Hej! Na wstępie chciałem tylko ostrzec, że opowiadanie jest dosyć długie i rozwija się stosunkowo wolno xD Ponadto, wydarzenia chodź w znacznej mierze zmyślone, inspirowane są moimi doświadczeniami i osobistymi fantazjami. Planuję też pisanie kolejnych części, także jeśli będzie pozytywny feedback postaram się popełnić kontynuację możliwie jak najszybciej. Nie przedłużając, zapraszam do lektury!
Enjoy! ;)
Nigdy nie byłem dobry z geografii, a przez jego obecność było tylko coraz gorzej. Już od pierwszych zajęć, od momentu gdy się przedstawił i powiedział, że przyszedł tylko na zastępstwo za panią Meller, wiedziałem, że skutecznie zawróci w głowie. Nosił lekko opięte, beżowe spodnie, a wybrzuszenie na jego kroczu przyciągało mój wzrok jak magnes nawet na kartkówce, którą uraczył nas już pierwszego tygodnia swojej tymczasowej „dyktatury”. Anka szturchała moje ramię za każdym razem, gdy mnie na tym przyłapywała tłumiąc jednocześnie swoje rozbawienie. Było mi strasznie głupio – zarówno na lekcjach jak i po nich, gdy obgadywaliśmy go z dziewczynami we wszystkich szczegółach.
- Co ci się w nim najbardziej podoba? – zapytała któregoś razu Monika.
- Hmm… – udawałem, że się zastanawiam choć doskonale wiedziałem co za chwilę powiem – Oczy. Nos. Kształt szczęki. Włosy - wygląda przez nie tak dojrzale, a przecież nie każdemu dobrze z siwizną. Ramiona - wydają się silne, na pewno dużo ćwiczy; ma też mega zgrabny tyłek. W ogóle jest przyzwoicie zbudowany jak na swój wiek.
- Nie mogłeś od razu powiedzieć, że wszystko? – zakpiła Anka, po czym wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
Tydzień zakończył się soczystą, okrągłą pałą w dzienniku. Matka monitorująca moje szkolne życie na bieżąco oczywiście nie była dumna z tego powodu. Tłumaczyłem, że to wszystko wina nowego nauczyciela, ale z taką narracją nie pociągnę długo. Matura zbliżała się wielkimi krokami, a ja byłem w przysłowiowej ciemnej dupie.
- Jak się nazywa? – zapytała w końcu matka.
- Kto?
- No ten nowy nauczyciel.
Wypowiedziałem jego nazwisko niemalże drżącym głosem, jakby już samo to miało zdradzić moje zauroczenie. Okazało się, że Tomasz jest jej dawnym kolegą z czasów podstawówki. I właśnie wtedy nagle wystrzeliła z tymi korepetycjami… Powiedziała, że spróbuje mi załatwić prywatne dodatkowe lekcje właśnie u niego. Przeszył mnie dziwny dreszcz, ale nie wiem czy z przerażenia czy może raczej z podniecenia. Zadzwoniła do niego jeszcze tego samego dnia i - jak się na pewno domyślacie - dogadali się bez większego problemu. Klamka zapadła - będę spędzał dodatkowe godziny sam na sam z obiektem swoich ostatnich fantazji.
Po wtorkowych lekcjach poprosił, żebym został na chwilę w klasie. Kiedy wszyscy wyszli, zaproponował mi że może mnie zabrać po lekcjach gdzieś na miasto, żebyśmy mogli się lepiej poznać. Z początku byłem bardzo zaskoczony tą niecodzienną propozycją i nie wiedziałem co właściwie powiedzieć. Czy to normalna praktyka wśród korepetytorów? Czy powiedział mojej matce, jakie plany ma wobec mnie Tomek?
- Jasne! Czemu nie – odparłem kurtuazyjnie nie wiedząc jeszcze do końca na co się piszę.
Około szesnastej dojechaliśmy do McDonald’s. Jakże oryginalnie… Ale w sumie co ja sobie niby wyobrażałem? Że zabierze mnie do pięciogwiazdkowej restauracji i wyzna miłość? Wyśmiałem i skarciłem w myślach samego siebie. Przecież on pewnie nawet nie jest gejem. Prawie na pewno. Niby matka coś wspominała, że jest kawalerem, a na Facebooku nie ma wspólnych zdjęć z żadną kobietą, ale to jeszcze o niczym nie świadczy.
Z początku rozmowa krążąc głównie wokół tematów szkolnych niezbyt się kleiła, przybrała raczej formę krótkich pytań z jego strony i jeszcze krótszych odpowiedzi z mojej. Odpowiadałem na jego irytujące pytania korespondując jednocześnie z Anką na Messengerze. Moje zauroczenie mijało z każdą kolejną sekundą - atrakcyjny z wyglądu facet wydawał się być coraz większym nudziarzem i bucem.
