W piątek, zaraz po przebudzeniu, zadzwoniłam do mamy. Chciałam zaliczyć rozmowę z nią jak najwcześniej, by potem ze spokojną głowa przygotować się do spotkania z Robertem. Miał po mnie przyjechać już o trzeciej, a ja jeszcze musiałam posprzątać dom, przed jutrzejszym powrotem mamy. Na szczęście mama była podobnie jak ja rozkojarzona i jak zwykle spieszyła się, więc zamieniłyśmy ze sobą jedynie parę słów. Sprawnie uwinęłam się z porządkami, a dzielące mnie od spotkania z kochankiem dwie godziny spędziłam, robiąc sobie porządną lewatywę, podkradzioną mamie gruszką, i biorąc długą, odprężającą kąpiel. Leżąc w wannie, pieściłam się delikatnie, rozmyślając o dzisiejszym spotkaniu. Z jednej strony oczekiwałam go z ogromną niecierpliwością, z drugiej niepokoiła niepewność, jak będą wyglądały nasze relacje, po powrocie mamy. Odrobinę za bardzo zajęło to moje myśli. Spojrzenie na zegar uświadomiło mi, że mam już tylko dwadzieścia minut na dokończenie toalety. Większość czasu pochłonęło suszenie i układanie włosów. Kiedy rozległ się dzwonek u drzwi, w panice wkładałam sukienkę, zastanawiając się, gdzie też podziały się majteczki, które zamierzałam założyć. W efekcie zbiegłam do Roberta bosa i bez bielizny. Podczas całusa na powitanie śmiało wsunął dłoń pod sukienkę, a kiedy natrafił na gołe krocze, z uśmiechem wyszeptał:
– Podoba mi się twoja odwaga.
Wstydząc się przyznać, że to nie było zamierzone, nie miałam odwagi założyć bielizny przed wyjściem z domu. W kusej, zwiewnej sukience czułam się prawie naga. O ile w samochodzie nie czułam skrepowania, to już idąc po parkingu, czy w restauracji, czułam się wyjątkowo spięta. Dopiero gdy siadłam przy zamówionym przez kochanka stoliku, odzyskałam pewność siebie.
Robert nie byłby sobą, gdyby nie skorzystał z okazji do erotycznej zabawy. Jedliśmy właśnie sashimi, gdy Robert poprosił mnie, bym podała mu do ust kawałek różyczki z łososia. Kiedy chciałam zanurzyć łososia w wasabi zmieszanym z sosem sojowym, powstrzymał mnie dłonią, po czym cicho dodał:
– Wsuń go między uda. Chcę poczuć twój smak.
Z wypiekami na twarzy rozejrzałam się czy ktoś nas nie obserwuje. Wydawało się, że nikt nie zwraca na nas uwagi, więc gdy tylko nadarzyła się stosowna okazja, dyskretnie wsunęłam dłoń z pałeczkami trzymającymi rybę pod stolik. Lewą dłonią uniosłam nieznacznie sukienkę, a prawą wsunęłam sashimi między rozchylone uda tak, by zanurzyło się na kilka milimetrów w pochwie. Po krótkiej chwili karmiłam Roberta pachnącym mną kawałkiem ryby. Później przyszła kolej na krewetki i cieniutkie plasterki tuńczyka i makreli. Rozochocony zabawą Robert zamówił sushi, a gdy zostało podane, poprosił:
– Weź w palce jeden kawałek.
– Dobrze, teraz rozchyl palcami warg i wsuń sushi do pochwy. Wiem, że nie wejdzie całe, wsuń tak, byś mogła wstać i pójść z nim do toalety.
– Już? Teraz wstań i idź w głąb tamtego korytarza, czekaj na mnie za rogiem.
Rumieniąc się, dość niepewnym krokiem doszłam na wskazane miejsce. Zjawił się po kilkunastu sekundach. Przytulił się, przyciskając ciałem do ściany. Rozejrzał się szybko na boki, po czym kleknął przede mną. Zadarł mi sukienkę powyżej pasa, przywarł ustami do mojego krocza i zaczął łapczywie jeść tkwiące we mnie sushi. Przytrzymując dłońmi za biodra, lizał wilgotną szparkę. Wszytko, nie trwało dłużej niż kilkadziesiąt sekund, a jednak wystarczyło, bym przeżyła gwałtowny, powalający orgazm. Zaciskając dłońmi usta, z trudem tłumiłam jęki, gdy ssał twardą jak ziarnko groszku łechtaczkę. Na salę wracaliśmy osobno. Gdy odszedł, wciąż stałam oparta o ścianę. Półnaga, rozedrgana, z wypiekami na twarzy. Wróciłam do stolika dziesięć minut po nim. Pomimo odświeżenia się w łazience, wyobrażałam sobie, że każda mijana osoba może bez trudu wyczytać z rumieńców na mojej twarzy i zagnieceń na sukience co robiliśmy w głębi korytarza. Robert właśnie podpisywał rachunek. Z ulgą wyszłam na zewnątrz.
