Wczoraj.....
Otworzył mi drzwi i wpuścił do mieszkania. Był cały nagi, jego członek, długi i gruby był naprężony. Wszedłem i stanąłem naprzeciwko nie wiedząc co zrobić. podszedł do mnie, położył dłonie na ramionach, a potem przesunął je do przodu.
Powoli rozpinał koszulę patrząc mi prosto w oczy, wsunął swoje dłonie i delikatnie zaczął masować moją klatkę, zaczął od sutek potem rozsunął w stronę ramion. Lekkim łukiem jego dłonie wróciły do wysokości mojego mostka i złączone zsuwały sie w dół w stronę brzucha i pępka. Na wysokości pępka znowu rozsunął dłonie i tuż nad biodrami pieścił moje ciało przesuwając dłonie na plecy.
Kiedy jego palce zetknęły się na moich plecach, obie dłonie powędrowały w dół i wśliznęły się pod spodnie. Wciągnąłem brzuch, żeby było luźniej, a jego dłonie zaczęły głaskać moje pośladki.
Poczułem wilgoć na czubku mojego członka. Wyczuł moje narastające podniecenie i dłonie ukryte pod spodniami przesunął w stronę mojego podbrzusza. Jeżeli to się nazywa motylkami, to chyba wypuszczono całe ich stado. W moim podbrzuszu, lekko głaskanym jego palcami odbywał się dziki taniec. Czułem jak nabrzmiewa, ale nie rośnie mój członek.
Wyjął dłonie ze spodni i delikatnie masował mój brzuch, po czym zaczął rozpinać pasek od spodni i delikatnie rozpiął guzik a potem rozsunął suwak rozporka. Lekko musnął mojego nabrzmiałego schowanego w stringach członka.
Zsunął spodnie i pomasował wybrzuszenie ukryte w czarnych stringach. Kryło mojego nabrzmiałego członka. Dotknął ustami przez materiał, lizał delikatnie językiem.
Kiedy ukląkł zsunął moje stringi. Mój członek wyskoczył i naprężył się przed jego twarzą. Odnalazł go samymi ustami i wsunął go w nie. Delikatnie ssał ustami i lekko poruszając swoją głową pozwolił mu wirować w ustach, ciepłych i wilgotnych.
Dłońmi objął moje pośladki i zaczął wysuwać i wsuwać członka w swoje usta. Urósł, stał się twardy i nabrzmiały. Położyłem swoje dłonie na tyle jego głowy i lekko przycisnąłem do swojego krocza. Wtedy on lekko odsunął głowę nie wypuszczając z usta mojego członka zaczął delikatnie naciskać swoimi dłońmi o moje pośladki a potem poluzował nacisk.
Zrozumiałem i poddałem się rytmowi, w którym szybko się zgraliśmy. Wysuwając do przodu swoje biodra i przysuwając jego głowę do mojego krocza wsuwał członka głęboko do jego usta. Zacząłem posuwać go w usta. Najpierw powoli, by czuć każde wejście i wyjście z jego ust, potem coraz szybciej. Nie musiałem trzymać jego głowy, on sam nadał rytm.
Po raz pierwszy rżnąłem faceta w usta, a on tego bardzo chciał. ja też. Coraz szybciej i szybciej. Nagle poczułem tak silne napięcie i błogie uczucie uwalniania. Mój członek znieruchomiał w jego ustach, ale on nadal go ssał i pieścił. Osiągnąłem orgazm, myślałem, że wyjmie go z ust i wyliże.
Tymczasem wsunął go sobie mocniej i znowu zaczął rytmiczne ruchy głową. I wtedy nagle poczułem jakbym odrywał się od podłogi, świat zaczął wirować przed moimi oczami, całym ciałem zaczęły wstrząsać gwałtowne spazmy. Tak silne, że raz za razem wydawałem z siebie okrzyki, czując jak jakaś niezwykła błoga siła unosi mnie w przestrzeń. Po ilości spazmów zacząłem przypuszczać, że eksploduję cały życiowym ładunkiem swojej spermy. Raz za razem, unosząc się nad podłogą, z uczuciem jednego wielkiego błogiego obłędu.
Osunąłem się na podłogę, a on trzymał mojego członka i liżąc wypijał wszystko. I ssał go i ssał spokojnie, aż świat przestał wirować....
Podniósł głowę, popatrzył mi w oczy i zapytał - dobrze było. Nie wiem czy mnie usłyszał, ale wyszeptałem - cudownie.
Leżałem jakąś chwilę, nie wiedząc co się ze mną dzieje a on całował mnie po całym moim ciele i pieścił dłońmi.
A potem ukląkł z nogami na zewnątrz mojego ciała, na wysokości mojej klatki. Zacząłem pieścić jego biodra, potem brzuch i podbrzusze. Delikatnie kilka razy musnąłem jego stojącego i wilgotnego członka. Chwyciłem go w dłonie i zacząłem go masować, potem pieścić jego jądra. Widziałem błogość w jego oczach. Dłonie moje wróciły do bioder i lekkim naciskiem dałem mu znać by przysunął się bliżej mojej głowy.