W końcu zadzwonił do niego telefon. Dzwonek rozbrzmiał chwytliwą melodią, w której rozpoznałem jeden ze starszych kawałków Grimes. Ciekawe... Facet albo ma dobry gust muzyczny albo to najzwyklejszy w świecie przypadek, że jego dzwonek to dobra, alternatywna, niszowa muzyka. Kiedy skończył rozmawiać, musiałem pociągnąć ten temat. Pozytywnie zaskoczony moim zainteresowaniem i przejęciem inicjatywy, dał się w niego wciągnąć. Tym razem było naprawdę dobrze. Poznawaliśmy się, a rozmowa przybrała o wiele luźniejszy charakter. Okazało się, że Tomasz uwielbia chodzić na koncerty, i że bardzo chętnie zabierze mnie kiedyś ze sobą na Nosowską, którą jak się również okazało, oboje darzyliśmy wielkim podziwem graniczącym z fanatyzmem.
Po fastfoodzie, zgodnie z wcześniejszym ustaleniem pojechaliśmy do mnie. Tomek przywitał się serdecznie z mamą, a ja w tym czasie poszedłem przygotować materiały do nauki w moim pokoju. Kiedy wszystko było gotowe, ja popadałem w coraz większe zaniepokojenie. Nie do końca rozumiałem co się ze mną dzieje. Czemu każe mi tak długo na siebie czekać? O czym tam rozmawiają? O mnie?
W najmniej spodziewanym momencie Tomek wszedł do mojego pokoju. Myślałem, że jestem gotowy, ale nie byłem.
- Od czego zaczynamy – zapytał korepetytor, ale po chwili mojej mentalnej absencji wyczuł, że coś jest nie tak – Wszystko gra?
- Chyba tak. To znaczy tak, wszystko ok.
- Ej, przecież widzę, że coś cię gryzie. Nie boli cię coś? Może jedzenie ci zaszkodziło…
- Nie – odpowiedziałem niemalże agresywnie, kiedy on nagle położył rękę na moim ramieniu.
Spojrzałem na niego, zaczerwieniłem się i z powrotem opuściłem głowę. Delikatnie chwycił mój podbródek i ponownie skierował moją twarz do siebie. Popatrzył chwilę z miną, której nie potrafiłem rozszyfrować. Pocałował mnie bez żadnego ostrzeżenia. Delikatnie i z wyczuciem.
- Lepiej? – spytał cichym, niskim, ciepłym głosem.
Nic nie odpowiedziałem.
- Myślałeś, że nie zauważę? To jak na mnie patrzysz… Jak ze mną rozmawiasz… Mam prawie pięćdziesiąt lat i z doświadczenia wiem jak wygląda zauroczenie. Ale spokojnie, nikt nie musi o tym wiedzieć. To będzie nasz mały sekret.
Czułem, że na moim policzku rozlewa się gęsta czerwień zawstydzenia. Tak łatwo dałem się rozszyfrować? Co za porażka… Znów mnie pocałował. Tym razem pewniej i z większą namiętnością. Co on sobie w ogóle myśli? Po chwili lekkiego oburzenia, nieśmiało położyłem swoje ręce na jego ramionach, ale sekundy później jedną dłonią chwyciłem za jego szeroki kark, a drugą mierzwiłem jego krótko ścięte włosy. Było cudownie, a on zaczął całować mnie z językiem i obejmować mnie w pasie swoimi silnymi, męskimi ramionami. Czy to się nie dzieje zbyt szybko? Podwinął lekko moją koszulkę, przez co poczułem ciepło jego ogromnych, szorstkich dłoni. Odruchowo odchylałem plecy do tyłu, ale on nie ustępował obejmując mnie nadal pewnym chwytem i przyciągając moją miednicę do siebie. Miałem wrażenie, że zaraz zerwie ze mnie wszystkie ubrania i weźmie bez chwili zawahania tu i teraz. Musiałem to przerwać. Musiałem… ale nie chciałem. Ku mojemu zdziwieniu, on zrobił to za mnie – osunął się tak niespodziewanie szybko jakby podniecenie opuściło go w mgnieniu oka. Głos rozsądku? A może wcale nie był jeszcze tak podniecony?
- Dokończymy to – zapewnił mnie z zadowoleniem, jakby czuł, że tego właśnie oczekuję – innym razem. – uśmiechnął się.
Z jednej strony wkurzał mnie swoją bezpośredniością i pewnością siebie, ale z drugiej strony było w tym też coś podniecającego. Uświadomiłem sobie, że pociąga mnie teraz o wiele bardziej niż przedtem. Próbowałem prędko odgonić kosmate myśli jak najdalej od siebie i skupić się na nauce, która była przecież priorytetem.
