- Nie śpiesz się, pomalutku... O, tak, tak dobrze – trzymałem dłoń na główce ślicznej dziewczyny i regulowałem tempo, w jakim miała mi robić loda.
Co poradzę na to, że lubię takie świeże, młode istoty! Ta akurat miała osiemnaście lat, filigranowa czarnulka z maleńkim biuścikiem. Zupełnie, jak kwiat, który jeszcze do końca się nie rozwinął, ale płatki już było widać. Duże, ciemne oczy patrzyły na mnie z niemym pytanie, czy dobrze robi. Uśmiechnąłem się, pokiwałem głową.
- Tak kwiatuszku, dobrze robisz, pomalutku liż mnie swym zwinnym języczkiem i nie zapomnij o jajkach!
- Teraz lepiej? - głaskała małą rączką wiszący worek.
- Wspaniale, jeszcze kilka takich lekcji i będziesz mistrzynią. Teraz nie gadaj, tylko działaj...
Leżałem na łóżku obok tego ponętnego ciałka i podziwiałem jej kształty. Jak wspomniałem biuścik nie porażał rozmiarami; ot, pierś mogłem zakryć dłonią, co niezwłocznie zrobiłem. Jednak nie tak, zmieniliśmy pozycję na rewelacyjne „69”, gdzie ja byłem na górze. Teraz podziwiałem cipeczkę porośniętą bardzo delikatnymi włoskami, gładziłem pośladki, na których dostrzegałem meszek jak na brzoskwini, skóra młodej kobiety była aksamitnie gładka, jędrna i elastyczna. Dałem jej lekkiego klapsa
- Co...
- Nic, nie przerywaj – wsunąłem się głębiej w namiętne usteczka.
Podniosłem szczupłe nogi, teraz miałem przed sobą zachęcające do działania krocze z maleńką pipką, tuż za nią troch ciemniejsza różyczka dupki. Rozchyliłem delikatne płatki, przesunąłem po nich językiem; dziewczyna głęboko westchnęła, jeszcze głębiej wchłonęła mego kutasa. Lizałem i ssałem płatki warg, wreszcie liznąłem guziczek łechtaczki. Młode ciało pode mną drgnęło i lekko naprężyło się, znowu usłyszałem westchnienie lizałem coraz bardziej mokrą od wypływających z niej soków szparkę, wchodziłem w nią językiem, lizałem delikatne ścianki pipki, lizałem i ssałem łechtaczkę. Palec sam wskoczył w ciepłą norkę, po chwili drugi; szybkie, ostrożne ruchy dłonią wywołały kolejny skurcz ciała mej młodej kochanki i pojękiwanie, słyszalne mimo tkwiącego w jej buzi twardego kutasa. Palcowałem ją energicznie, wiedziałem, że jest dziewicą, nie chciałem jej uszkodzić. Skąd wiedziałem? Posłuchajcie, co było tydzień wcześniej, bo to było tak...
*********
Zakupy mają to do siebie, że trzeba je niekiedy robić, najlepiej w jednym miejscu, żeby nie jeździć zbyt wiele, dlatego większych zakupów dokonywałem w galerii. Lubiłem to miejsce, zachowywałem tam pełną anonimowość, tym bardziej, że maseczka zakrywała pół twarzy. Podjechałem wózkiem pod auto, przełożyłem wszystko do bagażnika i wróciłem do głównego holu, szukając butiku z odzieżą, musiałem kupić nowe spodnie. Znalazłem. Miła, ładna i młodziutka pani z obsługi wysłuchała, jakie mam wymagania, po chwili przyniosła dwie pary i skierowała mnie do kabiny przymierzalni. Pasowały jedne i drugie, nie wiedziałem, które wybrać, poszedłem po poradę do tej sympatycznej pani. Popatrzyła uważnie i... zarumieniła się.
- Przepraszam, ale chyba musi pan mieć trochę szersze spodnie. Te... - przerwała
- A co jest nie tak z nimi? - nie miałem pojęcia, o czym mówi.
