Erotische Geschichten :: Antonina

To jedno z wielu zdarzeń, które miały miejsce w mym radosnym życiu. Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak doszło do opisywanych sytuacji, jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o mnie tak w ogóle, musisz sięgnąć do opowiadania "One". Tam znajdziesz historię mego życia, to stamtąd "wyciągnąłem" niektóre przypadki i zrelacjonowałem w oddzielnych historyjkach. Zapraszam do lektury!

Pożarłem się z Beatą! Fajna laska, niczego sobie dupcia, ale coś nie zagrało między nami, zaczęliśmy się kłócić o każdą pierdołę. Wyszedłem od niej wkurwiony na cały świat, było już bardzo późno, a że to była sobota postanowiłem wpaść do jakiejś knajpy, walnąć setę, albo dwie i wrócić do akademika, jutro było wolne. Zaszedłem pod „Magnolię”, fajny lokal z dancingiem. Barman podał mi tylko jedną setę i musiałem wyjść, bo zamykali. Stałem na zewnątrz, nie wiedziałem, co z sobą zrobić, zapaliłem papierosa. Obok mnie stały dwie dziewczyny, widać, że trochę wstawione, no, jedna z nich była kompletnie pijana. Ta druga próbowała zrobić z nią porządek, ale nie słuchała trzeźwiejszej koleżanki, która patrzyła zrozpaczona wokół, wreszcie skinęła na mnie.
Pomożesz? Kumpelka nawaliła się trochę, nie mogę sobie z nią poradzić!
Nie widzę problemu, ale jak mam pomóc? - podszedłem do dziewczyn.
Mieszkamy dosłownie dwieście metrów stąd, może pomożesz mi ją odprowadzić do domu?
Nie mam żadnych planów na resztę wieczoru, więc... bardzo chętnie! - uśmiechnąłem się do zmieszanej panny.
Popatrzyłem na dziewczyny, przyjrzałem się laseczkom uważniej. No, robiły wrażenie. Ta, która ze mną rozmawiała to typowa słowiańska uroda – blondyneczka, delikatne rysy ładnej buzi, szczupła, nie była wysoka. Druga stanowiła jej przeciwieństwo. Prawie głowę wyższa, ciemna karnacja skóry, czarne włosy, uroda typu latynoskiego, musiała podobać się mężczyznom. Mi spodobała się bardzo! Ująłem dziewczynę w pasie, szczupłą rękę przełożyłem sobie przez ramię, z drugiej strony to samo zrobiła blondyneczka i poszliśmy. Rzeczywiście, mieszkały w kamienicy nieopodal Magnolii. Zaszliśmy na pierwsze piętro, mieszkanie okazało się naprawdę duże. Zaprowadziliśmy nawaloną dziewczynę do jej pokoju, położyliśmy na łóżku. Coś tam mruczała pod nosem, ale nie można było nic zrozumieć. Nakryliśmy laskę kołdrą i wyszliśmy do kuchni.
Dziękuję, bez twojej pomocy nie dała bym rady – blondyneczka słodko uśmiechała się z wdzięcznością – a tak w ogóle to jestem Beata – podała mi rękę.
Beata... - uścisnąłem lekko wyciągniętą dłoń – właśnie z Beatą rozstałem się dzisiaj wieczorem, stąd moja obecność w Magnolii... A ja jestem Jan.
No, przykro mi, nie zastąpię ci twojej dziewczyny, bo mam chłopaka... Ale jeszcze raz dziękuję za pomoc. Wiesz co? Może wpadnij do nas jutro, nie, to już dzisiaj, po obiedzie, niech ta pijaczka sama ci podziękuje. Nalegałam na twoją pomoc, bo trzech napitych fagasów patrzyło na nas dziwnym wzrokiem i wystraszyłam się...
Nie ma problemu, gdybym nie chciał pomóc nie było by mnie tutaj. A co ona powie, jak się zjawię?
Jak to co? Powie „dziękuję”!
Mam nadzieję. A jak ona ma na imię?
Antonina, ale wszyscy mówią na nią Tośka.
Fajnie! Ma chłopaka?
Nie, od kilku miesięcy jest sama.
Ciekawe... Dobra, znikam, będę około szesnastej. Dasz sobie radę?
Oczywiście! Do zobaczenia.
No i znalazłem się na ulicy. Dziewczyny podobały mi się, bardzo ładne obie, choć zupełnie odmienne pod względem urody. Beata zajęta, ale Antonina... Naprawdę do schrupania! No, nie tylko do schrupania...
Rano wyskoczyłem z wyra, wziąłem się za prasowanie koszuli (nie cierpię tego!), a zaraz po obiedzie wykąpałem się, założyłem świeże, czyste ciuchy i pojechałem do nowo poznanych dziewczyn. Po drodze mijałem cukiernię, więc kupiłem jakieś pączki i kilka minut później dzwoniłem do mieszkania laseczek. Otworzyła Antonina, popatrzyła na mnie wielkimi oczami.
Słucham? O co chodzi? - obcinała mnie wzrokiem.
Daj spokój, to Jan, uratował ci wczoraj tyłek! - za Antoniną stanęła Beata.
Aaaa! To zapraszam, Beatka mówiła mi o tobie, przedstawiła cię, jak jakiegoś bohatera! - roześmiała się ukazując piękne, równe, białe ząbki.