Po korepetycjach, na pożegnanie pocałował mnie tylko w policzek, złapał za krocze i szepnął do ucha: „wyślij mi zdjęcie swojej pupy, będę się do niego masturbował całą noc”. Zniknął za drzwiami ze swoim szelmowskim uśmiechem, a ja zostałem sam na sam z wielkim ciśnieniem w kroczu. Szczęśliwy rzuciłem się bezwiednie na łóżko i marzyłem już tylko o kolejnych korepetycjach.
Późnym wieczorem zdecydowałem się wysłać mu zdjęcie, o które prosił. Im bardziej starałem się, żeby wyszło seksownie tym bardziej zażenowany się czułem. Co ja właściwie robię? Po wysłaniu niegrzecznej fotki, z niecierpliwością i podnieceniem czekałem na jego reakcję. Po około dwudziestu minutach odpowiedział zdjęciem swojego grubego, żylastego fiuta ociekającego gęstą spermą, a po chwili dopisał: „jutro zajmiesz się nim osobiście, słodziaku”. Tej nocy masturbowałem się trzykrotnie.
Następnego dnia w szkole jak zwykle staraliśmy się zachować pozory zwyczajnej relacji uczeń-nauczyciel, co oczywiście nie było tak łatwe jak mogłoby się wydawać. Ku mojemu zdziwieniu wziął mnie do tablicy do najtrudniejszego zadania. Czemu to robi? Chce mnie ośmieszyć? Zawstydzić? Mieliśmy przecież unikać wspólnego kontaktu w miejscach publicznych. Nienawidzę go. Grałem na zwłokę rozwiązując łatwiejszą część obliczeń przesadnie żółwim tempem. Czułem jego surowy wzrok na sobie i zniecierpliwienie reszty klasy. Rozwiązywanie reszty zadania było więc czystą improwizacją. W końcu usłyszałem jak podnosi się z krzesła i podchodzi mnie od tyłu z kredą w dłoni. Przysunął się na tyle blisko, że ocierał delikatnie kroczem o moje pośladki. Dopiero po chwili zrozumiałem co się dzieje: wyciągnął prawą rękę nad moim prawym ramieniem, tuż obok mojej głowy i poprawił na tablicy błąd, który oczywiście musiałem popełnić, po czym szybko wrócił za biurko.
- Co to miało być? – zapytałem lekko zdenerwowany kiedy zostaliśmy sami w klasie po lekcjach.
- To znaczy co? – udawał, że nie wie o co chodzi albo naprawdę myślał, że nic takiego się nie wydarzyło.
- Ta akcja przy tablicy! Myślałem, że zapadnę się pod ziemię. Nie stawiaj mnie więcej w takich sytuacjach, to niezbyt komfor… Co ty robisz? Po co zamykasz drzwi na klucz?
- Żeby nikt nam nie przeszkadzał – powiedział prawie szeptem i zaczął mnie obejmować. Zachłannie wsunął mi obie ręce za spodnie i zaczął ściskać pośladki jednocześnie kneblując mi usta swoim sprawnym, energicznym językiem. Cudownie dziś pachniał, a ja podnieciłem się szybciej niż mógłbym się spodziewać. Na chwilę udało mi się złapać oddech.
- Nie tutaj!
- Co? Czemu? – skrzywił się trochę zawiedziony, po czym znów zaczął się do mnie dobierać. Złapał mnie za tyłek i podsadził na biurko. Oplotłem się nogami wokół jego bioder przyciągając do siebie za kołnierz idealnie wyprasowanej, niebieskiej koszuli. Całowałem go, ale instynktownie położyłem dłonie na jego klatce piersiowej by go za chwilę odepchnąć. Zrobiłem to.
- Jest już taki twardy… - syknął z wyraźnym żalem, że przerywam.
- Dokończymy to – zacytowałem go z ironicznym uśmiechem i odszedłem w kierunku drzwi – ale nie tutaj.
Kiedy wychodziłem ze szkoły z koleżankami, czekał na mnie na parkingu przy samochodzie. Okłamałem je mówiąc, że jadę z nim na korepetycję chociaż dzisiaj akurat ich nie miałem. Odjechaliśmy kawałek w ustronne miejsce za szkołą. Przesiedliśmy się na tylne siedzenia i tam postanowiliśmy dokończyć naszą zabawę. Usiadłem na nim okrakiem i całowałem z zachłannością. Ucieszyło go, że to ja przejmuję inicjatywę i pokazuję jak bardzo go pragnę. Usłyszałem brzęczenie klamry od jego paska i zorientowałem się, że właśnie rozpina rozporek. Zszedłem z niego i usiadłem obok.
- Robiłeś to już kiedyś? – zapytał trzymając w ręku swojego na wpół sztywnego już od kilku minut kutasa.
Pokręciłem nieśmiało głową, a on bawiąc się nim złapał moją rękę i delikatnie zaczął przystawiać ją do swojego krocza.
