firmę, szło nam naprawdę rewelacyjnie. Potem oboje zginęli w wypadku, a ja wpadłem w alkohol, potem doszedł hazard... Przepiłem i przegrałem wszystko, firmę, dom, swoje życie, zostawiła mnie dziewczyna, z któą planowaliśmy założenie rodziny... Od prawie dwóch lat pałętam się po kraju, szukam... sam nie wiem, czego szukam. Na szczęście ciągi alkoholowe mam za sobą, o hazardzie nawet nie myślę. Może kiedyś stanę na nogi? Liczę na to. A ty? Dlaczego mnie zaczepiłaś i przywiozłaś tutaj?

- To proste! Zobaczyłam, czym sikasz, wtedy, wieczorem i aż mi się wilgotno zrobiło w majtkach. Mój mąż spełnia swoje obowiązki małżeńskie według niego wzorowo, ale ja nie chcę kochać się w sterylnym laboratorium, wiesz, co mam na myśli? Marzy mi seks z mężczyzną tak obdarzonym, jak ty, który wreszcie porządnie mnie zerżnie; to cała tajemnica. Ale nie gadajmy już, chcę bliżej poznać twego przyjaciela – zsunęłam się na kolana i zbliżyłam twarz do krocza Adama.

Rozchylił nogi, ułatwiając mi dostęp do swego koguta, ale było to zbędne, wystawał tyle, że spokojnie obrabiałam go ustami i dłońmi. Mężczyzna pochylił się, wziął mnie na ręce i delikatnie położył na łóżku, teraz on pochylał się nade mną, lizał i ssał pipkę, wsuwał w nią język, drażnił palcami. Nie mogłam się dłużej opanować, złapałam za długie włosy i mocno pociągnęłam, dzięki czemu znalazł się na mnie i między mymi nogami, które natychmiast wysoko zadarłam w górę; przyciągnęłam do siebie jego biodra, powodując, że penis troszeczkę wszedł w cipkę. A ja myślałam, że zsikam się z radości rozkosznej myśli, co mnie zaraz czeka.

- Adasiu, mam prośbę, wielką prośbę – wyszeptałam.

- Tak? Jaka to prośba? - aż się podniósł na rękach.

- Proszę, nie kochaj się ze mną, tylko mnie najnormalniej w świecie wyruchaj! Błagam, zrób to – i nabiłam się na kutasa do końca. - I nie oszczędzaj się, chcę czuć twą gorącą spermę w cipce

- Bardzo chętnie, dawno nie byłem z kobietą, a taką jak ty to chyba nigdy – zaczął mnie pompować w takim tempie, że aż kwiczałam.

No i zaczęło się! Zaczęło się to, o czym marzyłam ostatnie lata, zaczęło się to, czego bardzo chciałam. Ruchał mnie dużo młodszy, przystojny kochanek z wielkim kutasem, a robił to rewelacyjnie/ Raz szybciej, raz wolniej; raz wchodził do końca, raz do połowy długości penisa. Trzymał mnie za stopy, które rozszerzył od siebie tak, że zrobiłam prawie szpagat. Chwyciłam nogi, ujęłam pod kolanami, przyciągnęłam do siebie tak, że moje biodra powędrowały mocno w górę poddając się jeszcze silniejszej penetracji. Pierwszy orgazm przyszedł kilkanaście sekund później, odleciałam na dłuższą chwilę, ale Adam był jeszcze daleko. Patrzył mi w oczy, uśmiechał się i rżnął moją cipeczkę, aż jego wielkie jaja klaskały o mą dupcię. Wkrótce przyszedł orgazm numer dwa, zaraz potem trzeci; na czwarty musiałam chwilkę poczekać, ale też był. Byłam wykończona, chyba jeszcze nigdy nikt mnie tak nie zerżnął, a to był dopiero początek!

Adam cały czas eksplorował moją biedną szparkę, kiedy nagle znieruchomiał, zatrząsł się, jakby skulił się w sobie i z krzykiem wystrzelił. Doskonale czułam skurcze penisa, czułam, jak wyrzucana z niego sperma rozpycha się w pipce; mężczyzna upadł obok mnie na pościel, oczy miał zamknięte, a na twarzy błogi uśmiech. Popatrzyłam na swe krocze, widziałam ciągle wypływającą z cipy strużkę jego nasienia i moich soków, była zszokowana wielkością tego wytrysku.