- No... Te spodnie bardzo mocno... uwypuklają pańskie... klejnoty – wydusiła wreszcie z siebie.
- Moje klejno... opuściłem głowę.
No, tak jak zwykle, w momencie, kiedy choć odrobinkę się podnieciłem (a podniecała mnie każda młoda, ładna kobieta!) kutas lekko pęczniał i wydłużał się i bardzo wyraźnie widać to było nawet przez spodnie. Co prawda nie miałem organu godnego gwiazdy porno, ale do maluchów też nie należał.
- Co pani radzi?
- Może poszukam spodni o numer większych, ale nie za długich. Te są OK, ale jednak...
Proszę popatrzeć, poczekam.
Po chwili zakładałem przyniesione portki, okazało się, że był to strzał w dychę! W czasie, kiedy ekspedientka była w magazynie, rozglądałem się po sklepie. Przez szybę zobaczyłem ładną buzię niewysokiej, ślicznej czarnulki. Popatrzyliśmy sobie w oczy, ona uśmiechnęła się, ja puściłem jej „oczko”. Roześmiała się i odeszła. Kilka minut później pożegnałem sympatyczną sprzedawczynię i z nowym zakupem pod pachą wyszedłem ze sklepu. Stała kilka metrów dalej, patrzyła na mnie. Podszedłem pewnym krokiem, chciałem ją poznać, była naprawdę bardzo ładna.
- Cześć, jestem Karol, a ty jesteś bardzo atrakcyjną, śliczną dziewczyną – podałem jej rękę – dlaczego nie nosisz maseczki? Wiesz, że jest nakaz.
- Dzień dobry. Specjalnie zdjęłam, żeby mógł mnie pan zobaczyć – uśmiechnęła się filuternie.
- Żebym mógł cię zobaczyć?
- Tak, spodobał mi się pan. Może... - teraz ona puściła oczko w moją stronę. - Jestem Majka
No tak, galerianka! Fajna dupeczka, ciekawe ile ma lat...
- Mam osiemnaście lat, nie musi się pan niczego obawiać. - uprzedziła moje pytanie.
- A niby czego miałbym się obawiać? - roześmiałem się
- Nie czego, a kogo. Prokuratora.
- Co? Co ty bredzisz, dziewczyno? Co ma do mnie prokurator?
- Jeszcze nic, ale gdyby nas ktoś nakrył, to nie będzie miał pan problemów.
- Na czym niby miałby nas ktoś nakryć? Na naszej rozmowie?
- Nie. Jak to mówi kodeks, na „innych czynnościach seksualnych”.
- Hmmm... Mam to rozumieć, jako propozycję tych czynności?
- Tak, bardzo mi się pan spodobał. Ja chyba panu też, to widać... - wskazała oczami na moje krocze.
- Nie ukrywam, że to prawda, jesteś fajna laseczka. Jakieś propozycje?
- Ma pan auto, tak? Zrobię panu loda, a pan w zamian coś mi kupi. Nie chcę pieniędzy, nie jestem dziwką!
Ciekawe. Choć seks za prezenty to też forma prostytucji, ale ona dziwką nie jest.
- Mam lepszą propozycję. Nie lubię seksu w samochodzie, wolę normalnie, w domu, po kąpieli.
- Mamy jechać do hotelu?
- Nie, do mnie, o tej porze mój dom jest pusty, tyle tylko, że będziesz wchodziła od tyłu.
- A co? Obawia się pan sąsiadów?
- Prawdę mówiąc, to tak. Pokaż, co mam ci kupić, a za jazdę do mnie dostaniesz jeszcze jakiś gratis.
