To jedno z wielu zdarzeń, które miały miejsce w mym radosnym życiu. Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak doszło do opisywanych sytuacji, jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o mnie tak w ogóle, musisz sięgnąć do opowiadania "One". Tam znajdziesz historię mego życia, to stamtąd "wyciągnąłem" niektóre przypadki i zrelacjonowałem w oddzielnych historyjkach. Zapraszam do lektury!
Ile można siedzieć w chacie? Robotę zleconą skończyłem, należność skasowałem, do następnego zlecenia jeszcze cały tydzień, wszystko do niego przygotowane, więc nic, tylko odpoczywać. Sam w domu przez dwa dni to relaks i rzeczywiście odpoczynek. Trzeciego dnia samotności już coś jest nie tak, czwartego zaczynasz wariować. Co robić, trzeba wyjść z chałupy na powietrze, do ludzi. Szybki prysznic, golenie, świeża koszulka, można wyjść. Już miałem wkładać buty, gdy usłyszałem dzwonek u drzwi. Kogo diabli przynieśli? Za progiem stała moja stara (ale nie wiekiem!) znajoma Zośka z jakąś babeczką. Zośkę znałem już kilka lat, od momentu, kiedy w jej akademiku, będąc u innej laski pomyłkowo wlazłem do jej pokoju w czasie, kiedy zabawiała się wibratorem i pipką. Skończyło się na tym, że pomogłem jej i dzięki mej bezzwłocznej pomocy przeżyła kilka fajnych orgazmów (dziewczyna, do której tutaj przyszedłem na szczęście zasnęła; kiedy wchodziłem pod jej kołdrę nie miała pojęcia, jak długo mnie nie było). Potem powtórzyliśmy takie spotkanie jeszcze kilka razy, ale zaczęła mieć wyrzuty sumienia w stosunku do swego ówczesnego chłopaka, który nawiasem mówiąc ruchał wszystko, co podeszło mu pod chuja, nie patrząc na to, że ma Zośkę i nasze spotkania jakoś zakończyły się, choć żałuję, bo pierdoliła się niesamowicie!
Cześć Jan, nie przeszkadzamy? - Zofia uśmiechała się od ucha do ucha. - Widzę, że gdzieś się wybierasz.
Nudziłem się w chacie i chciałem wyjść na miasto, ale skoro przyszłyście to super, nie muszę nigdzie łazić. Przedstawisz mnie koleżance? Co pijecie?
Sorry, przeoczenie. To Agnieszka, a to Jan.
Uścisnęliśmy sobie ręce z nieznajomą, przyjrzałem się dziewczynie. Niewysoka, pulchniutka, ale nie gruba, ładna buzia, włosy ciemne do ramion, ładny biuścik, okrągły tyłeczek – to właśnie panna Agnieszka, trzydziestolatka z radosnym uśmiechem. Gdy zdjęła kurtkę okazała się w całej postaci odzianej w zwiewną, bardzo kobiecą kieckę.
Zaproponowałem dziewczynom wino, usiedliśmy przy stole. Rozmowa przebiegała bardzo raźno, śmialiśmy się co chwilę, wspominaliśmy z Zośką dawne, dobre, wspólne momenty. Czas leciał jak woda w kranie, nawet nie zauważyliśmy, kiedy zrobiło się ciemno, jak to późną jesienią; było po siedemnastej. Dziewczyny wstały, podziękowały grzecznie za poczęstunek i wyszły. Nie mogłem ich odwieźć, bo miałem w sobie kilka kieliszków wina. Po ich wyjściu włączyłem jakąś spokojną muzyczkę, rozebrałem się do dresu, znowu się wykąpałem, tym razem w wannie, położyłem się z książką na kanapie stojącej przed kącikiem telewizyjnym. Kanapę można było obejść dookoła, stała prawie na środku pokoju. Po dłuższej chwili znowu ktoś zadzwonił do drzwi. Zwlokłem się z tej, jakże wygodnej kanapy, odłożyłem książkę, otworzyłem. Zdziwiłem się, bo stała tam Agnieszka!