Wstałam, nalałam wino do kieliszków, jeden podałam Adamowi.

- Na to czekałam, wreszcie przypomniałam sobie, co to seks! Dziękuję ci, Adasiu.

- To ja tobie dziękuję. Mam okazję kochać się z piękną kobietą, mogę się wykąpać, przebrać w nowe ciuchy... Już dawno tak nie miałem. Teraz jeszcze bardziej jaskrawo widzę, jak przeputałem swoje życie...

- Będzie dobrze, staniesz jeszcze na nogach, zobaczysz. Może będę mogła jakoś ci pomóc, pomyślimy o tym, ale to nie w ten weekend. Teraz masz mnie znowu wydymać – znowu ssałam podnoszącą łeb pałę.

Adam odwrócił mnie na brzuch, podniósł moją zgrabną pupkę tak, że klęczałam jak na pieska, nacisnął mi kark i po chwili leżałam z głową w poduszce i wypiętym zadkiem, którym mężczyzna zajął się z wielką ochotą. Całował pośladki, lizał je, całował ciemną dziurkę, wsuwał w nią swój zwinny język. Sięgnęłam ręką do tyłu, udało mi się złapać twardniejącego kutasa, zaczęłam go masować. Pięć sekund później nie było co masować, bo cały zniknął w ciasnej, bardzo dawno nie używanej pupie. Trzymał mocno moje biodra i nabijał pupę jeszcze energiczniej, niż przed chwilką robił to z pipką. Czułam go prawie pod żołądkiem, ale cieszyło mnie to i doprowadzało do kolejnych orgazmów; na dobrą sprawę przestałam się orientować, ile razy szczytowałam, ale kiedy poczułam, że znowu pulsuje we mnie ten potężny kutas, wyrwałam się z silnych dłoni, odwróciłam i objęłam ustami tryskającego penisa. Wyrzucał spermę jak gejzer w Yellowstone, nie było mowy, abym zdążyła połykać to, co zalewało mi buzię, twarz i biust. Przyznam, że nie spotkałam się jeszcze z takim wytryskiem, tym bardziej, że to był już drugi w ciągu niecałej godziny! Roztarłam po sobie całą porcję, dokładnie wyssałam i wylizałam opadający członek, pomasowałam wielkie jądra. Popchnęłam chłopaka tak, że upadł na brzuch, jak wcześniej on mi podnosił biodra, tak teraz ja jego, klęczałam za nim. Złapałam zwisającego penisa, pociągnęłam go w swoją stronę, znowu masowałam i ssałam wielką pytę. Lizałam wielki worek wsysałam jądra do buzi, gdzie drażniłam je językiem. Zajęłam się tyłkiem Adama, tak jak on, teraz ja lizałam twarde pośladki, wsuwałam język w ciemną dziurkę, wreszcie cisnęłam w nią dwa palce.

- Co robisz? – odskoczył ode mnie, patrzył zaskoczony.

- Jak to co? Ty możesz wpychać swojego palanta w moją dupeczkę, a ja nie mogę paluszka w twoją – roześmiałam się.

- Hmmmm, nie spodziewałem się tego.. Mam ochotę na małe rodeo, co ty na to?

Rodeo? To znaczy?

- To znaczy, że doprowadzisz mnie do potężnego wzwodu, potem usiądziesz na mnie z moim kumplem w cipce, albo w pupie, a ja będę starał się zrzucić cię z siebie. Masz utrzymać się na mnie jak najdłużej. Każda sekunda poniżej trzydziestu sekund będzie karana klapsem na gołą pupę.

- A sekunda dłużej? - roześmiałam się.

- Sekunda dłużej, to kara dla mnie, sama wymyślisz, choć nie sądzę, żeby ci się udało.

- Jesteś pewien? Zobaczymy – w czasie tej śmiesznej rozmowy pracowałam nad kogutem Adama, skutek moich działań był bardzo widoczny, chwilę później siedziałam na mężczyźnie z jego penisem w pipce.