- Rób tak jak byś robił ze swoim.
Chwyciłem jego dorodne przyrodzenie, które na żywo wydawało się jeszcze większe niż na zdjęciu i zacząłem trochę niepewnie wykonywać rytmiczne ruchy w dół i w górę. Przygryzając z podniecenia wargi, spoglądałem na reakcję Tomka, który po chwili odchylił głowę do tyłu i z wyraźnym zadowoleniem zaczął cicho postękiwać. To było niezwykłe doświadczenie móc bawić się penisem dojrzałego mężczyzny w wieku zbliżonym do wieku własnego ojca. Czułem się wyróżniony i zaszczycony. Moja delikatna stymulacja przestawała powoli wystarczać i Tomek, aby narzucić szybsze tempo, chwycił moją dłoń poruszając nią nieco szybciej. Kiedy załapałem, on postanowił całkowicie opuścić spodnie. Miał delikatnie opalone i owłosione nogi co jeszcze bardziej mnie podnieciło. Po chwili złapał mnie za kark i zaczął przysuwać moją głowę do swojego krocza. Teraz z bliska mogłem podziwiać jego grubego, pachnącego spermą gnata. Otworzyłem usta i bez chwili wahania włożyłem główkę do ust. Ssałem go z dużym zadowoleniem i z pasją. Czasami przerywałem, by trochę pobawić się napletkiem i lizać go przy jądrach. Tomek nie mógł się powstrzymać i zaczął poruszać biodrami. Ruchał mnie w twarz nie zważając na brak mojego doświadczenia, aż czułem jak jego spocone i owłosione jądra obijają mi twarz. Krztusiłem się coraz bardziej, gdy ten wielki drąg sięgał moich migdałków. Kilka razy miałem odruchy wymiotne, ale Tomek chyba wyczuł, że się męczę i przerwał na moment.
- Wow! – krzyknął z zadowolenia i roześmiał się spoglądając na mnie z góry – Uwielbiam cię, młody. Szybko się uczysz.
Ucieszyła mnie jego pochwała. Tomek rozejrzał się w około, żeby sprawdzić, czy na pewno jesteśmy tutaj niewidoczni i zmienił pozycję. Klęczał teraz przodem do bocznych drzwi z głową przy samym suficie, a ja klęczałem przed nim z głową przy jego kutasie. Trzymając mnie jedną ręką za potarganą czuprynę i trochę na dystans, splunął na niego, rozprowadził ślinę pośpiesznych, niedbałym ruchem dłoni i po kilku mokrych uderzeniach w twarz, wsadził mi go do ust. Nie poruszał się teraz, pozwolił mi kontrolować tempo. Polerując jego berło, co chwilę spoglądałem mu w oczy. Zaczął rozpinać koszulę, a ja zauważyłem jak pot spływa po jego perfekcyjnie owłosionej klacie. Wtedy znów postanowił mnie posuwać. Czułem jak moje gardło jest agresywnie penetrowane, a jego pała pulsuje coraz mocniej. Widziałem jak nadciągający orgazm, konwulsyjnie wykrzywia mu twarz i odbiera władzę nad ciałem. Wysunął go z moich ust, złapał za włosy jakbym był tylko szmacianą lalką i zaczął walić go własnoręcznie tuż przed moim nosem. Po chwili wytrysk ciepłej spermy spływał kaskadami po moich policzkach i lewej powiece. Po czterech dużych strzałach, zaczął rozmazywać swoim penisem spermę na mojej twarzy rozkoszując się każdą sekundą tego perwersyjnego aktu. Automatycznie otworzyłem usta i biorąc go ponownie do buzi, zacząłem pochłaniać resztki nasienia z kutasa mojego korepetytora. Kiedy Tomek otrząsnął się z orgazmicznych spazmów, zauważyłem jak niepozornie uśmiecha się z dumą i przytakująco kiwa głową. Pocałował mnie bez odrobiny obrzydzenia, a jego ciepła i wilgotna sperma skleiła nasze wyschnięte z wycieńczenia wargi.
Po minucie był już z powrotem ubrany. Kazał mi zaczekać i wyszedł na zewnątrz. Z torby w bagażniku wyciągnął swoją przepoconą po siłowni koszulkę i kazał wytrzeć w nią twarz. Pozbyłem się resztek spermy i spytałem co teraz.
- Jedziemy do mnie – powiedział takim tonem jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Nie protestowałem.
Po drodze opowiadał mi o swoich wakacjach w Hiszpanii w Sewilli. O tym jak jest tam pięknie i jak bardzo chciałby mnie tam kiedyś zabrać. Nie przerywałem mu, uśmiechałem się tylko, bo myślami właśnie się tam przeniosłem. Byłem tylko z nim, reszta świata nie istniała. Chciałem, żeby ta chwila trwała bez końca.
