Od rozwodu samotnie wychowuję syna. Tomek ma dziś osiemnaście lat. Od blisko dziesięciu wychowuje się bez ojca, z którym zerwaliśmy wszelkie kontakty. W domu nie ma innych mężczyzn. Uwolniwszy się z toksycznego związku, poświęciłam czas synowi i karierze. Na budowanie trwałych relacji z mężczyznami nie miałam ochoty i czasu. Owszem, od czasu do czasu pojawiał się kolejny partner, jednak było to tylko krótkie epizody kończące się szybko po dwóch, trzech tygodniach intensywnego seksu. Swoich partnerów traktowałam dość instrumentalnie i nie oczekiwałam od nich niczego więcej poza prezencją, kulturą osobistą i ponadprzeciętną sprawnością w łóżku. Często wybierałam młodszych ode mnie mężczyzn, choć nie kierowałam się wiekiem, jako decydującym kryterium.
Nigdy nie miałam problemów ze znalezieniem partnera. Mam trzydzieści siedem lat i jestem atrakcyjną, zadbaną i pewną swojego ciała kobietą. Niektórzy twierdzą,że jestem stanowcza, wymagająca, dokładna i nie toleruję bylejakości. Wim, że taką opinię mają o mnie moi podwładni. Jestem z niej zadowolona, bo nie można kierować sporym pionem przedsiębiorstwa nie mając autorytetu socjalisty a przede wszystkim dobrego managera. W życiu prywatnym jestem zdecydowanie bardziej kobietą niż władcą absolutnym. Przed partnerami nie staram się udawać innej, niż jestem. Lubię podkreślać ubiorem moją kobiecość, delikatnie emanować dojrzałą seksualnością, aczkolwiek w subtelny, pozbawiony wulgarności sposób. Nie cenię kobiet starających się ująć lat strojem, makijażem, czy zachowaniem odpowiednim dla dwudziestolatek.
Jestem przed czterdziestką i jestem dumna z mojej szczupłej sylwetki, zgrabnych łydek, jędrnych pośladków i pełnych piersi. Godziny spędzone w firmowym centrum fitness na pewno nie były straconym czasem. Jestem też zadowolona z korekty biustu, jakiej poddałam się dwa lata temu. Uznałam wtedy, że to jedyna cześć mojego ciała, której nie pomogą same ćwiczenia. Mam raczej obfity biust, a czas, ciąża i karminie po niej wywarły swój wpływ. Drobny zabieg opłacony niewidocznymi już bliznami pod pachami sprawił, że dziś wygląda dokładnie tak samo, jak ponad dwadzieścia lat temu. Piersi są ponownie jędrne i pełne, ale wyglądają wciąż naturalnie. Właśnie na tym najbardziej mi zależało. Za nic w świecie nie chciałam stać się posiadaczką dwóch silikonowych balonów przyczepionych jakby przypadkiem do klatki piersiowej.
Wspominałam na początku o synu, którego wychowanie, poza karierą, były i ciągle są dwoma głównymi motorami mojego życia. Tomek w ostatnich czterech latach zmienił się diametralnie. Przeistoczył się z dziecka w młodzieńca, a ostatnio w młodego mężczyznę. Postawą i budową ciała przypomina mi byłego męża. Na szczęście nie odziedziczył po nim charakteru. Jest wysoki. Ma odrobinę ponad 180 cm wzrostu i jest przy tym proporcjonalnie zbudowany. Widywałam jego kolegów, a wśród nich takich, którzy dorównywali mu wzrostem, jednak postawą różnili się tak jak chłopiec może się tylko różnic od mężczyzny. Nie wiem czy na jego figurę miało bardziej wpływ pływanie, które amatorsko uprawia od kilku lat, czy to, że od ponad roku chodzi na siłownię w mojej pracy.
