PAWEŁ & PAULINA W BURDELU.
Na samym wstępie, drodzy czytelnicy, proszę Was byście dawali mi „łapki” i pisali w komentarzach, czy te moje opowiadania podobają się wam, czy też nie, bo jeśli nie to nie ma sensu bym tutaj dalej pisała. To opowiadanie jest zupełnie fikcyjne, chociaż są w nim elementy prawdziwe z mojego życia, szczególnie fascynacja damską bielizną i ciuszkami, a reszta to w większości fantazje. Akcja się dzieje się na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Treść tego opowiadania jest chwilami dosyć mocno wyuzdana, nawet drastyczna, o Sado Maso zabarwieniu. Jeśli to komuś nie odpowiada, to proszę o nie czytanie.
W szkole średniej zawsze byłam „ofiarą”, kolegów i niektórych koleżanek. Najbardziej drażniło kolegów, to że pod spodniami nosiłam dziewczęce koronkowe majtki, rajstopy. Jak przebierałam się strój na w - f, to w szatni bardzo mi dokuczali. To jednak było silniejsze, czułam jakiś wewnętrzny przymus, żeby tak się ubierać. Z czasem zaczęłam też zupełnie spełniać rolę uległej transseksualnej dziewczyny. Do naszej szkoły w drugiej klasie dołączyło trzech kolegów i dwie dziewczyny, którzy nie dostali promocji i powtarzają druga klasę. Byli to sami „łobuzy” i podobne do nich dziewczyny. Terroryzowali słabszych kolegów i koleżanki. Szczególnie mnie upatrzyli sobie jako „ofiarę” klasową, do tego dręczyli jeszcze dwie koleżanki Ritę i Martę. Gdy w klasie nie było nauczyciela, to przy wszystkich opuszczali mi spodnie rajstopy i majtki, i „gwałcili” mnie w pupę kijem od szczotki. Te dwie koleżanki traktowali podobnie. Podnosili im sukienki, opuszczali rajstopy i majtki, gwałcili je też w pupy tym kijem od szczotki, „czochrali bobra”, wyjmowali im na wierzch piersi. W końcu doszło do tego, że kazali nam stać w otwartych kabinach szkolnych ubikacji w rozpiętych sukienkach bez bielizny, żeby każdy mógł je tak zobaczyć. Wstydziły się bardzo, bo były otyłe, z wielkimi piersiami sięgającymi prawie pępka, ale nie miały wyboru, bo te dwie dziewczyny je pilnowały. Ja musiałam także stać w otwartej kabinie ubikacji, z opuszczonymi spodniami i rajstopami, oraz majtkami, jedynie pończoch jak je miałam na sobie nie musiałam opuszczać. Stałam tak też zawsze przez całą dużą przerwę, żeby wszyscy widzieli mojego maleńkiego siusiaczka. Wszyscy śmiali się ze mnie, czasami jednak kazali mi się odwrócić i wypiąć pupę. Wtedy wkładali mi w pupę różne przedmioty, grube pisaki, różne kije, nawet szyjki od butelek.
Czy to jednak można nazwać gwałtem? Rozmawiałam z tymi koleżankami, i zgodnie stwierdziliśmy, że wszystkie trzy jesteśmy bardzo uległe i lubimy się wstydzić, a nawet chcemy żeby nas tak traktowali, „gwałcili”. Gdyby nam to wszystko nie odpowiadało, to z pewnością szybko byśmy ukrócili te wszystkie praktyki. Wystarczyłoby to oficjalnie zgłosić do wychowawczyni, pani pedagog, czy wprost jeszcze wtedy na milicję. Wszystkie jednak tego wszystkiego pragnęłyśmy. Oni oczywiście na szczęście posuwali się coraz dalej. Po szkole zaprowadzili nas do takiego pustostanu, tam musiałyśmy się same rozebrać zupełnie do naga i po przywiązaniu nas do takich haków suficie byłyśmy poddawane karom chłosty różnymi batami. Potem nas po prostu ruchali, nie można powiedzieć przecież, że gwałcili, bo jednak nie protestowałyśmy i zgadzałyśmy się na to, by być dobrowolnymi ich ofiarami i niewolnicami. Poza tym, ja w domu też jestem często bita, a widząc wielokrotnie w szkole ich pupy, one z pewnością też.
