Druga część podzielonego opowiadania z serii "Zabawka"
----------------------------------
W drodze rozmawiamy o moim zespole. Polubili ją, ona ich też.
Parkuję na parkingu. Wyciągam torbę i kroczymy do mojego mieszkania. Nieco zaskoczony widzę, że wysprzątała dowody naszych igraszek.
- Moja kochana, weź długą gorącą kąpiel, ja w tym czasie przygotuję jedzenie. - mówiąc to otwieram lodówkę i lustruję zawartość. Wystarczy na moje popisowe danie.
- Wezmę od siebie ubranie na zmianę i przyjdę się tu wykąpać, chyba nie będzie ci to przeszkadzać? - uśmiecha się zagadkowo i wychodzi. Zabieram się szybko do gotowania. Mimochodem tylko rejestruję odgłos otwieranych drzwi i szybkie kroki do łazienki. Kroję kurczaka w kawałki i wkładam go do naprędce stworzonej marynaty. Wrzucając kurczaka na patelnię przygotowuję oprawę. Siekany szczypiorek, cebulka, skórka pomarańczy i chili. Zdejmuję kurczaka i wrzucam na patelnię dodatki, pokrapiając olejem z orzecha i ostrym sosem. Potem wrzucam znowu kurczaka na patelnię. Ma się chwilę podusić, akurat, żebym się przebrał. Nagle wpada mi do głowy diabelny pomysł. Rozciągam wargi w uśmiechu. Szybki skok do szafy i wyciągam z niej małe pudełeczko. Rzut oka upewnia mnie, że niczego nie ubyło. Wyciągam mały pilocik i chowam go do kieszeni.
- "Skoro sama stwierdziła.." - nie kończę myśli.
Zanoszę pudełeczko do łazienki, pukam i nieznacznie uchylam drzwi. Wsuwam tylko rękę, mówiąc "Przymierz, proszę" i szybko się cofam. Zmieniam bieliznę, na to czarną koszulę wpuszczoną w jeansy. Akurat, kiedy zapinam pasek, przestaję słyszeć pluski wody. Wyciągam kurczaka w omaście na dwa przygotowane zawczasu talerze i kładę na stole. Z lodówki na wino wyciągam butelkę i otwieram. Miło pachnie. Rozlewam do kieliszków. Szukam przez chwilę jakiejś świeczki. W momencie jej zapalania gaszę światło tworząc przyjemny półmrok.
Wychodzi po 3 minutach. Afrodyta. Rozpuszczone włosy opadają jej na jedno ramię. Krwistoczerwona szminka uwypukla kształt jej seksownych warg. W długiej, śnieżnobiałej sukni, odsłaniającej jej talię i plecy wygląda zjawiskowo, biorąc pod uwagę jej opaleniznę. Biust wypycha materiał sukni, i mimo że nie widać jego skrawka, dopasowany krój pozostawia wyobraźni jedynie co do koloru jej brodawek. Bo stanika nie założyła. Widzę, jak sutki lekko przebijają suknię. Opinająca się suknia na jej biodrach wcina się lekko między jej nogi. Rozcięcie od biodra w dół ukazuje kształtne udo i łydkę. Zmysłowo wyciąga przed siebie stopę w białym sandałku i przejeżdża po niej dłonią. Zarówno paznokcie stóp jak i dłoni ma pomalowane na wściekłoczerwony kolor. Wypycha biodro w bok i opiera na nim dłoń.
- Jak wyglądam? - pyta podchodząc do mnie kołysząc zmysłowo biodrami.
- Jesteś boginią.. - udaje mi się skleić zdanie.
- Dziękuję za prezent. Jest baardzo przyjemny - dotyka lekko krocza. Dałem jej jajko dopochwowe, sterowane z pilota.
Odsuwam jej szarmancko krzesło. Siada z wdziękiem, nieznacznie się wypinając. Również siadam i zaczynamy jedzenie. Rozmawiamy o przeżyciach dzisiejszego dnia. O tym, jak się bała, o moich znajomych, o moim hobby. Czuję jej stopę muskającą mnie po wewnętrznej stronie uda.
