"Kolejny wieczór niespodzianek"
(Bohaterowie występowali w opowiadaniu zatytułowanym: „Wieczór niespodzianek”).
– Hej!
– Hej! Punktualna jesteś, zapraszam do kuchni.
– Aaa... – patrzę na niego zaskoczona. – Nie do pokoju?
– Majka, skoro wieczór niespodzianek, to najpierw zapraszam do kuchni! – Jędrek uśmiecha się.
Wchodzę więc do kuchni i bez zaproszenia siadam na krześle. Kuchnia obszerna ze stołem, stare budownictwo. Kieliszki do wina, świeczka, talerze, talerzyki, sztućce, serwetki. Rozglądam się, wciągam zapachy:
– Coś pieczonego?
– Tak! Moja koleżanka uznała, że powinniśmy zjeść coś smacznego przed zabawą, więc przygotowałem zwykłe klopsy, ale nadziewane boczkiem. Potem trochę podgrzałem w piekarniku – Jędrula w fartuszku prowadzi wykład, ręce złożył jak do modlitwy. – Do tego smażone pieczarki przyprawione cebulką oraz pieczywo lub ziemniaki w mundurkach z domowym dressingiem. O sałatce nie wspomnę..., ale docenisz ją. Na pewno.
Trochę przekąsiliśmy, ale ja już niecierpliwie czekam na główne danie wieczoru. Andrzej znowu dolewa mi wina. Danie smakowało mi, więc przypuszczam, że któraś z jego koleżanek przygotowała posiłek.
Siedzimy w pokoju, rozmawiamy o niczym, popijamy wino, a ja coraz bardziej niecierpliwię się:
– Jędruś, niedługo północ, a ja boję się duchów – jęknęłam w końcu.
Bywał bystry, więc w lot zrozumiał moją aluzję.
– Dobrze! Zaczynamy nasz seans... – uśmiechnął się. – Usiądź wygodnie – polecił.
#
Usiadłam. Zgasił górne światło, tylko migoczący ekran telewizora rozjaśniał pokój. Oczy zasłonił mi przepaską na gumce. Miękka, chociaż gruba, nieprzezroczysta, ściśle przylegała do twarzy.
– Ej, ty! – zaprotestowałam słabo. – Nie uprzedziłeś.
– Spokojnie, to tylko na początek – uspokoił mnie.
Na przegubie dłoni poczułam miękki materiał, który przywiązał do podłokietnika fotela:
– Andrzej! Mówiłeś przecież... – zaprotestowałam zbyt późno, bo na drugim nadgarstku właśnie sprawnie zamknął mi kajdanki, też przypięte do fotela. To samo zrobił z pierwszym nadgarstkiem, usuwając materiał.
– Nie chciałem zaczynać od kajdanek, bo wpadłabyś w stres, a tak... Poszło znacznie łatwiej – wyjaśnił spokojnym tonem. Bawił się mną.
– Domorosły psycholog, ...rwa – mruknęłam niezadowolona.
Gdyby uprzedził przy stole, to zgodziłabym się bez protestów. Poruszyłam się niespokojnie na fotelu, nie podzielałam jego opinii. Wzmocniona muzyka zakończyła dyskusję. Wiem, że do końca zabawy będzie tłem, będzie ‘tworzyć klimat’. Oddycham głęboko. Siadam wygodniej. Czuję chłodniejszy powiew.
– Czyżby Jędrek kogoś właśnie wpuścił do mieszkania? – zastanawiam się i słucham muzyki. Instynktownie wyczuwam czyjąś obecność w pokoju.
Jędrula znowu zaczyna pieszczoty.
– Niech ma, chłopak – myślę sobie. Jego zachowanie kwituję grymasem. W ciemnościach i tak nikt tego nie widzi.
Stoi za mną i zachłannie miętosi moje piersi. Językiem głaszcze płatek ucha, zęby suną po moim karku. On nie jest agresywny! Zaskakująca, ale miła odmiana. Bez słowa rozpina mi bluzkę. Już zna mój biust. Delikatnym ruchem wyłuskuje piersi ze stanika. Muskane obcymi palcami brodawki szybko twardnieją.
– Pod moimi paluszkami też byłyby takie twarde – tłumaczę sobie. Staram się panować nad zbyt szybko rosnącym podnieceniem. Przyszłam tu w określonym celu, ale nie chcę, żeby traktował mnie jak nimfomankę. Zwyczajnie, bardziej podnieca mnie seks z pewną dozą niepewności, w aurze tajemniczości, z niespodzianką. Ot, taki mój fetysz.
