- Możemy Cię odwieźć.
- Nie trzeba. Zdążę.
- Pociąg jedzie ponad dziewięć godzin, będziesz zmęczona gdy dotrzesz.
- Prześpię się w pociągu.
xxx
Dzień zapowiadał się niezwykle męcząco chociaż perspektywa dotarcia do znajomych rodziny na południu Polski i byczenia się w górach przy akompaniamencie słońca i świeżego powietrza, była co najmniej warta trudów podróży.
Zjawiła się na peronie na pół godziny przed odjazdem pociągu, sądząc iż znajdzie sobie dobre miejsce nim inni dotrą. Nie wzięła jednak pod uwagę iż jadąc PKP nie można mieć wielu wymagań a i pociągu lubią się spóźniać. Z kilku osób zrobiło się kilkanaście a gdy nadszedł czas na przyjazd pociągu, kobieta mówiąca przez głośniki oznajmiła iż spóźni się on dwadzieścia minut.
- Świetnie. – skwitowała gorzko siadając na ławce. Prawą dłonią od ostatnich pół godziny trzymała rączkę walizki. Spakowała niewiele – jak jej się zdawało – ale i tak musiała wybrać większą z dwóch przez siebie posiadanych waliz.
Westchnęła. Odgarnęła sprzed oczu długie, faliste ciemnorude kosmyki i zlustrowała niebiesko-szarym wzrokiem peron. Ludzie zaczynali się niecierpliwić, tak jak ona. Ciekawa była ile osób Polska Kolej zmusiła do zainwestowania w prawa jazdy i samochody przez swoje niekompetentne usługi. Sama planowała kupić samochód.
Na peron przywiozła ją koleżanka, jednak po piętnastu minutach ucałowała ją w policzek i popędziła do pracy. Magda i tak była wdzięczna koleżance, że zawiozła ją na peron przed pracą; mogła tego nie robić, pozwolić rudej błądzić po Gdańsku aż znajdzie odpowiedni autobus i dworzec. Ale, chociaż ruda nie miała o tym w tym momencie pojęcia, osoba, która ją odwiozła miała okazać się w przyszłości jedną z najlepszych przyjaciółek. Opoką. Skałą. Sacrum oceanu jej niepokojów.
Nareszcie pociąg nadjechał zapowiedziany wcześniej znudzonym głosem pani z głośników. Magda ustawiła się mniej więcej w połowie sektora B, dzięki czemu mogła zasiąść w połowie pociągu, mniej więcej. Kiedy drzwi się otworzyły, zaczęły z przedziałów wysiadać dziesiątki ucieszonych z zakończenia podróży osób. Witali się z bliskimi, z podnieceniem opowiadali swoje perypetie. Po wyjściu ostatniej osoby wysiadającej w Gdańsku z tego wagonu, Magda wspięła się po schodkach i wtaszczyła walizę. Poszła z wolna przez wąski korytarzyk i rozpoczęła poszukiwania miejsca dla siebie. Znalazłszy pusty przedział zasiadła tam, wrzucając bagaż na kratkę pod sufitem. Usiadła przy oknie i przymknęła oczy. Nie była szczególnie towarzyską osobą. Właściwie lubiła przebywać z ludźmi, ale nie kiedy byli do tego zmuszeni – oni lub ona. Dlatego wolała w samotności spędzić chociaż część podróży nim dosiądzie się ktoś jeszcze.
Pociąg ruszył a w przedziale nadal była sama. Ucieszyło ją to. Wyjęła z podręcznego bagażu szkicownik i ołówek. Od niedawna odkryła w sobie artystę. Zaczęła szkicować co jej przyjdzie do głowy: od realnych obiektów aż po surrealistyczne kształty, komiksy i tym podobne. Powoli zaczęła rysować biorąc pierwszą z brzegu myśl i przekładając ją sukcesywnie na papier. Zaczęła od skrzydeł.