Kilka minut później maszerowaliśmy do auta, Majka z paczuszką, w której był prezent, który sobie wybrała. Za seks z taką dupeczką zapłacił bym znacznie więcej, niż to, co wydałem teraz. W czasie jazdy nie zamieniliśmy ani słowa, wysadziłem dziewczynę na ulicy, pokazałem, którędy ma wejść do mej prywatnej części domu. Po chwili Majka była w moim pokoju, szybka kąpiel i leżeliśmy w łóżku. Zaskakujące, jak szybko zgodziła się przyjechać do nieznajomego mężczyzny, do jego domu. Fakt, że do łazienki i do łóżka szła z takim ociąganiem, ale nie zwróciłem na to uwagi. Czy te młode kobiety naprawdę są tak wyzwolone i nie obawiają się niczego? No chyba, że...
- Co za auto jechało za nami?
- Auto za nami? Nie mam pojęcia. Aha! Myśli pan, że mam jakąś obstawę? Nie, jestem sama. A tak w ogóle... przerwała, spuściła wzrok.
- Co w ogóle? - ująłem ją pod brodę i podniosłem głowę – zarumieniłaś się, dlaczego?
- Bo ja... No dobrze, powiem. Ja jeszcze nigdy, nie... no wie pan...
- Nie byłaś w łóżku z mężczyzną?
- Tak, właśnie tak. Bywało kilka razy, że całowałam się z chłopcami, jakieś pieszczoty, jednemu zrobiłam loda, ale...
- Mów śmiało.
- Dobrze pan widział to auto. Jestem wyśmiewana w klasie, że nie mam chłopaka, że się nie bzykam, aż miałam tego dość. Moja koleżanka „pracuje” na galerii już rok, ma zawsze kasę, nowe markowe ciuchy i to ona najgłośniej się śmieje. Wkurzyłam się i w tej złości założyłam z nią, że też potrafię wyjść z galerii z mężczyzną i zrobić mu dobrze w aucie... - zarumieniła się po same włosy
- No tak, ale ze mną wyjechałaś.
- To też przewidziała. Jechała za nami ze starszą siostrą, która ma auto i która wciągnęła ją do tej galerii. Musiały widzieć, że idę do domu mężczyzny... - już nie mówiła, tylko szeptała.
- No dobrze, ale wystarczyło, że weszłaś do domu i po jakimś czasie możesz wyjść, nikt nie wie, co się tutaj dzieje...
- I na to znalazła sposób. W ciągu pół godziny muszę wysłać jej swoje gołe zdjęcie, jak robię panu loda, Zastrzegłam sobie, że twarz może być niewidoczna, ale muszę w lewej ręce trzymać swoje figi, które są bardzo charakterystyczne...
- No to działaj, czas mija! A co, jeśli nie wyślesz?
- Wrzuci na fejsa moją fotkę, jak robię loda temu jednemu chłopakowi. Zrobiła ją podstępnie i teraz mnie szantażuje. Na szczęście przy świadkach przyrzekła, że jeśli wypełnię warunki zakładu, to ją usunie z telefonu. Mam nadzieję, że dotrzyma zakładu...
- Połóż się – nakazałem dziewczynie – muszę się nacieszyć twoim widokiem.
Widok był rzeczywiście zniewalający. Szczupła, śliczna dziewczyna, bardzo ładna buzia, biuścik w szkolnym rozmiarze, ciemna kępka mięciutkich włosków na łonie, bardzo zgrabne nogi i ta szczuplutka pupcia! Coś dla takiego konesera damskich dupeczek, jak ja! Nacieszyłem oczy pięknym widokiem, podniosłem Majkę z pościeli.
- Wyjmuj telefon i pstrykaj fotkę.
- Ale nie stanął panu jeszcze do końca, trochę za bardzo zwisa!
- No to zajmij się nim, już to robiłaś, więc działaj.
Uklęknęła przede mną, chwyciła kutasa dłonią, podniosła sobie do ust, po chwili obejmowała nimi twardniejącą głowicę. Miałem pod ręką swój aparat, dziewczyna była tak zaaferowana, że nie zauważyła nawet, że robię jej zdjęcia. Ruszała rytmicznie głową, pomagając sobie dłońmi, które chwyciłem i odsunąłem na swe biodra.