- Jestem z ciebie dumny. Dziękuję, że przyszłaś, aczkolwiek na początku miałem pewne wątpliwości - mrugam znad kieliszka.
- A ja lubię cię zaskakiwać.
- A propos wcześniejszego.. - próbuję nawiązać do sytuacji z pokoju.
Podstawia mi kieliszek do nalania. Już druga butelka poszła.
- Musisz się bardziej postarać, jeśli chcesz poznać odpowiedź - mówi zmysłowo.
Sięgam do kieszeni i naciskam guzik. Sztywnieje z kieliszkiem w połowie drogi do uchylonych ust. Wibracje nastawiłem na pierwszy poziom. Tak by przyjemność nie odebrała jej rozumu.
- Coś nie tak? - pytam z udawaną powagą.
Jej ręka wznawia przerwany ruch. Patrząc mi w oczy sączy wino, po czym oblizuje się. Jej stopa ląduje na moim kroczu. Atmosfera gęstnieje. Rozmawiamy dalej. Widzę, że jeszcze panuje nad sobą. Więc podkręcam obroty na drugi bieg. Razem z nim jajko powinno się nagrzać. Wypuszcza z ręki pusty kieliszek, który z brzękiem opada na stół i toczy się do świecy. Z jej ust wydobywa się głuchy jęk. Zaciska kurczowo nogi. Zaciska oczy, a jej ręka zaczyna schodzić pod stół.
- Nie dotykaj się! - wybucham.
Patrzy nieco przestraszona, ale posłusznie kładzie drżące dłonie na stole. Przestawiam ustawienie na trzeci i najwyższy stopień. Krzyczy z zaskoczenia i ekstazy. Ciałem targają spazmy, biust szybko faluje. W pewnej chwili jej ciało przechodzi mocniejszy skurcz. Szarpie ręką strącając widelec na podłogę.
- Coś ci spadło. Bądź tak grzeczna i to podnieś. - patrzy na mnie nierozumnym spojrzeniem.
Potem zsuwa się z krzesła. Odsuwam się nieco, by móc na nią patrzeć. Nie zważając na zagniecenia na sukni klęka pod stołem i podnosi sztuciec. Ciągle ze zwisającym językiem.
- Ubrudziłaś krzesło - mówię zauważając mokrą plamę na siedzeniu. - Zlizuj.- pokornie wykonuje polecenie wypinając się do mnie. Czuję rosnące podniecenie, gdy widzę jej posłuszeństwo. Zlizuje mokrą plamę ze skórzanej tapicerki. Jej język pracuje bez chwili wytchnienia. Słyszę siorbanie i mlaskanie.
- Dość - mówię - popraw teraz makijaż.
Ale palnąłem. Mimo to wstaje na chwiejne nogi i idzie do łazienki. Dla wygody zmniejszam natężenie. Po chwili wraca. Muszę jej przyznać, że dała radę. Z rozmytym wzrokiem staje przede mną. Przestawiam pilotem na opcję numer trzy i widzę jej rozkosz. Zgina się wpół, spod jej sukni widzę spadające na podłogę krople soczków. Oczy uciekają jej trochę do tyłu. Uszy atakuje kakofonia jęków. Jej staranny makijaż zaczyna się rozmywać pod wpływem potu i okazjonalnej łzy spływającej po policzku.
- Rozbierz się.
Powolnymi ruchami zdejmuje z siebie suknię. Moim oczom ukazują się jędrne piersi, zaraz po nich płaski brzuch i na końcu czerwone figi. Kręci lekko biodrami i wyswobadza nogi ze skołtunionej sukni. Drżące mięśnie ud sugerują, że przeżywa orgazm za orgazmem.
- Uklęknij. - mówię ochryple. Wykonuje polecenie bez wahania - Chcesz mojego chuja?
- TAAAAAKK! - zawodzi.
- Tak, i… - kluczowa chwila.
