Była piękna pogoda
Postanowiliśmy przejść się na spacer.. koło południa słońce przyjemnie grzało z góry, a kilka chmur dawało piękny obraz na niebie..
Podziwialiśmy okolicę, początek jesieni sprawiał, że las był niesamowicie kolorowy, i wciąż pełen życia.
Kiedy weszliśmy już trochę głębiej w las zrobiło się tak tajemniczo i intrygująco. zwierzęta i ptaki, chociaż były niewidoczne dawały niezły koncert. Zachciało ci się siku, więc odeszłaś trochę ze ścieżki w poszukiwaniu ustronnego miejsca, droczyłem się z Tobą, że i tak nikogo tu nie ma poza mną, więc równie dobrze mogłabyś ściągnąć spodnie tu na środku ścieżki i nasikać na nią na moich oczach..
Schowałaś się za drzewem i zaraz kucałaś już z poczuciem ulgi.. nagle podniosłaś głowę i zobaczyłaś, że się na Ciebie bezczelnie gapię. Stałem w pewnej odległości, ale na tyle blisko, że dokładnie widziałem twój wypięty goły tyłek, lekkie skrępowanie na policzkach, gdy się zorientowałaś, że patrzę..
Po chwili wróciłaś na ścieżkę, szturchnęłaś mnie, żebym nie podglądał i poszliśmy dalej.. ja oczywiście byłem coraz bardziej napalony.. zatrzymaliśmy się na chwilę, żeby się pocałować i nagle zrobiło się bardzo namiętnie.. twoje całusy zamieniły się szybko w gorliwe lizanie się nawzajem.
Wsunąłem ci dłonie do majtek z tyłu i zacząłem miętosić twoje pośladki, raz je mocno ściskając, a raz rozszerzając, przyciągałem cię mocno do siebie.
Ty też miałaś ochotę mnie poczuć.. rozpięłaś mi spodnie i włożyłaś mi dłoń do bokserek, aby dotknąć mojego dużego penisa. To jeszcze bardziej cię nakręciło..
Oparłem cię lekko o pobliskie drzewo i dalej się całowaliśmy.. wsunąłem ci rękę do majtek i mój palec poszperał ci troszkę w mokrej cipce.. po chwili zdjąłem ci spodnie do kolan, obróciłem cię przodem do drzewa i wziąłem od tyłu. zerżnąłem cię szybko i mocno...
Przeszliśmy się kawałek dalej.. przytuleni, albo idąc za rękę.. i znowu dopadła nas namiętność, gdy oddaliśmy się boskiemu całowaniu.. słońce tak cudownie grzało.. nie było nikogo, jakby las należał tylko do nas.
Wpadł nam do głowy szalony pomysł, który zaraz zrealizowaliśmy.. rozebraliśmy się oboje do naga. i zaczęliśmy się trochę bawić w berka.. biegaliśmy po lesie i śmialiśmy się jak małe dzieci.. nakręcał mnie widok twojego nagiego ciała, falujących cycków i podskakujących pośladków.. a ty zerkałaś często jak macham nieświadomie genitaliami podczas biegania... cały czas miałem niezły wzwód.
W końcu cię złapałem i znowu szybko zerżnąłem opartą o drzewo, a po chwili na leśnej ściółce, na trawie, liściach i mchu.. czuliśmy się jak pierwsi ludzie, albo jak kochankowie na bezludnej wyspie...
Mieliśmy oboje już ze dwa orgazmy i leżeliśmy chwilę na trawie.. opierałaś głowę na mojej piersi, a zaraz znowu zachciało ci się mojego fiuta, który zmęczony leżał na moim brzuchu.. zniżyłaś się do niego i delikatnie powoli zaczęłaś go całować, lizać i połykać.. oczywiście szybko znowu urósł i był gotowy.. czułaś go w sobie, jak staje się coraz twardszy i grubszy w twojej buzi.. dało ci to niesamowitą przyjemność.. więc ssałaś go jeszcze namiętniej dając mi nieziemską rozkosz.. ja odwzajemniałem ci się delikatną palcówką.. ale im głębiej brałaś mi go do gardła, to tym mocniej i szybciej penetrowałem cię palcami.. najpierw jednym, później dwoma i trzema.. twoja głowa coraz prędzej ruszała się w dół i do góry, gdy brałaś mnie do gardła, a moja dłoń zanurzała się w twoją wilgotną szparkę.. nagle mieliśmy orgazm oboje w tym samym czasie.. akurat wyjęłaś mnie z ust na tą chwilę szczytowania i moja sperma zalała ci twarz, rozlała się po policzkach i nawet we włosach.., a ty szybko zlizałaś ją i wylizałaś mi resztkę z penisa..
Niechętnie ubraliśmy się z powrotem i wróciliśmy do rzeczywistości