Pukanie do drzwi było tak ciche, że prawie niedosłyszalne. Z początku myślał, że się przesłyszał, ale ponowiło się. Złapał leżący na podłodze ręcznik, owinął nim biodra. Popatrzył na „namiot” sterczący z przodu. Nie miał pojęcia, kto to o tej porze może być, wszak północ minęła już bardzo dawno temu. Otworzył drzwi, za którymi się schował nie chcąc pokazywać się komukolwiek ze stojącym kutasem i zdumiał się. W drzwiach stała… praktykantka z Katowic, Wioleta.
Dobry wieczór, nie przeszkadzam? - miała na sobie różowy szlafrok z rysunkami prosiaków. Jan parsknął cichym śmiechem
Dobry wieczór, ale masz twarzowe wdzianko! Nie przeszkadzasz, co sprowadza? - gestem zaprosił dziewczynę do środka.
Podglądałam was w łazience… - patrzyła na Jana z lekkim uśmiechem.
O! I co? Podobało się? – zażenowanie próbował pokryć śmiechem, nie spodziewał się tego, był przekonany, że są zupełnie sami, na piętrze, w czasie kiedy golił Jagodę.
Tak, podobało mi się… Podsłuchiwałam was też tutaj, w pokoju.
No i?
No i też tak chcę! Nawet wygoliłam się tak, jak ona.
A czym się goliłaś?
No… twoją maszynką… wiesz, tą samą co...
Aha, to ją sobie już zatrzymaj. - przerwał dziewczynie ze śmiechem. - Wejdź wreszcie, proszę. Napijesz się martini? Ale tylko ze szklanki, nie mam kieliszków.
Bardzo chętnie – usiadła na skraju krzesła stojącego przed łóżkiem.
Na szczęście Jan nie miał nazajutrz żadnych zadań, mógł sobie pospać, więc nie spławił dziewczyny, tym bardziej, że zaciekawił go dalszy rozwój sytuacji. Naprawdę przyszła do niego, żeby się z nim pobzykać? Po wyjściu Jagody miał jeszcze ochotę na seks, myślał nawet o samozaspokojeniu, ale teraz nadarzała się zupełnie niespodziewana okazja, więc dlaczego nie skorzystać!
Pokażesz, jak się wygoliłaś? - wskazał dłonią na brzuch Wioletki.
Trochę się wstydzę… Bo wiesz... Ja...
Śmiało, pokaż, - przerwał dziewczynie - przecież nie przyszłaś tutaj, żeby sobie pogadać o moich dokonaniach, prawda? No, pokaż swoją fryzurkę – zachęcił dziewczynę gestem ręki.
Rozwiązała pomału pasek śmiesznego szlafroka, zsunęła go z siebie, lekko rozchyliła kolana. Zarumieniła się, zawstydzona spoglądała na chłopaka. Uklęknął przed dziewczyną, pogłaskał jej łono, rękoma rozchylił szczupłe nogi na boki. Siedziała teraz przed nim, zaczerwieniona po same uszy, w pozycji pozwalającej zobaczyć i ocenić jej umiejętności depilacji własnej cipki, której wielkość i wygląd zaskoczyły Jana. Pipka Wiolety była mała, wyglądała jak bułeczka z której połówek odrobinkę wystawały delikatne, różowe, leciutko pomarszczone wargi sromowe.
Ładnie, równo to zrobiłaś, podoba mi się – pocałował ją w brzuch, podniósł z krzesła, przesunął w stronę pachnącego jeszcze Jagodą łóżka; popchnął, żeby położyła się na wznak.
Objął dłońmi chłodne pośladki, wcisnął twarz między uda. Językiem dotarł do łechtaczki, zaczął ją drażnić. Wioletka westchnęła z rozkoszy, wygodniej ułożyła się na łóżku rozchylając jeszcze szerzej nogi.
Wejdź we mnie, proszę. - palcami rozchyliła cipkę, ukazując pulsującą z oczekiwania szparkę.