Siedzę jak na szpilkach. Zaschło mi w gardle. Domyślam się, że gość, kimkolwiek jest, siedzi w pokoju i obserwuje jego zabawę. Brodawki są twarde, sutki tężeją pod wpływem delikatnego dotyku. Cicho syczę. Opuszki palców są wilgotne od śliny, więc sutki reagują na nowy bodziec. Przyjemność z pieszczoty rozpływa się po ciele. Zaczynam być wilgotna. Chłopak wodzi paznokciem po moim brzuchu. Jest mi obojętne, czy mam fałdkę tłuszczu czy nie, naprężam się i czekam na kolejną pieszczotę.
– Och! – krzyknęłam zaskoczona. Na brzuch spadła mi kropla. – Spuścił się? W jaki sposób? Nie..., bo to jest takie zimne – tłumaczę sobie. – Och! – szarpnęłam ciałem, bo kostka lodu głaszcze brodawkę, teraz sutek – wykrzywiam usta, zaciskam oczy. Kiedy lód dotyka drugiego sutka, tylko zagryzam wargi.
Kostka lodu powoli zsuwa się między piersiami aż zatrzymuje się na pępku. Krople wody rozpływają się na pasku spódniczki. Kostka lodu znowu zsuwa się między piersiami. I znowu... Nie! Tym razem dotknęła karku, więc prawie podskoczyłam. Jestem rozgrzana, a tu taki silny, zimny bodziec. Lód okrąża szyję, zjeżdża po ramieniu pod pachę i dalej w dół. Ledwie wytrzymuję! To takie wrażliwe miejsce. Stukam szpilkami w dywan. Druga kostka lodu dotyka sutka. Pochyliłam się do przodu i szybko zjechała za kołnierz bluzki! Gwałtownie wyprostowałam się, ale dłoń umknęła.
Chwila przerwy. Zimne dłonie głaszczą sutki, miętoszą piersi.
#
– Zdejmę spódniczkę – podniecony Andrzej szepcze mi do ucha.
Nie odzywam się, ale też nie protestuję. Jestem bardzo podniecona i nie mam ochoty na konwersację.
– Zdejmuj ją! – wrzeszczę w głowie i chyba kiwnęłam głową. W końcu przyszłam tu, aby bawić się, więc w napięciu czekam na dalszy ciąg. Staję się niecierpliwa. Andrzej rozpina mi zamek, energicznie podnoszę się i spódniczka zjeżdża ze mnie. Gdyby teraz zerwał ją, też nie miałabym pretensji.
– Jeszcze raz! – zachęca mnie Andrzej.
Podnoszę pupę i zsuwa ze mnie majteczki. Siedzę w rozpiętej bluzce, z piersiami na staniku, w pończochach i szpilkach. Gdyby w tej chwili zerwał majtki i stanik, pewnie by mnie jeszcze bardziej podniecił. Rozkoszuję się samą wizją takiej sytuacji. Dociera do mnie, że siedzę obnażona przed Andrzejem i...
– No, właśnie! Kto jeszcze mnie ogląda? A może nawet podziwia? – świadomie cofam ramiona, wypinam gołe piersi. – Niech doceni moją urodę...
Zimne palce kręcą esy floresy na moich piersiach.
– Rozsuń szerzej nogi – słyszę polecenie wydane szeptem.
Już mam je wykonać, gdy dociera do mnie, że to kobiecy głos!
– Pieści mnie kobieta! – oddycham głęboko. Aż zgarbiłam się, trawiąc wiadomość. – Andrzej! – warknęłam.
– Później przedstawię ci moją koleżankę. Pamiętaj o naszych zasadach!
– Cały czas pieściła mnie kobieta! – kręcę głową, z trudem wierząc w to, co się stało.
Gospodarz opacznie pojmuje moje ruchy głową:
– Dochodzisz? Spokojnie, wytrzymaj jeszcze trochę, a przeżyjesz większą przyjemność.