W samotności spędziła trzy godziny. Było to miłe zaskoczenie ale z wolna zaczęła się nudzić. Narysowała już anioła i diabła splecionych w intymnym uścisku w chmurach. Od niedawna, odkąd przestała być dziewicą, jej myśli mknęły średnio co kilka minut wokół seksu. Łatwo się podniecała, łatwo się zatracała w erotycznych fantazjach na jawie. Zastanawiała się czy każdy tak ma. Nigdy nikogo o to nie pytała. Tymczasem pociąg zatrzymał się po raz kolejny i drzwi przedziału się otworzyły. Stał w nich wysoki mężczyzna o dłuższych włosach i delikatnie zarośniętej szczęce. Na oko lekko po trzydziestce. Rozejrzał się zmęczonym wzrokiem po przedziale. Dopiero gdy trafił na spojrzenie Magdy, uśmiechnął się lekko i wszedł. Bagaż umieścił na kracie pod sufitem a sam usiadł naprzeciw rudej. W chwilę za nim weszła kobieta z książką i bagażem podręcznym tylko. Ta miała około trzydzieści lat chociaż jej opalona na brąz cera wskazywała wyższy wiek, miała długie, sztuczne paznokcie a ubrana była w krótką spódnicę i top. Na to zarzucony miała biały sweterek rozpinany z przodu na całej długości. Strasznie kontrastował z ciemną skórą. Kobieta skinęła głową do Magdy i mężczyzny po czym usiadła opodal wejścia do przedziału i otworzyła książkę na zakładce. Zaczęła czytać. Magda z zainteresowaniem ją obserwowała. Nie uważała ją za ładną ale była ciekawym zjawiskiem. Teraz, gdy była pogrążona w lekturze, Magda mogła bez oporów taksować wzrokiem jej całą sylwetkę. Niemal nie zwróciła uwagi iż w tym samym czasie podobnym wzrokiem oceniał jej ciało mężczyzna naprzeciw. Przypadkiem zerknęła w jego stronę gdy akurat jego wzrok prześlizgiwał się od jej ud do biustu. Zarumieniła się lekko ale to zignorowała wracając do osoby kobiety. Nie mogła jednak wiecznie oglądać kogoś, kto dla niej nie miał „drugiego dna”. A ta kobieta zdecydowanie opierała swoją osobę o pierwsze wrażenie i ciało. Z westchnieniem odwróciła wzrok.
Wówczas napotkała jego spojrzenie. Wciąż się w nią wpatrywał. Zaczęła czuć się lekko niekomfortowo pod natarczywym wzrokiem. Odchrząknęła a on uśmiechnął się i spojrzał w okno. Poruszyła się niespokojnie na kanapie, zacisnęła nieco uda. Pojawiło się przyjemnie łaskotanie w żyłach, które mogła przypisać rosnącemu podnieceniu. Na to nic nie mogła poradzić. Jej ciało reagowało szybciej niż umysł, który nie nauczył się jeszcze zauważać i interpretować wieloznacznych spojrzeń obcych ludzi. Odgarnęła włosy za siebie przegarniając je na jedną stronę i podjęła szkicowanie od nowej strony. Nie miała niczego konkretnego na myśli, po prostu chciała uciec od wzroku mężczyzny. Ten zaś przeniósł wzrok na papier, obserwując jak bez wahania i mocnymi pociągnięciami ołówka zostaje on przekształcony w płótno artysty.
- Michał. – odezwał się nagle wyciągając dłoń do Magdy. Podniosła wzrok. Kobieta z książką również. Odłożyła ostrożnie ołówek na bok i podjęła dłoń.
- Magda. – odrzekła i ponownie uchwyciła ołówek. Atmosfera przyciągania, jakie czuła do tego mężczyzny, było dla niej coraz bardziej odczuwalne, on również robił się niespokojny. Aż dziwne, że kobieta tego nie odczuwała, powróciwszy do książki ze zmarszczką między brwiami: może też chciała się przywitać a została zignorowana i źle się z tym poczuła?
Pociąg się zatrzymał. Kobieta wstała i zniknęła, nie żegnając się nawet. A tymczasem Michał wpatrywał się w drzwi przedziału dziwnym wzrokiem. Gdy pociąg ruszył, odetchnął. Magda zrozumiała iż to ulga. Nie chciał nikogo więcej w tym przedziale. Zacisnęła uda mocniej i pochyliła się nieco, pozwalając kurtynie włosów opaść na twarz by zasłonić rumieniec. Było jej ciepło, chociaż przedział był neutralny pod względem temperatury.