Nie musiała prosić. Wtargnął w nią z całą mocą, aż krzyknęła zaskoczona jego brutalnością. Nie sądziła, że z bliska jego kutas prezentuje się znacznie okazalej, niż to, co podpatrzyła przez szparkę w okienku łazienki. Podniósł wysoko nogi dziewczyny, zarzucił sobie na ramiona, zaczął posuwać pulsującą cipkę z częstotliwością i siłą młota parowego. Nie zwracał uwagi na reakcje Wioli, chciał się wreszcie rozładować, od tego wstrzymywania narastających emocji z Jagodą bolały go już jądra. Dziewczyna wiła się pod nim, stękała i jęczała, ale nie odpuszczał, trzymał ją mocno. Po krótkiej chwili uspokoiła się, dostosowała ruchy bioder do rytmu Jana. Odwrócił ją na brzuch, ponownie uruchomił swój tłok. Nagle dziewczyna znieruchomiała i zamilkła. Uniosła biodra, sama mocno nabijała się na jego sterczącą pałę. Schowała twarz w poduszkę (ile fajnych odgłosów świat by słyszał, gdyby nie poduszki!), zaczęła w nią wrzeszczeć. Wyskoczył z jej cipki, spróbował wejść w odbyt. Nie pozwoliła, uciekła z pupą, odwróciła się i złapała pulsującego kutasa w rękę, masując aż do bólu. Wytrysnął strumieniem spermy. Skierowała ją na twarz, na swe usta oblizując się przy tym, potem wyssała go do końca. Opadł na materac obok dziewczyny, chciał ją objąć, ale natychmiast wstała, podniosła szlafrok z podłogi i przecierając oczy zalane ciepłą spermą wybiegła z pokoju. Wreszcie zasnął…
Do pomocy przy pracach oddelegowany został po jakimś czasie jako pomocnik Jana, Grzegorz, student – praktykant, pochodzący ze Śląska. Młody, przystojny chłopak spodobał się okolicznym dziewczynom, był bardzo atrakcyjnym mężczyzną...
Nudząc się monotonią dnia pracy (nie wspominam wieczorów i nocek; o tych porach o nudzie nie było mowy!), Jan uknuł szatański plan. Dowiedział się, kiedy Jagoda i Ewa mają wolny wieczór i umówił obie na spotkanie. Miały przyjść razem, wykąpane, czyściutkie i bez żadnej bielizny. Próbowały dowiedzieć się, w czym rzecz, ale zbył je odpowiedzią, że dowiedzą się, jak przyjdą. Wieczorem ostrzegł Grzegorza, że będą mieli odwiedziny, żeby przygotował jakiś krem, czy inne tłuste smarowidło. Grześ zdziwił się trochę, ale był bardzo zdyscyplinowanym podwładnym. Wieczorem przed wizytą dziewczyn położył na stoliku tubkę ze zdobytym gdzieś żelem. Na stole postawili szklaneczki i jak zwykle, tradycyjnie butelkę Martini, którą Jan „doprawił” setką spirytusu. Mając jeszcze czas wykąpali się pod prysznicem, oczywiście osobno, założyli na siebie tylko dresy, użyli też męskich perfum, które Grzegorz dostał od rodziny z Francji. Pachniały rewelacyjnie! O ustalonej porze usłyszeli pukanie do drzwi, obie dziewczyny przyszły razem, trochę zdziwione i zaintrygowane weszły do pokoju.
Co jest grane? - Jagoda rozglądała się zdziwiona, uśmiechnęła się na widok butelki – Chcecie nas upić, żeby potem wyruchać?
Żeby was wyruchać nie trzeba butelki, a ona jest po to, żeby jeszcze bardziej uprzyjemnić sobie czas! Grześ, polej, proszę. - Jan wydał dyspozycje.
Przez kilka minut rozmawiali o głupotach, popijali pyszny trunek, opowiadali sobie dowcipy, dziewczyny przekazały najświeższe plotki usłyszane na wsi. Ewa siadła obok Jana, Jagoda zajęła miejsce na kanapie Grzesia. Obie nie krępowały się swą obecnością. Jedna, jak i druga nie czekały na zaproszenie, pomału i dyskretnie zaczęły zajmować się siedzącymi obok mężczyznami. Ewa wsunęła dłoń w dres Jana, pomału masowała jego powstającego penisa. W tym czasie Jagoda wpiła się w usta Grzegorza, kierując jego rękę na swe krocze. Alkohol działał na dziewczyny coraz bardziej, już nie kontrolowały się zupełnie, chciały tylko kochać się z fajnymi chłopakami. Jan rozpiął bluzkę Ewy, począł pieścić uwolniony, obfity, aczkolwiek kształtny biust; w tym czasie Jagoda miała pełne usta liżąc i obciągając kutasa Grzesiowi. Ewa nie chciała być gorsza, zsunęła spodnie od dresu z bioder Jana i wchłonęła w siebie na tyle, ile mogła jego penisa. Przez chwilę obie dziewczyny zabawiały się rumakami swych kochanków, zdejmując z siebie pozostałe ciuchy. Chłopaki popatrzyli na siebie, skinęli głowami. Jan wstał z kanapy, Ewa, trzymając ciągle masowanego kutasa zdziwiona popatrzyła na mężczyznę.