Następnym etapem było zaprowadzanie naszą całą trójkę na dyskotekę i tam stręczyli za kasę dla nich, jako ich prywatne kurwy.
- Wiesz co, szkoła to szkoła, ale tutaj musisz mieć jakieś dziewczęce imię, przecież będziesz tu dupy dawać. Od teraz jesteś tutaj Paulina, w szkole by to nie przeszło – usłyszałam wypowiedź przywódcy tej grupy.
Musiałam oddawać się tym klientom, robić co kazali, także tym którzy mieli wielkie kutasy, także powyżej dwadzieścia centymetrów. Brałam je do buzi, lizałam, ssałam, a nawet musiałam się ładnie wypiąć, rozchylić moją analną pizdę i byłam ruchana po same jaja, także tymi wielkimi chujami.
Rozmawiałam z tymi koleżankami, właściwie to zawsze trzymałyśmy się razem, bo z nimi też żadne koleżanki nie chciały się bawić, wszyscy się śmiali z ich tuszy. Przy wzroście około metra sześćdziesiąt ważyły po prawie sto kilo i ogromne biusty, miseczki to pewnie D albo nawet E. Mi to jednak zupełnie nie przeszkadzało.
- A Wy też chcecie się do mnie zwracać Paulina?
- Sam wiesz, że tutaj musimy, gdybyśmy mówiły nie tak jak każą, to dopiero byśmy wpierdol dostały, ale tylko tutaj, po szkole się to nie rozniesie. Chyba nie jesteś o to zły na nas?
- No co wy, przecież jesteście moimi najlepszymi koleżankami, ja zresztą dobrowolnie noszę damską bieliznę, nawet czuję się trochę dziewczyną, no i chętnie dupy daje.
- No nas, to też właściwie nie musieli by zmuszać, lubimy się pierdolić, hi, hi, hi.
- Niektóre z nauczycielek też wiem, że są „zmuszane” do seksu, a najwięcej to chyba babka od fizyki, zresztą mojego ulubionego przedmiotu. Ona jest bardzo wysoka, ma pewnie aż prawie dwa metry wzrostu i waży chyba że sto pięćdziesiąt kilogramów, do tego ogromny biust. Wuefista ją wołała często do swojego pokoju przy sali gimnastycznej.
- Ja też nieraz widziałam jak ją opierał tam o stół i ruchał. Też był nieźle zbudowany, ale jakby ona nie chciała, to z pewnością nie udałoby się mu jej oprzeć o stół, opuścić majtki i rajstopy, no i ruchać.
- Wiemy, że inne nauczycielki też są molestowane, a nawet „gwałcone” przez innych nauczycieli, tamta jednak była też była bita przez tego wuefistę. Słychać było uderzenia pasa i jej popiskiwanie.
- Ona się pewnie domyślała, że ja też jestem taka, lubiła mnie, czasami naciągała mi ocenę na wyższą, a jak miałam za odpowiedź dostać gorszą ocenę, to nic mi nie wpisywała, tylko kazała się nauczyć.
W końcu, też Rita i Marta, powiedziały mi kiedyś, że i ta nauczycielka przyszła kiedyś do ubikacji na tej dyskotece, ten wuefista ją stręczył, miała bardzo pobitą pupę. Mnie wtedy nie było. W następną sobotę „fizyczka” znowu została przyprowadzona, żeby się tam kurwić. Rozmawiały trochę, zdziwiła się tylko, jak jej powiedziały, że Paulinę też stręczą w ubikacji.
- A która to Paulina? Do której ona chodzi klasy?
- Nie wie pani?, hi, hi. To pokażemy ją pani, jak potem pójdziemy na góry się bawić.
Teraz jesteśmy już u góry, tańczymy. Nagle słyszę.
- Paulina, chodź do nas.
Spostrzegłam, że siedzą przy barze, podchodzę więc do nich. Nagle słyszę.
- To jest właśnie nasza Paulina.
Dopiero teraz zauważyłam nauczycielkę fizyki.
- Ach, to Ty jesteś Paulinką, mogłam się chyba tego domyśleć. Trzy nierozłączne przyjaciółki.