Posłusznie rozsuwam nogi. Bardzo zimne paluszki muskają łechtaczkę i wargi sromowe. Ciągną ich płatki. Jednak ciepły oddech łagodzi wcześniejsze wrażenie. I znowu oddech. I jeszcze jeden. A teraz... To języczek dziewczyny liże płatki. Zaciskam oczy. To nie jest łechtaczka, ale wrażenie jest tak niesamowite, że... Że chciałabym poczuć języczek w cipce. Odchylam głowę, poruszam rozrzuconymi nogami. Podłogi dotykam tylko palcami, ale napięte mięśnie zaczynają drżeć. Może i ze zmęczenia, ale głównie z podniecenia. Pilnuję się, żeby nie jęczeć.
– „Mirka”, bez dopingu! – protestuje rozbawiony Andrzej.
Nie wiem, o co chodzi. Czekam na wyjaśnienie.
– To tylko rozgrzewka – ciepłym, niskim głosem protestuje dziewczyna.
Nie słyszę jej zbyt dobrze. Szept nie pozwala zidentyfikować jej głosu. Już wiem, o co chodziło! Teraz dotyk jest ciepły. Sama zabawiała się i w ten sposób ociepliła palce. Palec przesuwa się po łechtaczce. Ciepły oddech podnieca mnie. W głowie zaczyna pulsować krew. Ruch palca po łechtaczce staje się szybszy, momentami gwałtowny. Potem zwalnia, ale zwiększa nacisk. Oddech jest prawie tak odczuwalny jak dotyk. Teraz dwa palce trzymają powiększoną łechtaczkę i przesuwają się po niej.
Rozsuwam szerzej nogi, wysuwam biodra do przodu. Jestem bezwstydna, ale czekam na orgazm, więc nie interesuje mnie nic poza doznaniami. Tu i teraz!
– Ooo, taaak... – nie potrafię inaczej wyrazić zadowolenia.
„Mirka” wsuwa palce do pochwy. Dziewczyna czyta w moich myślach. Jęczę, kiedy wnikają głęboko. Napinam mięśnie nóg. Nogi drżą. Gwałtownie odrzucam głowę w bok, jakby po uderzeniu! Zaciskam i zagryzam wargi. Przyciskam brodę do ramienia. Ruchy palców w pochwie są gwałtowne, szybkie. Aż poruszają mną na fotelu! Bezradna szarpię dłońmi. Kajdanki nie puszczają! Druga dłoń głaszcze sutek, a po chwili spada na łechtaczkę! Delikatne i szybkie ruchy góra-dół.
Nie mogę! Zaczynam jęczeć. Głośno! Kiedy wygięta i wypięta jęczę z rozkoszy, już nie palce, ale cała dłoń miętosi i miażdży łechtaczkę! Co za uczucie! Palce powoli i stanowczo wbijają się do pochwy. Są bardziej twarde i groźniejsze niż sztywny penis! Są lepsze niż penis! Ulegam. Tkwię na fotelu rozwarta i posłuszna jej dłoni, która wbija się tak głęboko! Język i ząbki dziewczyny zastąpiły paluszki. Język liże łechtaczkę, a za chwilę ząbki kąsają ją. Druga ręka obejmuje moje pośladki. Najchętniej zacisnęłabym nogi na jej głowie i nie wypuściła. Prawie bezgłośnie łkam z rozkoszy, która pochłania mnie.
#
Kiedy stan błogiego upojenia powoli mija, leżę rozwalona w fotelu. Gdyby nie kajdanki, pewnie spadłabym z niego. Przede mną jakieś poruszenie. Nie wiem, o co chodzi. Wytężam słuch. Przez dźwięki muzyki docierają do mnie rytmiczne pojękiwania dziewczyny, Andrzej stęka rytmicznie... Spółkują! Stoją przede mną i kopulują! Wsłuchuję się w odgłosy. Powoli, stopniowo zaczynam się podniecać.
Nie widzę ich, ale staram się ‘zobaczyć’. Dwa ciała. Naga dziewczyna w szpilkach stoi w rozkroku, odwrócona tyłem do nagiego kochanka. Włosy w nieładzie, skóra lśni od potu. Jego sztywny penis wsuwa się i wysuwa z pochwy. Trzyma ją za biodra. Ona dotyka łechtaczki, brzucha, piersi. Oblizuje wargi i nadal jęczy. Też sięgam do łechtaczki. Nie! Kajdanki blokują ruch. Jestem rozczarowana.
Nagle odgłosy ich spółkowania nikną. Akurat kończy się utwór. W pokoju na chwilę zalega cisza. Nieruchomieję.
– Majka, spróbuj obciągania – słyszę nad sobą, a po chwili mokry penis Andrzeja pcha się w moje usta.