Wszedłem do mieszkania, dziewczyny przygotowały się na moją wizytę. W salonie stół przygotowany do zastawienia, talerzyki czekały na ciasto. Zapalone świece tworzyły fajny nastrój, moje urocze gospodynie też ubrane były raczej odświętnie. Dobrze, że nie przyjechałem w dżinsach! Rozglądałem się po wielkim mieszkaniu w starej kamienicy. Urządzone było z przepychem, w starym, mieszczańskim stylu. Całość tworzyła bardzo ciekawy komplet, pomyślałem, ze właściciele mają gust, a przede wszystkim pieniądze. Usiedliśmy do stołu, w kilka chwil później stała przede mną filiżanka kawy, na talerzyku pysznił się wielki kawał ciasta i kupione wcześniej pączki. Antonina podziękowała mi za pomoc w dostarczeniu jej do domu, stwierdziła, że przesadziła z drinkami, tym bardziej, że stawiali je jacyś nieznajomi - według słów Beaty byli to ci sami, przed którymi niemal uciekły w nocy - poleciła ciasto upieczone przez Beatę. Naprawdę było smaczne! Pogadaliśmy na luzie, dowiedziałem, się, że to było mieszkanie rodziców Tośki; oboje są lekarzami, pracują za granicą naszego pięknego kraju, a one mieszkają we dwie, żeby było raźniej, tym bardziej, że studiowały na jednym roku. Po kwadransie rozmowy Beatka oświadczyła, że jest umówiona ze swoim chłopakiem i musi nas opuścić. Jakoś nie miałem nic przeciwko temu; cóż, Antonina bardzo mi się podobała! Po wyjściu Beaty przyglądałem się mej ślicznej gosposi. Jak wspominałem wcześniej, była dość wysoka, do tego niesamowicie zgrabna i ładna. Ciemne włosy sięgały połowy pleców, czarne oczy, śniada cera, karminowe, pene usta, czyli to, co podobało mi się w dziewczynach. Ubrana w dopasowane ciuszki, dzięki temu mogłem dostrzec szczuplutką dupcię i niezbyt duży biust, ukryty pod opinającym go stanikiem. Przyglądałem się naprawdę ślicznej, pięknej, zgrabnej dziewczynie, kiedy poczułem znajomy ruch w spodniach... Tośka kręciła się po mieszkaniu, sprzątała ze stołu, zaczęła zmywać naczynia. Pomagałem jej, na koniec wycierałem talerze.
Nieźle radzisz sobie w kuchni – zagadnąłem.
Muszę, od kilku lat jestem praktycznie sama w domu
Jak to? - naprawdę byłem zdziwiony.
To proste. Kiedy byłam w trzeciej klasie w liceum moi staruszkowie dostali kontrakt na pracę w Afryce!
Gdzie??? - przerwałem dziewczynie zaskoczony.
W Afryce. Najpierw wyjechał ojciec, potem mama, widzę ich dwa razy w roku po dwa tygodnie. Opłacają mi studia, mieszkanie, przesyłają kasę na życie, ale czy to jest normalne życie? – dostrzegłem w oczach dziewczyny smutek.
No tak... - nie wiedziałem, co odpowiedzieć – ale studiujesz, masz przyjaciółki, kolegów, jakoś sobie radzisz.
Moją jedyną przyjaciółką jest Beata, ale i ona ma chłopaka, więc wkrótce będę sama...
Nie wytrzymałem.
Posłuchaj. Jesteś piękną, mądrą, inteligentną dziewczyną, więc znajdziesz rozwiązanie. Nie musisz być sama, jestem przekonany, że masz, hmmmm... adoratorów, wśród których jest jakiś rozsądny chłopak...
Co ty opowiadasz, – przerwała mi – te wszystkie palanty lgną do mnie, bo widzą atrakcyjną laskę z bardzo majętnymi rodzicami!
Tosiu, może dasz mi w pysk, ale powtórzę się i powiem wprost. Jesteś piękną, atrakcyjną i mądrą dziewczyną, nie masz chłopaka, a ja jestem po rozstaniu ze swą sympatią. Patrzę na ciebie jak na niesamowicie interesującą istotę, pomijam twoje walory zewnętrzne... Wiem, gadam pierdoły, ale naprawdę jesteś kobietą, która bardzo mi się podoba, szukałem takiej partnerki, jak ty...
Partnerki? To nie chcesz mnie przelecieć, jak wszyscy? - wyczułem w głosie dziewczyny zdziwienie.
Chcę, ale nie zrobię tego bez twego przyzwolenia, nie dotknę cię, póki nie powiesz, że to ty chcesz tego. Za bardzo mi się podobasz, za bardzo szanuję kobiety i nie mam pojęcia dlaczego, ale zaczynam widzieć cię jak młodszą siostrę, której nie mam...
Jesteś kochany - pogłaskała mnie po policzku, a pod wpływem dotyku kutas chciał rozerwać mi gacie – jednak daj mi trochę czasu, bo ty też mi się podobasz, masz niesamowite oczy, jesteś bardzo przystojnym chłopakiem, ale muszę wszystko przemyśleć. To, co teraz dzieje się wokół mnie, dzieje się za szybko!
Tosiu, idę do siebie, do akademika, jeśli chcesz, będę jutro jutro po zajęciach, około dziewiętnastej, może być?
Przyjdź, uszykuję kolację.
Podszedłem do dziewczyny, popatrzyłem długo w piękne, ciemne oczy, ująłem jej piękną buzię w dłonie, zbliżyłem do swej twarzy i pocałowałem. Oddała pocałunek namiętnie wpijając się w me usta, nasze języki splątały się w szaleńczym tańcu... Po kilku sekundach wypchnęła mnie za drzwi.
Idź już, bo mogę się nie opanować...
OK, to kiedy mogę wpaść?
Jutro po osiemnastej. Postaram się spławić Beatkę, bo... podobasz mi się! - zamknęła drzwi. No tak... Do zobaczenia jutro!