To, jak bardzo dojrzał, odkryłam przypadkiem. Oczywiście zdawałam sobie sprawę ze zmian, jakie właśnie zachodzą, ale jak każda matka wolałam dalej dostrzegać jedynie dziecko, a nie młodego mężczyznę. Przeżyłam prawdziwy szok, gdy odkryłam, że postrzega mnie nie tylko jako matkę, ale i jako atrakcyjną seksualnie kobietę. Długo nie zdawałam sobie sprawy z fascynacji syna. Po raz pierwszy dostrzegłam, jak na mnie reaguje dopiero kilkanaście tygodni temu. Robiłam sobie śniadanie. Była niedziela. Czułam się w kuchni swobodnie, gdyż syn zazwyczaj sypia w weekendy do późna. Nie założyłam szlafroczka na lekko przezroczystą pidżamkę. Zastał mnie, gdy parzyłam kawę. Wyglądał na zaskoczonego, nawet speszonego. Stał jak skamieniały i patrzył się na mnie tak, jakby starał się dostrzec coś poza mną. Nawet się odwróciłam do okna, by sprawdzić czy coś się dzieje w ogrodzie, jednak nie dostrzegłam tam niczego szczególnego. Dopiero po chwili zorientowałam się, że Tomek patrzy na mnie. Poczułam się speszona i po raz pierwszy od dawna zawstydzona pod spojrzeniem mężczyzny. Niezręczną sytuację przerwałam, zapraszając go na jajecznicę z pieczarkami, pomidorami i szynką, którą miałam zamiar przyrządzić. Pozwoliłam mu dokończyć parzenie espresso, a sama zajęłam się śniadaniem. Przygotowując je, cały czas czułam na sobie jego wzrok. Kidy nakładałam parującą jajecznicę, z trudem udawałam, że nie widzę jak patrzy na moje prześwitujące spod koszulki pierś i że nie dostrzegam potężnego wybrzuszenia jego bokserek. Czułam się niezręcznie, wręcz naga. Zanim siadłam do śniadania, poszłam po szlafroczek do sypialni. Zdałam sobie sprawę, że syn stał się już mężczyzną, i postrzega mnie także przez pryzmat seksualnej atrakcyjności.
W kolejnej niezręcznej sytuacji znalazłam się z własnej winy. W łazience syna popsuła się bateria prysznica. Tomek poprosił mnie rano o możliwość wzięcia tuszu w mojej łazience, a ja nie zastanawiając się, zgodziłam się na to automatycznie. Nie zamknął drzwi. Zaprzątnięta myślami weszłam, gdy wychodził spod prysznicu. Może gdybym nie stanęła jak wryta na jego widok i szybko wycofała się do sypialni, nie czułabym takiego zażenowania. Stał przede mną nagi i uśmiechnięty! Nawet nie osłonił się ręcznikiem, którym właśnie wycierał włosy. Jak sparaliżowana patrzyłam na jego kształtne ciało, a spojrzenie mimowolnie koncentrowało się na potężnym, częściowo ogolonym członku, który bezwstydnie kołysał się pomiędzy jego udami. Byłam na równi zaskoczona jego obecnością w moje łazience, nagością i rozmiarem jego męskości. Były mąż miał naprawdę wielkiego członka, a syn najwidoczniej i w tym aspekcie budowy dorównał a może i nawet przerósł rodzica. Trwało to co najmniej dziesięć długich sekund, zanim zdobyłam się, by wykrztusić z siebie 'przepraszam' i wyjść do sypialni. Tego dnia unikałam Tomka. Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy bez przywołania w myślach obrazu z łazienki. Co gorsze, wizja jego nagiego ciała towarzyszyła mi wieczorem, kiedy palcowałam się przed zaśnięciem. Wiedziałam, że to absolutnie niewłaściwe i amoralne, a mimo to nie potrafiłam myśleć o niczym innym. Czułam zakłopotanie, nawet wyrzuty sumienia, ale i rozkosz, która ostatecznie zdominowała moje ciało i sprawiła, że odrzuciłam krępujące mnie normy społeczne. Sczytując, wyobrażałam sobie, że wbija się we mnie, a ja obezwładniona podnieceniem zamykam go w ciasnym oplocie nóg i ramion.