Kiedy dojechaliśmy w końcu pod jego dom, moje lewe oko lekko się zaczerwieniło i zaczęło mnie piec. Powiedziałem mu o tym dopiero w przedpokoju.
- Pokaż – powiedział jak rodzic do swojego dziecka, które przed chwilą spadło z roweru ścierając kolana do samej krwi.
Objął moją twarz obiema rękami, popatrzył z troską i delikatnie podmuchał w moje podrażnione spermą oko. Nie wiele to dało, ale było niesamowicie miłe. Pocałował mnie w czoło i kazał przyłożyć coś zimnego. Nie spodziewałem się, że będzie stać go na takie czułe gesty, przeznaczone raczej dla par w długoletnich związkach, szczególnie po tym jak bezceremonialnie rozprawił się ze mną niecałe pół godziny temu.
- Nadal piecze? – spytał po tym jak zrobił mi okłady z szałwii.
- Mniej – odparłem.
- To dobrze, bo za chwilę znów dostaniesz – zażartował i bez ostrzeżenia wziął mnie na ręce. Odruchowo zaczepiłem się wokół niego nogami.
- Zgłupiałeś?! – oburzyłem się nie mogąc jednocześnie powstrzymać uśmiechu – zaraz muszę wracać do domu! Mama będzie się zastanawiać gdzie jestem, a nie mówiłem jej, że po szkole gdzieś idę.
- Nie musisz, napiszę ci zwolnienie. Chcesz? – zażartował.
Całował mnie, ignorując całkowicie moje obawy, a ja dalej próbowałem polemizować.
- Nie jestem gotowy. Słyszysz?! – Przyssał się do mojej szyi niosąc mnie po schodach na górę. – Ohh…
Doszliśmy do jego sypialni i od razu przeniósł nas na łóżko. Kiedy zdejmował koszulę, mogłem się na chwilę wyswobodzić. Chciałem zadzwonić do matki, ale Tomek delikatnie wyciągnął mi telefon z rąk.
- Masz osiemnaście lat, nie musisz jej się ciągle ze wszystkiego tłumaczyć – powiedział spokojnym, pouczającym wręcz tonem.
Przez chwilę się wahałem, ale miał rację. Nie muszę i nie będę.
Pchnął mnie mocno na łóżko i za chwilę już leżał na mnie. Kiedy skończył pieścić szyję, podwinął mi koszulkę i zaczął całować moje wrażliwe sutki. Zrobiły się twarde, a on lizał je bardzo precyzyjnie. Na zmianę przysysał, ślinił i drażnił dwudniowym zarostem spoglądając mi w oczy kiedy to robił. W końcu zaczął schodzić coraz niżej, język sięgnął pępka, a sutki przejęły jego zwinne palce. Było mi cudownie. Za chwilę szarpnął moim rozporkiem tak, że aż urwał guzik. Przez ułamek sekundy miałem ochotę go zamordować, ale wtedy umiejętnie ścisnął i pociągnął moje sutki, a ja znów przygryzłem wargę i rzuciłem się w otchłań rozkoszy. Nie zdążyłem zorientować się nawet kiedy ściągnął ze mnie dżinsy, a on już przez białe bokserki pieścił ustami moje genitalia. Przez prawą nogawkę wyciągnął spod nich tylko moje jądra i zaczął pieścić mosznę. Z wyczuciem tarmosił ją i lizał dokładnie centymetr po centymetrze. Po chwili uwolnił też mojego fiuta i zaczął się nim bawić. Końcówką języka drażnił okolice ujścia cewki, podczas gdy ręką energicznie zsuwał i nasuwał skórkę. Z kciuka i palca wskazującego drugiej ręki zrobił coś na kształt obręczy którą ścisnął moje jądra u ich nasady i lekko je naciągał. Mój penis stał się automatycznie trochę większy, albo przynajmniej wydawało mi się, że tak się dzieje. Tak czy inaczej, było to niezwykle stymulujące i cudowne doznanie. Kiedy już wydawało mi się, że w ten sposób Tomek chce doprowadzić mnie do końca, niespodziewanie przerwał i ściągnął mi majtki. Czułem się mały, bezbronny i obnażony (prawie, bo wciąż miałem na sobie białą koszulkę Comme Des Garçons i długie, białe skarpety z czarnymi paskami), a Tomek zszedł na chwilę z łóżka, by zdjąć z siebie resztę ubrań. Wyrastał więc przede mną 47-letni, barczysty mężczyzna z nienaganną opalenizną i subtelnie wyrzeźbioną sylwetką. Posługując się slangiem gejowskich aplikacji randkowych, najlepiej opisywałaby go pewnie etykietka stocky. Niesamowicie podniecał mnie fakt, że mógłby być moim ojcem i że jest dużo wyższy ode mnie. Nigdy nie kręcili mnie rówieśnicy, bo podświadomie potrzebowałem doświadczonego i silnego mężczyzny, a nie zagubionego chłopca, którym - jak na ironię – sam przecież byłem.
