Erotische Geschichten :: ONE XXXIII

Popchnął kutasa na kilka milimetrów, opór był znacznie mniejszy. Znowu pomału kilka milimetrów. Nagle stało się coś niespodziewanego. Milena szybko odepchnęła się od zderzaka i mocno naparła pupą na wchodzącego w nią penisa. Ten wskoczył do środka, dziewczyna krzyknęła głośno i… zaczęła sama nabijać się rytmicznie na pulsującą w jej wnętrzu pałę. Znowu odwróciła głowę, popatrzyła z uśmiechem na mężczyznę.
Trochę zabolało, ale tylko sekundę, teraz jest… tak... inaczej... Ale jest to bardzo przyjemne...
Poczekaj chwilkę, zaraz będzie jeszcze przyjemniejsze – Jan odpowiedział uśmiechem.
Teraz nie zważał na nic. Ciągle trzymał mocno dłońmi szczuplutkie bioderka i począł mocno pompować pupę dziewczyny. Nieznany do tej pory rodzaj seksu spodobał się laseczce, wzdychała głośno, pojękiwała w rytm ruchów mężczyzny. On wszedł w swój rytm tłoka parowego – mocno i równo ruchał dupę autostopowiczki. Jej jęki stały się coraz głośniejsze, oddech szybszy, czuł, jak napina się całe jej drobne, młode ciało. Wiedział, że nadchodzi orgazm, sam też już był bliziutko. Jeszcze przyspieszył, wzmocnił ruchy, słyszał mlaskanie jąder obijających się o ciągle mokrą cipkę. Milena wrzasnęła, właściwie zacharczała głośno, w jej gardle gotował się jakiś zwierzęcy skowyt. W tym momencie Jan trysnął do gorącej pupy. Wyrzucił z siebie kilka porcji spermy, po chwili puścił dziewczynę. Opadła na kolana, podparła się rękami, cała podrygiwała, sapała i jęczała. Z jej pupy wypłynęła stróżka białej galaretowatej piany. Odwróciła się do mężczyzny, popatrzyła na niego jeszcze błędnym wzrokiem.
Matko! Teraz wreszcie wiem, co to prawdziwy orgazm – wysapała cicho – Janku, daj mi go jeszcze polizać.
Nie zwrócił uwagi, że mówi mu po imieniu. Taki orgazm, jaki miał w tym młodym, zgrabnym tyłeczku wart był wszystkiego, mogła go nazywać, jak chciała. Milena objęła ustami pomału opadającego fiuta i wyssała z niego resztę spermy.
Mówiłam, że lubię sten smak, prawda? Ale ty smakujesz inaczej, niż Radek
Bo każdy smakuje inaczej, nawet ten sam facet może być słodki, słony, kwaśny, to zależy od diety.
Wstała z kolan, otrzepała się, położyła dłoń na pupie, przeciągnęła nią po rowku i powąchała.
Ile tego jest, ciągle kapie! Pachnie inaczej, niż ty – zauważyła.
Bo to jest mój zapach pomieszany z zapachem śluzu w twojej pupie. Proszę, masz ręcznik, wytrzyj zadek i ubierz się.
Muszę Radkowi powiedzieć, żeby tak jak ty ogolił sobie jajka, jesteś tam taki gładki i czysty, nic nie wchodzi między zęby. Ja się już niekiedy depiluję, robię sobie różne fryzurki, to on niech też to zrobi.
Jan patrzył na gołą Milenę, podziwiał to młode, fantastyczne ciało. Poczuł, że znowu będzie za kilka sekund gotowy do kolejnego numerku. Chwycił dziewczynę za kark, przyciągnął do siebie, zwarli się w pocałunku, oplotła go ramionami, mocno przywarła do mężczyzny. Objął dłońmi oba pośladki, podciągnął młodą laseczkę do góry, przesunął ręce pod uda, uniósł na wysokość swoich bioder. Poprawił uchwyt, teraz trzymał ją pod kolanami, które spoczywały w zagięciu łokci jego rąk, dłonie położył na łopatkach młodziutkiej kochanki. Podniósł ją jeszcze wyżej, tak, że pupa znalazła się nad głowicą sterczącego kutasa i pomału zaczął opuszczać szczupłe biodra. Poczuł, że kutas wchodzi w pupę, mokrą i śliską po jego poprzedniej bytności. Milena jeszcze mocniej objęła mężczyzną ramionami. Jan podnosił i opuszczał podnieconą do granic dziewczynę, jego kutas wypełniał zgrabny tyłeczek. Nie trwało to już długo, orgazm osiągnęli dokładnie w tym samym momencie; doznanie było tak silne, że przewrócili się na trawę. Leżeli w bezruchu obok siebie, patrzyli sobie w oczy. Pierwsza odezwała się Milena.
Ale ty umiesz ruchać! Nawet nie słyszałam, że tak można, a ty to wszystko stosujesz... Twoja żona musi być zachwycona – wyszeptała, cały czas dysząc.
To wszystko kwestia wprawy i treningu. Ale z ciebie to też niezłe ziółko! A żony nie mam... - odpowiedział również szeptem
Drugi orgazm był jeszcze lepszy, niż ten pierwszy... Ciekawe, kiedy przeżyję znowu coś takiego... - pocałowała Jana w policzek i podniosła się z trawy – jedźmy, robi się chłodno
Ubrani weszli do samochodu. Jan włączył silnik, zapalił światła i pomału wyjechał na drogę. Milenie usta się nie zamykały, choć zauważył, że zmienił się jej ton głosu, stał się jakby bardziej matowy, trochę rozleniwiony.
Nie spodziewałam się, że to może być tak przyjemne! Okropnie się bałam, choć starałam się, żebyś tego nie zauważył. Ale zaskoczę Radka! Poproszę go, żeby wymasował mi cycuszki, potem jemu zacznę robić loda, ale złapię go za kutasika i wprowadzę sobie w pupę. Przedtem oczywiście czymś sobie nasmaruję dziurkę, może jakimś żelem, żeby nie bolało – marzyła głośno.
Takich żeli jest cała masa, pytaj w aptece – poradził Jan.