Jeśli myślisz człowieku, że jeden dzień to tylko chwila, to jesteś w wielkim błędzie! Od wyjścia spod drzwi Antoniny, do momentu ponownego stania przed nimi minął prawie wiek!!! Zadzwoniłem. Po kilkunastu sekundach otworzyło mi ZJAWISKO! Co za laska, rozpuściła długie, czarne włosy, ubrana w dopasowaną bluzeczkę i jeansy; widziałem, że nie ma biustonosza, niewielkie, ale bardzo zgrabne cycuszki podskakiwały pod bluzeczką przy każdym ruchu! Piękna, powabna, uśmiechnięta, szczuplutka dupeczka zapraszała mnie do wejścia... Bez wahania skorzystałem z zaproszenia, dziewczyna zaprowadziła mnie do kuchni. Usiedliśmy przy wielkim stole, Tośka nalała w filiżanki bardzo aromatyczną kawę. Potem dowiedziałem się, że kawę dostarczają jej rodzice, mający w Afryce dostęp do naprawdę smacznych ziaren. A działo się to wszystko w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia! To było fantastyczne, kawa była rewelacyjnie smaczna, z resztą wypiłem jej później wiele litrów... Rozmawialiśmy na wiele tematów, dziewczyna była bardzo zorientowana w tym, co działo się wokół niej w polityce, aż mnie to zastanowiło. Nie doszło między nami do niczego, po za kilkoma ukradkowymi dotknięciami i pocałunkiem już w drzwiach; Beatka była jednak w domu i robiła za przyzwoitkę!
Pierwsza wizyta dobiegła końca, z żalem opuszczałem mieszkanie ze śliczną gospodynią. Byliśmy umówieni na następny dzień, poten na kolejny... Czułem, że zbliżamy się do siebie, że oboje chcemy tego samego. Wreszcie nadzedł ten dzień...
Jak zwykle siedzieliśmy na kanapaie, usta dziewczyny nie zamykały się, relacjonowała mi przebieg dnia, jakieś ploteczki... Cały czas podziwiałem jej ciało, chłonąłem urodę młodej kobiety całym sobą. Przysunąłem się bliżej, objąłem i przyciągnąłem laskę do siebie, posadziłem ją sobie na kolana. Ująłem śliczną twarz w obie dłonie, zbliżyłem i delikatnie pocałowałem. Tośka przymknęła oczy, rozchyliła swe karminowe usteczka, uśmiechając się jednocześnie. Wysunęła zwinny języczek i oplotła nim mój, sekundę później przywarła do mej twarzy z całej siły i poczułem narząd mowy pięknej dziewczyny gdzieś w gardle! Całowaliśmy się dłuższą chwilę leżąc już na wygodnej kanapie, teraz przystąpiłem do dalszego działania. Jedną ręką rozpinałem guziki bluzeczki, drugą mocowałem się z rozporkiem spodni. Antosia nie czekała na nic, tylko wsadziła rękę w moje spodnie i odskoczyła zaskoczona.
Matko, co ty tam masz? - wielkimi oczami patrzyła na to, co trzymała w dłoni
Jak to, co? To jest penis, mój penis osobisty – roześmiałem się widząc jej minkę.
Nie mam przecież dużego doświadczenia z chłopakami, ale takiego olbrzyma jeszcze nie widziałam... Najdziwniejsze jest to, że on mi się bardzo podoba! - poruszała dłonią wzdłuż sterczącej pały.
Nachyliła się do kutasa, otworzyła usta, ale wstałem nagle, odsunąłem się od dziewczyny.
Co się stało? - patrzyła zdziwiona.
Przepraszam, ale muszę się... odświeżyć, dasz mi jakiś ręcznik? - byłem trochę zmieszany.
Nie widzę problemu, chodź, pokażę ci, który możesz użyć – zaprowadziła mnie do wielkiej łazienki z prysznicem i bardzo dużą wanną; dwie osoby mogły kąpać się w niej bez problemu.
Kąpałam się pięć minut przed twym przyjściem, więc nie muszę wskakiwać do wanny, ale ty możesz skorzystać z natrysku.
Dzięki, a który to ręcznik? - rozglądałem się po wielkim pomieszczeniu.
Wisi na haczyku obok kabiny, jest świeży. Rozbieraj się i wskakuj pod prysznic.
Wskakuj... przepraszam, możesz wyjść? - czułem, że się rumienię.
Wyjść? - roześmiała się – chcesz się ze mną kochać, a wstydzisz się rozebrać? - rozpięła mi koszulę, zdjęła ją, potem zajęła się spodniami, zsunęła je razem ze slipami.
O! Co my tu mamy? Janeczku, jesteś fajnym facetem obdarzonym szczodrze przez naturę, ale nie zniosę tego buszu w kroczu!
Czego...? Co? A co mam z tym zrobić?
Jak to, co? To proste, tak, jak golisz sobie twarz, tak samo ogol się wokół penisa!
Ale...
Nie ma żadnego „ale”. Albo się golisz, albo idź na tramwaj. Trzeciego wyjścia nie ma! - głos miała bardzo stanowczy, minę poważną.
No dobrze, ogolę, ale nie mam czym! - uśmiechałem się triumfująco.
Nie ma problemu. Ogolisz się moją maszynką, ja już to zrobiłam, moja cipeczka jest pięknie przystrzyżona, jak sam się pozbawisz tego zarostu będziesz mógł sprawdzić. To najnowszy trend z zachodu, nie czytałeś o tym?
Ten tramwaj to jest najpoważniejszy argument – roześmiałem się – mam nadzieję, że się nie pozacinam. Nie, nie czytałem. - Byłem bardzo zaskoczony, nie spodziewałem się absolutnie takiego obrotu sprawy! Mam ogolić sobie jaja? O co tu, kurwa chodzi? Jedno było ważne – musiałem być w tej lasce!!!