- Tylko buzią, ręką sam sobie robię!
- Mhm... - tyle dobiegło mnie z dołu.
Widziałem, że nie ma wprawy, a to jeszcze bardziej mnie podniecało. Kutas już sterczał jak dzida, można cykać nakazane fotki. Majka zrobiła ich kilka, odrzuciła telefon, po chwili jednak wzięła go znowu i wysłała zdjęcie do koleżanki.
- Spodobał mi się ten pana penis – wyszeptała, odkładając telefon.
- Ty cała mi się podobasz. Połóż się, chciałbym wylizać ci muszelkę. Tak, podnieś nogi, ugnij w kolanach i rozchyl uda najmocniej, jak możesz, ale tak, żeby tobie też było wygodnie.
Teraz ja klęczałem przed dziewczyną, wjechałem jęzorem w pachnącą pipkę, palcami zacząłem ją szybko brandzlować. Lizałem i ssałem łechtaczkę. Ssałem delikatne fałdki warg. Zacząłem lizać dupkę. Czułem, jak wskutek mych działań młode ciało pręży się i wygina, oddech staje się coraz szybszy, po chwili Majka zaczęła z rozkoszy pojękiwać, po chwili krzyknęła raz i drugi, zaczęła drżeć i w końcu bez ruchu opadła na pościel.
Patrzyła na mnie wielkimi oczami, jej drobnym ciałem wstrząsały jeszcze co jakiś czas mocne skurcze brzucha. Kiedyś jedna z moich kochanek, na pytanie co się z nią dzieje, stwierdziła, że „macica jej podskakuje”. Teraz chyba podskakiwała Majce...
- Co to było, nigdy czegoś takiego nie miałam – ledwo dosłyszałem jej szept
- Maleńka, to się nazywa orgazm, miałaś właśnie orgazm.
- To było cudowne – przeciągnęła się z błogim uśmiechem.
- Teraz twoja kolej, też bym chciał dostać to, za co ty dostałaś ten komplecik!
- No tak, oczywiście – już klęczała i energicznie zabrała się są ciągle sterczącego kutasa. - Ale on jest fajny!
- Mi też się podoba.
Starała się najlepiej, jak umiała, a mi podobała się ta jej dziewicza nieporadność. Doszedłem bardzo szybko, z wrzaskiem wyrzucałem z siebie nasienie z siłą małego gejzeru, zalałem buzię i biuścik mej niespodziewanej kochanki, jedna porcja poleciała na włosy.
- Ale pan tego ma! Fajnie smakuje, jeszcze nigdy nie miałam w buzi spermy...
- No to masz za sobą swój pierwszy raz. Następny będzie ciekawszy.
- Jaki następny? Wygrałam zakład i to wszystko, nie mam zamiaru wracać na galerię, to był jednorazowy wyskok – słyszałem oburzenie w jej głosie.
- Na galerii tak, ale nie u mnie. Spotykamy się za tydzień, będziemy się intensywnie kochać, mam zamiar dać tobie masę rozkoszy.
- Ale ja nie chcę.
- Wystarczy, że ja chcę. Twoja koleżanka podsunęła mi fajny pomysł. Popatrz na te zdjęcia.
Zbladła, kiedy pokazałem zrobione wcześniej fotki z jej piękną buzią na moim kutasie.
- Ale... Co pan... Jak...
- Maleńka, jesteś u mnie za tydzień, a daję słowo, że zdjęcia sama usuniesz z aparatu, bo nie mam najmniejszego zamiaru umieszczać je gdziekolwiek indziej. No to jak? Układ? Oczywiście, twoja wizyta będzie nagrodzona!
- Nie... No... Ale... Słowo? Wydukała w końcu.
- Słowo.
Odprowadziłem dziewczynę do drzwi...
