W Michalinie byłem zakochany od wielu lat. Już w podstawówce zwracałem na Nią uwagę i próbowałem się popisywać. Myślę, że była Ona pierwszą dziewczyną w której się zauroczyłem. Była Ona bardzo wysoka, miała śliczną buzię i ciemno-złote, długie włosy. Ostatnimi czasy coraz częściej myślałem o Niej i odczuwałem coraz większe zainteresowanie Jej wyjątkową urodą, ale i silnym, zdecydowanym charakterem. W sumie wszystkie dziewczyny z którymi później utrzymywałem kontakty, były tylko nieudanymi kopiami mojej pierwszej miłości. Teraz, na początku liceum postanowiłem wrócić myślami, ale nie tylko, do swojej pierwszej, nieodwzajemnionej miłości. Pomimo tego, że chodziła do innego liceum, postanowiłem w jakiś sposób doprowadzić do naszego spotkania.
Najpierw odnowiliśmy znajomość w Internecie, jednakże już po kilku dniach umówiliśmy się na spotkanie na oddalonej od naszej miejscowości łące. Michasia przyszła ubrana naturalnie i swobodnie. Miała na sobie jasnoniebieską bluzę, czarne legginsy oraz płaskie, białe rzymianki w których ukryte były bardzo duże stopy z niepomalowanymi paznokciami. Ja natomiast byłem ubrany w zielony t-shirt, jeansy i czarne conversy. Gdy tylko doszedłem do umówionego miejsca, z innej ścieżki właśnie przyszła Michasia. Przywitaliśmy się poprzez podanie ręki. Michasia była dość nieufna co do stosunków z chłopakami. Miałem jednak nadzieję to zmienić. Usiedliśmy w trawie i zaczęliśmy rozmawiać na przeróżne tematy. Michasia była bardzo inteligentną dziewczyną o szerokich horyzontach, dlatego też w pewnym momencie przeszliśmy na tematy psychologii, a następnie na temat fetyszów seksualnych. A stąd już prosta droga do najpopularniejszego fetyszu- damskich stóp.
- Wiesz, ja w sumie też lubię damskie stopy. Sam nie wiem dlaczego tak jest, ale jakoś ten fetysz jest silniejszy ode mnie. No a w sumie to nic groźnego, więc da się z tym żyć- powiedziałem i uśmiechnąłem się niepewnie.
- Ooo, poważnie?- zapytała retorycznie- Nikt nigdy w rozmowie nie przyznał mi się do tego. A moje wielkie stopy też Ci się podobają, czy raczej nie są w Twoim typie?
- No wiesz, trochę się wstydzę to powiedzieć, ale podobają mi się i to bardzo. Wręcz uwielbiam takie duże stopy, także niepomalowane paznokcie dodają stópkom podniecającej delikatności i niewinności. No po prostu lizałbym- powiedziałem z bardzo niepewnym śmiechem.
- Łoho, aż mnie zaskoczyłeś- zaśmiała się życzliwie.
Odwzajemniłem uśmiech. Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu. Nie wiedzieliśmy bowiem jak kontynuować tą rozmowę, która przeszła na niebezpieczne tory, których Michasia zapewne się obawiała. Michasia pierwsza zrobiła krok w kierunku przezwyciężenia niezręcznej ciszy. Był to jednak dość niespodziewany krok. Podniosła jedną ze swoich bosych, zakrytych jedynie przez sandałki, stópek i położyła ją na moje skrzyżowane po turecku nogi. Spojrzałem na Nią z uśmiechem, ale też i niepewnością. Nie potrafiłem odczytać tego gestu, szczególnie że wyszedł ze strony silnej, niezależnej dziewczyny, która nigdy dotąd nie miała chłopaka, ani nawet nie pozwoliła żadnego się do siebie zbliżyć. Odwzajemniła mój nieśmiały i niepewny uśmiech swoim, znacznie bardziej pewnym i niezwykle słodkim. By całkowicie rozwiać moje niepewności zaczęła podnosić swoją stópkę. Podniosła ją aż do mojej twarzy, przysunęła swoje długie paluszki aż do moich ust. Mocno wygięła swoje paluszki, bym pomimo ubranych sandałków mógł je lizać. Przed rozpoczęciem lizania złapałem Miśkę za kostkę, by było nam obojgu wygodniej w czasie wspólnej zabawy. Z chwilą wzięcia do ust paluszków mojej dawnej miłości czułem się, jakbym przekroczył zakazane bramy raju. Choć wielokrotnie marzyłem o moim ideale, marzenie to wydało się być czymś odległym, wręcz nierealnym. Niemal przyzwyczaiłem się do faktu, że Michasia jest odległym celem, aniołek na wysokościach, do którego nie mam żadnego dostępu. Tymczasem miałem możliwość lizania Jej przewspaniałych, ogromnych stóp.
