Jest już po północy. Gdy zmierzam w kierunku sceny dostrzegam ciebie natychmiast mimo, że klub wypełnia gęsty dym a mrok oszczędnie przecinają promienie dusznego światła. Sobotni wieczór zawsze ściąga spragnionych wrażeń, przygody, zdrady, zapomnień... Jesteś chyba jedyną kobietą w tym tłumie wygłodniałych facetów. Taka obecność tylko świadczy o twojej odwadze i pewności. Nasze spojrzenia spotykają się, zaczynają przenikać, pełne pasji i ciekawości. Tylko przez chwilę uciekasz speszona wzrokiem przed moim, by w końcu nasze źrenice połączyć z moimi na stałe. Mimo, że na scenie nie jestem sama, że są inne, bardziej wyuzdane i młodsze, to ty patrzysz tylko na mnie.
Tak, wiem po co tu jesteś. Mrużę oczy i uśmiecham się do Ciebie tajemniczo.
Dziś cię uwiodę.
Dźwięki zlewają się gdzieś w tle, ignoruje je, poruszam tylko w rytm muzyki w głowie i twojego widoku. Powoli zdejmuję bieliznę, odsłaniając swą kobiecość tylko dla ciebie, zapowiadam moje ciało w tanecznym prologu. Czarne, niebotyczne szpilki kotwiczą me stopy w scenie, gdy wiję się ruchem zarezerwowanym dla gimnastyczek i baletnic. Przenikasz mnie wzrokiem, widzę coraz wyraźniej twoje pożądanie, gdy tańczę przez scenę w twoim kierunku. Docieram na jej kraniec, teraz jedynie co nas dzieli to ciepły dym i twój stolik. Pochylasz się delikatnie do przodu, by mnie dokładniej widzieć, ja jeszcze lepiej widzę emocje na Twojej twarzy. Skrępowanie pomału ustępuje pragnieniom.
Poruszam się w przód i w tył, otwieram uda w tylko twoim kierunku tak byś Ją lepiej widziała, podkreślam dłońmi piersi, drażnię plecy moimi długimi blond włosami, kuszę cię, pochłaniam cię swoim widokiem. Moje biodra pulsują, moje sutki płoną, moje podniecenie jest lustrem Twojego. Gdy schodzę ze sceny nie odrywasz ode mnie wzroku jednocześnie lekko wystraszona opierasz się o oparcie fotela. Bezpieczna do tej pory przestrzeń kurczy się natychmiast. Docieram do stolika i zaczynam tańczyć tylko dla ciebie. Ignoruje gwizdy i nawoływania mężczyzn w każdym wieku; ochrona odciąga stanowczo tych najbardziej napalonych, byśmy miały przestrzeń tylko dla siebie. Samczy ryk i adoracja nic mnie nie obchodzą. Dostrzegam błysk obrączki na twoim palcu, ignoruje ją choć domyślam się, że będę pewnie miała ją w sobie.
Tak, wiem po co tu jesteś, w tym obskurnym miejscu, które zmieniasz w raj.
Nachylam się nad tobą i proponuje prywatny taniec. Nie zrywając wzroku, ledwo wyczuwalnie przytakujesz głową, nie jesteś w stanie wydusić z siebie słowa. Zbliżam się, obejmuję twoją szyję dłońmi, palce wprowadzam w bujne włosy i całym ciężarem swych bioder okrakiem osiadam na twoich. Po chwili czuje twoje nieśmiałe dłonie na moich łydkach, a potem udach. Przyciągam twoją twarz i zapraszam ją w dolinę swoich jędrnych piersi. Czuje twoje drżenie i wiotczenie, gdy zaczynam ocierać swoje krocze o twoje uda, zostawiając na twoim kostiumie widoczne smugi mojego podniecenia. Frykcyjnymi ruchami jeszcze bardziej zbliżam się w kierunku twojej Pulsującej i Gotowej. Ty też rozchylasz uda.
Tłum wokół skanduje na widok darmowego show, wielu facetów wpycha sobie dłonie w krocza, spadają na nas zwitki banknotów, na stole stają niezamówione przez nas kieliszki i butelki Moëta. Nie ma to dla nas najmniejszego znaczenia. Widzą nas. Nie mają nas.
Coraz szybciej poruszam biodrami, coraz bardziej maluje swymi sokami twe uda. Całujesz me piersi, nie odrywasz jednak twarzy, twoje podniecenie ma być widoczne dla nikogo poza nami. Nagle przyciskasz mnie do siebie i wyczuwam twoje drżenie. Niespodziewany, cichy ale na pewno orgazm. Jesteś taka seksowna! Potrafisz dojść czując tylko moje nagie, ocierające się ciało i zapach mych kwiatowych, ostrych perfum.
