Nadszedł czas aby zająć się tą „drugą”. Wyszedłem z piwnicy, podszedłem do samochodu i otworzyłem bagażnik. Troszkę się przestraszyłem, bo druga leżała bez ruchu. Zdjąłem z twarzy kominiarkę oczy miała zamknięte, wyjąłem knebel z ust – i nadal nic. Cholera, brak powietrza ? Udar cieplny ? Przecież nie ma upałów, nawet dzień jest wyjątkowo pochmurny, co jest ?
Zdjąłem jej kajdanki z nóg, delikatnie ją poniosłem, wyjąłem z bagażnika i próbowałem stawiać na nogi, gdy raptownie wyrwała się i próbowała uciekać. Zrozumiałem że wcześniejszy bezruch miał tylko uśpić moją czujność (i uśpił), w ostatniej chwili złapałem ją za włosy i to powaliło ją na ziemię. W sumie daleko by nie uciekła, cały teren jest ogrodzony, a ponadto z kajdankami na rękach niewygodnie się biega, ale istniało niebezpieczeństwo że zauważy ją któryś z sąsiadów. Klęknąłem jej na brzuch i próbowałem założyć kajdanki na nogi, ale nie było to łatwe. Wyrywała się i wierzgała nogami. Z trudem założyłem kajdanki na jedną nogę, ale wtedy ona zorientowała się co chcę zrobić i wierzgała nogami jeszcze bardziej. Z reguły nie biję kobiet, ale teraz nie było wyjścia. Uderzyłem ją płaska ręką w pierś. Grymas bólu pojawił się na twarzy, ale nogi dalej „latały”. Ponowiłem uderzenie, trochę mocniej i również w drugą pierś. Na krótką chwilę znieruchomiała, ale ja wykorzystałem ten moment i nogi zostały spięte. Zrozumiałem że nie będzie z nią łatwo i trzecią parą połączyłem kajdanki na rękach z tymi na nogach. Zgięta w pałąk trochę się uspokoiła. Zrozumiała że chwilowo nie ma się co wyrywać gdyż nic nie osiągnie, a ja zrozumiałem że do piwnicy muszę ją zanieść. Na szybko szarą taśmą zakleiłem jej usta, a kawałkiem czyściwa zawiązałem oczy. Podniosłem ją z ziemi i zarzuciłem sobie na ramię. Niosąc ją do piwnicy czułem że próbuje wypchnąć taśmę i ugryźć mnie w plecy, ale jej się to na szczęście nie udało. Położyłem ją na kozetkę, szybkim szarpnięciem zerwałem taśmę z ust i słysząc że „A” coś do niej mówi podszedłem i zakleiłem usta jedynce. Wiedziałem że później i tak będą ze sobą rozmawiać, ale teraz zależało mi na tym aby dwójka („B”) nie wiedziała co ją czeka w najbliższym czasie. Korzystając z tego że „B” jest tak zgięta, że pupa jest wypięta, rozciąłem i zdjąłem jej spodnie i majtki i wymierzyłem kilka solidnych uderzeń kijkiem bambusowym. To była kara za wcześniejsze nieposłuszeństwo. Krzyk przeszył piwnicę, a na pupie pojawiły się ciemnoczerwone pręgi. Zdjąłem ją z kozetki, kajdanki na nogach przypiąłem do haka w podłodze, a te na rękach do rurki przy suficie. Teraz stała wyprostowana, więc zdarłem resztę jej ubrania, czyściwo z oczu i mogłem wreszcie jej się dokładnie przyjrzeć. Rysy miała podobnie jak „A” azjatyckie, oczy ciemne, włosy czarne (szkoda bo wolę blondynki). Trudno ocenić jej wiek, ale na pewno była młodsza od „A”, na oko miała około 20 lat. Miała jednak pewną cechę która z cała pewnością odróżniała ją od całej rzeszy „mieszkanek wschodu”. To były DUŻE PIERSI. Widziałem w życiu wiele Azjatek, nie mówię że na żywo, raczej na filmach ale wszystkie one miały małe piersi, albo w ogóle jakby ich nie miały, a ta „B” miała DUŻE. To był z całą pewnością ogromny pozytyw.
Pamiętając ile się z nią namęczyłem, wziąłem drewnianą linijkę i kilka razy „doceniłem” jej piersi uderzając linijką w sutki. Później – podobnie jak z tą pierwszą – wziąłem ją pod prysznic, wszak nie wiadomo jakie na sobie przywiozła bakterie. Później podobnie jak z jedynką odbyło się czyszczenie od wewnątrz.
Umytą i wysuszoną położyłem na kozetkę, przywiązałem ręce do rurki obok podgłówka kozetki. Następnie podciągnąłem nogi tak aby były zgięte w kolanach i na lewym kolanie zawiązałem drugi sznur którego koniec przerzuciłem pod łóżkiem. B starała się aby nie rozchylać nóg. Wiedziałem o tym i odchyliłem obie nogi w lewo. Podciągnąłem sznur i delikatnie owinąłem wokół lewego kolana, koniec sznura przerzuciłem pod kozetką i przeciągnąłem pod prawym kolanem. Odczekałem chwilę aby uśpić czujność i energicznym ruchem pociągnąłem prawe kolano, pociągając jednocześnie za owinięty wokół niego sznur. Lewa noga trzymana sznurem została tam gdzie była, a prawa uwięziona została po drugiej stronie łóżka. Teraz miałem piękny dostęp do cipki, zasłoniłem oczy aby wyostrzyć inne jej zmysły i przystąpiłem do depilacji. Ale tu w odróżnieniu od jedynki nie użyłem taśmy, tylko POWOLI systematycznie pęsetą wyrywałem włosek po kilka włosków. Wiedziałem że będzie niepokorna, więc każdym możliwym sposobem starałem się ją „złamać”. Takie wyrywanie chyba rzeczywiście boli, bo krzyczała praktycznie przy każdym wyrywanym włosku. Na koniec wydepilowaną cipkę szeroko rozwarłem. Spinacze do bielizny świetnie się do tego nadają. Pięknie trzymają wargi i wystarczy je taśmą przykleić do ud aby uzyskać szeroki, niczym nieskrępowany dostęp do wnętrza. Znalazłem łechtaczkę, chwilę się nią pobawiłem szczypiąc lekko i ugniatając, a później przytknąłem do niej świeżo zerwany sam czubek z pokrzywy. Ostry krzyk wyrwał się z jej ust, próbowała się wyrwać, lub przynajmniej zewrzeć uda. Ale założone wcześniej więzy mocno trzymały. Nie łatwo było rozewrzeć jej pośladki tym bardziej że leżała na plecach, ale w końcu i to się udało więc włożyłem pomiędzy pośladki kilka liści pokrzywy. Wiem dobrze że poparzenie pokrzywą po chwili już nie piecze tylko swędzi, a ona nie będzie miała się jak podrapać. W końcu zrozumie że MUSI być uległa.