- TAK, PANIE, DAJ MI SWOJEGO WIELKIEGO CHUJA, MUSZĘ GO PIEŚCIĆ! BŁAGAM!! - wykrzykuje.
Jak oparzony zrywam się z krzesła zrzucając z siebie ubranie. Przyskakuję do niej i aplikuję jej rozgrzane lekarstwo do ust. Z jękiem witam jej oczekujące wargi. Czerwona szminka pozostawia na moim fiucie czerwony ślad. Dobijam jej głowę do nasady. Podwija wargi i dociska się mocniej do mojego podbrzusza. Zostawia mi idealne odbicie warg. Mmm, tak. Wycofuję jej głowę do połowy i znowu nabijam na kutasa. Rucham ją w twarz. Po raz drugi w ciągu 24 godzin. Podnosi na mnie wzrok, widzę w nim spełnienie w służeniu. Gwałtownie wyszarpuję swojego kutasa z jej ust. Kaszle i wypluwa na brodę gęstą ślinę. Ale dalej próbuje pochwycić go ustami. Zamiast jej na to pozwolić, biorę go w rękę i obijam nim jej twarz. Z wystawionym językiem przyjmuje pacnięcia. Jej anielska twarz robi się mokra. Podstawiam jej jaja przed nos, a sam masuję główkę. Zasysa najpierw jedno jądro, następnie drugie. Układam penisa na jej twarzy. Sięga od podbródka do linii jej włosów. Dalej czubkiem języka mnie pieści. Zabieram penisa spod jej twarzy i spluwam na nią. Z jej ust wychodzi krzyk ekstazy.
- Lubisz tak, moja suczko?
- Tak, mój panie. - dyszy.
- To pokaż mi. - i spluwam ponownie.
Jej świeżo poprawiany makijaż idzie w diabły. Wygląda jak rasowa dziwka z rozmytym makijażem i śliną. Jęcząc wciera sobie moją ślinę w twarz. Staję bezpośrednio nad nią i kieruję kutasa w dół. Odchyla swoją głowę do tyłu, by móc mnie zmieścić. Widzę jej rozepchane gardło. Widok jest tak podniecający, że po kilku ruchach dochodzę na jej twarz. Sperma uderza w nią z dużą siłą. Przymyka powieki chroniąc oczy. Pierwsza i druga salwa uderza w jej twarz, dokładnie ją pokrywając, reszta wpada do jej rozwartych ust. Bawi się chwilę ładunkiem i patrząc na mnie wypuszcza obfity strumień między swoje piersi. Na koniec oblizuje zmysłowo wargi. Ale to nie koniec. Podnoszę ją za ręce i prowadzę do przeszklonej ściany. Odsłaniam zasłony, popycham ją przodem na szybę. Cycki rozpłaszczają się na szkle. Dopadam do niej od tyłu z wciąż boleśnie twardym członkiem. Kieruję go między jej pośladki i zaciskam je na nim. Miękkie półdupki dostarczają mi niezapomnianych wrażeń, a nawet jeszcze w nią nie wszedłem. Chce się nabić na mnie, ale dalej molestuję jej tyłeczek.
- Panie, proszę, włóż mi go, zerżnij mnie! WYRUCHAJ MNIE JAK SZMATĘ! - drze się.