Hej, zapomniałaś czegoś? - spytałem z uśmiechem.
Tak, chyba u ciebie wypadł mi portfelik. Znalazłeś może?
Nie, nie znalazłem, bo nie szukałem, ale jeśli u mnie został, to musi tu być.
Zaczęliśmy rozglądać się po pokoju, Agnieszka uklęknęła, pochyliła się do przodu wypinając w moją stronę swój pulchniutki tyłeczek. Portfelik był, znalazła go pod kanapą, na której leżałem. Uradowała się, znowu musiałem stwierdzić, że ma ładny uśmiech.
Dobrze, że był tutaj, mam w nim całe swoje pieniądze na życie – ściskała zgubę – Tak myślałam, że jeśli go zgubiłam, to tylko tutaj.
To fajnie, ze znalazłaś. Zostało jeszcze wino, które tak ci smakowało, chcesz?
A wiesz, chętnie wypiję. Zofia poszła do domu, a ja się nudzę sama, mieszkam na pokoju dwie ulice dalej.
No to siadaj, idę po butelkę i kieliszki. A może wolisz coś mocniejszego? - zaproponowałem.
Nie, dziękuję, już mi szumi w głowie, a co dopiero po mocnym drinku... - siadła na skraju kanapy.
Poszedłem do kuchni, przyniosłem trunek i szkło, nalałem. Rozmowa toczyła się bardzo swobodnie, otworzyłem drugą butelkę, Agnieszka zrobiła się nieco wylewna, opowiadała szczegóły ze swego życia, niektóre dość intymne. Zacząłem zastanawiać się, jak to możliwe, że portfelik wypadł po kanapę, skoro nie wchodziła do pokoju z kurtką, w której kieszeni ponoć był. Nagle olśniło mnie. Zostawiła ten nieszczęsny portfel celowo, żeby mieć pretekst do ponownego przyjścia. Przecież znalazła go w kilka sekund, więc dobrze wiedziała, gdzie jest! To spryciula! Nie wytrzymałem.
To powiesz w końcu, co tak naprawdę cię tu sprowadza?
Rozszyfrowałeś mnie – zawstydziła się nieco.
Tak, dlatego mów prawdę, inaczej koniec wizyty!
Nie, nie chcę wyjść. Dobrze, powiem wszystko. Tak naprawdę jestem tutaj przez plotki.
Plotki? Co za plotki? - tym razem mnie zaskoczyła.
Prawie wszystkie dziewczyny opowiadają sobie, jaki jesteś kozak, jak hojnie wyposażyła cię natura i takie inne. Według moich obserwacji przeleciałeś dwie trzecie wszystkich bab tutaj! To prawda?
Nie, skąd, jak to kobiety, mocno przesadzają. Zerżnąłem najwyżej połowę – roześmiałem się – oczywiście żartuję!
A ja właśnie po to przyszłam, – spuściła wzrok na podłogę – chcę się przekonać, ile prawdy jest w plotkach.
Hmmmm, zaskoczyłaś mnie, nie wiem, co powiedzieć...
Powiedz, że ci się podobam, że chciałbyś kochać się z taką dziewczyną jak ja... Mów tak, nawet jeśli miałbyś trochę kłamać!
Ale to nie było by kłamstwo, skąd! Kochać się z taką kobietą to czysta przyjemność, mam rację?
Musisz sprawdzić, żeby się dowiedzieć – tym razem widać było w jej postawie odwagę i śmiałość. - lubię seks i jeśli trafię na obrotnego kochanka, mogę dać mu naprawdę wiele frajdy i przyjemności, ale sama też chcę tego samego od niego; nie jestem tylko dawczynią rozkoszy, ale i jej biorczynią, chyba wiesz, o czym mówię, co mam na myśli, prawda?
Przysunąłem się do Agnieszki, objąłem ramieniem, drugą ręką podniosłem jej głowę i pocałowałem w usta. Zwinny języczek zaczął wyczyniać harce w mej buzi, na kroczu poczułem przesuwającą się dłoń. Mała, ciepła rączka wsunęła się za gumkę dresów i objęła budzącego się kutasa.