Zaczęło się. Najpierw wolno, leniwie poruszał się pode mną, doprowadzając mnie do silnego podniecenia, by po chwili podrzucać biodrami jak szalony. Udawało mi się utrzymać, bawiła mnie taka zabawa, ale jednocześnie chciałam siedzieć na nim jak najdłużej nie w obawie przed klapsami, tylko żeby wymyślić karę dla niego. Trwało to jakąś chwilę, byłam pewna, że pół minuty już dawno minęło, a ja nic nie wymyśliłam. Wreszcie wpadłam na iście szatański pomysł. Teraz skupiłam się na doznaniach, przecież ja ciągle potrzebowałam kolejnego orgazmu!

Wygrałam! Siedziałam na Adamie ponad minutę, zeskoczyłam z niego i siadłam obok.

- Wymyśliłam karę dla ciebie – oznajmiłam triumfalnie.

- Ciekawe, jaką?

- Dasz mi teraz trzy, nie, cztery orgazmy, ale nie wolno ci samemu wytrysnąć w żaden sposób. Stymuluj mnie językiem, palcami, troszeczkę tym swoim grzmotem, ale nie możesz się spuścić!

- Jesteś okrutna! - roześmiała się.

- A ty sadysta! Chciałeś bić moją kształtną pupę, łobuzie. No to do dzieła, panie Adamie...

Położył się, przytulił mnie mocno i zaczął całować. Czułam gorące usta na szyi, za uchem, na brodzie, po chwili nasze języki splątały się w zwariowanym tańcu. Zsunął się niżej, lizał rowek między piersiami, lizał i ssał sutki, masował obie piersi. Teraz był w pępku, za moment już czułam go na cipce. Matko, co on tam wyprawiał! Lizał, ssał, podgryzał, palcował, wciskał jęzor do środka, spijał wypływające ze mnie cieniutką stróżką soki. Wtedy był pierwszy orgazm. Napięłam się cała, zadrżałam, wrzasnęłam...

Kolejne orgazmy osiągałam, kiedy czułam jego wielkiego kutasa w pipce i w dupce, pompował obie dziurki, ale nie pozwoliłam, żeby sam doszedł.

Nawet nie wiem, kiedy usnęliśmy...


100%
20679
Hinzugefügt janeczeksan 26.02.2021 11:07
Abstimmung

Komentarze (0)
Um einen Kommentar hinzuzufügen, müssen Sie eingeloggt.

Ähnliche Beiträge

Imiona były niepotrzebne

… po prostu opowiedziałam mu o tym, bez szczegółów, ale opowiedziałam. O tym jak miałam dwadzieścia jeden lat i szukałam pracy. Tak, dopiero w wieku dwudziestu jeden lat. Trudno samej mi w to uwierzyć. Odkąd poznałam Sebastiana była przekonana, że to się wydarzy z nim i to już niedługo, za miesiąc, za tydzień, na następnym ognisku, zaraz po wakacjach. Tak, życie potrafi płatać figle. Miałam dwadzieścia jeden lat i szukałam pracy. Byłam umówiona na rozmowę, więc... Weiterlesen...

Paulina

Siedzę samotnie w moim jedynym pokoju i mimo, że przychodzi mi to ciężko - oglądam zdjęcia. Ja i Paulina, razem. W Bieszczadach, jako małolaty na naszej pierwszej wspólnej wycieczce. Kraków - rynek, piękna pogoda. Kilkanaście zdjęć z imprez domowych i pomniejszych wypadów. Biały album...ten najbardziej przykry. Pozwoliła mi go zabrać. Seria pięknych zdjęć ślubnych. Minęło kilka miesięcy odkąd nie mieszkamy razem. Sprawa rozwodowa założona, ale jeszcze nie było spotkania... Weiterlesen...

Mała kuzyneczka na weselu cz.1

Wojtek i Krzysiek umówili się, że na wesele Danki pojadą bez swoich dziewczyn. Byli prawie w tym samym wieku. No Wojtek o rok starszy i miał skończone 20 lat. Obydwaj studiowali na Polibudzie, przy czym Wojtek w Poznaniu a Krzysiek w Warszawie. Byli kuzynami w pierwszej linii i doskonale się znali. Jeszcze w dzieciństwie razem wyjeżdżali do babci na wakacje a później często spotykali się. Chociaż pod względem fizycznym różnili się niemal w każdym calu , to jednak mieli coś wspólnego... Weiterlesen...