Za wszelką cenę, nawet za ceną zacięć na kutasie, czy obok... Wlazłem pod prysznic, wykąpałem się, namydliłem całe krocze i starannie, ostrożnie wygoliłem wszystkie kłaki. Spłukałem resztę piany, popatrzyłem w dół... I wiesz co? Spodobało mi się to, co zobaczyłem! Duży kutas starannie wygolony, gładziutki, byłem pewien, że Tośka zaakceptuje taki wygląd. Spodobało mi się to golenie do tego stopnia, że goliłem jaja do końca życia! No, przynajmniej do czasu, kiedy spotykałem się z różnymi kobietami... Wykąpany czyściutki wszedłem do pokoju przepasanye ręcznikiem. Antonina leżała na tej samej kanapie, na której całowaliśmy sie wcześniej. Pytający wzrok skierowała na ręcznik, którym byłem owinięty, sama leżała pod cieniutkim kocykiem, widziałem wystające gołe kolano zgrabnej nogi. Stanąłem metr od posłania i teatralnym ruchem z uśmiechem na ustach zdjąłem z siebie zasłonę z ręcznika. Kutas sterczał jak maszt, ale jajka były czyściutkie i gładkie. Sekundę później Tośka naga klęczała przede mną i wsuwała w usta pragnącego jej kutasa. Lizała go, całowała, masowała dłońmi, delikatnie masowała napęczniałe jądra. Podniosłem dziewczynę z klęczek, przycisnąłem do siebie, czułem, jak kutas wsuwa się między długie, zgrabne nogi i opiera o gorącą pipkę. Dziewczyna podniosła nogę najwyżej, jak mogła, skierowała mą rękę pod uniesione kolano. Objęła mnie mocno, przyciskając się do mej piersi, podniosła drugą nogę. Zrozumiałem, co chciała zrobić. Trzymając szczupłe, zgrabne ciało podniosłem je, by chwilkę później opuścić na czekającego niżej kutasa. Antonina jedną ręką obejmowała mnie za szyję, drugą naprowadziła kutasa na swą szparkę i opuściła się na niego. W czasie, kiedy byłem w łazience posmarowała sobie czymś pięknie wystrzyżoną cipkę, bo wszedłem w nią bez problemu! Teraz trzymałem ją, podnosiłem i opuszczałem. Nabijała się do samego końca, oplatała me biodra mocnymi, zgrabnymi nogami. Sapała, wzdychała, stękała i z coraz większą siłą nabijała się na mą pałę. Odwróciłem się w stronę kanapy, położyłem na niej mą fantastyczną kochankę, odsunąłem się od dziewczyny. Leżała z rozłożonymi na boki nogami, ręce podłożyła pod głowę, patrzyła na mnie wyczekująco. Teraz ja opadłem na kolana, zanurkowałem między rewelacyjne uda, polizałem różową, mokrą, drżącą pipeczkę, wywołując jeszcze głośniejsze westchnienia i pojękiwania. Lizałem namiętnie uda, wsuwałem język w pępek, wracałem do cipeczki ozdobionej pasemkiem przyciętych, miękkich włosów łonowych. Palce penetrowały różową szparkę, przeszedłem do drugiej dziurki. Zarzuciłem nogi mej gorącej kochanki na swe ramiona, rozchyli twarde, jędrne pośladki. Zanurkowałem jęzorem w ciemną dziurkę, ale po sekundzie nie mogłem jej znaleźć, bo Tośka uciekła spod drążącego ją języka. Uniosłem zdziwiony głowę.
Co jest? Nie lubisz?
Co ty robisz? Przecież to moja pupa! - zaskoczenie w jej głosie mieszało się z zażenowaniem.
Wiem, że to twoja pupa i dlatego chciałem ją wylizać!
Ale po co?
Jak to, po co? Po to, żeby potem w nią wejść!
Chyba zwariowałeś!
Antonino, oświadczam, że nie zwariowałem i bardzo chciałbym spenetrować swym członkiem twoją pupę! - wszystko to mówiłem z grobową miną.
Na to poczekamy, teraz zajmij się mną pipką!
No to się zająłem! Ruchałem dziewczę na maksa, patrzyłem na piękną twarz wykrzywioną grymasami podniecenia, wsłuchiwałem się w jej jęki, westchnienia i głośne wrzaski. Odwróciłem Tosię na brzuch, znowu ruchałem różową cipeczkę, ale cały czas zastanawiałem się, jak wtargnąć w tę zajebistą pupcię! Uniosłem fantastyczne bioderka wyżej, naplułem na ciemne oczko i pomalutku wjechałem w dupkę. Nie za mocno, nie za brutalnie, wsuwałem się bez pośpiechu w rewelacyjną dupeczkę, trzymałem mocno niesamowite biodra, pompowałem do końca, wsłuchując się w klaskanie pełnych, nabrzmiałych jąder odbijających się od mokrej pipki. W końcu nie wytrzymałem, wystrzeliłem w ciasną dziurkę z całą mocą, słuchałem z radością wrzasków i jęków mej wspaniałej laseczki. Opadłem obok Antosi bez sił, patrzyłem zachwycony w jej piękne oczy.
Coś ty zrobił? - patrzyła na mnie dziwnymi wzrokiem.
No cóż... skorzystałem z twojej ciasnej dupeczki – uśmiechałem się głupkowato, nie wiedząc, co zrobić z oczami.
Tylko dlatego, ze mnie zaskoczyłeś nie dostałeś po twarzy! - piękne oczy ciskały błyskawice – A wiesz, co jest najgorsze? To, że po sekundzie spodobało mi się. Czułam ciebie całą sobą, to było niesamowite odczucie.