Gdy tylko wyjechaliśmy za miasto, odpięłam pasy, odsunęłam do tyłu fotel pasażera i nie zwracając uwagi na mijane przez nas samochody, zrobiłam mu ogniste fellatio. W pełni na nie zasłużył.
Znacznie później ofiarowałam mu jeszcze jeden prezent. Kiedy po wspólnym prysznicu, kończącym kąpiel w basenie, znaleźliśmy się w jego łóżku, siadłam na nim okrakiem. Dopiero gdy próbowałam się na niego nabić, zrozumiał, że chcę mu ofiarować moje dziewictwo. Chciał mi zadać jakieś pytanie, ale powstrzymałam go, przykładając palec do jego ust i mówiąc:
– Zaufaj mi. To prezent dla Ciebie.
Nie oponował dalej. Z błyskiem w oczach obserwował, jak powoli wsuwam w siebie główkę jego potężnego penisa. Jak mając ją częściowo w sobie, prostuje się, po czym ze wplecionymi we włosy dłońmi, prężąc piersi, opadłam na niego. Nie bolało bardziej niż mocne uszczypnięcie. Jęknęłam nie głośniej niż on z rozkoszy, gdy pochwa objęła ciasnym uściskiem pulsujący członek. Przyciągnął mnie do siebie. Leżąc na nim, poruszałam biodrami w rytmie narzuconym dłońmi trzymającymi moje pośladki. Mimo drobnego dyskomfortu na samym początku czułam przyjemność, a gdy ułożył mnie na sobie tak, by z każdym ruchem bioder łechtaczka ocierała się o jego podbrzusze, poczułam niepohamowane podniecenie. Tuz przed orgazmem próbował wyjść ze mnie, jednak nie pozwoliłam mu na to. Szepcząc:
– Możesz we mnie strzelić, jutro powinnam mieć okres.
Odleciałam, jęcząc głośno. W chwile po tym jego biodra wykonały kilka gwałtownych ruchów, po czym poczułam, jak wypełnia mnie nasienie. Leżałam na nim kilka długich minut. Kiedy wstałam, by pójść do łazienki, po udach popłynęło zabawione kilkoma kropelkami krwi nasienie.
Po powrocie do łóżka długo obdarzał mnie karesami, zanim zaczął rozmowę o tym, co się przed chwilą wydarzyło. Był ciepły i opiekuńczy. Wyznałam mu, że długo myślałam o tym, i że bardzo chciałam, by stało się to właśnie dziś i w taki sposób. Specjalnie wybrałam dzień tuż przed okresem, bo chciałam to zrobić bez prezerwatywy. Całując go, powiedziałam, że było dokładnie tak, jak marzyłam. Że prawie nie czułam bólu, a orgazm, na który nie liczyłam podczas pierwszego stosunku, był miłym zaskoczeniem. Gdy zapytał, co powiem mamie, gdy ta zaprowadzi mnie na wizytę kontrolną do ginekologa, a ten poinformuje ją o tym, że nie jestem już dziewicą, uśmiechnęłam się. Wiesz, za dwa dni odegram przed mamą małą scenę. Użyję jednego z jej tamponów z aplikatorem. Później wypłacze się na jej ramieniu, że chyba zrobiłam sobie krzywdę, zakładając za duży dla mnie tampon i wyszarpując go z siebie w panice, gdy zabolało. Mówiąc to, bawiłam się jego członkiem, który w mojej dłoni szybko odzyskał uprzednią sztywność. By nie przeciągać dyskusji, pocałowałam go, po czym poprosiłam:
– Zarżnij mnie w pupę! Tak mocno, jak tylko potrafisz!
Był jak oszalały buhaj i po dobrych dwudziestu minutach ostrego rżnięcia również moja druga dziurka stała się lekko obolała. Nie mogłam jednak narzekać, bo w trakcie ostrej zabawy sprawił, że dwukrotnie odleciałam tak, że aż brakło mi tchu.
