Pewnego przedświątecznego dnia bylam na zakupach w stolicy. Zmęczona włóczęgą po sklepach, postanowiłam odpocząć w kawiarni i czegoś się napić. Bywa dziewiętnasta z minutami. W środku dość pusto. ale w miarę sympatycznie, zresztą byłam tu już kiedyś. Wiedziałam, że w godzinach późniejszych odbywają się dyskoteki i to dla osób jak ja, w średnim wieku.
Ale nie myślałam o żadnej zabawie, byłam bez humoru i zmęczona chodzeniem po Warszawie. Trochę ,,łyso" tak samej, ale co tam. Zauważyłem, że przy stoliku obok siedzi jakiś brunet. Wyjęłam z torebki katalog biżuterii, który dostałam od koleżanki i zaczęłam go przeglądać. Facet obserwował mnie cały czas, czułam to, chyba mu wpadłam w oko. Trwało to kilka minut. Kiedy podszedł kelner, zamówiłam drinka - dżin z tonikiem. Starałam się być swobodna, ale moje wnętrze było napięte. Kiedy mężczyzna pożera mnie wzrokiem, czuję jak poziom adrenaliny rośnie, pewne mięśnie naprężają się i coś ściska w gardle. Nie dałam jednak poznać, że coś zauważyłam. Nagle usłyszałam tuż nad moim uchem:
- Czy to wypada, aby tak urocza kobieta spędzała czas samotnie?
- Lubię to - odparłam.
Ale on nie dawał za wygraną. Odsunął krzesło, usiadł i powiedział:
- Mam straszną ochotę zaprzyjaźnić się z panią, czuję się bardzo samotnie i to doprowadza mnie do obłędu.
- Nie ma sprawy, możemy porozmawiać - odpowiedziałam i spojrzałam mu w oczy. Coś mnie przeszyło do głębi, nie wiem do dziś, jaki miał kolor oczu, ale spojrzenie miał niesamowite. Wydał mi się inteligentny i sympatyczny. Zaczęliśmy konwersację na różne tematy i nieźle nam to szło. Od czasu do czasu badaliśmy się wzrokiem.
Na scenę wyszedł zespół i zaczęły się tańce. Ujął mnie za rękę i zapytał, czy zatańczymy. Wzruszylam ramionami, ale po chwili odpowiedziałam, że tak. Mam cygańską duszę i bardzo lubię tańczyć. Szliśmy na parkiet, trzymając się za ręce. Za moment już ujął mnie za biodra i lekko przysunął do siebie.
- Ja tak nie umiem tańczyć, jestem skrępowana - powiedziałam, próbując odsunąć się trochę.
- Daj spokój, tak jest o wiele przyjemniej, czuję ciepło twego ciała, czuję wszystkie twoje wypukłości i ten taniec staje się dla mnie czymś więcej niż tylko tańcem. Spróbuj to odebrać inaczej, nie traktuj mnie jak nieznajomego. jestem już twoim przyjacielem.
Tańczyliśmy tak dobre pół godziny, aż zespół zrobił przerwę. Wtedy skierowaliśmy się do stolika, aby ugasić pragnienie. Byłam rozkojarzona i podniecona, bo tańcząc z nim, czułam cały czas jego nabrzmiałego członka. Rajcowało mnie to. Nie chciałam się jednak spoufalać, bo niedługo musiałam wyjść, aby złapać ostatni autobus do domu. Powiedziałem mu o tym, ale uznał, że lepiej będzie jak mnie odwiezie. Pewnie chce mnie przelcieć- pomyślałam.
- Nie. pojadę autobusem, rano idę do pracy muszę odpocząć, a spotkać możemy się znowu. Jeśli będziemy mieli czas i ochotę.
W takim razie podwiozę cię tylko na dworzec, dobrze?
Wyszliśmy na ulicę, było pięknie,wiosennie, świeciły gwiazdy. Gdy znaIazłam się w jego samochodzie, objął mnie za szyję, nachylił się i zaczął delikatnie pieścić moje lewe ucho, szyję, policzek, nos, aż dotarł do moich ust. Czułam, jak wielkie jest jego pożądanie, ale całował tak delikatnie i powoli. Jego lewa ręka przesuwała się po dekolcie i zatrzymała się na guzikach bluzki. Nie wiedziałam, jak się zachować, nie znałam faceta, ale chciałam już teraz, żeby robił ze mną wszystko.
Był prawdziwym artystą.
Gdy już rozpiął moją bluzkę - opuścił siedzenie i podciągnął biustonosz do góry. Moje czwórki uwydatniły się w całej okazałości. Trzymał obie po bokach, ściskając do środka i liżąc ich delikatną skórę, drażniąc nabrzmlale brodawki. Ssał je tak namiętnie, że byłam bliska eksplozji. Czułam, jak soki namiętności wypływają z mojej dziurki. Dotknęłam jego podbrzusza, było tam ciasno. Chyba czekał na moje zaproszenie, pewnie bał się mnie zrazić.
Zaczęłam lewą ręką odpinać spodnie, a prawą gładziłam jego włosy. On w dalszym ciągu obrabiał moje „walory“.
Czułam wyraźnie zachwyt moim ciałem, robił to tak namiętnie. Kiedy już porozpinałam wszystkie guziki, wystraszyłam się tego, co wymacałam. Było okropnie wielkie i żylaste, choć jeszcze w spodenkach. Szczerze mówiąc, bałam się go wyciągnąć.