Prawdziwą wpadkę zaliczyłam w moje urodziny. Po porannej toalecie wzięłam prysznic. Poprzedniego dnia włożyłam do kosza z brudną bielizną mój płaszcz kąpielowy i zapomniała powiesić w łazience świeżego. Tamtego poranka myłam włosy, a ręcznik posłużył mi za turban. Dwa pozostałe były za małe, by się nimi owinąć, więc wyszłam z łazienki naga. Poprawiając dłońmi zawój na głowie, zauważyłam posłane łózko a na nim stoliczek i tacę ze śniadaniem. Głupie, ale zamiast pomyśleć, że ktoś musiał to łóżko zasłać i przynieść śniadanie skoncentrowałam się na analizowaniu zawartości tacy. Dopiero po chwili dostrzegła Tomka stojącego przy drzwiach z małą, zawiniętą w czarowny papier paczuszką. Gdy tylko spostrzegłam go, wyjąkał:
– Wszystkiego najlepszego w Twoje urodziny mamo!
Nie wiem, dlaczego nie zareagowałam paniką, piskiem, czy próbą ukryci się w łazience, czy też garderobie. Tak jak stałam, podeszłam ku niemu trzy kroki, wyjęłam z jego dłoni paczuszkę i całując go w policzek, powiedziałam:
– Dziękuję Tomku.
Zachowałam na tyle zimnej krwi, by bez panicznego pośpiechu wejść do garderoby, narzucić na siebie szlafroczek i wrócić do wciąż skamieniałego syna. Udając, że nic się nie stało, odpakowałam prezent. To były kolczyki. Wykonane z rodowanego złota, wyrafinowane w swym prostym, estetycznym kształcie. Dokładnie w stylu, jaki lubię najbardziej. Byłam zaskoczona, bo musiał wydać na nie sporą część swojego kieszonkowego z ostatnich dwóch - trzech miesięcy. Zareagowałam na prezent jak każda miło obdarowana kobieta. Przytuliłam się do niego i całując w policzek,wyszeptałam:
– Dziękuję kochanie.
Zareagował niespodziewanym wyznaniem:
– Jesteś naprawdę piękna mamo.
Dopiero gdy jedliśmy śniadanie, jakie dla mnie przygotował i którym się z nim podzieliłam, dotarł do mnie sens jego słów. Zarumieniłam się. Ten prosty komplement sprawił mi więcej przyjemności niż wszystkie życzenia, jakie otrzymałam w ciągu całego dnia.
Gdyby nie przypadek, nigdy nie dowiedziałabym się o fascynacji syna moją bielizną. Bieliznę, pidżamki i koszulki z jedwabiu piorę ręcznie, w specjalnym, delikatnym płynie do tego materiału. Jakież było moje zdziwienie, gdy zauważyłam, że jedwabne szorty pidżamki wyglądają, jakby ktoś wyprał je w wysokiej temperaturze i to używając nieodpowiedniego detergentu. Dół pidżamy był zniszczony, a po kolejnym praniu jedwab zaczął pękać. Z początku uznałam, że to wina wadliwej tkaniny, jednak po pewnym czasie dotarło do mnie, że spora część mojej bielizny zużywa się w szybszym, niż normalne tempie. Pewnie nigdy bym nie skojarzyła tego z synem, gdybym nie przyłapała go w trakcie masturbacji z użyciem mojej bielizny. Pechowo dla niego, wróciłam do domu po niegroźnej stłuczce w drodze do pracy, a idąc do sypialni na górze, przechodziłam koło jego pokoju. Dochodziły z niego dość jednoznacznie odgłosy. Zaciekawiona podeszłam na palcach i przez niedokładnie domknięte drzwi zobaczyłam, jak masturbuje się moimi koronkowymi szortami, które nosiłam dwa dni temu. Syn nie spostrzegł, że jestem w domu ani nie zauważył, że stoję na korytarzu, obserwując, jak się zaspakaja. Leżał na łóżku w pozycji uniemożliwiającej obserwację drzwi. Nie miał bokserek. Członek był opleciony koronkowymi szortami, które Tomek przesuwał zdecydowanymi ruchami wzdłuż swojego potężnego penisa. Byłam jednocześnie zaszokowana i urzeczona, tym co robi. Odeszłam spod jego drzwi, dopiero gdy zakończył pieszczoty potężnym wytryskiem. Byłam podniecona, a między udami czułam wilgoć. Odczekałam na dole pięć minut, po czym otworzyłam drzwi i głośno je zamknęłam. Dla pewności krzyknęłam do niego, że wróciłam na chwilę do domu.