- Oni tak go nazwali, bo powiedzieli, że jak ma tutaj się kurwić, to musi mieć jakieś dziewczęce imię. Cieszę się bardzo, że moja ulubiona uczennica jest tutaj wśród nas. Jak z kimś chcę sobie na lekcji o fizyce porozmawiać, to jeszcze najwięcej mogę z Tobą. Ale jak się tak razem trzymacie zawsze ze sobą, to uczcie się też razem na fizykę, z pewnością się bardzo też podciągnięcie.
- Oczywiście proszę pani, dla mnie mechanika, elektrostatyka, elektronika, optyka itd. nie są większym problem, nauka tego mi dosyć łatwo przychodzi, więc chętnie im pomogę.
- No, jak Paulinka zgadza się nam pomóc, to my proszę pani bardzo chętnie skorzystamy.
- Ale dziewczyny, może przejdźmy tutaj na „Ty”, przecież jesteśmy tu wszystkie kurwami. Jak wiecie ja mam na imię Beata.
- Nas Beato już znasz, a więc Rita, Marta i Paulina.
- Właśnie, po co tak oficjalnie. Jak zapewne już wiecie Pan Janusz mnie sobie zupełnie podporządkował, muszę mu dawać dupy zawsze jak tylko mu się zachce, nawet w szkole. W dodatku nigdy nawet nie pyta czy ja chcę.
- No z nami chłopacy też robią zawsze co chcą. Nie skarżymy się jednak, nam to odpowiada. A szczerze mówiąc, to lubimy się wstydzić, nas bracia w domach też przecież podglądają, ale nic z tym nie robimy, bo to lubimy.
- Tutaj ze względu na naszą figurę, nikt by nas przecież nie chciał podglądać, a przez to że jesteśmy zmuszane do stania z rozpiętymi sukienkami w otwartych kabinach naszych ubikacji na dużych przerwach, każdy z ciekawości i pewnie z przekory przychodzi nas podglądać i potem się śmieją jakie grube jesteśmy.
- No to bardzo sprytnie to rozegrałyście, gratuluję Wam dziewczyny.
- Jak wszystkie laski lubimy się przecież pierdolić, tak nikt by nas nie chciał ruchać, ale „gwałcić pod przymusem” to już nas lubią.
- Ja też już Was wszystkie bardzo polubiłam i cieszę się, że jesteście takie rozgarnięte dziewczyny. Uczcie się jednak w miarę możliwości także z innych przedmiotów razem, dobrze na tym wyjdziecie.
- Obiecujemy Beato.
- Zauważyłam, jak Was traktują, postanowiłam jednak nie interweniować. Wiem przecież, że jesteście bardzo rozgarniętymi dziewczynami i same, jak byście tylko chciały, szybko byście się od tych prostaków i nieuków wyzwoliły.
- Tak z pewnością, nam to wszystko bardzo odpowiada, ale dziękujmy za chęć pomocy.
- Nasza klasa jest podzielona na dominujących, neutralnych i uległych, z tym że tymi najbardziej uległymi jestem ja razem z Ritą i Martą, wszystkie mamy tendencje by zostać prawdziwymi niewolnicami. Ty Beato też taka chyba jesteś taka bardzo uległa, ale to wśród nauczycieli, pozwalasz się dręczyć i molestować innym nauczycielom szczególnie naszemu wuefiście, wykorzystywać także do różnych zboczeń. Większość nauczycieli i nauczycielek, to jednak młodzi ludzie, krótko po studiach, a więc i o dużych potrzebach z seksualnych. Panowie ciągle ze stojącymi i wielkimi kutasami, większości z nich na pewno musisz ulegać. My jednak rozumiemy, że tak musi być.
- Tak jestem, to wszystko prawda, trzymajmy się więc dziewczyny razem. Pamiętajcie jednak, że zbliża się matura, jak najwięcej więc uczcie się razem, nawet od jutra.
- Jutro niedziela, możecie więc obie przyjść do mnie do domu po obiedzie, do wieczora sporo lekcji uda się nam powtórzyć.
- Zgadzam się, ja przyjdę.
- Ja też.
- To jesteśmy umówione, powiedzmy o czternastej.
Szybko zjadłam obiad.