Podniosłem ją i pocałowałem czubek członka, po chwili pomagając sobie dłonią zacząłem wsuwać go w swoje usta. Wypełnił je całe, starałem się wchłonąć go jak najgłębiej. Chwyciłem leżącą na podłodze poduszkę i podsunąłem sobie pod kark, tak, żeby moja głowa trochę byłą wyżej. Nacisnąłem na jego biodra znowu. Zrozumiał. Pochylił się nade mnę, dłońmi oparł o podłogę i zaczął wsuwać swojego członka coraz głębiej.
Pozwoliłem mu wejść na całą długość, dziwiąc się, że się zmieścił. Obejmując go ustami, dłonią nacisnąłem na brzuch by sie odsunął. Gdy wyszedł niema cały, nacisnąłem na jego biodra. I zaczął teraz on mnie posuwać w usta. Wchodził głęboko i wychodził ze mnie, ja jedną dłonią pieściłem jego jądra, drugą pośladki.
Czułem smak jego soku i czułem jak sztywnieje w moich ustach. Posuwał rytmicznie w tempie jakie nadawałem naciskając dłonią na jego pośladki. Nagle poczułem, że chce przyspieszyć. Zrozumiałem i pozwoliłem mu na to. Wsuwał i wysuwał coraz szybciej, a ja czułem błogi stan. Czułem jakieś szaleństwo w moim kroczu, w moim podbrzuszu.
Nagle jęknął, lekko uniósł się, zastygł w bezruchu. I poczułem silne drgnięcie jego członka i impetem z jakim jego sperma wystrzeliła w moje usta. Była to tak gwałtowna eksplozja, jedna, kolejna, kolejna taką słodką gęstą wilgocią. Ledwie zdążyłem połykać. Znieruchomiał, a ja pomagając sobie dłońmi chwyciłem go i zacząłem zlizywać z członka wszystkie krople.
Położył się obok i dyszał, po czym przysunął do mnie. Jego dłonie powędrowały do mojego podbrzusza i zaczęły je pieścić, potem pieściły mojego wypoczętego członka. Ale uniósł się i dłoń przesunął niżej pod mojego członka, za moje krocze, do moich pośladków.
Uniosłem lekko biodra, a wtedy palcem zaczął pieścić mój rowek, delikatnie, potem całą dłonią. Zacząłem lekko wić się. Obrócił mnie na brzuch, przesunął się w dół i klęcząc nade mną lekko podniósł moje biodra które chętnie się temu poddałem. Myślałem, że wsunie we mnie palec. Tymczasem uniósł moje biodra i przysunął do pośladków swoją twarz. W rowku, a potem na obrzeżach otworu poczułem jego ciepły, wilgotny język.
Wsunął go we mnie, tak sprawnie nim poruszał, że wydawało mi się, iż jego język jest niesamowicie długi, wnikał jakby do samego gardła. Moje biodra zaczęły wirować z rozkoszy, otworek zwilgotniał i stał się źródłem niewysłowionego szaleństwa. Miałem wrażenie, że znowu wiruje cały świat.
Znowu poczułem, że zaczynam się unosić, chociaż mój członek, nabrzmiały i wilgotny, daleki był od eksplozji. Gdy już zacząłem wydawać jęki, poczułem jak jego język wysuwa się ze mnie, a po chwili jak w mój podniecony otwór wsuwa się jego członek. Najpierw sama główka, lekko rozpychając dawno już rozwarty otwór. Potem coraz głębiej i głębiej. Nagle wydało mi się, że czuję jego członka pod samym sercem, a potem gardłem. Ze zduszonym okrzykiem wyprostowałem się, lekko uniosłem, a potem opadłem wprost na jego członka. I zacząłem unosić się i opadać coraz szybciej i szybciej. Mój członek przydając uczucia rozkoszy drżał i miotał się uderzając o moje uda i podbrzusze.
Znowu poczułem rozkoszny odlot w podbrzuszu, uwolnione kilka tysięcy motyli. Opadłem do przodu wypinając swoje pośladki i otwór w jego stronę. Wydusiłem - chcę, chcę, chcę. I zaczął rytmicznie, najpierw powoli, potem coraz szybciej mnie posuwać. Jedną dłonią głaskał moje plecy i pośladki. Drugą wsunął pode mnie i delikatnie pieścił mojego członka.
Szybciej, szybciej, głębiej, głębiej. Nie wiem czy słyszał i rozumiał moje zduszone okrzyki, ale tak robił. Szybciej i głębiej. ja szalałem z rozkoszy. Nagle poczułem jak nieruchomieje, potem jego członek napina sie i... w moim wnętrzu rozlewają się strumienie ciepła, płyną do wartko, rozniecając we mnie uczucie błogości. I w tym samym momencie czuję jak z mojego członka wytryskuje olbrzymia ilość spermy. Skąd jej tyle? Pytam samego siebie? Z rozkoszy...
Po chwili opadliśmy obok siebie, przytuleni i delikatnie, nawzajem trzymając w swoich dłoniach nasze członki. Ja jego, on mój...
Chwila, za chwilą... i obaj poczuliśmy, jak stopniowo znowu nabrzmiewają. Przed nami nowe chwile rozkoszy....?
Idę dzisiaj znowu do niego...