Domyślam się, iż masturbował się moimi majtkami już od dłuższego czasu, a po wszystkim poplamioną bieliznę prał w pralce i podrzucał do kosza z rzeczami do prania lub do bieliźniarki w garderobie, w zależności od tego skąd podbierał moje majteczki. Niestety jedwabne szorty, para wiązanych jedwabnych stringów i batystowa koszulka nocna nie przeżyły podobnych operacji. Po wszystkim udawałam, że o niczym nie wiem. By zapobiec destrukcji intymnej garderoby, kupiłam kilka par bardzo 'odważnych' majteczek, a syn obdarzony typowym dla mężczyzn wyczuciem smaku w sprawach bielizny, połknął haczyk. Przynajmniej raz w tygodniu, specjalnie dla niego, kupuję nową parę bielizny. Czasami nawet ją noszę, by miał powód zaglądać do kosza z rzeczami do prania. Swoją drogą to nawet podniecające uczucie iść do pracy w bieliźnie, jakiej wychodząc z domu, nie odważyłaby się założyć większość z kobiet.
Czy syn mnie podglądał? Zdecydowanie tak! Choć nigdy go nie przyłapałam na gorącym uczynku, mam dowody, że to robił. Korzystając z okazji, że nie wyłączył komputera, idąc z kolegami do kina, przejrzałam zawartość jego dysku i historię przeglądarek. Szybko odkryłam, że bardzo często ogląda strony ze zdjęciami i filmami erotycznymi określanymi kategoriami 'MILF', 'incest', ale także 'prego', 'hairy' i 'vintage'. Obejrzałam fragmenty ostatnich dziesięciu - piętnastu filmów, jakie oglądał. W większości występowały zgrabne, dojrzałe kobiety. Galerie zdjęć uświadomiły mi, że Tomkowi podobają się owłosione łona, ale preferuje raczej trójkącik czy pasek z przodu niż naturalny, niemodelowany zarost. To, że ogląda tego typu pornografię, nie było dla mnie zaskoczeniem. Zaskoczyła mnie dopiero kolekcja zdjęć i filmów z moją osobą. Odkryłam ja dzięki Picasie jaką zainstalowała na jego komputerze. Program przeskanował cały dysk i znalazł nawet ukryte w skomplikowanie zagnieżdżonych katalogach pliki. Miał cały zbiór zdjęć i filmów z ostatnich dwóch wyjazdów nad morze. Głównie przedstawiające mnie w bikini, ale także w bieliźnie, gdy przebierałam się w hotelowym pokoju. Były zdjęcia zrobione, gdy opalam się toples na tarasie mojego domu. Trochę zbliżeń pośladków, głównie w leginsach, gdy wykonywałam jakieś prace domowe i mała kolekcja zdjęć i filmów zrobionych, kiedy spałam, także z mojej sypialni. Na kilku byłam półnaga, w samej koszulce, a Tomek najwyraźniej skorzystał z okazji, by utrwalić mnie śpiącą z rozłożonymi udami i na brzuszku, wypinającą nagie pośladki. Kiedy myślałam, że nie zaskoczy mnie niczym więcej, program odnalazł katalog ze zdjęciami mojej bielizny. Były w nim fotografie moich majteczek, także takie, które pokazywały zbliżenie owiniętego w nie członka! Kilka przedstawiało moje majteczki rozłożone na łóżku lub stole