Odchylam jej majtki na okrągły pośladek i wślizguję się w jej ciasne kakaowe oczko. Przyjemność czerpana z jajeczka sprawia, że nie muszę marnować czasu na rozluźnianie jej. Od razu narzucam ostre tempo. Moje biodra klaskają w kontakcie z jej tyłkiem. Co chwilę daję jej mocnego klapsa. Czuję jej ciasnotę. Wibrujące w jej pochwie urządzenie dodatkowo mnie stymuluje przy każdym ruchu. Materiał jej fig przyjemnie smyra mnie po pracującym w jej dupce kutasie. Puszczam jej biodra i jedną ręką kieruję się w stronę jej pizdy. Nabrzmiała łechtaczka kłuje mnie w dłoń, gdy nakrywam ją ręką. Schodzę niżej i moja dłoń robi się wilgotna. Czuję bijący od jej piczki gorąc, trącam sznurek od mojego prezentu niknący w jej wnętrzu. Jądrami obijam się o wejście do jej gorącej pizdy. Nabija się na mnie jeszcze gwałtowniej. Przestaję się ruszać i pozwalam jej przejąć inicjatywę. Kręci pupą wwiercając mego drąga w siebie. Lewą dłonią delikatnymi kolistymi ruchami masuję jej guziczek. Po czym wyciągam z niej wibrującą zabawkę. Jęki przechodzą w głośne okrzyki. Drugą ręką muskam ciężkiego cycka. Potem wciskam brodawkę w głąb jej piersi. Stęka z przyjemności. Jej biodra zaczynają niekontrolowanie podrygiwać. Kątem oka zauważam kogoś w oknie po przeciwnej stronie ulicy. Ze zdziwieniem orientuję się, że nawet mi to nie przeszkadza. Czterdziestolatka zdaje się niczego nie zważać na nic, pracując zawzięcie nad swoim spełnieniem. Wykręcam jej sutek to w jedną to w drugą stronę. Prostuje nogi, twarz dociska policzkiem do chłodnej szyby. Żeby nie wypaść z jej wnętrza muszę dreptać za nią. Lekko się wypinając przyjmuje mnie płytkimi ruchami. Gryzę jej kark. Pełne cycki ocierają się o okno w rytm jej wypinania się, znacząc swoją drogę mokrym śladem. Nachylam się cały czas trąc o zwieńczenie jej warg sromowych i podgryzam jej wdzięczną szyję. Obraca do mnie głowę i patrzy rozmytym wzrokiem w moje oczy. Chyba pod wpływem wyuzdania tego momentu, spluwa na mnie gęstą śliną. Czuję jak spływa mi po policzku na brodę. Kompletnie się tego nie spodziewałem, ale żeby ją jeszcze podkręcić, przejeżdżam językiem po jej twarzy. Dojeżdżając do jej pięknie rozwartych warg, zatapiamy się w namiętnym pocałunku. Podszczypuję jej pośladek. Dyszy mi mocno do ust. Chcę popieścić jej język, ale mnie ubiega. Jej ząbki miażdżą mi wręcz wargę. Czuję wypływającą krew. Spija tą kropelkę, potem następną. W tej samej chwili czuję, jak jej dupka zaciska się na moim kutasie. Ręka bawiącą się jej łechtaczką, czuję rozchodzące się fale dreszczy. Zaciska nogi i wręcz przykleja się do okna. Słyszę jej gardłowe okrzyki. Nie mogę, nie chcę nawet się od niej odrywać. Ani z niej wychodzić. Po kilku pchnięciach pompuję w nią swoją spermę pod dużym ciśnieniem. Jeszcze mocniej mnie gryzie. Po wpompowaniu w nią zawartości obolałych jąder, wyciągam z jej ciaśniejszego otworku mięknącego kutasa. Upada na kolana przede mną, sunąc biustem po szybie. Głośne westchnięcia są dla moich uszu jak najlepsze gratulacje. Spoglądam na dochodzącą do siebie dojrzałą czterdziestolatkę. Unosi na mnie odrobinę mętny wzrok i posyła mi całusa. Ciężko dysząc podnoszę moją boginię seksu i tulę do piersi. Głaszczę jej włosy. Wciąż drżąc wciska się w moją klatkę. Jej sztywne sutki wbijają się w moje ciało.
- Chodź ze mną - teraz to ona mi rozkazuje.