**********
Teraz palcowałem delikatnie słodką pipkę, napawałem się jej widokiem, smakiem i zapachem. Na kutasie czułem ciepłe usteczka i drobne dłonie, którymi mnie onanizowała sprawiając mi wielką przyjemność. Nie zostawiając pipki zabrałem się za ciemniejsze słoneczko. Polizałem zmarszczki wokół pupy, mocno naśliniłem, wsunąłem język ile mogłem do środka. Laseczka znieruchomiała, przestała pojękiwać, prawie przestała oddychać.
- Co pan, co... to moja pupa!
- Właśnie dlatego, że twoja, to ci ją pieszczę! Nie niecierpliw się, zaraz będziesz jęczała z rozkoszy, nie mam zamiaru cię w żaden sposób skrzywdzić.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale – przerwałam dziewczynie – przerwałaś coś, daj się ponieść falom rozkoszy. - mój jęzor znowu był w dupce.
Była już dobrze zwilżona i moją śliną i soczkami, które ciągle wypływały z pizdeczki, więc pomalutku zacząłem wsuwać w nią palec. Majka znowu znieruchomiała, ale ruszyłem biodrami i głębiej wepchnąłem się w jej buzię, nie mogła już nic powiedzieć. Powolne ruchy palca w odbycie wywołał kolejne dreszcze, usłyszałem cichutkie pojękiwanie. Pora na drugi palec. Kiedy oba były na swoim miejscu zacząłem leciutko rozpychać i rozciągać dupeczkę, starałem się robić to tak, żeby miała dużo rozkoszy przy minimalnym dyskomforcie, który pewnie odczuwała. Dziewczyna coraz lepiej poczynała sobie z moim przyjacielem, moje podniecenie narastało, a nie chciałem jeszcze kończyć. Wstałem, odwróciłem Majkę na brzuch, podniosłem kształtną pupkę, tak, że kakaowe słoneczko otworzyło się wprost przed czekającym na nie kutasem. Popchnąłem laskę, żeby położyła głowę na poduszkę, podpierała się na łokciach; Odwróciła głowę w moją stronę z pytaniem w oczach.
- Dlaczego tak? Coś źle robiłam?
- Skądże, maleńka, jesteś niemal doskonała w tym rzemiośle, naprawdę robisz wielkie postępy w obciąganiu. Teraz pora na dalszy ciąg nauki.
- To znaczy? – ciągle patrzyła mi w oczy.
- To znaczy, że czas najwyższy, żebyś poczuła penisa w sobie!
- Co!?!? odwróciła się gwałtownie i usiadła – przecież ja jeszcze nigdy...
- Wiem, dlatego nastała pora. Nie bój się, nie stracisz dziewictwa, są inne sposoby.
- Jakie inne... Chce mnie pan zerżnąć w tyłek?
- Może nie zerżnąć, chcę się z tobą kochać analnie, tak to się nazywa.
- Przecież ten wielki kutas nie zmieści się we mnie! A jeśli nawet, to nie wyobrażam sobie tego bólu.
- Daję słowo, że zaboli tylko troszeczkę i tylko na początku, potem będzie coraz lepiej, uwierz mi. Nie ty pierwsza masz obawy przed takim seksem, będzie dobrze, zobaczysz. I poczujesz.
- No, nie wiem, jednak boję się trochę.
- To zróbmy to tak. Ja będę ostrożny i delikatny, a ty zaraz powiesz, gdyby coś było nie tak. Jakby cię bolało, natychmiast przerywamy.
- Spróbujmy, ale proszę, ostrożnie – wróciła do poprzedniej pozycji wypinając z wdziękiem śliczną dupeczkę.
