Erotische Geschichten :: Przygody stópkowej Kasi - część II: „Bosa Ania”

Stopy Ani poruszyły się nieśmiało. Palce leniwie zacisnęły się i rozprostowały kilka razy ukazując w pełni swoją długość i dając jasny znak, że ich właścicielka się przebudza. Pozwoliło mi to od razu zorientować się w sytuacji i szybko odłożyć telefon, którym przed chwilą zrobiłam zdjęcie jej stóp.

Ania powierciła się chwilę na kanapie i wciągnęła swoje stópki pod kołdrę. Zniknęły tam, przestałam je widzieć i poczułam się jakbym straciła coś bezcennego. Jak to możliwe, że wystarczyła mi chwila patrzenia na nie żebym tak mocno się do nich przywiązała? Przecież to... to tylko stopy... Jejku, jaka ja jestem dziwna...

Nie było jednak czasu na myślenie o moich rozterkach. Ania rozbudziła się już, poprawiła swoje niedawno przycięte, ciemne włosy i rozglądając się po pokoju zapytała z uśmiechem:
- O, ty już nie śpisz? Wstajemy?
- Nieee Aniu, ja tylko wstałam na chwilkę. Śpij jeszcze, śpij! - mówiłam z nadzieją, że zdecyduje się jeszcze na chwilę przymknąć oczy i znów zostawić mnie samą ze swoimi stópkami.
- Ale nie wiem czy chcę, po co tak długo spać - roześmiała się.
- Pośpij jeszcze - ponowiłam niemal błagalnym tonem.

Nie zamierzała już dalej spać. Podniosła się, wsparła o oparcie kanapy, cały czas trzymając na niej nogi szczelnie przykryte kołdrą.
„No dalej Aniu...” - myślałam - „Co Ci szkodzi odkryć tę kołdrę. Jest Ci tak zimno w stopy? Wydawały się cieplutkie gdy na nie patrzyłam...”.
- Dziękuję, że mogłam u Ciebie przenocować - powiedziała - całe szczęście, że dziś koniec remontu i będę mogła spać u siebie.
- Możesz u mnie spać kiedy tylko chcesz! - zawołałam chyba zbyt mocno podekscytowana.
- Haha, dziękuję! Było super, ale nie będę Ci więcej siedziała na głowie - powiedziała śmiejąc się - No, trzeba wstawać!

W końcu! Wyjęła nogi spod kołdry i oparła je o podłogę. Grzbiety jej stóp wydawały mi się być jeszcze piękniejsze od podeszw. Czy to prawdziwe wrażenie, czy aż tak bardzo się stęskniłam za ich widokiem przez te kilka chwil? Zdrowe, naturalne paznokcie błyszczały w porannym świetle jak małe klejnoty. Patrzyłam na to wszystko z odległości kilku kroków, rzucając szybkie spojrzenia, tak aby Ania nie przyłapała mnie na gapieniu się. W tych ułamkach sekund starałam się zapamiętać każdy szczegół tego obrazu, tak jakbym robiła zdjęcie swoimi myślami. Wyrwały mnie z tego stanu słowa Ani:

- Przebiorę się.
O nie! Tylko nie to. Teraz Ania ubierze się i... założy skarpetki. Schowa do nich swoje niesamowite stopy. Może już nigdy więcej nie zobaczę ich bosych? Czy to moje ostatnie chwile z nimi? Co robić? Muszę działać!

- Tak, pewnie - odparłam szybko i kierowana impulsem padłam na podłogę - Wiesz co, wydaje mi się, że ostatnio kolczyk wpadł mi pod kanapę, może uda się go znaleźć...
- O tak, poszukaj, ja też kiedyś zgubiłam i okazało się, że... - cały czas siedząc na kanapie i patrząc przed siebie zaczęła opowiadać historię, na której nawet się nie skupiałam. Ułożyłam się bardzo blisko jej stópek i udając, że wypatruję kolczyka, zaczęłam się w nie wgapiać.
„Wróciłam do Was stópeczki. Chciałam jeszcze chwilkę na Was popatrzeć, bo jesteście takie ładne” - wypowiedziałam w myślach.

Patrząc z tej perspektywy mogłam ocenić, że stopy Ani są wyjątkowo kształtne. Nie było w nich żadnej skazy, zakrzywienia linii. Zdawały się być jak narysowane, tak jak na jednym z tych rysunków, które tak lubię oglądać w internecie. Bacznie przyjrzałam się jej palcom. Ania musi przykładać bardzo dużą wagę do dbałości o swoje paznokcie. Każdy z nich był starannie wypielęgnowany. Ona jest bardzo systematyczna i zorganizowana, przykłada to również do swojego wyglądu. Nie pozwoliła by sobie na zaniedbanie choćby jednego paznokcia. Jaka to radość być blisko tak zadbanych stóp.
Patrząc na palce zaciekawił mnie pewien kontrast. O ile w większości były one dość duże w porównaniu do całości stopy, tak oba najmniejsze palce wydawały mi się dodatkowo pomniejszone. Były tam takie malutkie, obok swoich znacznie większych towarzyszy. Niewielkie, nieśmiałe, może nawet trochę zawstydzone? To było dla mnie takie słodkie, że od razu najbardziej polubiłam te najmniejsze paluszki. Uśmiechnęłam się do nich jak do swoich nowych przyjaciół. W tym momencie usłyszałam głos Ani:

- Kasia... Kasia! Udało Ci się znaleźć ten kolczyk? - zrozumiałam, że moje „poszukiwania” zaczynają się przedłużać i muszę coś zrobić.
- Nie Aniu, niestety nie - odpowiedziałam i po chwili dodałam olśniona - Może ty rzucisz okiem?