Ciągnie mnie za rękę i prowadzi do łazienki. Otwiera drzwi kabiny. Lekkim gestem ustawia temperaturę lecącej z natrysku wody. Wchodzi do środka i zerka na mnie znacząco. Pogoniony, wchodzę za nią. Woda spływa po naszych ciałach szerokimi strumieniami. Karolina odchyla głowę ku tryskającej wodzie. Zniszczony makijaż spływa po jej twarzy razem ze śliną i spermą. Spoglądam niżej, na jej krągłe piersi i sterczące sutki unoszące się i opadające w rytm jej oddechów. Ciepła woda sprawia, że lśnią w lekkim blasku LED-ów. Dalej podążam wzrokiem za spływającą po jej gibkim ciałku wodzie. Po jej wyrzeźbionym brzuchu. Po jej odstającym tyłeczku, spłukując z niego resztki mojej spermy. I jeszcze niżej na jej nogi. Kusząco ugina jedną lekko w kolanie.
- Jestem twoją boginią? - pyta.
- Tak - odpowiadam zauroczony widokiem.
- Więc wielb mnie - ledwo słyszę jej szept przez szum wody.
Zbliżam się do niej tak, że czuję bijące od niej ciepło. Trącam ją nosem, zbliżam usta do jej. Gdy rozchyla wargi jednak jej nie całuję. Zamiast tego odchylam się nieco i zaczynam wdychać zapach jej włosów.
- Wielbię cię. Nie ma żadnej bardziej kuszącej kobiecej. Gdy idę z moją boginią ulicą, dziękuję bogom, że mogę kąpać się w twoim blasku. Niegodni na ciebie patrzeć mężczyźni patrzą na mnie z zazdrością. Wzrok kobiet, często nieprzychylny jest dla mnie potwierdzeniem, że nie śnię. Że oto stoi przede mną ideał kobiety. Wielbię twój intelekt, wielbię twoje poczucie humoru. Wielbię twoje ciało - mówiąc to, zbliżam się ustami do jej głowy - wielbię twoje włosy. Wielbię twoje oczy. Wielbię twoje uszy, policzki i nos. Wielbię twoje usta - każde wymawiane słowo akcentuję całując daną część ciała - Wielbię twoją szyję i ramiona. Wielbię każdą z twoich piersi razem z sutkami - tutaj zasysam po kolei każdą brodawkę. Dygota czując delikatną pieszczotę. Jej oddech staje się głęboki, z czasem urywany - Wielbię twój brzuch i twój pępek. - zlizuję zbierającą się tam wodę - Wielbię twoją talię i twe biodra. Wielbię twoje wygolone zawsze łono - całując jej wzgórek słyszę przeciągły jęk. - Wielbię twoje dołeczki w dole pleców. Wielbię każdy twój pośladek z osobna. Wielbię twoje uda i wielbię twoje łydki.- Jestem na kolanach przed moją królową. - Wielbię twoje stopy i twoje malutkie paluszki. - podnoszę kolejno jej stopy na wysokość twarzy i liżę od pięty do palców - Wielbię gładkość twojej skóry. - wstrzymuje oddech, gdy przejeżdżam dłonią po całej jej nodze, zatrzymując się poniżej jej groty rozkoszy. Zbliżam się tam powoli. - Wielbę twoje kakaowe oczko.. - obracam ją energicznie i przejeżdżam po jej ciasnym otworku językiem. - I wielbię twoje wargi, twoją łechtaczkę i twoją cipkę. - Przysysam się mocno do niej, spijając z niej słodki nektar wymieszany z wodą. - teraz jęczy na całego, dociskając moją głowę do siebie i wypychając swoje biodra na spotkanie z moim językiem. Rękami dociskam jej tyłek jeszcze bardziej.
- TAAAK, WIELB MNIE!! JESTEM TWOJĄ BOGINIĄ, A TY MOIM PANEM!!! AAAACCHH!!!
Zdziwiony przełykam jej tryskające w gardło miłosne soki. Odrywam usta i wstaję z klęczek. Patrzę na nią zamglonym wzrokiem, mój penis opiera się gotowy o jej brzuch.
- KOCHAJ SWOJĄ BOGINIĘ!! - krzyczy mi w twarz.