- Dokąd jedziesz? – w powietrzu zawisło pytanie. Magda zamknęła szkicownik i podniosła wzrok.
- Zakopane. – odparła; nie miała dużego doświadczenia z mężczyznami. Był ten, który odebrał jej przysłowiową niewinność oraz dwóch po nim. Wszyscy trzej w ciągu dwóch tygodni. Jakby ten pierwszy obudził głodną bestię, która po latach uśpienia chciała najeść się do syta i nadrobić stracony czas.
- Kraków. – usłyszała; postanowił chyba za wszelką cenę kontynuować rozmowę. Wjechali do tunelu i nagle Magda poczuła się niepewnie. W przedziale nie było światła, była za wcześnie na nie. Przedział pogrążył się w całkowitej ciemności. Miało to trwać kilka sekund tylko ale i tak wystarczyło by poczuła między nogami znajomą wilgoć. Nie miała pojęcia czego się po mężczyźnie spodziewać. Gdy tylko powrócili do jasności, mrugnęła dwa razy odzyskując ostrość spojrzenia i z zaskoczeniem odkryła iż mężczyzna przesiadł się. Siedział teraz obok niej ze szkicownikiem w dłoni. Otworzył go i zaczął obserwować jej twory. Poczuła się.. zaniepokojona.
- Ładnie rysujesz. – powiedział, podając jej szkicownik. Nachylił się przy tym a słowa te wyszeptał prosto do jej ucha, jak sekret. Zadrżała a przez jej skórę przetoczył się dreszczyk. Włoski na ramionach stanęły dęba. A Michał uśmiechnął się szeroko to widząc. Nie umknęła mu ta reakcja. Co więcej: spodobała mu się.
- Podobasz mi się. – rzekł niskim głosem. O jakiś ton niższym niż ten którego używał do tej pory. Był to głos wypełniony pożądaniem, miał wabić i podniecać.
- Dziękuję. Ty.. też jesteś.. przyjemny. – rzekła; zauważyła iż jej ciało ją zdradziło przełączając się na niższe tony wypowiedzi. Zupełnie nie miała nad tym kontroli. Jej głos stał się głębszy, bardziej.. dorosły. Był to głos femme fatale. Zupełnie jak na filmach.
Zapadła cisza pełna napięcia. Gdy miała się odezwać, Michał wstał i zasunął dokładnie kotary w przedziale: te przy drzwiach i przy oknach. Nastała przyjemna ciemność. Zgaszone zostało światło dnia. Teraz poczuła się jakby była w pokoju podczas zachodu słońca.
- Do najbliższego przystanku mamy jakieś dwie godziny. – szepnęła. Niby ot wypowiedziała fakt. Michał uśmiechnął się szeroko.
- Możemy ten czas odpowiednio spożytkować. Jeśli chcesz. – odparł podchodząc znów do niej i siadając naprzeciw. Odebrał jej tym samym spore pole manewru. Gdy był bliżej, czuła się pewniej. Mogła z łatwością wykonać jakiś gest, niby przypadkowy. Cokolwiek teraz mogła uczynić, byłoby aż nazbyt przypisane do czynów zdecydowanie w pełni świadomych.
Ale raz się żyje a ona miała ciężkich kilka dni. I chciała się pieprzyć.
Wstała z kanapy i podeszła do niego bliżej. Powoli, z pełną świadomością swoich ruchów, ułożyła jego kolano po jego prawicy a drugie po lewicy. Usiadła na nim okrakiem. Była jednocześnie speszona, niepewna ale i dziwnie odważna. Pocałowała go delikatnie, jakby pytająco. Jego usta były wąskie a zarost szorstki, drapał przy dotykaniu. Objął ją w pasie mocno, zamykając ją w swoich ramionach i odpowiedział na pocałunek z całą mocą swego pragnienia. To dało odwagę konieczną dla zapomnienia o świecie. Pocałunki były czymś nowym ale i znanym. Całowała się wcześniej sporo i nie zawsze prowadziło to do seksu. Nie mniej w tym pocałunku kryła się obietnica zwyczajnego, mocnego rżnięcia. A odkąd jej bestia się obudziła, chciała właśnie tego typu rozkoszy.