Położyła dłoń na pupie, nabrała na palce wyciekającą z pupci spermę, powąchała i wylizała uśmiechając się radośnie.
Masz wielką pałę, lubisz seks analny, świetnie bzykasz i dobrze smakujesz... Krótko mówiac, podobasz mi się – pocałowała mnie w policzek i zsunęła się do opadniętego kutasa – Teraz proszę normalnie w pipkę, po bożemu! - lizała powstającą pałę, za chwilkę pociągnęła mnie za nią, wpychając ją w gorącą szparkę.
Leżąc na plecach objęła nogami moje biodra, przyciskając do swego krocza, smukłe ramiona poczułem na barkach. Przylgnęła do mnie bardzo mocno swym pięknym, młodym ciałkiem i sama w szybkim tempie nabijała się na sterczącego w niej fiuta, jęcząc przy tym i wzdychając. Kilkanaście sekund później opadła z wrzaskiem na pościel, głęboko oddychała. Otworzyła oczy, popatrzyła na mnie, uśmiechnęła się słodko.
Jesteście wspaniali. Obaj – wyszeptała.
Chwilę później zwinęła się w kłębek, jak mały psiak i zasnęła. Nakryłem kocykiem tę piękną istotę i położyłem się obok. Patrzyłem z zachwytem na śpiącą, ciesząc się, że los skrzyżował nasze drogi... Czułem, ze zanurzam się w nią bez pamięci... Tak, teraz wiedziałem, co to jest bezgraniczna miłość, byłem w stanie zrobić dla NIEJ absolutnie wszystko. A co moja partnerka? Zsunęła się na wysokość mych bioder, złapała mnie za kutasa i zrobiła takiego loda, że zwariowałem!!! Nawet nie wiesz, czytelniku, jak ona mi się podobała! Po dłuższej chwili doszedłem do wniosku, że to jest moja partnerka, dziewczyna, przy której chciałbym się zestarzeć... Dziwnie to brzmi, prawda? Ale tak było! Ja wiem, to zabrzmi naprawdę bardzo dziwnie, ale chyba... zakochałem się! Ta dziewczyna była niesamowita, piękna, atrakcyjna, mądra... Czy to możliwe, że już po drugim spotkaniu tak mnie urzekła? Tak! Byłem nią oczarowany! Przecież przez te kilka miesięcy poznałem ją bliżej, bardzo dużo rozmawialiśmy... Kiedy myślałem o tej wspaniałej dziewczynie, widziałem ją w roli mej przyjaciółki, partnerki... może nawet żony??? Wierzcie mi, naprawdę zakochałem się w tej ślicznotce! Była ucieleśnieniem moich marzeń z dawnych czasów, to ją widziałem obok siebie za wiele, wiele lat! Śmieszne? Nie, dla mnie wtedy to było być, albo nie być... Chciałem, żeby była moją dziewczyną i tak się stało. Spędzałem u Tosi więcej czasu, niż w akademiku, praktycznie zamieszkałem w jej wielkim mieszkaniu. Kochaliśmy się kiedy tylko było można, z czasem nawet obecność Beaty była nam obojętna, tym bardziej, ze też miała chłopaka, który dość często spał w jej pokoju. Tosia polubiła z czasem seks analny, urozmaicaliśmy sobie dzięki temu nasza harce. Ponieważ umiałem robić drobne naprawy i remonty, to pomogło mi zaadoptować się wśród sąsiadów, którzy okazali się być zasiedziałymi mieszczanami... W sumie pasował mi taki układ, chciałem tę dziewczynę, potrzebowałem jej. Wyobraźcie sobie, że w marzeniach widziałem ją w sukni ślubnej, stojącej obok mnie... Hmmm...
Nie doceniłem jej rodziców.
Wrócili oboje z Afryki, gdzie pracowali przez ostatnie pół roku, rozgościli się w swym pięknym, wielkim mieszkaniu. Ojciec Antoniny, pan Bolesław, był starszy od jej matki o prawie dwadzieścia lat, jedyna córka była jego najdroższym skarbem, oczkiem w głowie. Jej przyszłość planował już od momentu, kiedy poszła do przedszkola, ale życie, jak to zwykle bywa, napisało swój scenariusz. Nie chciała zostać lekarzem, wybrała architekturę, szło jej bardzo dobrze. Za rok miała obronę pracy magisterskiej, ale już teraz zatrudniło Tośkę największe biuro projektowe w mieście. Ojciec w końcu pogodził się z jej rezygnacją z medycyny, widział, że to, co robi daje córce wiele radości i satysfakcji. Po powrocie z Afryki potrzebował kilku dni, żeby pogodzić się z częstą obecnością w jego mieszkaniu jakiegoś przystojnego, młodego chłopaka, studenta ostatniego roku na Politechnice, a którego córeczka przedstawiła jako swego chłopaka. Antonina wysłała do nich kilka naszych wspólnych zdjęć, więc mieli jakieś pojęcie, z kim spotyka się ich jedynaczka. Nie powiem, pęczniałem z dumy, kiedy tak stała obok mnie i ściskała mą dłoń. Co innego matka dziewczyny, pani neurolog, bardzo atrakcyjna, piękna kobieta po czterdziestce. To po niej Tosia odziedziczyła urodę i figurę modelki. Pani Zofia kiedy tylko mnie zobaczyła, uśmiechnęła się radośnie, niemal mnie wyściskała!
Ale nasza córeczka ma przystojnego kawalera! No proszę, jak ten czas leci, a przecież niedawno biegała po mieszkaniu z lalką – patrzyła na mnie radośnie.