Pogodziłem się z faktem, że to on panuje nad sytuacją i że on wyznacza kierunek naszych poczynań. Powierzyłem mu siebie, spojrzeniem próbowałem wykrzyczeć „jestem cały twój!” z niecierpliwością czekając na jego kolejny ruch. Cały nagi stał nade mną i zaczął się masturbować. Jedyne co mogłem wyczytać z jego źrenic to „za chwilę cię zerżnę mały cwelu”. Ta pierwotna, prymitywna wręcz iskra w spojrzeniu trochę mnie przerażała, a przez to też niesamowicie podniecała. Chwycił mnie w końcu za ramiona i gwałtownie obrócił na brzuch. Instynktownie, nieznacznie wypiąłem pupę, ale on i tak złapał mnie w biodrach i wyciągnął ją ku sobie jeszcze bardziej. Westchnął jakby z tęsknoty i zanurzył twarz między moimi niedużymi, ale krągłymi pośladkami. Na szczęście nie byłem zbyt owłosiony w tamtych okolicach, dlatego czułem, że nie jest to dla niego żaden dyskomfort. Z rozkoszy zacząłem ściskać poduszkę, na której leżałem, i która - jak się za chwilę okazało - skutecznie też tłumi moje bezwstydne pojękiwania. Na początku używał tylko języka, ale za chwilę postanowił penetrować mnie środkowym palcem. Kiedy znudziła mu się „palcówka” znów chciał posmakować mojej coraz wilgotniejszej dziurki. Rozwierał pośladki obiema rękami najszerzej jak się tylko da, by wsadzić język do środka. Szczypał mnie i dawał klapsy przy czym każdy następny był coraz mocniejszy. Moja pulsująca od pieszczot pupa była prawie gotowa. Zaczął więc ocierać o mnie swój interes w pełnym wzwodzie sycząc przy tym z podniecenia. Wyjął z szuflady jakiś żel i posmarował nim wnętrze mojej otwartej i spragnionej dziurki. Przesuwał swojego nabrzmiałego pytona między moimi zaczerwienionymi, sponiewieranymi pośladkami.
- Chcesz go poczuć, hmm?
Powiedziałem „tak”, ale nie jestem pewien czy na głos czy tylko w swojej głowie.
- Nie słyszę! Chcesz, żebym cię wyruchał? Chcesz suczko?
- Taaak – syknąłem z przekonaniem, ale wciąż nie wystarczająco głośno.
Złapał mnie za włosy i agresywnie przyciągnął do siebie, by po chwili szeptać prosto do mojego lewego ucha.
- Głośniej, bo nie słyszę. Mam cię zerżnąć tu i teraz?
- Tak! – powiedziałem, ale tym razem tak, by usłyszał wyraźnie, bo nie mogłem wytrzymać z pragnienia.
- Grzecznie poproś.
- Proszę… Proszę… Pro…
Ugryzł mnie w ucho i wsunął się z impetem. Puścił moje włosy i pchnął z powrotem na pościel, a oczy wywracały mi się na drugą stronę. Posuwał mnie nieśpiesznie i z wyczuciem dając jednocześnie do zrozumienia, że to tylko wstęp. Na ułamki sekund wyciągał go całkowicie i wciskał we mnie z powrotem, a ja czułem jak moje zwieracze robią się coraz luźniejsze. Z przypływu adrenaliny nie czułem praktycznie żadnego bólu, było tylko coraz przyjemniej. Tomek zszedł z łóżka, a mnie przyciągnął do jego krótszej krawędzi nie zmieniając przy tym mojej pozycji. Ruchał mnie teraz na stojąco i powoli kończył z taryfą ulgową przyspieszając niemiłosiernie ruchy swojej miednicy. Jego masywne, spocone uda i jądra zderzały się z moimi jędrnymi pośladkami, wydając przy tym charakterystyczny odgłos, a jego penis wchodził coraz głębiej i głębiej. Wyprostował mnie przyciskając swój tors do moich pleców, by sięgnąć za chwilę rękami do moich sterczących sutków. Ściskał je dwoma palcami i pieścił takim ruchem jakby dodawał soli do niedoprawionej jeszcze potrawy. Przylgnął do mnie mocno i z kutasem wepchniętym po same jaja, zaczął mnie całować. Musiałem lekko przekrzywić głowę, żeby sięgnąć do jego zachłannych ust. Ruchy Tomka były teraz o wiele wolniejsze, płynniejsze, zataczające jakieś niewidzialne koła w powietrzu jakby rozgaszczał się w mojej dziurce na dobre; jakby już miał tam zostać i nigdy z niej nie wychodzić. Nie trwało to zbyt długo, bo chwycił mnie za szyję i podduszając wrócił do energicznego, porządnego ruchania. Znowu poczułem ciężar jego silnej, ojcowskiej ręki na moim pośladku kiedy wymierzył mi soczystego klapsa posuwając przy tym bez przerwy moją rozjechaną doszczętnie cipę. Krzyknąłem jak mała dziewczynka, a on zasłonił mi usta swoją rozgrzaną od klapsów dłonią.