- Tatusiu, po obiedzie przyjdą koleżanki i będziemy się razem uczyć do matury.
- Dobrze, to pilnie się uczcie.
Przyszły razem. Wycałowałam obie i poszłyśmy do mojego pokoju. Przerobiłyśmy oczywiście fizykę, potem robiliśmy i powtarzałyśmy lekcje z matematyki i języka polskiego.
- Paulina, a może byś włączyła jakąś muzykę.?, bo już w głowie mi się kreci od tych lekcji.
Włączyłam moją wieżę i piosenki z kaset.
- Ale co tak cicho, nie będziemy przecież słuchać po omacku, zrób głośniej.
Zanim podeszłam do wieży Marta już tam była. Zrobiła dosyć głośno. Nie wiem jak mam im powiedzieć, że moim rodzicom przeszkadza taka głośna muzyka i mogę słuchać, ale po cichu. Naraz otworzyły się drzwi i wparowali oboje rodzice, tatuś trzymał już w ręce rzemienną dyscyplinę.
- Co Ty sobie myślisz, ile Ci razy mamy powtarzać, żebyś tak nie „wył” tą więżą. Szykuj dupę.
- Dobrze tatusiu.
Od razu opuściłam do kolan spodnie, rajstopy i majtki. Chciałam się przełożyć na tylnym oparciu fotela.
- Proszę go nie bić, to ja tak głośno zrobiłam – uczciwie się przyznała Marta. To więc jak już, ja powinnam dostać lanie.
- No coś Ty, ale to mi było za cicho i poprosiłam żeby zrobić głośniej. Niech już więc mnie pan zbije.
- Ale on wiedział, że nie macie słuchać tak głośno. Wobec tego całą trójką dostaniecie porządne lanie, szykować dupy!!!
One szybko zdjęły sobie sukienki i opuściły całkiem majtki, chociaż miały tylko stringi, i pupy miały całkiem gołe, a w środku tylko cienka tasiemka i całkiem nago czekały na lanie. Ja sama szybko, się przełożyłam na tylnym oparciu fotela, ręce położyłam przepisowo na jego bokach.
- Pamiętaj tylko, żeby w trakcie lania nie oderwać nawet na chwilę żadnej ręki od poręczy, bo lanie zacznę od nowa. Do Was moje panny też się to tyczy, więc też to sobie zapamiętajcie, bo nie lubię się powtarzać. I patrzcie co też Was czeka za chwilę.
Nie liczyłam, ale dostałam chyba z pięćdziesiąt dyscyplin, wszystkie mocne, całym zamachem. Pupa paliła mnie strasznie. Wreszcie mogłam wstać z oparcia.
- No to która następna chce dostać teraz wpierdol?
- Chyba ja powinnam dostać, bo to ja zrobiłam głośniej tą wieżę.
- No to kładź się tak samo na oparciu.
- Zasłużyłam na porządne lanie, proszę bardzo mocno mnie zbić.
- Jesteś jednak widzę bardzo grzeczną dziewczynką, połóż się więc ładnie na oparciu.
Też była bita bardzo mocno, całym zamachem. Dostała jednak dużo więcej ode mnie.
- No, koniec lania, możesz wstać.
Wstała, i zaraz uklękła przy tatusiu, pocałowała go w tą rękę, która ją biła, no i dyscyplinę.
- Bardzo panu dziękuję, za wymierzenie mi lania, na które sobie zasłużyłam.
Po chwili do oparcia podeszła Rita.
- Ja chyba najbardziej zawiniłam, proszę mnie więc też bardzo mocno zbić.
Od razu przełożyła się tak samo jak Marta. Tatuś bił też ją bardzo mocno i całym zamachem, również dostała dużo więcej ode mnie.
- Czy dostałaś już Ritko wystarczające lanie?
- To nie ja powinnam decydować, proszę by to pan podjął decyzję.
- Jak tak, to dam Ci jeszcze z dziesięć batów, mam nadzieję że będziesz z tego powodu bardzo zadowolona?
- O tak, jestem bardzo zadowolona. Dziękuję, że jest pan dla mnie taki dobry.
Dostała jeszcze dziesięć solidnych dyscyplin. Wstała na chwiejnych nogach i też zaraz sama uklękła koło mojego tatusia. Ucałowała też rękę i dyscyplinę.
