Erotische Geschichten :: - Bez tytułu (I) -

Opowiadanie jest jednorozdziałową historią, a raczej opisem odczuć. Prawdopodobnie nie będzie miało kontynuacji, ale kto to wie :)

Miłego czytania.

*** *** ***

“Jak do tego doszło?” - zastanawiałem się liżąc wyprężoną, grubą pałę od nasady po wędzidełko, co rusz pieczołowicie wylizując koniuszkiem języka krople wypływające z cewki. Wtuliłem ośliniony trzon w prawy policzek. Przytrzymując go obiema dłońmi, jeździłem nim po swojej twarzy i otwartych ustach. - Mpmff… - zaciągałem się intensywnym zapachem nabrzmiałego fiuta i lekko spoconego krocza.

- Spójrz na mnie. - moim oczom ukazał się umięśniony brzuch gęsto porośnięty włosami, które przerzedzały się i zanikały na wysportowanej klatce piersiowej - Uwielbiam ten głód w Twoich oczach. - jedną ręką wykręcił moją głowę, odchylając ją nieznacznie do tyłu - Otwórz ładnie usta. - zrobiłem, jak poprosił i otrzymałem nagrodę. Jego mięsisty język zawładnął moimi ustami. Po kilku minutach zaczęliśmy tracić oddech. Przerwał to szaleństwo opierając się swoim czołem o moje. Oboje sapaliśmy. Poklepał mnie otwartą dłonią i naprowadził swojego kutasa na mój język. Wiedziałem, patrząc w jego oczy, że teraz on przejął kontrolę, a ja jedynie mogłem rozluźnić gardło. Pierwsze wejście zawsze jest delikatne, ale do samego końca. Gdy językiem dotykam jego moszny, czuję, jak żołędzią jeździ po moich migdałkach i chwilę później rozpycha się w moim gardle.

- Zaczerpnij trochę powietrza, młody - powiedział po kilku minutach nieprzerwanego maltretowania moich ust twardym kutasem. Łapałem hausty powietrza, niczym podtapiany. Odsunąłem załzawioną twarz od ociekającego śliną i sokami fiuta. Bez chwili zastanowienia wróciłem do połykania kutasa. Samemu systematycznie nabijając się na sztywny pal. Przytrzymywałem go językiem przyklejonego do podniebienia, aby wsunąć go najgłębiej, jak mogę. Po drodze taranowałem swoje migdałki. Rozluźniłem się dopiero wbijając go w tylną ścianę gardła. Po czym na powrót oplatałem językiem przesuwając ustami w górę. Co jakiś czas zwalniałem tempo, aby wypuścić go na chwilę z ust i przelizać po całej długości. Miałem wtedy możliwość, żeby wklepać go w swoje usta i policzki, a przy okazji zaczerpnąć powietrza.

- Ku.. rwa. Nigdy mi się to nie znudzi. - jego sapanie i drgające mięśnie utwierdzały mnie w przekonaniu, że mówi prawdę. “Ile to już minęło?” - pomyślałem znowu wsuwając twarz w jego podbrzusze i chowając nos we włosach łonowych. W tym momencie zarzucił swoją nogę na moje plecy trzymając mnie łydką i dłońmi w żelaznym uścisku. Wdychałem w nozdrza zapach potu po niedawnej, nocnej podróży pociągiem. - Nghk… nnghk... - krztusząc się zaciskałem mięśnie na kutasie, doprowadzając go do jeszcze większej ekscytacji i poluzowania chwytu. Tym razem zatrzymałem w ustach główkę, naprzemiennie miętosząc językiem napletek i uciskając wargami żołądź zasysając ją w ustach. Teraz mogłem się nad nim poznęcać, wiedząc, że zostanie mi to w pełni wybaczone. Ba! Zapewne otrzymam jeszcze nagrodę. - Oczy Ci błyszczą, mały sukinsynie. - poklepał mnie po policzku - Mhm… mff… mrr… - wydałem z siebie zduszony pomruk i po chwili całkowicie opuścił moje usta. - Waah… Zdejmuj te szorty - ponaglił mnie machając dłonią. - Ha… ha… - z trudem zsuwałem spodenki próbując uspokoić oddech. Byłem twardy, jak skała. Penis wyskoczył mi z szortów i od razu w całości objęły go jego usta. Nie sprawiało mu to większych problemów, ponieważ mój był smuklejszy i zdecydowanie łatwiejszy do połknięcia. Gdy go wyjął, ślina zmieszana ze śluzem łączyła się z jego wargami. - Taki, jak zapamiętałem. - stwierdził z tym diabelskim błyskiem w oku - Ciekawe, czy z tyłu jesteś tak samo ciasny i ciepły, jak ostatnio.