Dziękuję za komplement, ale to pani jest ozdobą tego domu – próbowałem nie pozostać dłużny.
A do tego grzeczny i miły – pogłaskała mnie po ramieniu
Ojciec stał tylko obok i patrzył na mnie dziwnym wzrokiem. Jak wspomniałem, był znacznie starszy od żony, przekroczył już wiek emerytalny, ale jak większość wziętych lekarzy nie skończył praktyki, tym bardziej, że kończyli budowę domu. Okazał się dobrym człowiekiem, mającym swe zasady, których nigdy nie łamał. Dlatego początkowo nie odważyłem się nocować w pokoju Antoniny; stało się to dużo później.
Byliśmy parą, dziewczyna coraz bardziej mi się podobała, a było to ze wzajemnością, pomału zaczęliśmy nawet planować wspólną przyszłość. Niestety, przed nami była budowa lekarskiego domu i moja potencjalna, piękna teściowa...
No cóż... Jestem koneserem piękna kobiecego, potrafię ocenić i docenić uroki kobiety w każdym wieku, tak miałem od czasu chyba liceum. Teraz jednak byłem bez pamięci zakochany w dziewczynie przecudnej urody, kochałem przyszłą panią architekt... Wydawało mi się że pani Zofia, mama Antoniny, akceptuje nasz związek, więc nie przejmowałem się za bardzo tym, co działo się wokół nas, tym bardziej, że Zofia miała naprawdę znaczący wpływ na reakcje swego męża... Tego jednak nie spodziewałem się, nie przewidziałem w najśmielszych snach. Pani Zofia zawsze stawała po mojej stronie, nawet, kiedy jedną za stron był jej córka. Niekiedy zastanawiało mnie to, ale po którymś razie przestałem zwracać uwagę na wszystko, co działo się wokół, bo i tak ochraniała nas pani Zofia.
Budowa nowej, wielkiej chaty dobiegała końca, nie raz byłem tam z Tośką, kilka razy kochaliśmy się wśród niewykończonych ścian, wiedziałem, która część domu przeznaczona jest dla jedynaczki. Tuż przed końcem budowy doktor zrobił imprezkę dla ekipy, która wykańczała chałupę. Załapałem się na tę popijawę, budowlańcy byli bardzo sympatyczni i weseli. Pod koniec imprezy zjawiła się Tosia z matką, dosiadły się do nas, ale tylko po to, żeby podziękować fachowcom za ich rzetelną robotę. Nie powiem, impreza była bardzo udana, a alkoholu tyle, że padłem! W salonie stało duże łóżko, tam złożyli moje umęczone gorzałą zwłoki. Spałem jak kamień, ale przebudzenie miałem rewelacyjne! Jeszcze w pół śnie, leżąc na boku czułem, jak chłodne, nagie ciało wsuwa się pod kołdrę, poczułem ciepłą dłoń ściskającą budzącego się do życia kutasa. Nie otwierałem oczu, wolałem odczuwać wszystko, niż widzieć! Zwinny język mej dziewczyny wywijał harce na pęczniejącej głowicy, leżąc tyłem do mnie wsunęła sobie sterczącego do granic możliwości chuja w pipkę i poruszała się rytmicznie. Miałem kaca, zmysły były lekko stępione, więc nie wystrzeliłem w momencie, kiedy moja kochanka zesztywniała i westchnęła głęboko. Położyłem się na wznak, a ona wskoczyła na mnie i nadziała na kutasa. Ciągle nie otwierałem oczu, poddawałem się cały rytmowi jej zmysłowych ruchów. Korciło mnie, żeby pomasować jej fantastyczny biuścik, wysunąłem więc ręce przed siebie i na ślepo wyciągnąłem przed siebie. Złapałem za podskakujące cycki, ale coś było nie tak, Antonina ma mały biuścik, a to, co trzymałem w dłoniach było dość dorodne. Otworzyłem oczy... O kurwa!!! To nie Tosia, tylko Zofia, jej matka, jechała na mnie z chujem w pipie!!! Szok! Co? Jak? O co tu, kurwa chodzi!? Podskoczyłem, zrzucając z siebie matkę swej dziewczyny, patrzyłem na nią wielkimi oczami. No cóż, było na co patrzeć! Piękna, atrakcyjna kobieta w średnim wieku z niesamowitym ciałem leżała obok mnie z lubieżnym uśmiechem, nie wydała się speszona, spoglądała na mnie uwodzicielsko.
Janeczku, nie denerwuj się, to tylko ja! Antonina nic nie wie i mam nadzieję, że się nie dowie! - mówiąc to cały czas uśmiechała się i patrzyła mi w oczy.
Jak to nie denerwuj się, co pani wyprawia!? Zwariowałaś, kobieto? Przepraszam, ale to jest niedopuszczalne; to, co pani robi, to jest... to jest... Brak mi słów! - siedziałem na wyrze zasłaniając ciągle sterczącego kutasa – Jak pani mogła zrobić to swojej córce?
Uspokój się i posłuchaj, co chcę powiedzieć...
Ale ja... - przerwałem
Uspokój się i wysłuchaj wreszcie! - siedziała przede mną naga, piękna kobieta, nie kryła swych wdzięków, a ja nie mogłem nic zrobić, to przecież matka mojej ukochanej!
