Opowiadania erotyczne :: Szofer córki

Miał być fajny dzień bo córka wyjeżdżała z koleżankami na wakacje. Planowaliśmy z żoną miło spędzić wieczór.

Wstałem i poszedłem do okna. Popijając kawę śmiałem się jak Weronika biega i się pakuje do auta. Co chwilę coś przekładała i walczyła z bagażami. Ogólnie miały jechać w piątkę w połowie lipca ale przez pandemię plany zostały odwołane a ten wyjazd pojawił się spontanicznie i okazyjnie. Ogólnie dwie odpadły i jechały w trójkę. Pojechała swoją korsiną. Po drodze miała zgarnąć Natalię i Martę. Żona w pracy więc zająłem się naprawą ogrodzenia. Po jakiś dwóch godzinach zadzwonił telefon.

-Co tam kochana córeczko? zapytałem

-tatku wyskoczył mi z przeciwka debil na motorze i skosiłam znak drogowy.

-dobra wyślij mi lokalizację i już jadę.

Na miejscu byłem po godzinie. Auto nie mogło dalej jechać. Zderzak, maska, szyba i dach. Dziewczyny mnie ubłagały abym zawiózł je na letnisko. Co miałem zrobić. Rozbite auto na lawetę bagaże do mojego auta i w drogę. Oczywiście na wszystko potrzeba czasu. Dojazdy, laweta i było już po szesnastej. Zaprosiłem dziewczyny na obiad i po godzinie ruszyliśmy w drogę ale oczywiście dziewczynom przypomniało się o torbie która została w rozbitym aucie na tylnej kanapie. Do celu zostało nam 50km a wracać 200km nie miałem zamiaru. Jedyne wyjście galeria handlowa. Krótka kłótnia która zawiniła i obrażona Marta powiedziała, że nie idzie na zakupy. Zaparkowałem w podziemnym parkingu a Weronika z Natalią poszły na zakupy.

Chwila ciszy i aby rozluźnić atmosferę zapytałem.

-Chyba przyjaciółki długo się nie będą na siebie boczyły?

- nie my zawsze się szybko porozumiewamy.

-a ja miałem mieć milutki wieczorek z żoną.

-Chata wolna .... pewnie bzykanko się szykowało. Powiedziała z uśmiechem a mnie zamurowało ale nie byłem jej dłużny.

- no a tak pozostanie robota ręczna. Nagle poczułem Marty dłoń na skroni. Zaczęła mnie głaskać i pomyślałem, że zaraz powie jaki ja to biedny jestem. Jednak usłyszałem całkiem co innego.

-myślę że obejdzie się bez roboty ręcznej. Taki jesteś męski, zawsze ciebie podziwiałam.

Przez chwilę pomyślałem od kiedy jesteśmy na "TY" ale kiedy poczułem jak przysunęła się do oparcia i jej szczupła rączka zanurkowała w moim rozporku a szeryf wyskoczył zwarty i gotowy to już było mi bez znaczenia jak do mnie mówi. Przewinęła się przez oparcie i zaczęła ssać mojego sztywniaka. Cycuszkami leżała na mnie więc szybko się wsunąłem ręką pod koszulkę i zacząłem się bawić mięciutkimi cycusiami. Czułem rozkosz a Marta wiła się jak żmija i ocierała kroczem o oparcie. Podniosłem jedną rękę aby rozpiąć jej spodenki. Gdzieś wywijając rękę poczułem coś mokrego ale rozpiąłem guzik.

-Skarbie trochę ci nie wygodnie. Powiedziałem

-chodź tu do tyłu. Szepnęła mi do ucha. Nie wysiadając z auta przeskoczyłem jak nastolatek do tyłu na kanapę. Na kolanach na wprost siebie patrzyliśmy sobie w oczy. Buzowało w nas pożądanie . Chciałem ją pocałować ale ona zsunęła spodenki i odwróciła się tyłem.

-nie ma czasu na amory bierz się do roboty. Złapałem ją za cipkę a tam wodospad więc długo się nie zastanawiałem i zapakowałem szeryfa w jej soczystą cipkę. Nie wiem nawet ile czasu ją posuwałem ale czułem zbliżającą się eksplozję. Kiedy spojrzałem na Martę widziałem jak odwraca głowę spoglądając na mnie z błagalny wzrokiem abym już skończył. Wyszedłem z niej a ona szybko odwróciła się na plecy i otworzyła usta. Byłem w szoku jak taka małolata wiele potrafi. Fakt nie wycelowałem i pierwszy strzał rozchlapał się na jej czole ale szybko ogarnęła i połknęła całą dawkę spermy.

-cudownie było. Powiedziała

-ty też jesteś boska. Szyby zaparowane a my wyczerpani ale zdążyliśmy się ogarnąć przed powrotem dziewczyn. Zawiozłem je na letnisko. Weronika powiedziała że nie puści mnie bez kolacji. Kiedy jedliśmy kolację Marta co jakiś czas wodziła wzrokiem na mnie wiedziałem że to jeszcze nie koniec przygody z Martą
60%
17331
Dodał pasek2011 29.06.2020 07:08
Zagłosuj

Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Podobne opowiadania

ONE XXVII

Jan absolutnie nie był wiernym mężem. Następna okazja nadarzyła się już wkrótce. Kolejny raz zmienił pracę, zaczął „wozić ludzi”. Miał dość pracy korporacyjnej, dość niewyrozumiałych, niekiedy nawet głupich przełożonych. Miał dość wyścigu szczurów, podkopywania przez ludzi, którzy nazywali się jego kolegami... Musiał zmienić coś w życiu, bo nie widział sensu w dalszej egzystencji korporacyjnej, czuł się zupełnie wypalony. Praca taksówkarza była... Przeczytaj więcej...

Młodziutka żona

Jakieś trzy lata temu zostałem wdowcem. Dzieci patrzyły jak bardzo doskwiera mi samotność i postanowiły zafundować mi wczasy nad morzem. Życie szybko mnie doświadczyło. Ojcem zostałem mając osiemnaście lat. Dziadkiem w wieku trzydziestu sześciu. Żona zginęła w wypadku jak miałem czterdzieści dwa lata. Myślałem, że życie straciło sens i już się kończy. Pojechałem do Sopotu i zamieszkałem w Sheratonie. Trzy dni szlajałem się po mieście, po plaży i nic mnie nie cieszyło... Przeczytaj więcej...

Empatia II: Udając dziwkę Dzień 1 - wspomnienie 31...

Ten dzień był wyjątkowy. Razem z przyjaciółką Klaudią wracałyśmy do Opola gdzie ona pomieszkiwała. Ze względu na remonty i inne sytuacje jechałyśmy drogami bocznymi, powolutku i bez pośpiechu. W końcu dotarłyśmy pod Opole ale remont ulicy spowodował że często miałysmy postoje, bardzo często obok obecnych tam dziwek. Sama sytuacja miała miejsce gdy jeszcze Niedźwiednik był otwarty i nie ogrodzony a więc jakiś czas temu już. Klaudie poznałam na imprezie kilka lat wcześniej... Przeczytaj więcej...