Erotische Geschichten :: ​Dzień, w Którym Niebo Spadło na Ziemię

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Malutka, milutka, blondyneczka biegająca od krańca do krańca świata, jak raczył mój kochany tatuś mawiać, patrząc na swoją pociechę biegającą od okna do okna, domeczku w środku wielkiej aglomeracji, Cztery domeczki, gdzieś gdzie diabeł nie zagląda, a pies drapie się za uchem, po co ma szczekać? O aniołach nie wspomnę, bo pewnie są zajęte apokalipsą Świata ludzi za górami, lasami, oceanami, a na pewno tymi, do których prowadziła jedyna droga z naszej aglomeracji, bez dostępu do autobusu komunikacji zbiorowej. Wybrukowana niechlujną kostką granitową z wyszczerbionymi wierzchołkami, nadawała się na ostatnią drogę tych, co już się nie odezwą, nie na pierwszą ubraną odświętnie w jedyną sukienkę, prócz białej z pierwszej komunii. Mknęłam jak błyskawica nowoczesnym, super wygodnym, z opływowymi aerodynamicznymi kształtami autkiem z ubiegłej epoki utopijnego socjalizmu czy komunizmu, do dzisiaj nie wiem, na czym polegała różnica.

Mamusia zawsze się śmiała do tatusia:

— Słuchaj stary, ten trzeci co masz pod nogami, to pedał gazu, przyspiesz, bo nie zdążymy na nowy, rok szkolny naszej królowej — uśmiechała się już do mnie.

— Co ma być, to będzie moja zgrabna — zawsze tak do niej się zwracał, jak nie miał ochoty na dalszą dyskusję.

Było, co miało być, tak jak rzekł, tak się stało. Szkoła, szkoła ostatnie lata nauki minęły szybciutko, cichutko w rytmie kompletnej straty czasu. Nauczyciele chyba za karę trafili do genialnych dzieciaków z podobnych do mojej aglomeracji. Zanim dzieciaki załapały, że są w szkole, było uroczyste rozdanie świadectw, tak jak byli otępiali, odrętwiali tacy w większości zostali. Nikt ich niczym nie zainteresował, nie pokazał tysiąca odcieni bieli, nie nauczył, chłonąc wiedzę samemu z tysiąca książek, nikt nie nauczył odróżniać dobra od zła, nic kompletnie nic. Sami to prawie wszyscy potrafili jedynie drapać się po dupie. Ten na samej górze się zlitował i zauważył, tych „prawie” pchnął w nich moc życia, podarował kierownicę życia, otworzył im szeroko oczy na Świat nie tylko na kilku domów, ale ogrom piękna za pojebaną drogą fatalnie wybrukowaną.

Jedyne wyraziste wspomnienie ze szkoły, dotyczy nietypowego zdarzenia, które po latach oceniam, jako start w pewien świat nietypowych doznań z pogranicza normalności. Wyższa ode mnie, pomimo młodego wieku zbudowana bardzo kobieco, koleżanka z mojej klasy, wykręcała boleśnie ręce koledze z mojej ławki w klasie. Trzymała, jego na kolanach przed muszlą klozetową stojąc, za nim kierowała, powoli jego twarz, wprost do środka kibla. Stałam taka malutka sparaliżowana, nie wiedząc co mam robić, patrzyłam jak zahipnotyzowana na jego twarz znikającą w kiblu, widziałam jej zadowolone oczy, ręce zadające ból koledze. Podniosła nogę i butem docisnęła jego twarz do dna kibla, śmiała się jakoś tak strasznie, że przechodziły mnie dreszcze. Po chwili było, jedynie słychać, chlupot wody chłopak walczył o powietrze, gdy zaczął zwracać, co zjadł, puściła go.

— Po lekcjach widzę cię, wyszorowanego u mnie w domu — rzuciła mu na odchodne, nie zwracając żadnej uwagi na mnie.