- Ciii – szepnął mi do ucha zwalniając tempo po raz kolejny.
Wyjął ze mnie kutasa i zaczął uderzać nim w moje pośladki jak treser uderza pejczem niewinne, wypłoszone zwierzę. Pchnął mnie na łóżko ostatni raz i wylądowałem na brzuchu. Przygniótł mnie całym swoim ciężarem wbijając jednocześnie we mnie swoją męskość aż do samej prostaty. Oplótł ramionami moją cienką talię i dosłownie leżąc na mnie, znów zaczął ruchać. Tym razem byłem przygnieciony tak bardzo, że ledwo mogłem oddychać. Byłem tym niewielkim, drżącym skrawkiem przestrzeni między łóżkiem, a całym nim. Ruszał się jak maszyna, jednostajnym silnym ruchem. Pracowała tylko jego miednica, a moja dziurka zaciskała się na jego pulsującym, zbliżającym do ejakulacji kutasie.
Byłem pewien, że za chwilę dojdzie, ale wtedy postanowił obrócić mnie na plecy.
- Chce móc patrzeć ci w oczy – powiedział z dziką euforią w oczach.
Po chwili kochaliśmy się twarzą w twarz. Zahaczyłem nogami o jego biodra, a on przylgnął do mnie swoją włochatą klatką piersiową. Wtulał się we mnie i kołysał jak małe dziecko. Za chwilę odsunął się prędko prostując plecy i złapał mnie za łydki, by unieść moje nogi wysoko do góry rozszerzając je nieznacznie. Splunął mi w twarz i spoliczkował ruchając bez litości jak szmatę. Byłem teraz jego posłuszną suczką gotową znieść każde upokorzenie. Uderzył mnie w twarz z otwartej ręki jeszcze kilkukrotnie po czym chwycił nią za moje gardło i przydusił. Skutecznie odcinał mi dopływ tlenu potęgując doznania płynące z tego co od kilku minut robił z moim odbytem – masakrował go niemiłosiernie i nie zwalniał już nawet na sekundę. Ściągnął mi ze stopy skarpetkę po czym gwałtownie zakneblował mi nią usta. Jedną dłonią dociskał, żebym nie mógł jej wypluć, a drugą ponownie chwycił mnie za szyję dusząc z wyczuciem. Patrzył na mnie z pożądaniem i agresją, jakby chciał mnie nagrodzić i ukarać jednocześnie. Wiedziałem, że to niewłaściwie, ale… podobało mi się to, podobało mi się jak mnie traktuje. Chciałem, żeby mógł się na mnie wyżyć. Sprawiało mi to nieopisaną przyjemność.
Wtedy nagle zadzwonił mój telefon. Nie speszyło go to, wręcz przeciwnie zaczął przyśpieszać jeszcze bardziej. Wracały do mnie resztki racjonalnego myślenia i zaczynałem trzeźwieć, budzić się z tego atawistycznego transu, w którym nie uczestniczy już żadna cząstka świadomości.
- Odbiorę – wyrzuciłem z siebie bez większego namysłu kiedy zluzował ucisk na mojej szyi.
- Zostaw… - przekonywał mnie Tomek – zostaw… oddzwonisz później.
Uniosłem się, ale Tomek nie dawał za wygraną. Miałem telefon już w ręce kiedy on nagle mi go zabrał.
- Ja odbiorę – rzucił niespodziewanie trzymając jednocześnie swojego kutasa w mojej rozdziewiczonej od dawna dziurce.
- Zgłupiałeś?! – oburzyłem się próbując bezskutecznie wyswobodzić spod ciężaru tego blisko stukilogramowego blond byczka.
Ułożył palec na swoich ustach w geście ucieszenia, odsapnął chwilkę by uspokoić swój niemiarowy oddech i odebrał, posuwając mnie nadal bezczelnie w tak zawstydzającym dla mnie momencie.
- Tak? Słucham.
Uśmiechał się do mnie głupkowato, myśląc, że cała ta sytuacja jest zabawna, a ja mogłem tylko przygryzać kostki własnych palców zaciśniętych w pięść, w nadziei, że nie wydam z siebie przypadkiem żadnego dźwięku zdradzającego naszą skromną zabawę.