Sięgnął do portfela, wyjął banknot stuzłotowy, podał dziewczynie. Popatrzyła na niego z oburzeniem
Za kogo pan mnie bierze, nie jestem dziwką! - jej gwałtowny protest przybrał oficjalną formę - Spodobał mi się pan, chciałam się panu odwdzięczyć za zabranie mnie z drogi w czasie tej ulewy, a pan mi daje kasę? To świństwo z pana strony, jakbym nie chciała seksu z panem to i tak nic by mi pan nie zrobił! - wykrzykiwała zezłoszczona i odwróciła twarz w stronę bocznej szyby, żeby nie mógł na nią patrzeć.
Jan próbował przeprosić oburzoną nastolatkę, ale nic do niej nie docierało, wzburzona nie słuchała jego słów, ciągle coś mruczała pod nosem, słyszał tylko „pan”, „panu”, „panem”.... Nagle ostro zahamował. Pasy uchroniły Milenę przed wpadnięciem na przednią szybę. Przerwała swój cichy monolog i popatrzyła zdziwiona na kierowcę.
Co pan robi?
Nic, usiłuję cię przeprosić, ale nie słuchałaś. Przepraszam za tę stówkę, naprawdę, nie miałem nic złego na myśli, chciałem w jakiś sposób podziękować tobie za cudowne chwile w twej buzi i w pupie, obie są doskonałe w tym co robią, naprawdę - tłumaczył się trochę zmieszany swą propozycją finansową.
Chcesz mnie przeprosić – znowu byli na „ty” - dam ci możliwość – chytry uśmieszek nie schodził z jej ślicznej buzi.
No to mów, bo naprawdę chcę, żebyś się nie gniewała na mnie.
No dobrze, powiem wprost – cały czas się uśmiechała – jestem głodna i proszę, żebyś mnie nakarmił.
OK, pojedziemy do jakiegoś baru, kilka kilometrów stąd jest fajny zajazd to...
Nie, nie tak – nie pozwoliła Janowi skończyć – chcę, żebyś mnie nakarmił swym kutasem, on mi się naprawdę podoba jest taki... taki... - szukała odpowiedniego określenia – taki męski, a nie młodzieżowy, jak u Radka... - przechyliła się w jego stronę, złapała za krocze.
Pomalutku, poczekaj, zjadę gdzieś na bok, na jakiś inny parking, czy pobocze.
Zatrzymał auto w bezpiecznym miejscu, włączył światła postojowe, rozpiął rozporek. Po poprzednim seksie nie założył bokserek, więc lekko uwiędły penis znalazł się natychmiast w jej buzi. Milena nie potrzebowała wiele czasu, żeby ogier wysoko podniósł swą głowę. Swymi poczynaniami ponownie udowodniła Janowi, że w fellatio jest mistrzynią. Poza tym ta mała gaduła cały czas bardzo go podniecała, miała w sobie niesamowity seksapil. Obrabiała kutasa po mistrzowsku, nie zapominając o jajkach. Nie wytrzymał długo, wystrzelił w usta dziewczyny. Choć ładunek był dużo mniejszy, niż za pierwszym razem, ale i tak musiała połknąć sporą porcję spermy, z którą doskonale sobie poradziła. Na koniec possała jeszcze chwilkę, potem przyglądała się penisowi, jak pomału opada. Uśmiechając się gładziła delikatnie opuszkami palców ledwo widoczne w mroku kabiny żyłki. Ostrożnie położyła go na udzie właściciela tego sprzętu i wyprostowała się.
Teraz możesz mnie odwieźć do domu.
Ruszyli z miejsca, ujechali kilkaset metrów, kiedy dogonił ich… policyjny radiowóz. Policjant „neonami”, syreną i świecącym lizakiem nakazał kierowcy zjechać na bok. Podszedł do zatrzymanego pojazdu, przedstawił się, poprosił o dokumenty. Poświecił latarką do wnętrza kabiny, popatrzył na dziewczynę.
Czy coś się stało, że staliście państwo na poboczu? - zapytał - Z daleka widać było wasze auto, ale dość długo stało, ruszyliście dopiero, kiedy podjechaliśmy bliżej
Nie wiedziałem, że za nami jedzie radiowóz, z daleka po ciemku nie sposób cokolwiek zobaczyć. Ale byliście dość daleko, więc nie stworzyłem zagrożenia.
Włączył się pan do ruchu prawidłowo, pytam o tę młodą osobę obok.
To moja siostrzenica, zawożę ją do domu, tutaj niedaleko, w następnej wiosce. A pan myślał, że z kim jadę?
Siostrzenica... To po co staliście tak długo?
Musiała wyskoczyć w krzaczki, nie dojechalibyśmy bezpiecznie do domu, była by mała awaria.
Ale długo to trwało...
Panie aspirancie, - Jan przerwał policjantowi – ma pan jakieś pytania dotyczące samochodu, lub dokumentów? Prywatne, rodzinne sprawy nie powinny pana interesować.
Policjant zrobił głupią minę, oddał dokumenty i życzył szerokiej drogi. Jan popatrzył z uśmiechem na dziewczynę, wrzucił bieg, odjechali niespiesznie, spoglądając w lusterka wsteczne.
Dobrze, że założyłaś tą mokrą koszulkę, bo by była chryja – ponownie uśmiechnął się do dziewczyny
Dobrze, że ty zdążyłeś schować kutasa do spodni – roześmiała się perliście – ale teraz naprawdę zawieź mnie do domu, bo chyba jadą za nami. Pokażę ci, gdzie mieszkam i tam mnie wysadzisz.
Kierowany wskazówkami dziewczyny szybko dojechał do celu. Milena przechyliła się w jego stronę, cmoknęła w policzek i wyskoczyła z auta. Koło furtki zatrzymała się i pomachała patrzącemu za nią mężczyźnie. Jan kiwnął ręką, popatrzył w lusterku na zbliżający się radiowóz, przepuścił go i odjechał. Jak wszystkie inne – Milena została tylko pięknym wspomnieniem.
60%
2770
Hinzugefügt janeczeksan 28.09.2020 14:00
Abstimmung