ROZDZIAŁ DRUGI

Piękno Świata przywitało mnie…? Nie! To była raczej ciemna strona, ciemniejszej strony. Internat szkoły ponadpodstawowej to gehenna życia oderwanej od ziemi z kwiatami we wszystkich barwach, Wrzucona do pokoju z dziewczyną, która chyba wyskoczyła na chwilę z piekła. Jej piękne czarne długie włosy, co rusz falowały nad chłopakami we wszystkich znanych i nieznanych kolorach, wpierw ładnie zaróżowionych by po chwili byli czerwoni z podniecenia, chęci wyruchania tej czarnej diablicy. Nie przeszkadzała jej moja obecność, przykrywała ich kołdrą i ruchała, siedząc na nich, unosząc się i opadając niczym pokrywka na gotującym się z czymś w garnku, gdy uniosła się wyżej, było wiadomo, że z garnka wyskoczyła para. Czasem delikatny kopniak uwalniał garnek spod jej kołderki, zazwyczaj kopała bardzo dotkliwie, wyskakiwał, ledwo ukrył, co miał ładnego, Zaczynała czytać, swoja ulubioną książkę „W 80 dni dookoła świata” Juliusza Verne oznaczało, że mogę udawać, pobieranie nauki z podręczników. Milczała przez większość mojego pobytu, w tym przedsionku piekła, czy może nieba zależy od punktu leżenia. Dziwne, ale przyzwyczaiłam się do niej, po kilku jej występach, mogła się rżnąć, opierając się o ścianę, gdy delikwent wciskał w nią od tyłu swoje coś tam z rozporka. Nic w jej zachowaniu się nie zmieniło, po spełnieniu dotkliwie wyrzucała gościa za drzwi, po ułamku czasu czytając to, co zawsze.

Wróciłam do swojej aglomeracji, tylko na smutną chwilę żegnając swojego tatusia, zjadł go czarny strasznie smolisty potwór, wyżarł wszystko, co dobre i złe w tatusiu. Odszedł w strasznych, niepojętych mękach, zgięło to mamusię po kilku miesiącach do ziemi, pochowałam tuż koło jej całego życia, nie zniosła myśli, że nie usłyszy już nigdy „moja zgrabna”… Zostałam sama w swoim królestwie, pękłam jak bańka mydlana po trzech dniach, chodzenia od okna do okna. Studia, to dobra strona życia nieważny kierunek byle wyrwać się z tej ciszy grobowych wspomnień. Po zleceniu formalności związanych ze sprzedażą wspomnień wyjechałam w Świat pełen… tylko czego?

Do czasu unormowania sytuacji finansowej, podobnie jak wiele osób po skrzyknięciu się wynajęliśmy mieszkanie, w kilka osób. Początek był bardzo trudny, jednak różne przyzwyczajenia, różne czasy wstawania, a najgorsze to kładzenie się do wyrka… Nie wiem, dlaczego tak mało dzieci się rodzi, to jest niepojęte z ilości zabaw dziewczyn i chłopaków w różnych konfiguracjach, nie pojmowałam tego. Zrezygnowałam bardzo szybko, odpowiadając na ciekawą ofertę zamieszkania we dwie w trzy pokojowym mieszkaniu, cena nie najmniejsza, ale widziałam większe. Wszystko lepsze od tego burdelu, w którym po chwili trudno było się połapać kto z kim i dlaczego ich jest dwóch, bez niej.

— Wanda? Jejku, tyle lat od tej naszej szkoły w tej dziurze… — miło przywitała mnie koleżanka ze szkoły podstawowej.

Zamiast przypomnieć sobie jakieś śmieszne sytuacje z ławek szkolnych z boiska czy raczej klepiska, wpadek z nieobrobionymi zadaniami, złapaniu na ściąganiu, czy czymkolwiek innym. Przypomniałam sobie tylko jedną wrażliwą sytuację, w której grała pierwsze skrzypce, wciskając do kibla głowę kolegi.

— Tak, miło ciebie widzieć po tylu latach — już wtedy wyglądała kobieco, teraz to jak seksbomba.