- Ja też bardzo państwa przepraszam, że poprosiłam o zrobienie głośniej tej muzyki i obiecuję, że to się już na pewno więcej nie powtórzy. Bardzo też panu dziękuję, za to lanie jakie mi pan dał, wiem że sama sobie zasłużyłam.
Wstała z kolan.
- Możecie się już ubrać, widzę że jesteście bardzo grzecznymi i mądrymi dziewczynkami, pozwalamy więc z żoną, byście tutaj przychodziły się uczyć, pamiętajcie tylko bez głośnej muzyki.
Wreszcie wyszli.
- Ja Was bardzo przepraszam, przeze mnie mój tatuś tak mocno Was zbił.
- No nie przesadzaj, to my jednak najbardziej zawiniłyśmy, więc musiałyśmy dostać największe lania. Same zresztą o nie poprosiłyśmy.
- Ale i tak bardzo mi głupio, że u nas w domu tak bardzo dostałyście
- Już skończ Paulina ten temat, zasłużyłyśmy to dostałyśmy lanie, w domach obie przecież też tak dostajemy, zdarza się nawet że codziennie. W końcu nic się nie stało, bierzemy się za lekcje.
Powtarzałyśmy materiał z wszystkich przedmiotów. Potem często przychodziły do mnie się uczyć. Oczywiście lania dalej się zdarzały, moim rodzicom bowiem wiele nie potrzeba, za byle co zaraz jest lanie. Do matury jednak z wszystkich przedmiotów byłyśmy dobrze przygotowane i na świadectwach ukończenia szkoły średniej żadna z nas nawet trójki nie miała, matura też oczywiście dobrze zdana, i to za pierwszym podejściem, żadna z nas poprawki nie miała
Po szkole zaczęłam szukać pracy. To był już jednak okres narastającego bezrobocia, nie mogłam znaleźć sobie nic znaleźć. Oczywiście, że nie zerwałam jednak kontaktu z tymi klasowymi łobuzami. Miałam już swoich stałych klientów, którym dawałam dupy. Ci znajomi jednak wysyłali mnie na różne imprezy, np. imieniny gejowskie, tam dużo zarabiałam, ale i nieraz jedynie z przerwami na posiłki, cały czas byłam ruchana. Musiałam jednak jakoś sobie radzić. W końcu, zaoferowali że mogą załatwić mi pracę do sprzątania w Niemczech. Zgodziłam się więc chętnie. Powiedzieli tylko, że nie mają paszportu, więc pojadę z ich znajomymi, którzy pojadą z Warszawy przez Poznań do Monachium, zawiozą więc mnie na miejsce. Ucieszyłam się na to bardzo. Mam tylko czekać na nich na dworcu zachodnim za tydzień we wtorek o dziesiątej rano. Oni mnie poznają. Spakowałam więc plecak. Włożyłam też trochę z moich damskich ciuszków i kosmetyków, przecież cały dzień nie będę tam sprzątała, może uda mi się tam kogoś poznać, albo chociaż poderwać i sobie dorobić. Tak bardzo daleko nie jest, ale jakieś jedzenie i coś do picia też muszę wziąć, jest jeszcze ciągle dosyć ciepło. Nikogo nie ma w domu, już wczoraj się z rodzicami pożegnałam.
Wychodzę na tramwaj, żebym się tylko nie spóźniła, przecież nie będą czekać. Wysiadam za dwadzieścia dziesiąta, pusto jeszcze nie ma żadnego samochodu z Niemiecką rejestracją. Siadam na ławce, muszę napić się trochę oranżady. Kurczę, prawie jedna trzecią mi się wypiło, muszę trochę przystopować. Ciągle ich nie ma, już po dziesiątej, ale czekam cierpliwie. Wreszcie są. Ładny duży Opel. To jakaś para w średnim wieku. Ta babka, bardzo ładna zresztą otwiera mi tylne drzwi.
- Dzień dobry, państwo pewnie po mnie przyjechaliście.
- Raczej tak, na imię masz Paulina?, tzn. znajomi mówili że tak Cię nazywają.
- Tak, koledzy zwracają się do mnie w ten sposób.