Jak wiesz, mój mąż jest dużo starszy ode mnie, ma już swoje lata, a ja... sam widzisz. Jestem jeszcze dość młoda, żeby kochać się bez pamięci, uprawiać seks kiedy tylko zechcę, mam swoje potrzeby, pragnienia, przecież nie jestem stara! Bolek już nie bardzo może, zdarzy się, że bzykniemy się raz na miesiąc, albo dwa... Nie trwa to długo, szybko się męczy, a ja udaję orgazmy, żeby go zadowolić. Ale nie chcę udawać, chcę, żeby zerżnął mnie młody ogier, chcę czuć go w sobie, chcę orgazm za orgazmem, nie pamiętam, jak smakuje sperma, mam dość tego postu... Patrzyłam na ciebie, jesteś przystojnym chłopakiem, w czasie rozmów z Tosią słyszałam, że jesteś też fantastycznym kochankiem, więc dłużej nie czekałam, tylko wykorzystałam okazję. Widzę, jak się kochacie, mam nadzieję, że niedługo po studiach weźmiecie ślub; jak widzisz dom jest wielki, zamieszkamy razem. W ten sposób będziemy bardzo blisko siebie, bo przecież już nie będziemy więcej jeździli za granicę. Hmmmm... - przerwała wywód, popatrzyła na moje nieudolnie zasłaniane krocze - Zdaje mi się, że jednak podobam się tobie, twój przyjaciel ciągle twardo stoi, chcesz coś z tym zrobić?
Kurwa, co się dzieje? Nie powiem, baba mimo swego wieku utrzymana lepiej od większości lasek młodszych o dwadzieścia lat! Do tego taka atrakcyjna dupa siedzi goła na tym samym łóżku, co ja, przed chwilą zeszła mi z kutasa, a ja nie bardzo wiem, co mam robić! To przecież matka Tośki! Wtedy naszły mnie wątpliwości... Mamy mieszkać razem? Ona ma być ciągle blisko nas? No i co? Mam ją bzykać? A co z Antoniną? Nie, to jest jakaś paranoja! Z drugiej strony... W tym momencie Zofia nachyliła się, złapała za kutasa i objęła go ustami. Ja pierdolę, co robić? Po pięciu sekundach wiedziałem już, co robić. Nic! Nic nie rób, człowieku, tylko leż i czekaj na ciąg dalszy, takiego loda jeszcze nie miałeś! Mamusia mej ukochanej była mistrzynią w obciąganiu, z podobnymi umiejętnościami spotkałem się dopiero kilkanaście lat później! Ale Tośka... Kurwa, Tośka tak nie umie!. Zosia lizała mi człona, przeszła na jaja, po chwili czułem jej zwinny język na mej jedynej dziurce – lizała mi dupę; nigdy tego nie miałem wcześniej, ale podobało mi się. Sięgnąłem dłonią do lekko zwisającego biustu, zacząłem miętosić ładne cycorki, druga ręka wylądowała między zgrabnymi udami, paluchy same wskoczyły w mokrą, gorącą pizdę. Przewróciłem kobietę na plecy, rozchyliłem szczupłe nogi, zanurkowałem między uda, wessałem się w cipkę, palce wsunąłem w pupę. Jęknęła, ścisnęła mi głowę, przydusiła do łona.
Tak, tak, liż mnie, ssij moją cipunię, nie wyjmuj palców z pupy, rób tak, tak – jęczała i stękała poruszając ciągle biodrami.
Zaraz cię zerżnę, wyrucham cię w dupę jak dziwkę – wysapałem.
Zrób to, chcę tego, sponiewieraj mnie, chcę cię wszędzie – jęczała z rozkoszy.
Poderwałem się, odwróciłem Zośkę tyłem do siebie, popchnąłem, żeby oparła się na rękach, wypinając swą bardzo fajną dupę. Nie czekałem, załadowałem kutasa po same jaja i zacząłem ostro ruchać. Dostosowała ruchy okrągłych bioder do moich, nabijała się na kutasa z całej siły, niemal do bólu. Co chwilę dawałem w trzęsące się pośladki siarczystego klapsa, nachyliłem się, złapałem za cycki, podniosłem kobietę tak, że oparła się o moją klatę, zacząłem całować karczek, szyję, wsuwałem język w uszy. Odwróciłem ładną twarz, wtargnąłem w dyszące, spragnione usta. Oddała pocałunek, niemal wessała w siebie mój cały język.. Nagle znieruchomiała, wpadła w jakiś dygot, zakryła usta dłonią i opadła bez sił na poduszkę. Cały czas drżała i podskakiwała, to jęczała, to wyła w poduszkę. Wyszedłem z gościnnej dupy, wepchnąłem się w rozchylone usta, złapałem ciemne włosy, przytrzymałem głowę i zacząłem ruchać ładną buzię. Nie mogłem wepchnąć się zbyt głęboko, bo cofała się, ale nie przestawała ssać główki. Nie trwało to długo, czułem, że za moment wytrysnę. Zofia też domyśliła się, że zaraz zaleję ją spermą, chwyciła kutasa w dłonie, zaczęła mnie onanizować, kierując strumień nasienia w otwarte usta. Wystrzeliłem! Poszło do buzi, na twarz, we włosy, skierowała też kutasa na swe ciągle ładne piersi. Zaryczałem, opadłem bez sił na pościel, ciężko dyszałem. Patrzyłem na siedzącą obok mnie kobietę, rozsmarowującą sobie spermę na biuście, liżącą usta oblepione białym nasieniem. Kurwa, wyruchałem matkę swojej dziewczyny! Ale czy ona będzie nadal moją dziewczyną? Jak spojrzę w jej piękne oczy? Jak spojrzę w oczy jej ojcu? No tak, przez napaloną babę i własne chuci pozbawiłem się być może życiowej partnerki! Zofia uśmiechała się cały czas, pocałowała czubek opadającego kutasa.
On jest cudowny – wyszeptała – mam nadzieję, że to nie ostatni raz, kiedy był we mnie, już za nim tęsknię...