i Tomka strzelającego na nie nasieniem. Szokiem jednak było to, że syn odkrył moje dwa wibratory i wielkie dildo będące podobno kopią członka jakiegoś aktora porno! Miał bogaty zbiór fotografii moich zabawek! Ku mojemu autentycznemu przerażeniu, część z nich ukazywała moje gadżety obficie pokryte nasieniem. Zanim zatarłam ślady śledztwa, skopiowałam niektóre zdjęcia i filmy. Mam na własny użytek małą, prywatną kolekcję filmów, na których Tomek masturbuje się moja bielizną, i kilkadziesiąt zdjęć jego członka owiniętego różnymi majteczkami, lub spuszczającego się na nie. W nocy, gdy syn już spał, zabrałam do sypialni tablet. Masturbowałam się wielkim dildo, oglądając jednocześnie film, na którym Tomek tryska na nie nasieniem. Miałam potężny orgazm, podczas którego wyobrażałam sobie, to jak syn obserwuje mnie, kiedy masturbuję się, nabijając na zwilżone jego spermą dildo.
Zapewne pod wpływem świeżo nabytej wiedzy zmieniłam intymną fryzurkę. Zamiast paseczka zdecydowałam się na ładnie wymodelowany, puszysty trójkącik, przy jednoczesnej całkowitej depilacji warg i w okolic odbytu. Zaczęłam też subtelnie prowokować syna. Coraz częściej schodziłam w weekendy na śniadanie w prowokacyjnie przezroczystych pidżamkach. Zaczęłam opalać się nago w ogrodzie. Radziłam się syna czy dobrze wyglądam w nowym kompleciku bielizny, gdy tylko takowy kupiłam. Często zostawiałam uchylone drzwi do mojej sypialni, a nawet zaczęłam sypiać nago. Kiedy przy kolejnej okazji zajrzałam na jego komputer, znalazłam nowe filmy i zdjęcia. Podniecała mnie bezczelna odwaga Tomka. Film, na którym opuszkami palców głaszcze mój trójkącik, a nawet próbuje wsunąć we mnie palec, sprawił, że przez kilka kolejnych dni masturbowałam się, mając przed oczami obraz jego dłoni przesuwającej się po moim łonie i palca delikatnie rozchylającego wargi. Aż żałowałam, że moje ciało zareagowało wtedy ruchem, który wypłoszył syna z sypialni.
Uczyniłam tradycją, że w niedzielne poranki Tomek robił i podawał mi śniadanie do łóżka, a po nim przygotowywał dla mnie kąpiel. Niedzielne śniadania zawsze jedliśmy razem. Początkowo okrywałam się kołdrą, gdy on siedział na pościeli. Z czasem zaczęłam jeść, siedząc tak jak on na kołdrze. Tomek zazwyczaj więcej uwagi poświęcał obserwowaniu mnie, niż jedzeniu. Często nie mógł oderwać wzroku od piersi, które wyraźnie odznaczały się spod nocnej bielizny. Niekiedy zakładałam półprzezroczysta pidżamkę, by mógł również dostrzec zarys czarnego trójkącika na łonie, lub jadłam w kusej koszulce, starając się, by choć raz mógł dostrzec, że nie nosze pod nią majteczek. Na moje prowokacje reagował niezmiennie trudnym do zamaskowania podnieceniem.
Rubikon przekroczyliśmy właśnie podczas jednego z takich niedzielnych poranków.