Całuję cię głęboko i czuję, że chcesz mi podziękować całą sobą. Szepczę, byś poczekała na mnie po pokazie. Zgadzasz się wzrokiem, parujesz niesłabnącym pożądaniem. Po drodze zbieram zbitki banknotów i rzucam do góry, słyszę pojedyncze gwizdy. Niech wiedzą, że to było tylko dla ciebie. Wracam na scenę by dokończyć swój nudny już taniec. Teraz niech płacą. Ty wstajesz od stolika a ja mam nadzieję, że nie złamiesz obietnicy. Tylko ona trzyma mnie przez resztę wieczoru. Karcę się w myślach za ten brak profesjonalizmu..
Gdy wychodzę tylnymi drzwiami stoisz cała w deszczu, niczym nieosłonięta, nie mogąc ugasić ognia, który pali się w tobie. Nie jesteś w stanie się ruszyć, odejść lub podejść. Podejmuję decyzję za ciebie, chwytam twoją dłoń, chowam pod parasol i zabieram z tego miejsca do pobliskiego hotelu. Tylko tam będziemy bezpieczne i tylko dla siebie. Po drodze nie wypowiadamy ani jednego słowa, ale nasze oczy mówią wszystko.
Wchodzimy do pokoju trzymając się za ręce. Gdy tylko drzwi zamykają się za nami łączymy się w ognistym pocałunku sporadycznie gaszonym kroplami spływającymi z twych włosów i twarzy. Już nie tylko uwodzę ja, uwodzimy się obie, nareszcie same, nareszcie wolne i tylko i wyłącznie dla swoich spojrzeń i ciał.
Zrywam pocałunek, odsuwam się o krok i zaczynam zdejmować z ciebie mokre ubranie, kostium z ciągle widocznymi białymi śladami mojego tańca. Dotykam się, pieszczę cię, zmieniam twoje podniecenie w gorączkę. Rozpinam koronkowy stanik i zdejmuje koronkowe figi, przez chwilę kładąc mój wzrok na twoim Skarbie. W końcu stoisz przede mną w pełni naga, ubrana jedynie w piękne ciało i mokre, długie, czarne włosy. Naga, bez ograniczeń, z udami lekko zaciśniętymi w niepewności, ale Ochotą gotową już na mnie.
Sadzam cię na krawędzi łóżka i delikatnie rozchylam twoje kolana, by mieć lepszy widok na drogowskaz twojego podniecenia. Zaczynam w ciszy mój kolejny, godowy taniec. Poruszam się wolno, w rytm twojego coraz głośniejszego oddechu, zdejmuje płaszcz, bluzkę i spódnice. Na sobie mam już tylko proste, czarne stringi - wychodząc z klubu wiedziałam, że nie muszę już niczym cię kusić. Zdejmuję je z bioder, po drodze zsuwam też szpilki uwalniając zmęczone stopy. Miękki dywan przynosi im ukojenie. Pochylając się widzę, jak Piękna lśni między twoimi udami. Nie jestem profesjonalna. Jestem sobą.
Poddajesz się swojemu pożądaniu, gdy siadam tuż obok ciebie. Twoje dłonie przejmują kontrolę, zaczynają dotykać i odkrywać ponownie moje ciało. Moje sutki pęcznieją pod dotykiem twoich palców, moja Wilgotna rozchyla się na ciebie, moje soki wylewają się na twoją dłoń. Zaczynasz swój taniec ustami po mojej twarzy, ustach, czole, szyi. Och, jakże powolny, zmysłowy taniec! Kierunek pocałunków jasno daje mi do zrozumienia co jest twoim celem, ta perspektywa wyzwala we mnie kolejną falę podniecenia.
Ustami ujmujesz mój ciemny sutek, język drażni jego napiętą skórę, smakujesz go jak mały cukierek, wciągasz do ust wraz z brązową otoczkę i ssiesz jak dziecko. Po czym zostawiasz na chwilę cały wilgotny od śliny by zająć się jego towarzyszem. Mój jęk wypełnia ciszę pokoju, dołączając się do szumu twojego oddechu. Opadam plecami na łóżko, wilgotne kosmyki twoich włosów drażnią moje piersi i biodra, gdy pochylasz się nad wklęsłą przestrzenią brzucha. Zaczynasz całować i lizać każdy centymetr napiętych mięśni co jakiś czas językiem okrążając wnętrze pępka i bawiąc się srebrnym moim kolczykiem.