Złapał między swoje palce ściekające mu z kutasa gęste krople śluzu i rozsmarował po mojej dziurze - Wypnij się. Chcę ją najpierw odpowiednio przywitać. - kierowany gestem jego dłoni wykonałem polecenie. Leżąc na podłodze wdychałem zapach jego przepoconych sneakersów zmieszany z dawno nieodkurzonym dywanem. - Mmhm... Grzeczna suka! - pochwała została zaakcentowana siarczystym uderzeniem w pośladek. Jestem pewien, że moje jęknięcia i następne klapsy, których echa odbijały się w mieszkaniu były słyszalne na klatce schodowej.

W odpowiedzi uniosłem biodra wyżej, wypinając się na tyle mocno, że moje lędźwie były praktycznie prostopadle do podłogi. A przynajmniej miałem takie wrażenie.

Jego jęzor zaczął lizać mnie po szparze i rozchylał moje wrota, szykując je na wejście tarana, którego ściskałem teraz w dłoni. Co jakiś czas chwytałem jego opuchnięte kule i masowałem je między palcami.

- Idealna! - jego głos przypominał teraz zachwyt nabuzowanego hormonami nastolatka - Jak ja się za nią stęskniłem.

- W takim razie przestań tracić czas. - skwitowałem - Ja tutaj też tęskniłem... - odwróciłem głowę w jego stronę - …i byłem cholernie grzeczną sukąąą! Gaah… Aaah… Argh… - nie dał mi skończyć. Po prostu wbił się we mnie zatrzymując się na moich pośladkach, niczym na poduszkach powietrznych. Oba zostały zgniecione przez jego podbrzusze i podciągnięte do góry. Miałem wrażenie, że gdyby nie jego palce wbijające się w moją talię i dłonie podtrzymujące mnie w dogodnej dla niego pozycji, to to hamowanie skończyłoby się z moją głową pod stołem albo na szafie.

Wyciągnął swojego kutasa prawie w całości i ponownie wbił się z całą siłą w moją dziurę. "Jak ja cholernie tęskniłem za tym kawałem mięcha" - czułem, jak moja pizda ulega pod naporem jego oręża. Po kilku wolnych ruchach zaczęła się jazda. Narzucił szybsze tempo. Od ścian odbijały się tylko odgłosy moich pośladków, podbijanych przez jego biodra. Dodatkowo można było usłyszeć klekot jego jaj zmieszany z jego sapaniem i moimi niewyartykułowanymi jękami. "Skąd on ma tyle siły?" - wyginał moje plecy w łuk, trzymając za włosy albo lekko podduszając. Już dawno zapomniałem, że gdzieś tam, na początku czułem ból związany z jego impertynenckim wejściem. Dawał mi taką rozkosz, że ledwo utrzymywałem się na rękach.

- O'żesz, ku… rw… aaa… Lecę! - wbił się we mnie przylegając do moich pleców. Jego dłoń podtrzymywała mnie za podbrzusze, ale straciłem równowagę w momencie, gdy zalewał mi pizdę. Jego kutas wysunął się z mojej dziury, a strugi spermy trafiły na plecy i pośladki. Dysząc z twarzą przy jego soksach, czułem, jak pochyla się nade mną. - Wypnij ponownie to śliczne, ciasne dupsko, bo jeszcze nie skończyłem. - posłusznie podciągnąłem kolana pod brodę wysuwając cipę do ponownego jebania. Jego stopa wgniotła moją twarz mocniej w dywan, po chwili znów byłem w raju, gdy urabiał moją pizdę, jak śmietanę na masło...

. . .

Leżałem wycieńczony na kanapie. Odpalił papierosa. Normalnie bym go za to zgonił, ale nie tym razem. Sam miałem ochotę. - Podasz mi jedną? - zapytałem przysuwając do siebie szklankę z wodą.

- Częstuj się, młody. Grzecznym sukom się należy. - Jego dłonie pieściły mi pośladki.

Odpaliłem fajkę i westchnąłem. Osiedle budziło się do życia. Na potwierdzenie tego zaczęły dzwonić przeklęte budziki sąsiadów. Wybiła 07:00 we Wrocławiu. Czas na kawę, prysznic i wygonienie tego jebaki z powrotem do Warszawy.

Prawie się zadławiłem wciągając dym z papierosa, bo skurwiel musiał wcisnąć swoje palce w moją rozjechaną pizdę.