Przyjmuję go i pieszczę językiem. Gospodarz spotkania rzeczywiście jest nagi. Gołym udem dotyka mojej twarzy.
– Mmm... Świetnie! – mlaszcze zadowolony chłopak.
Mile usatysfakcjonowana dopiero po chwili orientuję się, że komplement skierowany jest do „Mirki”.
Dziewczyna energicznie liże jego jądra, odbyt, klęcząc za nim. Jej dłoń błądzi po moim udzie, a po chwili opuszki jej palców nagle kierują się do krocza. Zaskoczyła mnie. Dreszcz rozkoszy przebiega przez moje ciało. Wzdrygam się, poruszam nogami i już wiem, że drobna strużka wilgoci wypływa ze mnie. Dłoń kochanki sięga do mojej piersi. Andrzej zwiększa rozkrok i dziewczyna zbliża się. Chyba klęczy za nim. Pieszczoty mojego ciała muszą sprawiać jej przyjemność, a Jędrula chętnie przygląda się naszym zabawom.
– Naszym? Raczej jej, bo ja jestem celem jej pieszczot – koryguję w myślach ocenę sytuacji. Jestem pewna, że będę miała okazję do rewanżu.
Jeszcze obciągam Andrzejowi aż w końcu nie wytrzymuje i ucieka z moich ust.
– Spoko! Za wcześnie na wytrysk! – mówi rozbawionym tonem. Wycofuje się i siada w fotelu. Słyszą jak nalewa sobie wody. Nas nie spytał.
Dziewczyna zbliża się do mnie i języczek ląduje na moim boku. Zygzakiem porusza się po moim ciele. Czasami nos wspiera go w pieszczotach mojego ciała. Zmierzają pod moją pachę. Cieszy się moim ciałem.
#
– Powiedz mi coś o „Mirce” – zwracam się do gospodarza.
– O kim? A... Acha! No, jest brunetką, ma dość długie włosy, do ramion. Szczupła, bez tatuaży, śniada karnacja. Piersi pełne, dość duże. Będziesz miała okazję sama to sprawdzić. W tej chwili jest tylko w szpilkach, ale pewnie jak sobie zażyczysz, to zdejmie je. Lubi mieć pieszczone stopy. To jej fetysz. Prawda, „Mirka”?
– Tak – szepcze dziewczyna, liżąc moją rękę prawie pod pachą. To bardzo wrażliwe miejsce na ciele każdego, więc przy jej umiejętnościach... Paluszki u stóp mam już zaciśnięte. Co jakiś czas przeszywają mnie delikatne, miłe dreszcze.
– Jeszcze chwila i zleję się od samego lizania – jestem zdumiona jej możliwościami.
– ...osobiście uważam „Mirkę” za łagodną, zdystansowaną i bardzo otwartą osobę na różne kwestie związane z seksem, chociaż inni nazwaliby ją nimfomanką, ale to byłaby przesada – kontynuuje Jędrek, jakby nie zauważył mojego stanu. – „Mirka” jest twojego wzrostu, jakieś dwa lata starsza od ciebie i raczej nie zwraca na siebie uwagi w swoim środowisku, ale tutaj..., to znaczy podczas seksu jest niesamowita!
Języczek dociera do mojej pachy i muska ją. Nawilża. Odczuwam to prawie jak łaskotanie, ale walczę z pokusą cofnięcia pachy. Czekam na więcej. Muśnięcia są na granicy bólu, poruszam nogami, głową, kiedy ślina ścieka z pachy po boku. Kochanka gwałtownie wbija ząbki w żebra. Podskakuję i otwieram oczy. Nadal jest ciemno. Mam mokry bok, a dziewczyna głaszcze łechtaczkę i wciska palce między pośladki. Próbuje dotrzeć do drugiej dziurki.Lekko unoszę się. Staram się pomóc jej.
– Kiedy mam ochłonąć? – pytam samą siebie. I żałuję, że mam uwięzione dłonie.
– Chcesz spróbować? – pyta nagle Andrzej.
Nawet nie wiem, czego miałabym spróbować? Zaskoczona, nie odpowiedziałam.
– Tak – szepnęła kochanka.
Zrozumiałam, że pytanie kierował do niej.
– A o co chodzi? – chcę wiedzieć. Przecież cały czas siedzę z opaską na oczach.