Docierasz ustami nad krawędź łona i zaczynasz pochłaniać zapach moich włosków, zostawionych tylko nad łechtaczką, by wskazywać językowi i ustom kierunek gdzie mają zmierzać. Dociera do ciebie też inny zapach, Jej zapach, ostry, słodki, wnikający w nozdrza, zrozumiały dla nas obu. Spoglądasz na mnie ponad wzgórkiem Wenery, jakby w drażniącym oczekiwaniu na podpowiedź, co masz robić dalej. Mój błyszczący wzrok błaga, błaga byś nie przestawała, oddaje się tobie cała, bez ograniczeń, bez wskazówek, bez rozkazów. Wiesz doskonale czego pragnę, a ty pragniesz mojego pragnienia.
Docierasz ustami do mojej Spragnionej, rozchylasz językiem jej płatki, przesuwasz czubkiem języka po uchylonym wnętrzu, ssiesz duże i małe wargi, spijasz moje soki, docierasz do łechtaczki, delikatnie całujesz nabrzmiały jej czubek, językiem wdzierasz się do środka i składasz hołd mojemu gorącemu wnętrzu. W pewnym momencie czuje twój palec w środku, jego nasada spowita chłodną obrączką drażni ujście Zachwyconej. Tego na pewno nie obejmowała twoja przysięga, prawda? Czując zbliżający się orgazm, chcę by to uczucie trwało jednak dalej, resztkami sił zatrzymuje cię i odpycham.
Opadasz na łóżko, rozchylasz swoje uginając je w kolanach, opierasz się na przedramionach i poduszkach by lepiej mnie widzieć i to co będę robić z twoim ciałem. Nadal wilgotne, bujne włosy błyszczą w poświacie pokoju. Widzę jak jesteś piękna, dojrzała, kobieca, zmysłowa. Dopiero teraz dostrzegam seksowne, drobne, białe rozstępy na twoim szczupłym brzuchu. Po biuście nie widać śladu macierzyństwa. Pocałunkami żegnam się na chwilę z twoimi ustami, oczami, policzkami i przez szyję mokrymi krokami zbliżam się ku piersiom. Co chwila westchnieniem okazujesz swoją aprobatę i zachęcasz do dalszej eksploracji.
Nareszcie mogę nacieszyć się twoimi piersiami. Ujmując je w dłonie czuję ich delikatność i oddanie potomstwu. Ale nadal są jędrne, sprężyste, w przeciwieństwie do moich w pełni naturalne. Koncentruje się na sutkach i otoczkach, wodząc po nich językiem, całując, ssąc, gryząc i przelewając całe piersi przez moje dłonie. Robię to do momentu, aż twoja Podniecona nie chce już dłużej czekać. Mocnym gestem chwytasz mnie za głowę i nadajesz jednoznaczny kierunek.
Spływam między twoje uda. Przez chwilę wpatruję się w twoją Słodkość, podobnie jak ty drażniąc twe oczekiwanie. Mimo twej dojrzałości łono masz piękne, zadbane, bez śladu włosków czy ciężkiego porodu. Rozchylam wargi palcami i wydobywam na świat czerwoną, bujną łechtaczkę. Przeszywa cię dreszcz kolejny dreszcz, ze środka Pięknej wyciekają oznaki podniecenia sięgającego zenitu. Wdycham Ją przez moment delektując się zapachem po czym jeszcze mocniej rozchylam twoje wargi, rozchylam swoje i z wysuniętym językiem zatapiam się w Miłosnej. Wargi lądują na łechtaczce a językiem piję wszystko co mi dajesz.
Jęczysz a twoje ciało wije się pod moimi pocałunkami, ssaniem i lizaniem, co chwila podsuwasz mi swoje biodra by mocniej poczuć moje pieszczoty. Jesteś taka gorąca, taka seksowna, taka oddana. Chcę się od ciebie oderwać, by mocniej podrażnić twe pożądanie lecz nie pozwalasz mi, zaciskasz uda na mojej głowie więzisz w miłosnym potrzasku. Poddaje się tej zasadzce bezwolnie, służąc twojej Kobiecej najlepiej jak umiem. Wprowadzam prawie wszystkie palce w ciebie, drażnię ścianki i punkt, docieram do granic Otwartej. Twoja żądza pęcznieje jeszcze bardziej, biodra wzbijają się w górę,
W końcu ostatnia tama puszcza a twoja rzeka zalewa mnie całą. Jasny, mocny, wytrysk uderza mnie prosto w usta, otwieram je by łapczywie przyjąć ten niespodziewany dar. Moją nagrodę. Oddajesz mi całe swoje kobiece wino kilkoma długimi, ciepłymi strumieniami. Połykam je z wdzięcznością, radością, miłością... Gdy kończysz ten zaskakujący spektakl wysysam z ciebie ostatnie krople, składam dziękczynne pocałunki na twojej Winnicy, czołgam się do twoich ust by podzielić się z tobą twoim smakiem.