Tamtego rana miałam na sobie krótką koszulkę nocną, wykonaną z jedwabiu batystowego. Prawie zupełnie prześwitującą. Miał erekcję od samego początku, gdy tylko siadłam przed nim na pościeli. Tak potężną, że nie mógł jej w żaden sposób zamaskować, nawet układając członek wzdłuż brzucha i przyciskając go gumką od bokserek. Wyraźnie widziałam, jak pręży się pod koszulką. Był zakłopotany, a mimo to nie potrafił oderwać ode mnie wzroku. Siedziałam przed nim po turecku, a koszulka ledwo zakrywała mi uda. Jej materiał nie zasłaniał niczego przed jego wzrokiem, nawet podbrzusza. Czułam się podniecona tym, jak reaguje, w jaki sposób na mnie patrzy. Nie miałam mężczyzny od ponad czterech tygodni. Kiedy skończyłam jeść, odstawiłam stolik na bok i przysunęłam się bliżej Tomka. Klęcząc, dotknęłam jego twarzy dłonią, przesuwając palce od policzka aż po jego pierś. Siedział nieruchomo a jego i tak wyraźna erekcja stała się jeszcze bardziej oczywista. Powiedziałam coś, co go zaskoczyło:
– Wyrosłeś na przystojnego mężczyznę.
A po chwili, głaszcząc dłonią jego udo, zapytałam czy mu się podobam.
– Tak mamo.
Odparł, a ja kontynuowałam:
– Jako kobieta?
– Tak!
Odpowiedział zdławionym głosem.
Opuszkami palców dotknęłam jego sztywny członek. Jęknął z rozkoszy a pod moimi palcami, na koszulce, wykwitła ciepła, lepka plama nasienia. Uśmiechając się ciepło, wsunęłam dłoń pod koszulkę syna i mocno zaciemniałam palce na jego członku. Zadławił się rozkoszą, gdy przesunęłam dłonią z góry w dół. Jego sztywny członek pulsował jak oszalały, a do pierwszej strugi nasienia dołączyły kolejne. Kiedy skończył się orgazm, nie pozwoliłam mu zasłonić się wstydem. Wciąż trzymając w dłoni członek, delikatnie pocałowałam go w usta. Z początku pozostawały zamknięte, jednak gdy dotknęłam ich koniuszkiem języka, rozchylił wargi. Jego przerażenie sytuacją zniknęło dokładnie w tym samym momencie. Delikatnie zassał język, a dłońmi dotknął moich ramion. Nie opierałam się, gdy zsunął w dół ramiączka koszulki, ani wtedy gdy dłońmi objął moje piersi. Oderwałam się od jego ust i dłoni po długich pięciu minutach. Stojąc o dwa kroki przed nim, zsunęłam na podłogę owiniętą wokół bioder koszulkę i wyciągając ku niemu dłoń, powiedziałam ciepłym, zapraszającym głosem:
– Chodźmy do kąpieli. Woda już czeka.
Wstał z łóżka, podając mi dłoń. Stojąc tak blisko niego, że moje piersi dotykały jego torsu, rozebrałam go. Miał ponownie rekcję, gdy prowadziłam go za rękę do cichutko szumiącego jakuzzi.