Byłam równie wysoka, ale jej nogi w tych fikuśnych czarnych szpilkach na wcale nie niskiej szpilce, przykryte czarnymi pończochami z grubym paskiem z tyłu wyglądały bosko wręcz apetycznie, krótka czarna tylko troszeczkę zasłaniała jej krągły tyłeczek. Bluzeczka obcisła, nie chciała widocznie, żeby się jej biust skrywał. Ciemne włosy dodawały ciepła kobiecego, jak lekko ruszyła głową, podążały za nią niczym oczy facetów.

— Lubię ustalić zasady na wstępie, żeby później się nie rozczarować — szybciutko ze zrozumieniem obydwie tylko przytykałyśmy, kiwając głowami.

— Zapłacę za trzy miesiące z góry, a później zobaczymy, chcę studiować i pracować — ustaliliśmy sprawy finansowe.

— Spróbuje ci pomóc, popytam i tu i tam może ktoś kogoś potrzebuje — zaoferowała pomoc w znalezieniu pracy.

Z lekka jej zgrabne nogi przyciągały mój wzrok, siedziała na fotelu, idealnie na wprost zgrabnie co jakiś czas zmieniając nóżkę na nóżkę. Bawiła się, kiwając szpilką nad podłogą, przyciągała mój wzrok, pomimo prób skoncentrowania się nad czymś innym w pokoju. Zauważyła moją rozterkę, milutko się uśmiechając. Nie wiedziała, co przeszłam, nic nie mogło mnie zaskoczyć.

Mieszkanie było ślicznie położone na osiedlu otoczonym sporym pasem zieleni, z parkingiem wewnątrz budynku, po dwa mieszkania na piętrze dwukondygnacyjnego budynku zadecydowały o moim wyborze. W dodatku winda na parking, wszystko w fajnej ciszy, ponieważ mieszkania piętro niżej, ktoś kupił jako lokalizacje kapitału, stały zamknięte na głucho. Koleżanka kupiła dwa mieszkania na naszej kondygnacji z myślą o wynajęciu, ale nie może się zdecydować. Ogromnie się ucieszyła, jak zobaczyła znajomą chcącą, wynająć pokój w mieszkaniu, w którym mieszka. Już wieczorem, jak wróciłam, ze swoim mizernym dorobkiem wsparła mnie miłą wiadomością, że nawet jak będę miała problem finansowy, to mi pomoże. Cóż perspektywy idealne, co miałam robić dziewczyna z ziemi pełnej kwiatów we wszystkich barwach, przyjęłam z zachwytem wszystkie jej propozycje.

Rano wstałam wcześnie z myślą, żeby nie przeszkadzać jej w łazienkowych historiach, a zresztą byłam głodna, jak wilk nie pamiętam, kiedy jadłam, chciałam poszukać jakiegoś sklepu spożywczego przed wędrówką za pracą i zorientowaniu się, jak i kiedy nauki na studiach zaczynam.

— Przepraszam, nie pomyślałam o poczęstowaniu wczoraj czymś do jedzenia, jak zobaczyłam, znajomą duszę to zapomniałam o zwykłym świecie, zrobiłam naleśniki, jak masz ochotę, to zapraszam — nie powiem, żebym nie zdębiała, po sekundzie uszy mi się tylko trzęsły przy jedzeniu.

— Na obiad zrobię zupę warzywną, jak masz Gaja ochotę, to zapraszam — nie chciałam być dłużna.

— Super jak wrócę wieczorem, zjesz Wando ze mną, z pewnością skorzystam, nie znoszę sama jeść — szybciutko uciekła do pracy.

Pozostał po niej tylko cudowny zapach. Ubrała różowy żakiet z krótką spódniczką, rajstopy w kolorze skóry, kawowe szpilki. Pasowało wszystko idealnie, jak z agencji do zadań specjalnych z mężczyznami…? Dreszcz emocji przeszedł po mojej skórze, wieczorem muszę zapytać, nie chciałabym trafić z deszczu pod rynnę.