Powolny pocałunek, spokojny na początku przybiera coraz gwałtowniejszy i namiętny wyraz. Nasze pożądanie zlewa się w jedno, ciągłe unisono ciał. Nasze nogi krzyżują się instynktownie, a nasze Wilgotne stykają we własnym pocałunku. Wargi do warg, łechtaczka do łechtaczki. Stają się jednością, przenikając nawzajem, mieszając soki i zapachy. Przejmuje inicjatywę i zaczynam rytmicznie pocierać moją Piękną o twoja Piękną, tak jak wtedy w klubie, tylko zdecydowanie bliżej. Odwzajemniasz ruch swoim kroczem mocniej naciskając na moje krocze. Ledwie jestem w stanie wytrzymać to gorąco i podniecanie. Opieramy się na dłoniach i unosimy biodra do góry. Zestrajamy swoje ruchy potęgując rytmiczne doznania. Ocieramy, uderzamy, mielimy swoje Zwierzęce bez litości, brutalnie, bez wytchnienia, na granicy bólu przemieszanego z rozkoszą. Obserwujemy wzajemnie swoje twarze czytając z nich każdą oznakę oddania tej chwili i sobie nawzajem. Mocniej zaciskamy swoje uda stając się jednym ciałem złączonym Pulsującymi. Sekundy zlewają się w minuty, minuty zlewają w wieczność.
Wreszcie pokój wypełniają czyste, kobiece, prymitywne wręcz jęki dobitnie podkreślające naszą ekstazę. Crescendo naszych głosów zaczynana wieńczyć ten taniec, który zainicjowałam w zadymionym klubie. Pochłania nas głębia rozkoszy związana unią naszych Spełnionych. Pościel błyszczy od śluzu wyciekającego przez zwarte w miłosnym uścisku uda.
Uderza nas zbyt szybki, ale jednak upragniony i jednoczesny i bardzo mocny orgazm.
Tego pragnęłaś, prawda? Po to przyszłaś do obskurnego klubu i dałaś się uwieść kobiecie, może po raz pierwszy? A może po raz pierwszy od czasu gdy powiedziałaś ‘tak’? Zaspokoić tłamszone biseksualne pragnienia? Chciałaś znowu poczuć pragnienie innej, dotyk jej ciała, zapach i smak? Zapomnieć o codzienności i zatracić się w pieszczotach kogoś innego, niż twój mąż?
Te wszystkie pytania kłębią mi się w głowie, ale żadnego nie mam odwagi zadać głośno. Wycieńczone tym spektaklem opadamy na łóżko. Wtulamy w ramiona, wsłuchujemy w wolniejące oddechy i ciągle bijące mocno serca, gładzimy włosy, dotykamy wszędzie by zapamiętać jak najwięcej, z tego co się stało. Niepotrzebne są słowa. Cisza dopełnia przestrzeń miedzy nami.
Zasypiamy.
Budzę się po jakimś czasie i unoszę na ramionach. Śpisz obok oddychając miarowo. Wstaję delikatnie i po cichu zbieram swoje rzeczy, zakładam twoje koronkowe majtki i zostawiam ci moje stringi na pamiątkę naszych uniesień. Ubrana zatrzymuję się przed drzwiami i jeszcze raz patrzę na ciebie, oświetloną lampami cichej, nocnej ulicy. Leżysz w pościeli pełnej dowodów naszej historii. Po raz ostatni chłonę piękno twojego ciała, czerń bujnych włosów, czerwień twoich ust, miękkość piersi, rozległość bioder i najpiękniejszy Dowód pomiędzy twoimi udami.
Widok ten mocno kusi bym wróciła do ciebie do łóżka, zbudziła pieszczotami by ponownie ruszyć w ten miłosny taniec. Poruszasz się rozkosznie we śnie, a ja dopiero zdaję sobie sprawę, że rano wrócisz pewnie do swojego męża, dzieci, do swojego życia. Jakże różnego od mojego, wyzwolonego, niepewnego, wypełnionego seksem, czasem brutalnego. A czasem niezwykłego, jak dzisiejszej nocy.
Wrócisz do siebie ze spełnioną fantazją. Spełnioną dzięki mnie. I twojej odwadze.
A ja? Cóż... nawet nie wiem jak masz na imię.
Posyłam ci ostatni pocałunek i zamykam drzwi cicho za sobą.
Moja kochanko, może kiedyś będzie nam dane zatańczyć jeszcze raz. Wiesz gdzie mnie szukać.