Ponieważ chciałem wykorzystać jej pupę, uważałem, że nie muszę się zabezpieczać, wystarczy, że odpowiednio wcześnie wyjmę kutasa (o ile wcześniej go tam włożę!) i spuszczę się na pośladki i plecy. Żel z szafki nocnej nasmarował dupcię, nałożyłem go też na kutasa, zbliżyłem łeb do ciemnej dziurki. Pomagając sobie dłonią nakierowałem prężącego się chuja na właściwe miejsce i pomalutku zacząłem wciskać go w ciasny otworek. Majka syczała, wzdychała, zaciskała dłoni na prześcieradle, ale nie cofała bioder. Najgorsze to przeskoczyć łbem zwieracze, dalej powinno iść łatwiej. Wycofałem się, znowu zacząłem palcować dupkę rozciągając jej ścianki. Teraz znowu kolej na kutasa. Popchnąłem trochę mocniej, łeb wskoczył! Dziewczyna jęknęła, pupa drgnęła, ale nie uciekła. Wpychałem bez pośpiechu głębiej, cały czas nakładając na trzon chuja kolejne porcje żelu. Wreszcie, o dziwo! Wszedł cały!
- Majeczko, nie boli?
- Nie, ale proszę do końca nie wkładać.
- OK, a teraz będę nim powoli ruszał w przód i w tył.
- Dobrze, ale tak jak prosiłam, ostrożnie.
Wyciągnąłem kutasa do łba i wcisnąłem ponownie; wszystkie ruchy wykonywałem powoli, nie chciałem uszkodzić laseczki. Kilka chwil później pompowałem już prawie normalnie, ale bez pośpiechu. Wchodziłem cały, jak nóż w masło, Majka zaczęła pojękiwać i stękać, ale były to inne odgłosy, niż przed chwilką. Przedtem słyszałem w nich ból, a teraz rozkosz. Przyspieszyłem, trzymałem te piękne bioderka i ruchałem twardą dupcię jak automat Dziewczyna zaczął znowu się trząść, podrygiwać, wreszcie nagłym rzutem ciała położyła się płasko na łóżku, ściskała prześcieradło i wrzeszczała w poduszkę. Kiedy się już uspokoiła odwróciła się i zaczęła wylizywać i ssać chuja, który miarowo kołysał się w oczekiwaniu na ciąg dalszy.
- To było jeszcze coś innego, niż ostatnio, zupełnie inny poziom podniecenia... - ledwo dosłyszałem szept.
- Bo to było coś innego! Zobaczysz, jak już dojrzejesz i będziesz kochać się „normalnie”, w cipeczkę, też przeżyjesz inne doznania. Nie jesteś samolubem, prawda?
- No pewnie, a niby dlaczego...
- Bo ty już miałaś fajny orgazm, a ja jeszcze nie, uciekłaś mi.
- Już, naprawiam błąd. Bądź jednak, Karolu, tak jak przedtem ostrożny – zaczęła mówić mi po imieniu, a ja nie miałem nic przeciwko temu. Rucham fajną laskę i ma mówić mi per „pan”? No chyba, żeby mówiła inaczej...
Znowu wszedłem w wypiętą dupkę i pompowałem ją zawzięcie. Nie chcąc za szybko skończyć wyjmowałem kutasa, klepałem nim pośladki; raz prawy, raz lewy i znowu energicznie nurkowałem w ciemnej dziurce, która już dość mocno się rozciągnęła. Atakowałem ją tak kilka razy, kiedy wydarzyło się TO!
Mój śluz, jej soczki, żel – to wszystko spływało po cipce, cały czas mocno ją nawilżając. Kiedy wyszedłem z dupki i oklepałem pośladki kolejny raz, chcąc wejść znowu w ciepłą norkę podszedłem troszeczkę za nisko, i z całym impetem, zamiast w pupę wbiłem się po jaja w cipkę! Majka wrzasnęła, odskoczyła, skuliła się i zaczęła płakać.
Co ja, kurwa, zrobiłem! Stary jebaka tak się pomylił! Położyłem się obok dziewczyny, zacząłem głaskać ją po głowie, pocieszać i przepraszać. Po chwili uspokoiła się, cichutko tylko pochlipywała.