Lekki ruch i wsuwam się w jej nagrzaną norkę. Jęk tłumię wpijając się w jej usta. Splatamy języki we francuskim pocałunku. Nie jest to wulgarne lizanie się, lecz pełne namiętności głębokie całowanie. Jak kobieta swojego mężczyznę. Powoli poruszam się w niej. Wypycham biodra do przodu. Unoszę do góry jej lewą nogę i przytrzymuję łokciem. Pracuję nad jej spełnieniem. Jej prawa ręka odnajduje moją lewą i splatamy swoje palce. Unoszę jej rękę do głowy. Zerka przelotnie na nasze dłonie. Jej oczy rozszerzają się i przymykają do połowy. Ściekająca woda zbiera się na naszych narządach, potęgując doznania. Odrywam się od niej i dysząc, wbijam w nią wzrok. Robi to samo. Mierzymy się spojrzeniem. Jej cycki ocierają się o mnie. Cipka robi się coraz gorętsza. Przyspieszam nie odrywając od niej oczu. Jej źrenice rozszerzają się, słyszę jej donośny jęk. Zaczyna zaciskać na mnie mięśnie pochwy, ciało przechodzą spazmy rozkoszy. Dochodzimy jednocześnie. Strzelam w jej wnętrze strumieniem nasienia, z każdym skurczem mojego penisa wydaje okrzyk. Czuję na fiucie swoją spermę, jest jej tyle, że wypływa na moje jądra. Gdy oboje doszliśmy do siebie, przytula mnie mocno. Trwamy tak chwilę, po czym myjemy się po raz wtóry. Przy przelotnych spojrzeniach uśmiechamy się do siebie promiennie. Czuję się jak jakiś nastolatek. Wreszcie wychodzimy z zaparowanej łazienki. Puszczając na chwilę jej biodro podchodzę do okna i zasuwam żaluzje. Obserwatora nie widzę. Wzruszam ramionami i wracam do mojej dojrzałej kochanki. Kierujemy się do sypialni i obejmując się czule padamy na łóżko. Leżąc na plecach, czując nagrzane po namiętnym prysznicu ciało obok siebie wsuwam ramię pod jej głowę. Z uśmiechem wdzięczności kładzie się na mnie.
- Teraz już wiesz, co miałam na myśli? - pyta przyciskając się do mnie.
- Dosłownie - uśmiecham się.
- Skarbie, mam do ciebie pytanie - jąka się odrobinę.
Zaciekawiony spoglądam na nią. Zakłopotana spuszcza wzrok i zaczyna się jeździć opuszkiem dłoni po mięśniu wywołując przyjemne mrowienie.
- Nie daj się prosić, dokończ myśl.
- Zastanawiałam się, czy… - Mała lisica potrafi budować napięcie - Czy miałbyś ochotę na trójkącik ze mną i moją przyjaciółką? - kończąc zdanie całuje moją brodawkę.
- Trójkąt? - powtarzam bezmyślnie.
Czego jak czego, ale takiego pytania się nie spodziewałem.
- Panie, nie bądź na mnie zły, proszę - patrzy na mnie wystraszona - Przez przypadek wspomniałam przyjaciółce o tobie. Jak wspaniale się mną zajmujesz. Przepraszam - spuszcza wzrok.
- Kochanie, nie jestem zły - mówię ujmując łagodnie jej podbródek. Wyciskam na jej wargach pocałunek i czuję, jak się odpręża - Jedynie mnie zaskoczyłaś.
- Na pewno? - pyta pomiędzy pocałunkami.
- Na pewno - całuję ją i opieram głowę o poduszkę - I powiem ci, że jeśli ty tego chcesz, to ja też.
- Dziękuję, mój kochany - odpręża się zupełnie.
Głaszcząc jej skórę zastanawiam się nad jej słowami. Jaka jest jej przyjaciółka? Na pewno nie będzie tak zgrabna, jak anioł w moich ramionach, uśmiecham się. Myślę nad tym, czy zabrać moją sąsiadkę na krótkie wakacje. W sumie mam jeszcze urlop do wykorzystania. Tak, to będzie dobry pomysł. Po chwili adrenalina całego dnia ze mnie schodzi i usypiam. Nie myślę o nastawianiu budzika. Przecież jutro jest niedziela.