Co ty... - patrzyła niepewnie.
Nic, bądź cicho, nic nie mów - podszedł do drugiej kanapy, gdzie rozebrana już, wypięta w jego stronę Jagoda robiła loda koledze.
Grzegorz leżał na wznak, dziewczyna klęczała na podłodze, obrabiając jego pałkę. Jan popchnął Ewę w stronę chłopaka, pokazując ruchami dłoni, co ma robić, a sam uklęknął za Jagodą. Ewka siadła okrakiem nad twarzą Grzesia, tak, aby mógł swobodnie zająć się jej cipką, a Jan nabrał sporą porcję żelu na dłoń, posmarował odbyt i pipkę Jagody, pewnym ruchem wtargnął do gorącego i wyczekującego wnętrza cipki. Dziewczyna tylko drgnęła, ale nie odsunęła bioder, za które Jan ją chwycił. Grzesiu z wielkim zaangażowaniem zajął się już pulsującą z podniecenia pizdeczką Ewy, która przechyliła się w lewo i wpiła swe namiętne usta w usta Jana. Jej bardzo zwinny język wyprawiał dzikie harce w połączeniu z językiem chłopaka; dziewczyna głośno wzdychała z rozkoszy, czując niesamowite podniecenie wynikające z kolei z „działalności” języka Grzesia. Zabawiali się tak przez dłuższą chwilę, do momentu, kiedy Grzegorz niemal zrzucił Ewę ze swej twarzy, popchnął ją w kierunku swoich bioder. Dziewczyna zrozumiała intencje i nie zwlekając nadziała się na pałkę chłopaka, pochylając się w jego stronę. Jagoda patrzyła zdziwiona na to, co się dzieje, nie wiedziała, gdzie jest jej miejsce, przecież to ona obrabiała tego sterczącego chuja! Jan wykorzystał jej zawahanie, klęknął w nogach Grzegorza, poczekał, aż uspokoi rytm swoich uderzeń w cipce Ewy, nabrał znowu żelu stojącego na stoliku, posmarował nim swego rumaka i ciemną dziurkę dziewczyny i wszedł w jej pupę. Krzyknęła zdziwiona, ale po krótkiej chwili dostosowała tempo swych bioder do ruchów obu pierdolących ją mężczyzn. Jagoda zaskoczona swą biernością patrzyła ciągle zdziwiona, czekała na moment, żeby w końcu dołączyć się do trójkąta. Teraz ona siadła na twarzy Grzesia, poddając swą pipkę pod działalność jego języka i warg.
Wyruchajcie mnie tak, jak Ewę – wyszeptała do Jana – jeszcze nigdy nie jebało mnie dwóch facetów jednocześnie, a bardzo chcę tego spróbować...
Oczywiście, kochanie, jak chcesz – popatrzył na laseczkę, a do Ewy:
Teraz Grześ wsadzi ci kutasa w pupę, będziesz tyłem do niego, położysz się na jego klacie, wystawisz pipkę, a ja w nią wejdę. Chcesz tak?
Pewnie, że chcę, ale chcę też, żebyś mnie mocno wyruchał, bez jakichkolwiek skrupułów! - Ewa była gotowa.