ROZDZIAŁ TRZECI

Poszukiwania pracy zaczęłam od najważniejszego miejsca dla kobiety… Czyli sklepu z fajnymi rzeczami, działającymi na zmysł wzroku u mężczyzn, wywołujący w kobietach zazdrość. Z racji, że oscylowałam czy wręcz aspirowałam na sekretarkę jakiegoś dżentelmena po 20, unikając, starszego młodzieńca po 50. Jednemu i drugiemu to samo w głowie z tą różnicą, że jeden już może, a drugi zaraz nie będzie mógł. Oj tam, oj tam wszystko koło dupy się kręci. Niestety na własne oczy widziałam, to co nie chciałam widzieć. Z pewnością pamiętać, dłużej niż zamykanie drzwi za sobą.

Nawet urok mojej nowiutkiej sukienki, do połowy ud, w czarnym kolorze, z fajną granatową wstawką w okolicy brzuszka. Z rękawkami pełnymi z fikuśnymi zapinkami. Nie zainteresował zdrowy biust, zrobiony na wspaniałym wiejskim mleku, nie działał na pracodawców. Wszystko fajnie do czasu praktyki w pracy, wynoszącej zero sekund, minut, godzin. Pechowo trafiałam na kobiety widzące we mnie zagrożenie dla siebie, a tym bardziej innych pracowników, którzy, zamiast ślipać się na ich powyginane nogi, obleśne tyłki i biusty, zainteresują się nowym kąskiem.

Zdegustowana, sfrustrowana, przybita do swojego krzyża niemocy, siedziałam grzecznie, w kuchni czekając na Gaje. Z przepyszną zupą ugotowaną, dla mojej starej, nowej koleżanki, a na pewno właścicielki mieszkania, w którym czułam się podobnie jak w swoim byłym domu. Mogłam bez przeszkód wędrować od okna, do okna zerkając, to na jedną stronę świata, by po chwili podziwiać przeciwną. Brakowało tylko tatusia ze swoimi słowami „moja królowo”. Wiedziałam, zrobię wszystko, żeby zostać w tym przecudownym mieszkaniu, było dla mnie wspaniałym wspomnieniem, przybytkiem spokoju ducha.

— Nie śpimy na stole, Wanda masz wygodne łóżko, czemu drzemiesz w kuchni — niespodziewanie Gaja mnie zaskoczyła w czasie marzeń sennych.

— Rozmarzyłam się, po niezbyt udanym dniu, uciekłam do swojego pałacu cudowności — uśmiechnęła się ze zrozumieniem.

— Wyglądasz bajecznie, przypominasz kobietę, wczoraj się przestraszyłam, że jesteś bezguście — śmiała się szczerze, radośnie.

Nie komentowałam swojego zachowania, pewnie zauważyła, że wczoraj tylko się oblizywałam na jej widok. Nie mogłam ukryć swojego zachwytu, a może czegoś jeszcze… Zarządzała sklepem z odzieżą w zastępstwie, dlatego ma dostęp do ciekawych ciuszków, jak kiedyś się może zwolni miejsce, to może mnie zatrudni, jak podołam obowiązkom, choć przyznała się, że skoro jesteśmy w domu razem w pracy lepiej osobno.

— A w sprawie twojego zatrudnienia jutro spotkam się z kolegą, ma tam jakieś dojścia, niczego nie obiecuję, ale jestem przekonana, że już ma dla ciebie zajęcie — tajemniczy uśmiech wywołał nie radość, ale serię pytań.

— Jestem otwarta na wszelkie propozycje z pominięciem tych poniżej pasa i czasem powyżej — wpierw się patrzyła jak na UFO, a później wybuchnęła śmiechem.

— Wanda wyglądam, tak jak wyglądam, bo mi dobrze z tym. Faceci nie mogą oderwać wzroku, to nie oznacza, że handluje swoim ciałem.