- Poszedł na chwilę do łazienki… – wyciągnął mi z ust moją pięść, a na jej miejsce wsadził głęboko swojego kciuka. Zacząłem go odruchowo ssać, a on nieznacznie przyśpieszył ruchy swojej miednicy – …tak, rozwiązujemy przykładowe testy maturalne i muszę przyznać… jest w tym NAPRAWDĘ dobry… Mhm… Tak, myślę, że będzie mógł przystąpić do rozszerzonej z geografii jeśli będzie sumienny i zdeterminowany… – nie mogłem uwierzyć, że naprawdę to mówi, podziwiając jednocześnie jego opanowanie i stoicki wręcz spokój – …Oczywiście, że go przygotuję. Cały czas to robię… O, już ja go przycisnę – uśmiechnął się wtedy do mnie znacząco, akcentując słowo „przycisnę” gwałtowniejszym ruchem swojej miednicy, a jego kutas znów zbił piątkę z moją prostatą. Myślałem, że zwariuję. Zacisnąłem powieki jakby to miało mi pomóc, ale Tomasz był bezlitosny. – Żaden problem… – kontynuował ściemnianie mojej mamie – …mogę go zabierać do siebie od poniedziałku do czwartku. – Jak długo on chce jeszcze to ciągnąć? - …Naprawdę? – spojrzał na mnie pytająco, ale nie miałem pojęcia o co chodzi – …To miłe, też go bardzo polubiłem. Świetny chłopak… – Boże, co za kompromitacja. Właśnie wtedy zaczął pieścić mojego nabrzmiałego od kilku minut kutasa, a nie ukrywam, że byłem już tylko o włos od upragnionego orgazmu. Modliłem się w duchu, żeby wreszcie skończył rozmawiać z moją matką – …No pa, do usłyszenia.
- Dochodzę! – krzyknąłem kiedy się rozłączył.
Wyciągnął ze mnie swojego fiuta i przystawił mi go do ust. Otworzył buzię jednocześnie się brandzlując. On wystrzelił pierwszy zalewając mój wystawiony bezwstydnie język oraz zaczerwienioną od wcześniejszego uścisku szyję. Kolejne porcje świeżej spermy przyjmowałem bezpośrednio do gardła trzymają jego wciąż twardego gnata w ustach. Połykałem wszystko kiedy nagle też strzeliłem sobie na brzuch białą cieczą, którą on postanowił rozsmarować mi po całej klatce piersiowej. Jeszcze przez kilka chwil obciągałem jego na wpół sztywnego chuja bawiąc się dużymi, obwisłymi jajami, ale wreszcie dał mi spokój i poszedł do łazienki pod prysznic. Byłem szczęśliwy, ale też wyczerpany. Po tak długim seksie, miałem ogromną ochotę zasnąć. Jednak nie pozwalałem jeszcze moim powiekom się zamknąć, starając nasycać się tym co przed chwilą miało tu miejsce.
Przypomniałem sobie sytuację z telefonem i teraz też zaczęło mnie to bawić. Gdyby mama tylko wiedziała… Nawet nie chcę myśleć co by było. Kompensując sobie brak kontroli w seksie z Tomkiem, sięgnąłem po jego leżący na półce obok lubrykantu telefon. Pobawiłem się nim przez chwilę obracając w dłoniach i nasłuchując odgłosu wody w łazience. Uśmiechnąłem się do siebie i zadowolony z tego co za chwilę zrobię, odblokowałem bez problemu jego telefon. Chciałem zrobić sobie parę fotek, które go zaskoczą kiedy przy okazji swoją galerię, jednak moją uwagę przyciągnęła otwarta aplikacja przeglądarki. Otworzyłem ją bez namysłu i zobaczyłem coś czego w życiu bym się nie spodziewał – strony pornograficzne o wyraźnie sprecyzowanym profilu… „Extreme BDSM Sex Slave on Live”, „Submissive Twink Raped by Six Mature Men”, „Wild Pervert Hunks Fuck Young Tied Lad”, „Brutal Monster Cock Gangbang with Tiny Boy”… To tylko niektóre z tytułów filmów, które się tam wyświetlały… Byłem w szoku. Przestraszyłem się i zacząłem poważnie zastanawiać z kim właściwie się zadałem. Czy ja go w ogóle znam? Czy właśnie do tego zmierza nasza relacja? W co ja najlepszego się wpakowałem? A może to tylko jego nic nie znaczące fantazje? Odłożyłem telefon na miejsce w pośpiechu, gdy Tomek wychodził z łazienki. Byłem zmieszany i niepewny tego co mnie czeka. Byłem tak bardzo pod wpływem tego człowieka, że nie wiem czy wystarczy mi odwagi, by odmówić kiedy będzie chciał przekraczać ze mną kolejne granice.
Położył się obok mnie i pocałował w czoło.
- Mam tyle pomysłów co moglibyśmy jeszcze razem robić… – powiedział z uśmiechem i podejrzanym błyskiem w oku – Nawet nie masz pojęcia.
13.01.2020 18:13
11.01.2020 10:37