Będzie, jak chcesz
Dziewczyna zrobiła tak, jak mówił, kilka chwil później znowu dymali ją z Grzegorzem na dwa baty. Jagoda okraczyła twarz Ewy, chciała też mieć coś z tego seksu, ta doskonale ją czuła, wiedziała, jak dogodzić drugiej kobiecie. Naraz Ewa, po przeżytym orgazmie, który dostała od dwóch kutasów, zeszła z bioder Grzegorza, popchnęła Jagodę na kanapę i sama zanurzyła się między jej udami. Rozchyliła palcami płatki jej sromu i polizała łechtaczkę. Jagoda jakby skurczyła się, zaskomlała jak psiak, maksymalnie rozłożyła na boki swe zgrabne nogi. Ewa nie przestawała penetrować językiem mokrej cipki, gdy Grześ wykorzystał półotwarte usta leżącej dziewczyny i wepchnął między nie sterczącego penisa. Przyjęła go bez problemu, zaczęła namiętnie ssać i lizać jajka chłopaka. Jan wykorzystał wypiętą pupę Ewy liżącej gorącą pipkę przyjaciółki i pomalutku wsuwał swą pałę między pośladki, w brązowe oczko. Napluł na kutasa i począł nim miarowo poruszać w chętnym tyłeczku. Ewa poddawała się jego rytmowi, wychodząc biodrami naprzeciw nacierającego drąga, nie przestając minety pobudzała się dłonią, masując ciągle swą szparkę i łechtaczkę. Piszczała przy tym głośno, stękała i jęczała z rozkoszy, jeszcze mocniej nacierając na pipkę Jagody. Ta z kolei, czując coraz silniejsze pieszczoty, jeszcze mocniej zaczęła ssać grzesiowego penisa, co z kolei spotkało się z wielkim uznaniem z jego strony. Ten swoisty czworokąt skończył się dość szybko, bo po kilku minutach wzajemnych pieszczot cała czwórka niemal jednocześnie szczytowała, wśród wrzasków, westchnień i jęków upadli obok siebie na pościel, uszczęśliwieni i spełnieni w dawaniu sobie rozkoszy. Jan chciał dodatkowo urozmaicić jeszcze ten wieczór. Kazał Jagodzie i Ewie położyć się w pozycji „sześćdziesiąt dziewięć”, gdzie Ewa była na dole. Sam klęczał za dziewczyną, sięgając fiutem jej pupy, pod którą w celu łatwiejszego dojścia położył poduszkę; Grzegorz posuwał wypiętą w jego stronę dupkę Jagody. Dziewczyny dogadzały sobie wzajemnie językami, czując w swych pupach twarde kutasy. Znowu szybko osiągnęli rozkosz i znowu w pokoju słychać było jęki, sapania i ciche krzyki podnieconych kochanków. Chwilę poleżeli obok siebie, nasyceni seksem, zadowoleni. Wieczór kończył się, jeszcze tylko dziewczyny zrobiły im po lodzie i wśród śmiechów i uśmiechów rozstali się z niejakim żalem. Kilka minut później panowie usłyszeli ciche pukanie do drzwi, po sekundzie do pokoju weszła Jagoda.
O, cóż sprowadza w nasze skromne progi? Dawno u nas nie byłaś. Napijesz się czegoś? - Jan patrzył na dziewczynę z uśmiechem.
Wróciłam, bo coś mi obiecałeś... - patrzyła na Jana z oczekiwaniem w oczach.
Obiecałem, prawda... Chcesz tego?
Tak, dlatego tutaj jestem - pomału rozbierała się patrząc na chłopaków – zrobię wam laskę, żeby wam pały dobrze stały. O nawet mi się zrymowało!
Już klęczała przed chłopakami stojącymi przed nią z opuszczonymi bokserkami i brandzlowała ich powstające kutasy dłońmi. Patrzyła to na jednego, to na drugiego, pomagała sobie języczkiem uwijającym się wokół śliskich już głowic, raz po raz wsuwała je na zmianę do rozchylonych ust. Jej zabiegi błyskawicznie przyniosły spodziewany efekt; oba ogiery stały na baczność naprężone i gotowe.
Kogo chcesz w pupie? Grzesia, czy mnie?
Wolę Grzesia, jest trochę mniejszy, mniej będzie bolało na początku, poza tym ty już tam byłeś.
Jan położył się na wznak, Jagoda nie czekając siadła na nim, wsuwając dłonią sterczącą dzidę w ciągle spragnioną kutasa cipkę, przytuliła się swym niewielkim, jędrnym biustem do piersi mężczyzny. Grzegorz nasmarował starannie żelem drugą dziurkę i bez pośpiechu wsuwał swą pytę w lekko wypiętą, małą, zgrabną pupę. Nadziana na dwa kutasy dziewczyna jęknęła cicho, przymknęła oczy.