- Nie bój się, ja krzywdy nie robię, nie gwałcę. Stanie się tylko to, czego życzy sobie moja kochanka. Będę delikatny w każdym calu i chcę, abyś ty kierowała akcją.
Nie mogłam nic powiedzieć, bo zatopił się w moich ustach. Drażnił niemożliwie wszystkie moje zmysły. Jego ręce powędrowały na dół. Uniósł moją spódnicę i dotarł do kępki, bo moje figi były bardzo skromne, wystarczyło tylko lekko palcem odsunąć rąbek, który przebiegał wzdłuż szparki. Zrobił to cudownie, obłędnie, jeżdżąc wzdłuż łepkich od śluzu wzgórków, bawiąc się przy tym kłębkami włosów. Czułam już szczyt podniecenia, tym bardziej, że masowałam przez spodenki jego przygotowane do ataku działo.
- Odsuń do tyłu siedzenie i przejdź na moją stronę, nachylając się nade mną - powiedziałam, odrywając od niego usta. Zrobił to błyskawicznie. Ja rozłożyłam nogi, a on skorzystał z zaproszenia, aby znaleźć się między nimi.
Nie myśleliśmy w ogóle o tym, co robimy i gdzie. Nie było jeszcze tak późno, a i uliczka dość ruchliwa. Czy przechodnie widzieli, jak kołysze się samochód na resorach. Wtedy nic nas nie obchodziło. Dopadłam jego armaty, wyciągnęłam ze spodenek i zaczęłam badać jej rozmiary, delikatnie wodząc ręką wzdłuż, w górę i w dół. Zbadałam wielkość kul, zamaskowanych w gąszczu włosów. Jego palce penetrowały moją szparkę, drażniły delikatnie - Masz tak cudowną cipulę, że chciałbym ją teraz lizać i lizać, ale w tej pozycji nie dam rady... Zresztą czuję, że długo nie wytrzymam. Tak bardzo mnie rozpaliłaś... Bierz mnie, kieruj według własnego uznania, będę posluszny i zrobię to jak najlepiej.
Znowu przywarł do moich ust, masując piersi, drażniąc brodawki. Moja pupa była trochę w dołku, więc podłożylam sweter, aby ją wyeksponować, bo chciałam zrobić przyjemność mojej cipce. Złapałam jego lufę i naprowadziłam na cel. Zwilżyłam czubek, przesuwając wzdłuż oślinionej szpary, wsunęłam między wargi, szukając wejścia, potem zsunęłam w dół. On robił to razem ze mną bardzo posłusznie. Gdy już poczułam, że jest we właściwym miejscu, Złapałam go za pośladki i zaczęłam przyciągać. Lekko docisnął. Czubek znalazł się w środku, ale co z resztą, takie to wszystko duże i twarde.
- Ruszaj delikatnie - powiedziałam i przeszedł mnie niesamowity dreszcz, kiedy ruszył do akcji. Lekkie ruchy okrężne, powoli zagłębiające się i znów wynurzające, połączone ze ssaniem moich uszu i warg na zmianę. Gdy się zaglębiał, trochę bolało, ale bardziej podniecalo. Zaczęłem unosić tyłek, prężyć pośladki, zapierać się nogami, aby poczuć go do reszty, aby wyzwolił mnie z tego, co było wewnątrz przygotowane do wyrzucenia. Zupełnie mnie wypełnił, ruchy nasze były coraz szybsze, ale zgrane fantastycznie.
Nagle jego krzyk i moje spazmatyczne jęki wypełniły samochód. Wyobrażam sobie, jak auto musiało falować, ale to nieważne. Eksplozja trwała długo i wyczerpała nas zupełnie. Leżał na mnie pewien czas, całując i szepcząc jakieś szaleństwa typu - jesteś boska, niespotykanie ciasna i fantastycznie podniecająca. Już mam ochotę wznowić atak.
- Wiesz, naprawdę było fantastycznie. Chyba niktjeszcze nie potrafił mnie tak szybko i tak mocno podniecić - odparłam.
- Teraz pojedziemy do domu, a jutro wypijemy szampana, bo zasłużyłaś na to - dodał po chwili. Doprowadziliśmy się do porządku chusteczkami higienicznymi.
Rozstaliśmy się późno. Nie mogłam spać i analizowałam wszystko po kolei. Bylo to zbyt bajkowe. Podejrzewalam, że jutro się nie spotkamy, dostał, co chciał i będzie próbował dopaść inną. Pewnie lubi zaliczać.
A jednak mylilam się. Przyjechał punktualnie, elegancki jak wczoraj, wypachniony, z kwiatkiem i prezentem.
- Zasłużylaś na to - powiedział. - Nie mam słów, aby wyrazić to, co czuję. Chcę cię pieścić i kochać, ale już nie w samochodzie. Tak to jakoś wyszło.
Kolejną noc spędziliśmy w hotelu. Kelner przyniósł do pokoju szampana, wspaniałego, francuskiego. Piliśmy go kilka godzin, kochając się z przerwami.
Spotkaliśmy się jeszcze kilka razy, potem wyjechał na miesiąc z rodziną, dzwonił często. Po powrocie byliśmy umówieni, ale nie poszłam na spotkanie, bo... właśnie wróciłam po szalonej nocy spędzonej z kimś równie superowym, który tak jak tamten kiedyś nie chciał, abym sama spędzała czas. A czas tak szybko i nieubłaganie biegnie, odbierając czasem chęć do życia, zwłaszcza gdy jesteśmy samotni.