– Niespodzianka! – równocześnie odpowiadają oboje i po chwili wybuchają cichym śmiechem.
#
– Ooo! – jestem zaskoczona. Poruszyłam się niespokojnie.
Dziewczyna oddechem łaskocze moje uda, a do pochwy wpycha mi dość grube, ale miękkie dildo. Jest czymś nawilżone, wnika płynnie, bez oporu. Aż dobija do dna pochwy! Dziewczyna przyciska się do mnie, pochyla. Jej piersi opadają na moją twarz. Jestem zdezorientowana i podniecona. Zaskoczyli mnie. Nie mam pojęcia, co zamierzają, ale korzystam z okazji. Ustami łapię sutek i pieszczę go. Powoli, delikatnie. Język otacza sutek. Zębami pocieram brodawkę. Poruszam głową, a ona szybko twardnieje po takim dotyku. Teraz „Mirka” jest zaskoczona. Nieruchomieje na chwilę. Wyczuwam, że czerpie przyjemność z pieszczot.
I majstruje dłońmi gdzieś przy nogach, kroczu. Nieco ugina nogi, zniża się, ale ja nie wypuszczam sutka z ust. Chwyta mnie za uda i łagodnymi szarpnięciami nieco wyciąga z fotela. Teraz uciska uda i już po chwili moje nogi są prawie razem. Dildo tkwi w pochwie, wygięte w górę, muska łechtaczkę. Pierś nieznajomej w ustach, jej nogi obejmują moje, kiedy prawie półleżę w fotelu. Nam obu jest przyjemnie. Nie musimy mówić tego na głos.
– Ech, za długo to trwa – mruczy niedaleko Andrzej. Podchodzi do nas.
– Oooo! – niespodziewanie podnosi głos dziewczyna, z impetem siadając na moich kolanach. Ciepłe, kobiece ciało pada na mnie. Głowa spada na moje ramię. Nieruchomieje na moment, a po chwili głęboko oddycha. Wciąż jest bardzo podniecona.
– Zwariowałeś? – głośno szepcze, ale bez cienia pretensji.
– Doszłaś?
– Jasne – potwierdza rozkosznym szeptem.
– „Mirka” wkładała sobie końcówkę dwustronnego dildo. W ciebie wepchnęła bez kłopotów, ale męczyła się ze swoją końcówką, więc pomogłem jej – wyjaśnia Andrzej. – Macie w sobie dwustronnego fiuta w cielistym kolorze. Uroczo wyglądacie..., więc bawcie się! – chłopak jest zachwycony. – Majka, uwolnię twoją dłoń. Korzystaj z okazji.
– Yhy – mruczę, bo nie mam zamiaru wypuścić sutka z ust. Słyszę oddech kochanki. Jest zachwycona pieszczotą i podniecona naszym dildo. Ja również. Bliskość jej ciała dostarcza mi takich wrażeń... Trudno je opisać! Jestem mokra, wokół mojej końcówki chlupie i niedługo śluz będzie ze mnie wyciekał. I mam wolną prawą dłoń! Głaszczę bok i udo tajemniczej kochanki. Dłoń błądzi po plecach, karki, między pośladkami. Ona cały czas ujeżdża sztucznego kutasa, więc i we mnie go dociska.
#
Jesteśmy na tyle podniecone, że nie przejmujemy się obecnością Andrzeja. „Mirka” nachyla się i całuje mnie! Bez namysłu oddaję pocałunek. Chcę jej zrobić niespodziankę i sięgam do łechtaczki. Domyśla się mojego zamiaru, cofa biodra, robiąc mi miejsce. Dłonią przykrywam krocze i sztucznego penisa. Ale... ale pod dłonią czuję coś jeszcze... Namiętnie całuję kobietę, która ulega mi coraz bardziej. Za „Mirką” staje Andrzej i obmacuje ją. Dotykam palcami łechtaczki kochanki...
– Ona ma kolczyk w łechtaczce! – z wrażenia mój języczek szaleje w jej ustach. Ależ jestem podekscytowana! Chciałabym obejrzeć dziewczynę, zobaczyć ten kolczyk i pobawić się nim. Porozmawiać. Mam tyle pytań. Nic z tego.