- Co teraz będzie, myślałam, że oddam się temu, którego pokocham – patrzyła na mnie z wyrzutem
- Jeszcze raz przepraszam, kwiatuszku, to naprawdę nie było celowe, po prostu wskoczyłem nie tam, gdzie powinienem...
- Myślisz, że to mnie pociesza?
- Nie wiem. Powiedz, jak ci to wynagrodzić, ja naprawdę, daję słowo, nie chciałem tego. Boli jeszcze?
- Już nie, zabolało na początku i potem przez chwilę; teraz jest już prawie ok.
- Odpocznij trochę, potem odwiozę cię do domu. Możemy wjechać do galerii, kupisz sobie coś.
- Nie chcę nic, zwrócisz mi dziewictwo? No właśnie!
- Nie wiem, jak mam cię przebłagać... Podniosła się na łokciu, podparła głowę. Patrzyłem na zapłakane oczy, kropelki potu spływające po ślicznej buzi, na kosmyki włosów przyklejone do czoła; opuściłem wzrok na ledwo rozwinięte piersiątka, na ciemny trójkącik nad pipką, wreszcie podziwiałem kształt bioder i smukłość zajebistych nóg. Majka przyglądała mi się też, wreszcie złapała opadającego fiut w dłoń i zaczęła go masować.
- Jeśli już się to stało, to pokaż mi, co to znaczy „dobry seks”!
- Ale... a...
O kurwa, ale mnie zaskoczyła! Nigdy bym się tego nie spodziewał. Popatrzyłem na zegarek, bo czas miałem ograniczony i – niestety – musiałem sobie odpuścić.
- Kochanie, żeby ci to pokazać potrzebuję całego wieczoru, inaczej będzie to tylko szybkie pierdolenie, a nie dobry seks!
- To wypierdol mnie! Chcę tego! Jeśli już utraciłam błonkę, to wyruchaj mnie, ale tak, żebym zapamiętała. Już ja wiem, jak teraz pojadę po tych moich psiapsiułkach!
Jak piękna kobieta prosi to nie ma zmiłuj! Z szuflady wyjąłem prezerwatywę, naciągnąłem ją na już prawie stojącego chuja, nażelowałem, popchnąłem laskę na plecy, rozchyliłem szeroko i podniosłem zgrabne nóżki, naprowadziłem kutasa na szparkę i... zatrzymałem się.
- Pamiętaj, coś nie tak – zaraz mówisz
- Nie gadaj, tylko ruchaj!
Wpakowałem chuja znowu po jaja, jebałem ciasną, dziewiczą pipkę jak maszyna; sam nie wiem, skąd miałem jeszcze tyle siły. Majka objęła mnie nogami i ramionami, przycisnęła się do mnie, a ja ciągle pompowałem tę słodycz.
- Tak, tak, to wspaniałe, ruchaj mnie, pierdol mnie, chcę poznać, co to dziki seks, tak, Karolku, taaaaaak!!!!
Doszła, kilka sekund później i ja wystrzeliłem. Mój orgazm był mega! Leżeliśmy obok siebie, patrząc sobie w oczy. Nagle poderwałem się.
- Kochanie, jeśli mam cię odwieźć, to zaraz, natychmiast, obowiązki czekają.
- Daj mi jeszcze minutkę – znowu, jak kiedyś przeciągnęła się jak syta kotka. - nie musisz mnie odwozić do domu; na pętlę wystarczy, wolę, żeby nikt nic nie widział.
- Ja też... - bąknąłem pod nosem.
Kwadrans później byłem już z powrotem w domu. Szybko odświeżyłem się, szybka kąpiel dobrze mi zrobiła. Przebrałem się w służbowe ciuchy i prawie biegiem udałem do sąsiedniego budynku. Otworzyłem drzwi, w ciemnym pomieszczeniu stał mój stary pracownik.
- O! A już myślałem, że ksiądz proboszcz nie zdąży!
Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!