Nie wierzę, on naprawdę jest taki duży?
Nie, nie jest taki. Teraz leży sobie sennie, postaraj się, to jeszcze urośnie. Tylko staraj się dość delikatnie, jest bardzo wrażliwy.
Już rośnie, ale on piękny – klęczała na podłodze przypatrując się memu chujowi trzymanemu w dłoni – ale gigant – zachwycała się. - Jak taki kawał można wpychać w bezbronną cipeczkę!
Nie gadaj, tylko ssij! - złapałem Agnieszkę za głowę i skierowałem jej usta na mą spragnioną pieszczot pałę. Dobrze, że zdążyłem się drugi raz wykąpać!
A to, czy i jak można za chwilę będziesz miała okazję się przekonać!
Agnieszka ssała kutasa, pobudzała go rękoma, drażniła zwisające jaja. Widać było, że wbrew temu, co mówiła o sobie i seksie nie ma w tym wielkiej wprawy, ale ta nieporadność podobała mi się. W końcu wstałem, podniosłem dziewczynę, pomogłem jej pozbyć się ciuchów. Tak jak myślałem – bardzo okrągła, ale nie gruba; taka apetyczna dziewucha do wyruchania. Położyłem ją na kanapę, rozchyliłem pulchne uda, zanurkowałem z jęzorem do jej cipy. Też musiała się niedawno kąpać, bo bardzo ładnie pachniała. Wylizałem słodką pizdeczkę, próbowałem wsunąć palec w dupę, ale nie dało się, uciekała z biodrami. Obszedłem kanapę za oparcie, przyciągnąłem laskę do siebie, posadziłem na to oparcie, zwarliśmy się w pocałunku. Przytrzymałem Agę za uda, popchnąłem do tyłu, tak, że łopatkami leżała na miejscu do siedzenia, mając dupsko wysoko na oparciu, wypinała w moją stronę ładną, różową bułeczkę pipki. Cóż było robić, musiałem się w niej znaleźć. Splunąłem na kutasa i wsadziłem w cipę. Zacząłem ją szybko ruchać, nie zważając na jęki i krzyki dziewczyny. Kilkanaście sekund później miała pierwszy orgazm, musiałem mocno trzymać, żeby nie zjechała w dół kanapy. Wystarczyło kilka ruchów w jej ciągle napalonej pipie i znowu doszła. W tej pozycji miała jeszcze jeden odlot, w którym niemal straciła przytomność, tyle krwi spłynęło jej do głowy... Próbowałem dobrać się do dupki, ale nie dała sobie nic wsadzić. Kotłowaliśmy się jeszcze jakąś godzinę, w czasie której wchodziłem w jej pizdę jak w masło, w czasie której bezskutecznie próbowała kilka razy wsadzić w gardło całego mego kutasa. Zlewałem się w nią, kiedy robiła mi loda, albo zalewałem brzuch i cycki, kiedy tryskałem na zewnątrz. Odpoczywaliśmy kilka minut między kolejnymi numerkami, ale nie przestawaliśmy pieścić się, całować, lizać... Znowu próba dostania się do pulchnego dupska nie powiodła się...
Odprowadziłem Agę na jej kwaterę, na pożegnanie daliśmy sobie namiętnego całusa. Nie wytrzymała i jeszcze w bramie swego bloku pociągnęła mi dziarsko pałę, połykając wszystko, co w nią wyrzuciłem, co jeszcze we mnie zostało. Podobała mi się ta mała pipeczka, jej kształty były bardzo kobiece, jednocześnie niezwykle dziewczęce, podniecające. Spotkaliśmy się jeszcze kilka razy, ale tyłeczka nie spenetrowałem. Ciągle to wspominam, bo to jedna z niewielu lasek, których nie wyruchałem w dupę! Ogólnie jednak nasz seks był radosny i swawolny, do czasu, kiedy poznała jakiegoś młodego faceta, zakochała się i wyjechała do innego miasta. Tak skończyło się seksowanie z Agnieszką.
Nie spotkałem jej więcej...