Niestety nie mogłam zostać u niego na noc. Mama przed wylotem z Sevilli miała dzwonić do domu, by dać mi znać, że wylatuje. Wylatywała kilka minut po dziewiątej, więc spodziewałam się telefonu między ósma a ósmą trzydzieści. Wieczór zakończyliśmy wspólną kąpielą w obszernym jacuzzi. W kąpieli próbowałam zrobić mu loda, ale on śmiejąc się, poprosił, bym dała mu szansę odpocząć. Po chwili dodał, że przeze mnie na pewno blado wypadnie przed mamą. Naburmuszyłam się, bo nagle dotarło do mnie, że jutro mój kochanek spędzi noc z mamą, która po tygodniowej rozłące na pewno zatrzyma go na noc. Widząc moją minę, przyciągnął mnie do siebie. Usłyszałam:
– Kocham cię malutka.
Znacząc skórę ustami, nakłonił mnie, bym wstała. Siedząc zanurzony głęboko w wodzie, całował uda i podbrzusze. Trzymając za pośladki, nasunął mnie na swoje usta, a ja oddałam się mu bez zastrzeżeń. Pierwszy raz przeżyłam orgazm w takiej pozycji. Gdyby nie jego dłonie osunęłabym się do wody już na samym jego początku. Nogi po prostu odmówiły posłuszeństwa. Jeszcze długich kilka minut po tym, jak pozwolił mi usiąść w wodzie, trzęsłam się, wspominając niesamowita rozkosz, jaką sprawił odważny, przyjemnie szorstki w dotyku język.
Było tuż przed północą, gdy odwiózł mnie do domu. Żegnając się z nim w holu, oplotłam jego szyję dłońmi i cichutko wyszeptałam na ucho życzenie. Uśmiech na twarzy, klaps w pupę i słowa:
– Jesteś naprawdę perwersyjną i bardzo, bardzo niegrzeczną dziewczynką!
Zdradziły, że spodobała mu się moja propozycja. Poprosiłam go, by jutro, po stosunku z mamą, gdy ta zaśnie, wymknął się z jej sypialni i przyszedł do mnie. Zaproponowałam mu zabawę. Popieszczę go ustami aż do osiągnięcia pełnej erekcji, a kiedy mi się to uda, on wróci do mamy, odwróci ją na brzuszek i zerżnie w pupę. Smaczku miało dodać to, że chciałam się masturbować, obserwując ich przez niedomknięte drzwi.
Tuż przed wyjściem Robert podzielił się ze mną niespodziewaną refleksją:
– Mam przyjaciółkę, która uwielbia takie niegrzeczne dziewczynki. Aż kusi mnie, by ją zaprosić przy którejś z kolejnych okazji.
Zaskoczył mnie tym stwierdzeniem, ale odważnie podjęłam grę zadziornym:
– Zboczeniec! A tak z ciekawości, co bi mi zrobiła ta twoja przyjaciółeczka?
– A to już zależałoby od ciebie. Ja na pewno popatrzyłbym z rozkoszą, jak robiłaby z ciebie rękawiczkę.
– Rękawiczkę?
Zapytałam zdziwiona.
– A to już zagadka w sam raz dla ciebie, perwersyjny kociaku. Do jutra malutka. Trzymam cie za słowo w sprawie jutrzejszej zabawy, kochanie.
Przed snem długo szukałam na Google, co oznacza owa tajemnicza rękawiczka. Dopiero gdy zaczęłam szukać tego słowa po angielsku i to w kontekście seksu między dwoma kobietami, dotarłam do jego znaczenia. Była pierwsza w nocy a ja przed laptopem z wypiekami na twarzy oglądałam, jak starsza kobieta nasuwa na dłoń młodziutką dziewczynę. Zanim zgasiłam światło, wysłałam Robertowi link, do obejrzanego właśnie filmu z jednym tylko zdaniem komentarza.
– Jak ma na imię twoja przyjaciółka?
Otrzymałam po chwili równie lapidarną odpowiedź.
– Dagmara.
Było bardzo późno, gdy zasnęłam, pieszcząc się delikatnie między udami. Nie miałam ochoty na kolejny dziś orgazm, a jednocześnie czułam potrzebę dotykania się, marząc przed snem o rzeczach, do których sama sobie wstydziłam się przyznać. W nocy miałam niesamowicie realistyczny, erotyczny sen, w którym poza Robertem pojawiła się mama i wyimaginowana Dagmara. Obudził mnie telefon. Mama wylatywała zgodnie z planem. O piętnastej dwadzieścia pięć miał ją odebrać z lotniska Robert. Wróciłam do pościeli, jednak nie udało mi się dokończyć śnionego wcześniej erotyku. Obudziłam się ponownie tuż po dwunastej. Akurat na czas, by przygotować się na powrót mamy i jej, a teraz także mojego, kochanka.