Komentarze (0)
Um einen Kommentar hinzuzufügen, müssen Sie eingeloggt.

Ähnliche Beiträge

Syn dyrektora cz. III - Szantaż

Co prawda długo rozmyślałam nad tym czy dodać tą historie. Nie jest to ani przygoda ani coś przyjemnego raczej na odwrót. Ktoś kiedyś powiedział że za błędy się płaci. Coś w tym jest, bo zapłaciłam to upokorzeniem i zdradziłam kogoś kogo kochałam. Karol bo to jego zdradziłam nigdy się o tym nie dowiedział bo nie wiem co by zrobił. Wolałam to przecierpieć. Czy miałam wyjście? W sumie zawsze jest wyjście tylko czy po nim było lepiej? Nie sądzę. Ciężko będzie mi o... Weiterlesen...

Wiktoria cz. 5

Był koniec sierpnia i bardzo ciepły wieczór. Jolka kazała Wiki założyć czerwoną, obcisłą spódniczkę, która cudownie podkreślała jej niezwykle kształtny tyłeczek i ślicznie umięśnione uda, cudownie opalone na złocisto brązowy kolor. Spódniczka to właściwie tylko około 20 cm pasek materiału, który okrywał jedynie troszkę kawałek jej łona, tak może połowę do jej ślicznego pępuszka, w który ciotka wpięła jej diamentowy cekinek. U góry miała też czerwony skromny... Weiterlesen...

Nastoletnia siostrzenica cz.1

Stanąłem całkowicie nad przepaścią. Żona po 30 latach małżeństwa, postanowiła ode mnie odejść. Po prostu uznała, że coś się wypaliło, że brak "chemii" czy coś takiego. Spakowała się i wyprowadziła do naszego mniejszego mieszkanka na Ratajach. Miesiąc temu w moim zakładzie nastąpiła redukcja etatów i mnie też zwolnili.Nagle rozległ się telefon. "- Co u ciebie słychać? - rozległ się głos w słuchawce, w którym rozpoznałem swoją kuzynkę Bożenę. Pokrótce opowiedziałem... Weiterlesen...