Dziewczyna ucieka od moich ust. Jęczy coraz głośniej i prawie wiotczeje na mnie. Miły dotyk jej ciała... Jednak to nie moja zasługa. Andrzej zaczął pieścić naszą kochankę i zdołał wejść do odbytu! Spokojnie wysuwa z niej członek i wbija energicznym szarpnięciem bioder. Zadaje pojedyncze ciosy, po których kobieta bezradnie kładzie się na mnie. Wydaje się oszołomiona doznaniami, jakich dostarcza jej Jędrek!
– Czyżbym była zazdrosna? – łapię się na bezsensownej reakcji. Chyba jednak rywalizujemy o satysfakcję naszej kochanki.
W końcu Andrzej zmienia tempo i rucha ją w jednym rytmie. „Mirka”, posapując, opiera się na moich ramionach i prostuje.
Szarpię kolczyk, ciągnąc łechtaczkę na boki, a potem w górę i w dół. I znowu na boki. Mocniej, słyszę głośne, krótkie jęknięcia, słabiej, słyszę cichsze, ale dłuższe rozkoszne stęknięcia. Jest bezwolna, ale zachwycona. Ani słowa protestu! Z wdzięczności włosami głaszcze mój policzek. Języczek dociera do mojego ucha. Delikatna pieszczota wywołuje dreszcz całego ciała. Znowu głębokie westchnienie i jęk. Uderzenia bioder Andrzeja i wstrząsy ciała przypominają, że też dostarcza jej rozkoszy.
– Starczy, dziewczyny – głos chłopaka sygnalizuje, że jest bardzo podniecony.
Chwilę później kochanka z jękiem znika z moich kolan. Po odgłosach domyślam się, że leży na dywanie.
– Leż – słyszę polecenie skierowane do niej. Czekam, kiedy będzie moja kolej.
– Obciągaj! – to do mnie.
– Nie chcę! – protestuję.
#
Nasz gospodarz jest jednak zdecydowany. Szarpnięciem wyciąga sztucznego penisa z mojej pochwy i wpycha mi w usta. Zanim zorientuję się, o co chodzi, wbija mokrego kutasa do ust! Dławię się, rzucam ciałem, ale nie dotykam go. Jeden ruch i dildo znika z ust. Ulga! Nim westchnę, penis Andrzej wpycha się głębiej!
– Teraz posmakuj dupy twojej kochanki! – wnika jeszcze głębiej, trzymając mnie za głowę.
I smakuję! Ale wolałabym bez tej agresywności i przymusu. Chcę poznać jej ciało. Jej intymne zapachy, smaki. Pragnę tego! Chcę jej kosztować tak, jak kosztowałam mężczyzn. Razi mnie tylko agresja Andrzeja. Biedny Jędrula jest bliski wytrysku i nie panuję nad odruchami. Wyłazi z niego zwierzę.
– Prosiak to nie ‘zwierzę’ – werbalnie mszczę się za gwałtowność chłopaka.
Prawie dławię się. Próbuję go pieścić. Zmieniam zasady i chwytam penisa dwoma palcami. Masuję go. Głośny jęk dowodzi, że trafiłam z pieszczotą. Kary nie będzie. Przy okazji nieco wycofuję go z ust. Teraz mogę pieścić go i nie boję się, że zadławi mnie. Andrzej jest zadowolony.
– Zleje się w ciebie! – oznajmia i wychodzi z moich ust.
Ledwo mlasnęłam, a on już wpycha mi penisa do pochwy. Ależ mnie rżnie! Nie mogę zaprotestować. Nie chcę! Jęczę, stękam. Rucha w jednym rytmie, ale w takim tempie! Zakładam mu jedną nogę na ramię i wbija się głęboko! Bez trudu wchodzi aż po nasadę. Jakie uczucie! Kilka razy uderza, a ja przeżywam taki orgazm! I jeszcze jego wytrysk... Prawie zemdlałam. Jeszcze trochę i rozboli mnie głowa. Szum w uszach, serce mi kołacze, całe ciało w tym specyficznym napięciu. Ciało pulsuje. Ekstaza! Zaciskam zęby. Fala powolutku spływa ze mnie.
– Oby jak najwolniej – domagam się od ciała.
Andrzej nachyla się nade mną i sapie w moje piersi. Ciężko oddycha. Moja noga wisi na mnie, a ja tkwię, wciśnięta w fotel, nabita na jego kutasa.
– Czekaj, „Mirka” posprząta. Chodź tu! – łagodnym tonem przywołuje dziewczynę. – Wiesz, Majka, świetnie wyglądasz w tych pończochach i szpilkach.
– Dzięki – cedzę przez zęby.