Jak dobrze, że czasami można wpaść na jakiś pomysł w potrzebie. Ania przystała na moją prośbę i zamieniłyśmy się miejscami. Teraz to ona, klęcząc zaglądała pod kanapę. Ja zajęłam wygodną pozycję, kucając za nią i mając przed sobą widok na spody jej stóp. Widok od którego wszystko się zaczęło. Niesamowicie było do niego wrócić, przypomnieć go sobie. Teraz był nieco inny. Kilka minut wcześniej patrzyłam na rozluźnione podeszwy stóp, teraz były napięte. Wydały mi się bardzo wesołe i pełne życia, a co najważniejsze aksamitnie gładkie. Nie można ukryć, że widok z tej perspektywy dominowały pięty! Zwykle dotykające ziemi, teraz górowały nad pozostałymi częściami. Bardzo zaokrąglone i intensywnie różowe, tak jakby ich celem było poinformowanie każdego: Patrzcie tutaj! Jakie piękne stópki! Spójrzcie!
Nie zapomniałam żeby sprawdzić co u moich nowych ulubieńców. Małe palce dzielnie opierały się z innymi o podłogę, jakby nie chcąc pokazać, że są gorsze od pozostałych.

Na te rozmyślania również przyszedł kres. Ania nagle wstała, stwierdzając:
- Przykro mi, chyba niczego tam nie znajdziemy. Może gdzieś indziej go zgubiłaś? To ja się przebiorę, bo lada chwila muszę się zbierać.

Zrozumiałam, że dziś nie zobaczę już więcej jej stópek. Czułam lekki żal, ale byłam też z siebie zadowolona. Nie pozwoliłam żeby okazje przeszły mi koło nosa, zrobiłam co mogłam, żeby być blisko stóp Ani.

Kiedy wyszła ode mnie z domu i zaczęły upływać kolejne godziny zaczęłam czuć coraz większy smutek. Było mi jakoś tak dziwnie, że rano mogłam spełniać swoje marzenie, a teraz jest to tak odległe jakby się nigdy nie wydarzyło. Wypełniała mnie pustka i tęsknota, nie miałam pojęcia co z tym zrobić. Nagle przypomniałam sobie o czymś co kompletnie wyleciało mi z głowy. Zdjęcie! Ja przecież zrobiłam jej śpiącym stopom zdjęcie!

Chwyciłam za swój telefon i zaczęłam na nim klikać tak delikatnie i uważnie jak nigdy. Żeby tylko czegoś nie wcisnąć, nie usunąć przypadkiem, nie zepsuć. Od razu wysłałam zdjęcie na komputer i otworzyłam je tam, na dużym ekranie, z drżeniem serca i ściskiem żołądka. Czy zdjęcie wyszło dobre, wyraźne, nie zamazane?

Wyszło cudowne. W pierwszej chwili miałam złudzenie, że znowu widzę jej stopy na żywo. Nigdy wcześniej tak bardzo nie cieszyłam się z dobrej jakości aparatu w swoim telefonie. Patrzyłam na to ujęcie spodów obu stóp i nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. Oglądałam setki tego typu zdjęć wcześniej, ale to nigdy nie były stopy, które widziałam też naprawdę, które znałam...
Omiatałam wzrokiem wszystkie części zdjęcia, zdając sobie sprawę, że przede mną całe godziny szczegółowego oglądania. Uśmiechnęłam się gdy zobaczyłam małe paluszki. W końcu dotknęłam ręką ekranu i wyszeptałam:
- Witajcie stópki Ani... Jestem stópkowa Kasia. Obiecuję, że będę was podziwiała każdego dnia.

C.D.N.
60%
5350
Hinzugefügt SweetGirl1X 03.01.2020 13:08
Abstimmung

Komentarze (0)
Um einen Kommentar hinzuzufügen, müssen Sie eingeloggt.

Ähnliche Beiträge

Rozkoszna Paulina

Był początek ferii zimowych, dosyć wcześnie rano. O ósmej miałem wyjechać z rodzicami w góry. Już o piątek rano obudziłem się i nie mogłem ponownie zasnąć. Po jakimś czasie stwierdziłem, że nie chce mi się już dalej leżeć. Na fejsie nie było z kim pogadać, nie miałem też innego pomysłu na to co robić o tak wczesnej porze, więc postanowiłem pójść na basen. Całe szczęście, że basen był czynny od tak wczesnych godzin. Recepcja wyjaśniła mi, że o tak wczesnej... Weiterlesen...

Władcza żona

Kasia od samego rana było pobudzona. Wiedziałam ze w takich danych wystarczy podejść do niej np. w łazience, rozpiąć jej spodnie wsunąć dłoń w majteczki i trafia się na lekko wilgotna myszkę z krótkimi włoskami. Praktycznie gotową i czekająca na pieszczoty. Dzień minął spokojnie. Trochę przytulania, w przelocie chwytanie za papkę. Kasia kilka razy mimowolnie musnęła przez spodnie dłonią do mojego penisa. Oboje wiedzieliśmy ze będziemy się dziś namiętnie kochać. Wieczorem... Weiterlesen...

Wspomnienie kotka

Ktoś otwiera niewielką kratkę przez którą wpada światło. Jego ręka wsuwa się do środka i boleśnie wyciąga mnie za włosy ze środka. Chociaż w pudle były otwory, światło razi po oczach. Pozostawia na boku, ale lekko unosi głowę. Trzymając za kark wyjmuje prowizoryczny knebel z szmatki spomiędzy boleśnie zaciśniętej szczęki. Nim zdążę nabrać powietrza by krzyczeć, wpycha coś między wargi. Smakuje gumą. Smoczek. Ciepłe, słodkie mleko zalewa mi całą buzię. Strach... Weiterlesen...