- Pogięło Cię!

- Wyluzuj. - uśmiechnął się figlarnie, nie przejmując się moimi stęknięciami. "Skurwysyn!" - myślałem. Jego kciuk z palcem wskazującym badały szkody poczynione mojej napuchniętej dziurze. Ponownie się zaciągnąłem wykrzywiając po chwili twarz w grymasie bólu i podniecenia.

- To co? - zapytał, ale wiedziałem, że nie oczekuje odpowiedzi. Zwłaszcza, że jego palce ubijały wewnątrz wcześniejszy ładunek, pozostawiony w moim wnętrzu.

- O której masz odja...aaa...zd? - westchnąłem.

- Nie martw się. Mam jeszcze dwie godziny do odjazdu… - mój kutas zaczął reagować na ten powolny masaż prostaty i wracał do życia, ponownie się śliniąc. Jego też nie zwlekał, bo już od kilku chwil wbijał mi się w podbrzusze. - ...więc spokojnie uda mi się zostawić jeszcze jeden ładunek. - Zwinnym ruchem zawisnął nade mną i zgasił fajkę w mojej szklance z wodą. - Minimum jeden. - zaśmiał się i z impentem wsunął się w moje cipsko, aż wykręciłem palce stóp w drugą stronę.

- Fuuu...ck! - krzyknąłem. "Wszystkie plany poszły się jebać!" - pomyślałem - Szlak! Niech Ci będzie. - uniosłem lekko biodra przylegając pośladki do jego łona - Mam nadzieję, że wiesz na co się piszesz, skoro już mnie sprowokowałeś! - wycedziłem przez zęby ponownie kołysząc biodrami i zatapiając jego rozpalony młot w swoją wyrobioną pizdę.

"Nie ma to, jak rozpocząć weekend." - zamknąłem oczy, słysząc za sobą świszczący oddech. Tym razem, to jego jęki rozbrzmiewały w mieszkaniu. - "Chwilo trwaj wiecznie, proszę!" - uśmiechając się do siebie ścisnąłem ściany odbytnicy wydobywając z niego kolejne jęknięcie.

*** *** ***

Dajcie znać, co myślicie :)
60%
4725
Hinzugefügt phOx 15.04.2020 18:53
Abstimmung

Komentarze (2)
Um einen Kommentar hinzuzufügen, müssen Sie eingeloggt.
gawili Tak, bardzo dobrze napisane
18.04.2020 11:58
NaughtyBoy wow, jedno z lepszych opowiadań jakie tu czytałem 16.04.2020 11:49

Ähnliche Beiträge

- Bez tytułu II -

Kiedy to się zaczęło? Ostatnio częściej wracałem myślami do początku naszej znajomości. Chyba zmiękłem, pomyślałem wypuszczając z ust smugę dymu. Wzrokiem błądziłem po tych słodkich, niczym jesienne jabłka pośladkach. Zniknęły już z nich karminowe ślady po wczorajszych uderzeniach moich dłoni i bioder. Mimo tego, w głowie wciąż mogłem wyraźnie przywołać obraz mojego fiuta na tle tych nieprzyzwoitych, zarumienionych wypukłości. Nikt tak na mnie nie działał, jak... Weiterlesen...

Życie i Śmierć cz. 7

Nie wiedziałem co się ze mną dzieje, coraz bardziej, chciałem przebywać w jego towarzystwie, teraz wiem, że w tedy zaczynałem coś do niego czuć, ale być może dlatego, że zajmował się mną i pomagał mi, wspierał. W tedy jeszcze nie potrafiłem określić, co to takiego, kiedy byłem przy nim, czułem się lepiej, miał na mnie dobry wpływ, bo wszystkie złe myśli odplywaly, ale kiedy jego nie było obok, wszystko wracalo. Przez wiele lat, nie zasnąłem miłości, ani rodzicielskiej... Weiterlesen...

Moja Kariera cz. 3

Gdy wracałem już do domu, zadzwoniła do mnie Magda(żona szefa) czy nie wpadł bym do nich na kolacje, dawno się nie widzieliśmy a że akurat tego dnia nie miałem co robić zgodziłem się. Byłem na miejscu przed 20, otworzyła mi Magda 158 jasne długie włosy jędrne piersi rozmiar C i duża pupa, wyglądało to trochę komicznie że taka mała dziewczyna ma tak duże cycki i dupę ale byłe one bardzo apetyczne, Magda przywitała mnie w ciemnej sukience z brokatem która odsłaniała jej... Weiterlesen...