W kąpieli, kierując palce syna własną dłonią, uczyłam go sekretów swojego ciała. Nie spieszyłam się. Powoli odkrywałam przed nim kolejne sekrety. Tego jak lubię, by pieszczono mi piersi, jak doprowadzić mnie do podniecenia masażem karku, pleców czy krzyża i wyzwolić rozkosz muskając skórę na łydkach i wewnętrznej stronie ud. Na zakończenie zaprosiłam jego palce między moje uda. Siedząc oparta plecami o jego pierś z szeroko rozchylonymi udami, uczyłam go jak dać mi orgazm. Cierpliwie kierowałam palce Tomka swoimi dłońmi. Delikatnie masowałam nimi wewnętrzną stronę ud, powoli zbliżając się do nabrzmiałych i spragnionych pieszczot warg. Nauczyłam go najprostszej ze stosowanych przeze mnie technik masturbacji. Wtulona, z zamkniętymi oczami i stopami na brzegach wanny oddałam się mu we władanie. Po krótkiej chwili moja dłoń puściła jego rękę. Był delikatny i miał o wiele lepsze wyczucie niż większość moich kochanków. Tylko przed samym orgazmem, szepcząc, poprosiłam go o drobną korektę rytmu, siły i zakresu pieszczot. Gdy tylko dostosował je do moich przyzwyczajeń, odpłynęłam w intensywnym, obejmującym całe ciało orgazmie. Odpoczywałam w jego ramionach ukołysana spełnieniem i jednostajnym, kojącym ruchem wody w jacuzzi. Leżąc na nim, zdawałam sobie doskonale sprawę, jak bardzo jest podniecony. Zastanawiałam się, ile razy może mieć erekcję i miałam ochotę to sprawdzić. Wstałam, podałam Tomkowi ręcznik i poprosiłam, by wytarł mnie z piany. Zabrałam go z powrotem do sypialni. Zamknęłam drzwi do łazienki i na korytarz, opuściłam w oknach zewnętrzne rolety tak, by w sypialni panował delikatny półmrok. Siedział na łóżku w kucki. Skradając się po pościeli jak kotka, obaliłam go na plecy. Po serii pocałunków moje usta powędrowały wzdłuż jego piersi ku podbrzuszu, docierając aż do samego członka. Był wielki, nabrzmiały i spragniony pieszczot. Wiedziałam, że skosztował już fellatio. Założę się jednak o wszystko, że nigdy nie przeżył czegoś takiego z którąś ze swoich dziewczyn. Postarałam się, by na długo zapamiętał moje usta. Użyłam kilku sztuczek, włącznie z masażem samej główki nasadą dłoni, połykaniem całego członka, czy też zasysaniem jąder ustami, by doprowadzić go do absolutnego szczytu podniecenia. Kiedy eksplodował w moich ustach, ssałam intensywnie jego członek, połykając kolejne strużki nasienia. Wypuściłam go z ust, dopiero gdy stał się wyraźnie wiotki. Tomek był zmęczony i obezwładniony orgazmem. Położyłam się obok niego i z udem założonym na jego podbrzusze zaczęłam delikatnie wodzić palcem po jego piersi. Gdy odrobinę uspokoił oddech, wyszeptał:
– To było cudowne mamo.
Pocałowałam go i patrząc mu w oczy, powiedziałam, że chce się z nim kochać. Zobaczyłam uśmiech zachwytu na jego twarzy. Zaczął od pocałunku w usta. Po minucie – dwóch, delikatnej wymianie karesów pocałował mnie w brodę, później w szyję. Znacznie dłużej pieścił moje piersi, sporo uwagi poświecił też podbrzuszu, z radością dziecka bawiącego się w piaskownicy wodził nosem w futerku na łonie, drażnił językiem skórę po wewnętrznej stronie ud, a w końcu złożył pocałunek na rozpalonej do białości dziurce. Przez chwile myślałam, że doprowadzi mnie do orgazmu ustami, ale gdy niebezpiecznie zbliżył się do granicy, zza której nie ma już powrotu, uniósł twarz i kleknął pomiędzy moimi szeroko rozrzuconymi udami. Przez moment nawet