— Twoja praca w charakterze sekretarki czy asystentki nie ma nic wspólnego z prostytucją raczej… ha Co tam będziesz wyrabiać pod biurkiem twoja sprawa — znowu nie mogła powstrzymać śmiechu, podobnie ja, gdy zaczęłam ją niemiłosiernie ściskać z radości, że w końcu coś w tym pieprzonym moim życiu się układa.

— Skoro jesteśmy szczere, zdradzę swoja słabość, żeby nie wywołać zniesmaczenia, jeżeli przypadkiem coś dostrzeżesz — słuchałam z ciekawością.

— Od zawsze pociągała mnie dominacja nad chłopcami — nie udawaj, pamiętasz sytuację, kiedy wcisnęłam głowę Huberta do kibla — tylko potwierdziłam.

— Wcześniej czy później, niewole ich przy swoich stopach, całkowicie dominuję nad nimi, wykonują wszystkie moje polecenia, zakładam na nich różne urządzenia do zniewalania, najczęściej obroże ze smyczą, czasem maskę na ich głowy, chłostam pejczem czy batem czasem szpicrutą bardzo dotkliwie, napawam się tym, czuje się spełniona, dowartościowana, pełna życia.

— Czasem trafiam ze swoim sługusem do naszego mieszkania, zamykam się z nim w swoim pokoju, przypadkiem może wyjść w tym swoim nie zawsze ciekawym stroju lub wydać jakiś dźwięk, zanim go uciszę, może mnie myć w łazience lub coś tam jeszcze, chciałabym z twojej strony pełne zrozumienie bez zbytecznych komentarzy, zapakuję go później do klatki w bagażniku i wywiozę, skąd przywiozłam i to tyle. Zrozumiałyśmy się, Wando?

— Wiele widziałam, przyznam bez ogródek, ale takie szopki tylko w internecie, miałam koleżankę, co lubiła kopać faceta w jaja, ale to tylko po stosunku.

— Może się kiedyś przyłączysz do zabawy ze sługusem? — śmiała się, wychodząc do łazienki, nie byłam przekonana, że to był tylko żart…
20%
3722
Hinzugefügt Katrine 07.07.2020 15:58
Abstimmung

Komentarze (0)
Um einen Kommentar hinzuzufügen, müssen Sie eingeloggt.

Ähnliche Beiträge

Park w krakowie - wspomnienie 1

Jak w tytule, historia ta jest moim prywatnym wspomnieniem z czasów gdy mieszkałam w naszym pięknym mieście : Kraków. Byłam wtedy młodą nastolatką, prowokującą los tak samo jak dziś :) Wszystko działo się latem. Nie było to upalne lato, jednakże termometr wskazywał przyjemną dla Ciała temperaturę. W tamtym okresie uwielbiałam spacerować po pobliskim parku, przesiadywać na łąweczce z książką lub po prostu być. Las towarzyszy mojemu życiu od zawsze i uważam to za zaletę... Weiterlesen...

Jak Dziwkę

Od czasu gdy ojciec dowiedział się o moich upodobaniach praktycznie cały czas chodziłem w damskiej bieliźnie po domu a nawet czasami ubierałem ją pod zwykłe ubrania,w domu byłem tak jakby córką, dziwką do ruchania dla moich rodziców .Pewnego razu mama zaprosiła swoją najlepszą przyjaciółkę, ja o tym nic nie wiedziałem więc chodziłem po domu ubrany jak dziwka mama wpuściła panią Martę do mieszkania i poszły razem do salonu po jakimś czasie mama zawołała mnie( ja wtedy... Weiterlesen...

Jak Dziwkę 3

Po powrocie do domu przyszedł do nas właściciel budynku (na oko miał ze 30 lat) i zapytał kiedy mama z Martą zapłacą pierwszą ratę mama zapytała czy lubi dziewczyny on odpowiedział że jest biseksualny więc mama wciągnęła go do środka,zamknęła drzwi na klucz, poprosiła Martę aby zaprowadziła naszego gościa na górę po czym powiedziała mi żebym się odpowiednio przygotował i dołączył do nich na górę, sama zaś poszła się przebrać, Wybrałem żółte neonowe pończochy... Weiterlesen...