Nie, moja droga pani Zosiu, to był pierwszy i ostatni raz, więcej tego nie powtórzymy. Przez pani brak opanowania i moje napalenie na wdzięki atrakcyjnej kobiety straciłem najpiękniejszą dziewczynę, jaką znałem...
No przestań, przecież było nam wspaniale, prawda? – zaczęła się przymilać, głaskała mnie po twarzy – Jesteś naprawdę niesamowity, przecież nie będziesz bzykał tylko Tosi, mnie tylko raz na tydzień, to mi wystarczy. Uwierz mi, nie pożałujesz. No i mów mi po imieniu, jak będziemy sami.
Nie będę mówił pani po imieniu, bo nie będziemy sami, już mam wyrzuty sumienia.
Młody człowieku, albo przystaniesz na moje warunki, albo będziesz żałował tego do końca życia, które ci zniszczę! - Jej ton stał się ostry i stanowczy, w oczach widziałem wściekłość. - Albo zerżniesz mnie jeszcze kilka razy, do momentu, kiedy będę miała dość, albo powiem Tośce, opowiem na na twojej uczelni, zjawię się w twoim domu, że mnie zgwałciłeś. Szczegóły twojej anatomii poznałam, więc nie masz wyjścia. Co ty na to?
Nie odpowiedziałem. Wstałem, pchnąłem Zofię na plecy, zadarłem w górę nogi i ponownie wyruchałem. Wrzeszczała, wyła, jęczała, stękała, a ja ruchałem, jakbym nic innego w życiu nie robił. Odwróciłem kobietę na brzuch, zerżnąłem w dupę, poobijałem pośladki, były czerwone jak korale indora, wreszcie miała dość...
Cała moja radość poszła się jebać, wiedziałem, że straciłem swoją ukochaną; albo wcześniej, czy później wszystko się wyda, albo Zofia mnie wpierdoli w problemy. Musiałem przystać na jej warunki, nie miałem wyjścia. Może uda się ukryć to przed Antoniną, może jej matka będzie miała dość...
Spotykaliśmy się raz, dwa razy w tygodniu, Zofia wynajmowała pokój w hotelu jej dobrej znajomej, nikt nam nie przeszkadzał. Hotel na uboczu, dyskretne wejście, obsługi nie było widać, klucz zawsze był w drzwiach. Nie powiem, ruchałem kobietę z ochotą, naprawdę była atrakcyjna. No i opłacało mi się to, zawsze po rozstaniu znajdowałem w kieszeni spodni pokaźną gotówkę. Długo to trwało, prawie zamieszkałem z Antoniną, jej starzy nie mieli nic przeciwko. Zofia zachowywała się normalnie, w żaden sposób nie zdradzała naszej bliskości. Niestety, do czasu...
Jednego pięknego dnia wszedłem do wielkiego mieszkania mojej ukochanej i nawet nie wyszedłem z przedpokoju. Tosia zapłakana stała w drzwiach z ogromnym smutkiem na ślicznej buzi, zatrzymała mnie ruchem ręki.
Wiem wszystko. Pokłóciłam się z mamą, a ona w złości wszystko mi opowiedziała. Nie mam nic więcej do powiedzenia, nie chcę cię więcej widzieć. Żegnam – niemal wypchnęła mnie za drzwi.
Tosiu, daj sobie...
Wyjdź – przerwała mi stanowczo.
Co miałem zrobić? Wyszedłem i w tym momencie zakończyła się moja wielka miłość...
Z Zofią też już się nie spotkałem...
60%
2543
Hinzugefügt janeczeksan 17.09.2020 12:59
Abstimmung

Komentarze (0)
Um einen Kommentar hinzuzufügen, müssen Sie eingeloggt.

Ähnliche Beiträge

Spa

Po skończeniu liceum starałem się o pracę w nowym kompleksie SPA dla kobiet. W swojej ofercie miał specjalne zabiegi dla kobiet. Przyjęli mnie na próbę na wakacje. Na początku brałem udział tylko w robieniu maseczek. Klientkami były dojrzałe kobiety dla których maseczka ze spermy młodych chłopaków była rewelacją. Po serii zabiegów leżały zrelaksowane na leżankach a my w kilku podchodziliśmy i masowo spuszczaliśmy się na ich twarze. Standardowo maseczka była robiona z 6-10... Weiterlesen...

Dziwka - część 18 - Forteca

Burdel to burdel. Firma jak inna. Za widoczną dla klienta słodką fasadą dzieje się to samo, co w każdej mini społeczności próbującej w pocie i trudzie zarobić na lepsze życie. Lodzik, seksik, przytulanki a na zapleczu buzuje i wrze. Kto podpieprzył moje gumki? Zostawiłaś na pokoju. Nie ma! Kto zabrał !? No kurwa! Można po sobie posprzątać! Głos z łazienki, szum złorzeczenia i wody. Tu leżała moja stówa! Nic nie leżało. Ukradłeś ?!? W salonie spotykasz dziewczynę, czy... Weiterlesen...

Burza nad jeziorem cz.2

Po tych trzech ostrych jebaniach z dwudziestoletnią Wiktorią i przeżyciach całego dnia położyliśmy się wreszcie do namiotu. Wiki zaległa z mojej lewej strony a młodsza Ola, odwrócona do ścianki namiotu twardo już spała swoim pierwszym, wieczornym snem. Starsza siostra wtuliła się we mnie i zarzuciła swoją zgrabniutką nóżkę na moje uda i to tak mocno, że na biodrze czułem jej pulchną kuciapkę. Była całkowicie goła. Ja zresztą też. Tylko małolata założyła moją koszulkę... Weiterlesen...