żałowałam, że przestał mnie pieścić. Byłam w stanie, w którym ciało zaczyna samo domagać się więcej i więcej pieszczot, dążąc do jak najszybszego spełnienia. Klęczał pomiędzy nogami i patrzył z zachwytem na nabrzmiałą, wilgotną i otwartą pochwę. Pod jego płaskim brzuchem prężył się potężny, gruby, blisko dwudziestocentymetrowy członek. Na jego szczycie lśniła mokra od pre-ejakulatu główka. Przysunął się ku mnie, pochylił. Oparł dłonie na wysokości mojej twarzy i powoli opuścił biodra, przysuwając je do mojego krocza. Pomogłam mu dłonią trafić we mnie. Wszedł jedynie dwa centymetry, wsuwając we mnie jedynie główkę członka. Jęknął z rozkoszy, wycofał się minimalnie i jednym płynnym ruchem wbił się na całą długość kutasa! Spodziewałam się go w sobie, jednak uczucie, gdy wszedł we mnie w ten sposób, zaparło mi dech w piersiach, a gdy wreszcie wykonałam wydech, Tomek usłyszał pełne rozkoszy Oooooo! Z początku trwał w bezruchu, rozkoszując się ciasnym uściskiem trenowanych miesiącami mięśni Kegla. Po krótkiej chwili uniósł wysoko biodra, wysuwając się ze mnie prawie całkowicie, by ponownie opaść, raz jeszcze zmuszając mnie do 'Ochniecia'. Za trzecim razem wykonał ten manewr nieco szybciej, a potem z każdym pchnięciem przyspieszał o ułamek sekundy. W pewnej chwili automatycznie zaplotłam łydki na jego lędźwiach i przyciskając go ku sobie nogami, wzmacniałam siłę pchnięć. Podniecona poprzedzającym stosunek seksem oralnym szybko wpadłam w trans prowadzący prosto ku spełnieniu. Tomek kochał mnie szybkimi, mocnymi pchnięciami, i nie umiałam dłużej opierać się podnieceniu. Odleciałam z głośnym jękiem, drapiąc mu plecy. Moja pochwa w spazmach orgazmu zaciskała się, pulsując na jego członku. Tomek jęknął cicho, po czym przyszpilił mnie do materaca czterema, potężnymi, gwałtownymi pchnięciami, po których z gardłowym okrzykiem tryumfu eksplodował we mnie. Poczułam, jak wypełnia mnie ciepłe nasienie, a po kolejnych, słabszych już pchnięciach, ścieka po udach na pośladki i prześcieradło. Było go zapewne znacznie mniej niż w trakcie poprzednich wytrysków, jednak Tomek tak ciasno i tak do samego końca mnie wypełniał, że prawie całe wyciekło na zewnątrz. Kiedy opadł na mnie, przekręciliśmy się tak, bym znalazła się na nim. Dyszałam równie ciężko, jak on. Wciąż był we mnie, już nie tak twardy, ale wciąż potężny i wielki. Odpoczywając, zaczęłam rytmicznie zaciskać i rozluźniać pochwę. Po kilku minutach starań zareagował ponowną erekcją, a ja wykorzystałam okazję, by dosiąść go jak Amazonka. Tym razem ujeżdżanie go zabrało mi dobrych kilkanaście minut, zanim po raz ostatni tego dnia Tomek eksplodował, ściskając moje pełne piersi. Siedziałam na nim i kręcąc biodrami, pieściłam palcami łechtaczkę. W chwilę po jego orgazmie przeżyłam swój, rozkoszując się niesamowicie mocnym doznaniem, gdy pochwa mocno zacisnęła się na jego członku.
Po prysznicu wrzuciłam pościel do pralki i zabrałam Tomka do miasta. Zjedliśmy poza domem obiad, wspólnie obejrzeliśmy wybrany przez niego film, po czym dałam się mu namówić na lody i kawę. Po powrocie odbyliśmy długą i ciekawa rozmowę. Byłam, podobnie jak on, zmęczona porankiem. Poprosiłam go, by dal mi odpocząć tej nocy. Rano zamiast budzika obudził mnie pocałunek w policzek. Nie otwierając oczu, wciągnęłam Tomka pod kołdrę, a on szybko znalazł sposób na wyrwanie nie z porannego odrętwienia.