Mruknęła cichutko całując go. Zdjął jedną z dłoni z jej ciała i pomknął między nogi. Była w spódnicy. Jak zawsze. A na sobie miała rajstopy oraz zwyczajną czarną bieliznę. Zero koronek. Jej ubiór nie świadczył o tym, że mogła wyjść z domu licząc na seks. Jej ciało zdradziło ją kolejny raz, gdy męska dłoń przylgnęła mocno do jej cipki. Wręcz ociekała sokami. Michał uśmiechnął się między pocałunkami.
Poczuła jego usztywniony kutas przez spodnie.
- Trzeba coś z tym zrobić. – rzekł oznajmująco i uchwyciwszy ją za uda, podniósł się wraz z nią z kanapy jakby nic nie ważyła. Położył ją na drugiej kanapie, wzdłuż jej powierzchni. Sięgnął dłońmi pod spódnicę i powoli zaczął zsuwać rajstopy a tuż za nimi bieliznę. Nie zdjął jej butów a rajstopy pozostawił przy kostkach zwinięte. Rozszerzył dłońmi jej nogi i zniknął pod materiałem spódnicy. Z ust Magdy wydarł się jęk gdy poczuła jego wargi na swojej kobiecości.
Jego język nie czynił cudów ale miarowe, spokojne muśnięcia sprawiały dużą przyjemność. Wiła się na kanapie pod tą pieszczotą aż do momentu gdy głowa Michała pojawiła się na powrót przy niej. Otworzyła oczy i pocałowała go siadając. Sięgnęła dłońmi do jego pasa. Palce nieco drżały i sama nie wiedziała czy to kwestia podniecenia czy strachu. Wkrótce jednak zsunęła spodnie z niego, które podobnie jak jej rajstopy, opadły na buty i tam zostały. Z czarnych slipów wyjęła kutasa. Twardego i sterczącego. Michał był wygolony elegancko co dało Magdzie do myślenia: widać często uprawiał seks. Zajęła się jego męskością z pewną ostrożnością. Członek nie był szczególnie duży, ale też nie można go było uznać za mały. Na pewno był bardzo gruby i to optycznie go skracało. Dłonią sunęła po powierzchni oglądając go z zainteresowaniem. Potem wzięła go do ust. Usłyszała sapnięcie z ust Michała a on sam dłonią oparł się o lustro ponad siedziskami przedziału. Magda ułożyła dłoń na pośladku Michała, drugą trzymała jego członek a ustami mknęła po jego wierzchu. Jako iż nie był mocno długi, mogła z łatwością wsunąć go do ust a przy pchnięciu za pośladek w swoją stronę – do gardła w całości. Był to kolejny pierwszy raz: nigdy nie brała kutasa do gardła. Było to dziwnie nieprzyjemne uczucie, związane z jednym z prymitywnych odruchów, ale powstrzymywała owy odruch licząc na wynagrodzenie trudów gdy zakończy tę zabawę. A było owo zakończenie bliskie, poczuła jak członek twardnieje jeszcze mocniej więc wysunęła go z ust. Napotkała pytające spojrzenie Michała.
- Skończysz we mnie. Tego chcę. – powiedziała cicho ale twardo. Michał ukląkł lekko aby dosięgnąć kieszeni spodni w swoich nogach i wyjął prezerwatywę. Magda zmarszczyła brwi: znów pierwszy raz. Ta prezerwatywa miała wypustki, nigdy nie uprawiała seksu z kimś, kto miałby takową założoną. Kiwnęła głową a Michał włożył ją wprawnie na kutasa. Wyglądał teraz jak opancerzony czołg i Magda musiała się powstrzymać przed zaśmianiem się.