- No to siadaj Paulinko i rozgość się na tylnej kanapie. Mamy trochę jazdy przed sobą.
- Dziękuję, jesteście państwo bardzo mili.
- A gdzie do tej pory pracowałaś?, sprzątałaś już gdzieś?, tam chyba są biura do sprzątania, pewnie też sala konferencyjna, poradzisz sobie?
Kurczę, nie powiem im przecież, że dawałam dupy za kasę, wstydzę się.
- Nie tak jeszcze nie sprzątałam, jedynie tyle co w domu, ale z pewnością szybko się wszystkiego nauczę.
- Na pewno sobie poradzisz.
- Z pewnością.
Jakoś zgłodniałam.
- Czy mogę tutaj coś zjeść?
- Ależ oczywiście, nie krępuj się. My też zresztą coś zjemy.
Miałam połówkę kurczaka z rożna. Rozłożyłam sobie gazetę na torbie i zaczęłam ucztę. Resztę zawinęłam z powrotem w tą folię i gazetę, oraz schowałam do torby. Wyrzucę gdzieś na parkingu do kosza.
- Ale Ty masz apetyt. A może chcesz tych ciasteczek spróbować?, takich pewnie jeszcze nie jadłaś.
- Dziękuję, chętnie się skuszę.
Rzeczywiście były pyszne.
- Jedz skarbie, nie krępuj się, mamy jeszcze kilka pudełek, do tego jeszcze inne smakołyki, bo pewnie żelki też lubisz.
- Żelki to chyba każdy lubi.
- Masz od razu całą paczkę, jedz i nie krępuj się.
Kwaśne żelki, nigdy takich dobrych jeszcze nie jadłam. Kurcze, ja do tego jedzenia wypiłam całe picie, jakie miałam na drogę.
- Nie przejmuj się tym, mamy jeszcze kilka kartonów z sokami, z pewnością do samego Monachium nam wystarczy. Poczęstujemy Cię przecież. Wy w Polsce pewnie jeszcze takich rzeczy nie macie.
No trochę mamy, ale wstyd mi było się przyznać, że nie kupiłam nic więcej, żeby oszczędzić na kasie.
- Mamy nadzieję, że wszystko Ci smakowało?
- O tak, wszystko naprawdę jest pyszne.
- To jedź na co masz ochotę, naprawdę nie krępuj się.
- Dziękuję.
Dojeżdżamy do granicy Polsko – Niemieckiej. Nawet kolejka nie jest długa.
- Pamiętaj, żeby się nie przyznać, że jedziesz pracować na czarno. Powiedz, że masz trochę wolnego i zabrałaś się z nami do nas na małe wakacje. Jak spytają, na jak długo, to powiedz że np. dwa tygodnie i będziesz na naszym utrzymaniu. O nic więcej z pewnością nie będą pytać. Daj nam jeszcze tylko swój paszport.
- Dobrze, tak powiem.
Podeszli celnicy.
- Czy macie państwo coś do oclenia?
- Nie, tylko jedzenie i picie na drogę, do tego rzeczy osobiste.
Mnie się nawet się o nic nie pytali. Obejrzeli tylko nasze paszporty, przybili pieczątki, dali ręką znak i otworzył się szlaban. Po chwili podeszli Niemcy, jakąś para, mężczyzna i młoda kobieta. Coś tam pomiędzy sobą rozmawiali. Ona wskazała na mnie.
- Jak nie znacie Polskiego, albo chociaż łamanej polszczyzny, to na nic Wam nie odpowie, ewentualnie ja mogę tłumaczyć. Nic nie zna Niemieckiego.
Uśmiechnęli się tylko i wskazali ręką żeby jechać. Zaraz też szlaban się podniósł do góry.
Dobrze, że mnie o nic nie pytali. Teraz jak już wjechaliśmy na autostradę, to kilometry szybko u ubywały. Berlin minęliśmy zupełnie bokiem. Droga jednak nam bardzo mile przebiegała.
- A może chcesz się jeszcze napić Paulinko?, ciepło coś dzisiaj.
- Jeśli mogę prosić, to się bardzo chętnie napiję. Dostałam następny kartonik soku. Połowę wypiłam prawie od razu.
- Pij śmiało, jak będzie Ci się chciało jeszcze pić, to dostaniesz następny.