Fajnie czuć was obu jednocześnie, aż mi się ciepło robi! Nie ruszajcie się, proszę, to takie przyjemne uczucie, nie chcę szybko skończyć...
Leżeli w bezruchu dłuższą chwilę. Po jakimś czasie Jagoda sama zaczęła niespiesznie poruszać się na tkwiących w niej kutasach. Przesuwając biodra w dół nadziewała się na pałę Jana, gdy je podnosiła – wsuwał się w nią drąg Grzegorza. Podniecenie, które ogarniało Jagodę spowodowało, że przyspieszała swe ruchy, jeszcze bardziej potęgując doznania. Kilka chwil później dotarła na szczyt, spazmy orgazmu targały jej chudym ciałem. Jan skinął na Grzesia. Ten zszedł z dziewczyny, pomógł koledze wstać. Stojąc już, Jan ciągle trzymał w ramionach podrygujące w orgazmie szczupłe ciało Jagody, cały czas nabite na jego penisa. Trzymał dziewczynę pod kolanami, podnosił i opuszczał ją na kutasie, patrzył, jak przewraca oczami, jęczy i stęka z nieustającej rozkoszy. Grzegorz cierpliwie wyczekał odpowiedni moment i sekundę później tkwił w jej dupce. Chłopcy wyrównali rytm bioder i – zaskoczeni – musieli po kilku sekundach mocno trzymać niemal omdlałą z rozkoszy laskę. Jan podniósł chudy tyłek Jagody, skinął na Grześka, pokazał dłonią, co ma zamiar zrobić. Kolega natychmiast pojął, w czym rzecz, obaj wcisnęli swe kutasy w ciasną pipkę i zaczęli znowu ruchać jęczącą i stękającą dziewczynę. Ta nie wytrzymała już długo, po kilku sekundach wrzasnęła i znieruchomiała, by zaraz potem wpaść w dygot; podrzucała biodrami, zagryzała piąstki, w ostatniej chwili zdążyli położyć kochankę na łóżku i nakryć ją poduszką, bo ryk, który wydobył się z tej niewielkiej istoty postawił by na równe nogi cały hotel. Przerwali swe poczynania, klęcząc nad jej twarzą wytrzepali się do wytrysku; sperma spływała po jej twarzy, biuściku, po szyi... Dziewczyna otworzyła oczy, uśmiechnęła się leciutko.
Ale mnie wyruchaliście, znowu coś nowego, nigdy nie przeżywałam czegoś takiego. Aż mnie obie dziurki bolą, a najbardziej biedna pipka, zmieściła w sobie dwa takie kutasy, chyba nie dam nikomu przynajmniej przez tydzień – zbierała ręką pomieszaną spermę z twarzy i piersi i wylizywała starannie dłoń.
Fajnie teraz smakujecie, tylko nie wiem, który z was jest bardziej słodki, a który bardziej kwaskowy. Janku, dasz mi jeszcze trochę tego wina? - wskazała wzrokiem na niedokończoną butelkę.
To nie wino, tylko Martini!
Nieważne co to jest, ale i tak bardzo mi smakuje. Dasz jeszcze trochę?
Idź do toalety, ogarnij się trochę. Raczej nie wyglądasz zbyt ciekawie ze spermą kapiącą z nosa, a potem ci naleję.
Jagoda wybiegła do łazienki, po kilku chwilach, już umyta, była z powrotem. Duszkiem wypiła szklaneczkę alkoholu, szybko ubrała się, cmoknęła chłopaków w policzki i wyszła z pokoju.
No i co, panie Grzegorzu, wieczór można uznać za udany? - Jan szelmowsko uśmiechnął się do kolegi, przybili sobie „piątkę”
Oczywiście, panie Janie, wieczór był wyjątkowo udany. Ośmielę się powiedzieć, że był STOSUNKOWO bardzo udany!
No to może na zakończenie pora na coś mocniejszego od tych kropli? - wskazał na butelkę po Martini.
Masz na myśli ten bimberek od Krzysztofa?
Oczywiście, po szklaneczce przed spaniem nie zaszkodzi!
Nalali do szklanek po solidnej porcji, wypili i... poszli do łóżek.