- Wstań. – rozkazał Michał; o tak, to zdecydowanie nie była prośba. Wywołało to kolejny dreszczyk podniecenia. Magda wykonała polecenie szybko, niemal niecierpliwie. Męskie dłonie obróciły ją w miejscu. Stała teraz tyłem do niego.
- Oprzyj dłonie na lustrze. Rozszerz nogi. Mocniej. Jeszcze. O taaak... – raz za razem słuchała poleceń a z jej cipki zaczęły spływać soki po udach. Michał to zauważył.
- Trzeba coś z tym zrobić. – rzekł z uśmiechem, wypowiadając te słowa kolejny raz w ciągu kilku minut. Ona również się uśmiechnęła. Wypięła pośladki, tworząc łuk z pleców na tyle na ile mogła. Michałowi to się spodobało.
- Dobra, suczka. – warknął gardłowo. Nie zaprotestowała na te słowa; coś w niej chciało by pieprznęła mu w pysk za to słowo, ale była zbyt podniecona, zbyt spragniona jego kutasa by się odezwać. Poczuła główkę kutasa przy wejściu. Krążył nią przy jej szparce, maczając kutasa w jej sokach dokładnie. A potem wepchnął kutasa tak, że aż Magda krzyknęła cicho. Zasłonił jej usta jedną dłonią by była cicho. Kiwnęła głową by dać znać iż rozumie, lecz nie zdjął dłoni.
Zaczął sukcesywnie ją rżnąć. Dłoń trzymana na biodrze wpijała się mocno w jej ciało gdy pieprzył ją dociskając ją mocno do siebie. Czuła jak jego jądra obijają się z plaskiem o nią z każdym pchnięciem. Dłoń z jej ust przeniosła się na kark. Trzymał ją jak chciał, kierował się własnym spełnieniem. Nie miała nic przeciw temu. Czuła jak gruby kutas niemal rozrywa jej wąską cipkę. Bolało, lecz był to przyjemny ból. A on nie zwalniał. Z każdym pchnięciem, coraz mocniejszym, głębszym, szybszym, podniecał się coraz bardziej.
- Ależ jesteś ciasna. – wystękał między pchnięciami; jego ruchy były potwornie szybkie. Ciepło przetaczało się przez jej ciało, czuła się cudownie, wspaniale. Wypełniona w całości, rżnięta ostro, mocno. A potem poczuła znajome pulsowanie i poczuła jak jego kutas uwalnia spermę mocnymi strzałami. Jęknęła a przez jej ciało przebiegł dreszcz z każdym ładunkiem spermy. Wysunął się z niej szybko. Za szybko. Lubiła czuć męskiego kutasa po orgazmie. Niechętnie się rozstawała z uczuciem wypełnienia. Michał zdjął gumkę, wyrzucił ją w koszu pod mini-stoliczkiem zamocowanym do ściany z oknem. Usiadł na kanapie i chwilę dyszał. Potem ubrał spodnie i obserwował jak Magda ubiera swoje rajstopy i spódnicę.
Nie odzywali się do siebie, nawet na siebie nie patrzyli. Ona chciała zerżnięcia, on ją pieprzył. I wystarczy. Po przyjemności został lekki ból, uczucie rozepchnięcia siłowego. Oczywiście regeneracja już się rozpoczęła, ale w tym momencie nie czuła już przyjemności. Michał najwyraźniej dał z siebie już wszystko bo nie wyglądał jakby chciał powtórki. Drzwi przedziału się rozsunęły i wszedł kontroler. Podała bilet, Michał również. Przy okazji wyszła za mężczyzną i po chwili wróciła po bagaż.
- Mmm.. idę do pierwszej klasy. Miałam na nią bilet. Zupełnie nie zwróciłam uwagi.
Michał milczał a wzrok miał nieprzystępny. Przez jego twarz przemknął cień.
- To.. na razie. – dodała jeszcze po czym opuściła przedział z walizką. Gdy zasiadła na wygodnym fotelu zamknęła oczy i powoli zasnęła. Obudziła się na pół godziny przed wysiadką. Gdy zaś już wyszła z pociągu, zupełnie wyrzuciła z myśli to co stało się w przedziale klasy drugiej.