Opróżniłam więc go do końca. Chyba po około, dziesięciu minutach zachciało mi się spać. Pewnie przez to, ze z tych wrażeń wczoraj usnąć nie mogłam, a i dzisiaj wcześnie wstałam, żeby się tylko nie spóźnić.
- Przepraszam bardzo, ale coś się senna zrobiłam.
- To możesz sobie podrzemać, nie krępuj się nas.
Jacy oni są mili, dobrze że na takich życzliwych ludzi trafiłam. Chyba mi się usnęło. Nagle czuje coś jakby ukłucie w rękę. Chyba stoimy. Słyszę głos jakby z innego świata.
- Te dwie ampułki, powinny jej do samego Magdeburga wystarczyć.
Co się dzieje?, to my nie będziemy do Monachium, tylko do jakiegoś Magdeburga? Nic już nie czułam, twardo mi się usnęło. Zupełnie odleciałam. Obudziłam się w nocy, koło mnie też było kilka łóżek, na każdym z nich ktoś spał, prawie same młode kobiety. Jest półmrok, ale nigdzie koło mojego łóżka nie widzę plecaka z moimi ciuchami, ani torby z jedzeniem. Na sobie nie mam piżamy, która była na samym wierzchu, ale moją nocną koszulę, z samego jego dna. W dodatku na szyi czuję jakieś koło, to jest przecież metalowa obroża, a na rękach też mam jakieś obręcze, tylko mniejsze, to wszystko połączone łańcuchami z obrożą na szyi. Gdzie ja właściwie jestem? Najpierw jednak muszę iść się gdzieś wysiusiać, przecież tyle co ja przez drogę napiłam, nie wytrzymam do rana, nie mam zegarka, zabrali mi go. Nagle w kącie spostrzegam neonik w kształcie napisu „WC”. Biorę do ręki ten mój łańcuch i idę tam powoli, żebym tylko nikogo nie obudziła. Pod tym napisem stoi tylko wiadro z przykryciem, a więc do niego się mamy załatwiać. Nie uchwycę w palce mojego malutkiego siusiaka, a więc żeby gdzieś obok nie nasikać, podciągam swoją nocną koszulę, i kucam nad wiadrem jak każda laska. Ale mi się chciało, chyba z pół litra nasikałam. Znowu opuszczam do dołu moją nocną koszulę i wracam na swoją pryczę. Znowu usnęłam od razu, może to co mi tam oni wstrzyknęli nie przestało jeszcze działać. Nagle słyszę jakiś hałas i ruchy koło siebie. Jacyś ludzie wyganiają nas do dużej, mocno oświetlonej sali obok. Tam na podwyższeniu stoi ta para, która mnie tutaj przywiozła.
- Proszę teraz o ciszę. Od tej chwili wszystkie jesteście niewolnicami. Dobrze Wam radzę, nawet nie próbujcie uciekać, bo to i tak się żadnej nie uda, a za próbę ucieczki baty będą straszne. Ostrzegam. Teraz zostaniecie dokładnie obejrzane i opisane, zrobimy Wam też różne zdjęcia, także bardzo szczegółowe. Potem wystawimy Was na aukcji i zostaniecie sprzedane do różnych burdeli.
A więc to jest ta moja obiecana praca sprzątaczki w Monachium, ale wpadłam. Ustawili nas przy pomocy bata w równym rządku i każda podchodziła do stołu, gdzie odbywały się nasze oględziny. Wreszcie przyszła i kolej na mnie.
- Bardzo się wszyscy cieszymy, że dołączyłaś do nas Paulinko. Ciebie postaramy się sprzedać do jakiegoś burdelu, gdzie lubią przychodzić Arabowie, oni bardzo lubią ruchać ciasne pupy transetek, a i lubią batem przed ruchaniem ćwiczyć kurewkę, w takim burdelu nam właśnie najwięcej zapłacą za Ciebie Paulinko. Tak nas wczoraj objadłaś i opiłaś, że muszą się nam zwrócić te koszty, które w Ciebie zainwestowaliśmy. Wiemy jednak, od tych naszych znajomych, że już w szkole lubiłaś się ruchać mała dziwko.
Rozcinają mi jeszcze moją nocn...