Andrzej śmieje się głośno. Słyszę jak „Mirka” obciąga mu. Robi to wyjątkowo głośno.
– Nareszcie! – kontynuuję swoje rozważania. – Ćwok wreszcie raczył docenić kobietę i od niechcenia rzucił komplementem... Jak rzeźnik ochłapem mięsa bezpańskiemu psu! – Po ocenie zachowania gospodarza wsłuchuję się w odgłosy. Zabawiają się, a ja cierpliwie czekam. Głaszczę łechtaczkę.
#
– Teraz wyliż Majkę – słyszę polecenie. Rozchylam nogi i wygodniej siadam w fotelu.
Mam opaskę, ale przymykam oczy i odwracam głowę w bok. Tak będzie mi wygodniej. Języczek wodzi po łechtaczce, wzdłuż niej, w poprzek. Ciepły oddech wzmaga podniecenie. Dłonie głaszczą moje uda...
– „Mirka”! Rusz się! Majka ma ograniczony czas – Jędrek ponagla naszą kochankę.
– Nie pali się... – rozsądnie oponuję.
– Jak chcecie. To ja idę pod prysznic. Nie będę czekał.
Dziewczyna wbija język do pochwy i liże mnie. Uderza nim jak prężnym penisem, ale w rozmiarze mikro. Co za uczucie... Leżę w fotelu i zaciskam usta. Nie chcę, żeby Andrzej nas słyszał. Potem podnosi moje nogi.
– Trzymaj je! – słyszę szept.
Trzymam jej rozwarte i czekam aż... Wbiła języczek do odbytu! Prawie przegryzłam wargę. Bawiła mnie i myła mi cipkę. Po wszystkim najchętniej zawinęłabym się w ten fotel i spała. Ale miałam ochotę jeszcze na coś.
– Podejdź bliżej – mówię do niej. – Zanim przyjdzie Jędrek, poszarpię twoją łechtaczkę.
Czuję, jak zbliża się. Brzuchem i piersiami opiera się o mnie. Ugina nogi w kolanach. Znowu łapię ustami pierś. Tym razem drugą. W palce chwytam kolczyk i szarpię go. Długie syknięcie. Dłonią głaszczę wejście do pochwy. Głęboki oddech, głośne westchnięcie. Odchyla się i pewnym ruchem wbija mi palce do pochwy! Aż wyginam się w fotelu.
– Kurde, dziewczyny! Wy tak możecie bez końca?! – Andrzej jest naprawdę zdziwiony. – „Mirka” miałaś tylko ją ze mnie wylizać! Następnym razem spuszczę się na was obie i zrobicie to o połowę szybciej – chichocze z własnego żartu.
Nie bawi nas. Milczymy i ciężko oddychamy. Chyba obu nam głupio, że przyłapał nas na pieszczotach. „Mirka” głośno i z rozkosznym mruknięciem całuje mnie w policzek, a potem bez słowa rusza pod prysznic. Domyślam się, że w ten sposób zrewanżowała się Andrzejowi za głupi komentarz.
On czeka aż dziewczyna zniknie w łazience. Wtedy siada przede mną i nagle, bez uprzedzenia, wciska palce do pochwy!
– Eeejj, tyy... – wyginam ciało, zaciskam palce u stóp i dłoni, kiedy trzy palce wypełniają pochwę. Nadal jestem bardzo pobudzona i każdy przyjazny bodziec ponownie zbliża mnie do stanu euforii.
– Pobawię się tobą, zanim ona wróci. Przynajmniej nie będziesz się nudzić – palce rytmicznie wsuwają się i wysuwają.
– Ona naprawdę jest moją rówieśniczką? – pytam ze sporym wysiłkiem.
– Nooo, prawie.
– To ile lat jest starsza? – dociekam.
– Prawie pięć.
– Chyba nie ‘zestarzeje się’ jeszcze bardziej do następnej rozmowy?
– Nie! Podałem dokładny wiek – chłopak wpycha kolejny palec. Uderzenia stają się bardziej energiczne. Głęboko penetruje pochwę. W środku delikatnie porusza palcami. Na pewno widzi moje rosnące podniecenie i upaja się moją reakcją.
– Jeest świeetna! Chcę, że-by po-now-nie tuu byy-łaaa... – przegrywam ze zbliżającym się szczytowaniem.
– Obiecuję! – cztery palce płynnie zanurzają się we mnie.
K O N I E C