Z ogromną pasją ssałem, lizałem i całowałem stópki Miśki. Językiem zagłębiałem się coraz głębiej, liżąc także spoconych materiał rzymianek. Następnie sam podjąłem inicjatywę i podniosłem do swych gorących ust drugą stópkę Michasi. Również w Niej najpierw wylizałem, wyssałem i wycałowałem nieziemsko długie, anielskie paluszki. Następnie jednak postanowiłem wylizać całe stopy mojego ideału. Wyciągnąłem swój długi językiem i jeździłem nim po całej stopie Miśki. Lizałem zarówno delikatną, opaloną skórę stópek, jak i materiał sandałków, który również był przyjemny w dotyku. Oddałem także kilka pocałunków z wyrazami hołdu i służby wobec mojego pięknego marzenia wielu lat. Michasia z czułością wpatrywała się we mnie, będąc zafascynowaną moją miłością i oddaniem, ale też i swoim pierwszym przeżyciem cielesnym z chłopakiem. Z oczu wynikało, że była wręcz oszołomiona tymi przeżyciami. Uznałem więc, że do mnie należy inicjatywa. Powoli zacząłem rozpinać rzymianki Michasi, a trzeba powiedzieć, że nie było to łatwe. Było to na tyle trudne, że Michasia zdążyła "przebudzić się" i pomóc mi w zdejmowaniu sandałków. Zaraz po tym złapałem Ją za kostki i podniosłem Jej stópki do góry. Zacząłem lizać Jej wspaniałe podeszwy i wdychać cudowny zapach materiału z sandałów połączony z delikatnym, dziewczęcym potem. Miśka zaczęła kopać mnie swoimi dużymi stópkami po twarzy, bowiem mój język krążący po Jej delikatnych podeszwach zaczął Ją łaskotać. Latając stopki mojego ideału, które musiałem mocno trzymać za kostki były naprawdę słodkie.
Po jakimś czasie zabawy Miśka wstała i zrobiła kilka kroków bosymi stópkami po łące.
- Dziękuję. Było to naprawdę niesamowite przeżycie. Doceniam to, że mnie kochasz, pragniesz i uwielbiasz już od tylu lat. Naprawdę to dla mnie wiele znaczy. Też mi się podobasz, jesteś naprawdę słodki, a Twoje uwielbienie wobec mnie jest niepowtarzalne. Poczekaj jeszcze jakiś czas, a obiecuję Ci, że Twoje marzenia się spełnią. Ale jeszcze nie teraz. Ale skoro tyle lat wytrzymałeś, to chyba wytrzymasz jeszcze jakiś czas?- zapytała niepewnym głosem, wbrew pozornie pewnych słów.
- Och, tak, oczywiście- powiedziałem zdecydowanie, padając do stóp Misi i całując je- Kocham Cię najmocniej na świecie. Już od tylu lat jesteś moim ideałem, wytrzymam wszystko.
- Dziękuję. Jesteś najlepszy.- powiedziała, a następnie pociągnęła mnie, bym stanął i lekko pocałowała w usta. Próbowałem kontynuować pocałunek, jednak Michasia powstrzymała mnie, delikatnie gładząc mnie po twarzy.
Zrozumiałem, że wciąż jest coś, co uniemożliwia mojemu ideałowi związek ze mną. Byłem jednak przekonany, że kiedyś nadejdzie ten dzień. Wyczekiwałem go, jednakże i tak ten dzień był dla mnie najszczęśliwszy na świecie. Michasia poprosiła, bym ponownie uklęknął i ubrał Jej rzymianki. Wiedziała, że będzie to dla mnie wielka przyjemność. Po trwającym jakimś czas ubraniu sandałek, pocałowałem Miśkę w stópki wyrażając swoją miłość i oddanie. Następnie poszliśmy razem do swoich domów. Na pożegnanie Michasia podała mi tylko rękę, jednakże wiedziałem, że nasza miłość jest już blisko.