W wakacje ciocia poprosiła mnie o pomoc przy przeprowadzce. Kupiła niedawno stary, ale dobrze utrzymany poniemiecki dom na obrzeżach miasta. Po drobnym remoncie i malowaniu był gotowy do zamieszkania. Ania, bo tak ma na imię moja ciotka, potrzebowała pomocy przy porządkowaniu strychu i rozpakowaniu ostatnich kartonów. Zgodziłem się chętnie.
Ciotka była rozwódką. Nie miała dzieci. Była też znacznie młodsza od i jakby to powiedzieć, bardziej od niej na luzie. Miałem osiemnaście lat, a bez problemu potrafiłem dogadać się z tą trzydziestosześcioletnią kobietą, gdy znacznie młodsze od niej kuzynki wydawały mi się istotami z odległej planety. Poza tym lubiłem jej towarzystwo także z innego względu. Mówiąc wprost, był z niej prawdziwy MILF. Drobna, szczupła brunetka o nieziemskiej figurze. Do tego zawsze seksownie ubrana. Najbardziej lubiłem, gdy zakładała szpilki, pończoszki i krótkie sukienki z głębokim dekoltem lub spódniczki noszone do obcisłych bluzeczek. Miała boskie nogi i śliczne sterczące piersi. Słowem ciotka była niezłą dupą i nie raz masturbowałem się, marząc o niej.
Roboty było więcej, niż się spodziewałem. Porządkowanie strychu okazało się sprzątaniem pokładów gratów i śmieci po poprzednich właścicielach. Nic cennego, magazyny z lat '70, stare ubrania, zbutwiałe książki sprzed kilku dekad i masa zupełnie bezwartościowych szpargałów. Noszenie tego ze strychu do podstawionego przez firmę kontenera na śmieci przerastało możliwości ciotki. Mimo ciężkiej, fizycznej pracy czułem zadowolenie, mogąc się wykazać w jej oczach. Miałem też całkiem sporo okazji, do nieco mniej altruistycznych rozważań. Ania miała na sobie obcisłe spodnie do jogi i sportowy top. Patrząc, jak porusza krągłymi pośladkami, wchodząc po drabinie na strych, czułem prężącego się w spodniach kutasa. Pierwszy raz widziałem ją w tak nieformalnym ubraniu.
Pracowaliśmy do wieczora, z przerwą na zamówioną przez Anię pizzę. Około dziewiętnastej, widząc, że nie skończymy dzisiaj wszystkiego, Ania zadzwoniła do moich rodziców.
– Maria? Słuchaj, nie daliśmy rady skończyć dziś wszystkiego. Mogę zatrzymać Marka na weekend? Prześpi się u mnie. No przecież zabrał ubranie na zmianę, a resztę można wyprać i wysuszyć w suszarce w godzinę. Ciepło jest, nie potrzebuje piżamy. Dzięki siora. Z nieba mi spadł, sama sprzątałabym ten cholerny bajzel na strychu chyba przez kolejny miesiąc.
Mnie nawet nie zapytała o zdanie. Kiedy skończyła rozmawiać z mamą, po prostu poinformowała mnie o swojej decyzji.
– Marek. Zostajesz na weekend. Trzeba to skończyć, a ja nie dam sama rady. Na dziś chyba nam wystarczy.
A później dodała zupełnie z innej beczki.
– Czas na kolację. Jesteś cały zakurzony, ja zresztą też. Najpierw prysznic. Idź do łazienki na piętrze. Znajdziesz na drzwiach płaszcz kąpielowy, rzeczy wyrzuć za drzwi, wypiorę i będą suche na jutro. No uciekaj, ja też idę się odświeżyć.
Poszedłem na piętro. Rozebrałem się i wyrzuciłem przepocone rzeczy i bieliznę za drzwi. Odświeżony długo czekałem na Anię. Gdy weszła, poczułem się w swoim płaszczu kąpielowym zupełnie nie na miejscu. Wyglądała, jakby gdzieś wychodziła. Starannie ułożone włosy, makijaż, krótka sukienka z dekoltem i pończoszki. Brakowało tylko pantofli na obcasie. Popatrzyła na mnie z uśmiechem, po czym zagoniła do pomocy w kuchni. Nalała wina i podała mi kieliszek. Popijając, pomagałem przygotować tagliatelle z borowikami i piersią kurczaka. Podczas przygotowań opróżniliśmy butelkę wina, a gdy siedliśmy do kolacji, Ania poprosiła mnie, bym otworzył drugą.
Byłem zafascynowany ciotką. Leciutko podpita zachowywała się bardzo swobodnie. W pewnym momencie stwierdziła, że ma ochotę zatańczyć. Włączyła muzykę, po czym zawirowała. Kusa, zwiewna sukienka uniosła się, odsłaniając biodra i pośladki. Miała na sobie cieniutki, czarny pas do pończoch i bardzo skąpe stringi. Widok zmysłowej bielizny i kształtnych, nagich pośladków sprawił, że miałem erekcję. Podeszła do stołu, dopiła wino i wyciągając ku mnie dłoń, powiedziała:
– Zatańcz ze mną!
To był bardziej rozkaz niż prośba. Opierałem się w obawie, że dostrzeże sterczący na baczność członek. Nie dała za wygraną. Ujęła moją dłoń i wyciągnęła zza stołu na środek pokoju. Tańcząc, przyciskała podbrzusze do mojej pulsującej z podniecenia męskości. Liczyłem na to, że po alkoholu się nie zorientuje. Czułem się zawstydzony, ale też nieziemsko podniecony. Podczas kolejnego obrotu poły płaszcza kąpielowego rozchyliły się nieznacznie, odsłaniając sterczący członek. Przerażony próbowałem poprawić garderobę, jednak Ania była szybsza ode mnie. Zaciskając palce na prężącym się kutasie, wyszeptała do ucha:
– Już dawno spostrzegłam, jak na mnie patrzysz.
Nie mogłem uwierzyć w to, co się dzieje. Stałem przed ciotką, a ta szepcząc do mnie, masowała mi kutasa.
– Jesteś przystojnym, młodym mężczyzną i dobrze wiem, jak na mnie reagujesz.
Próbowałem coś odpowiedzieć, jednak nie dopuściła mnie do głosu. Później byłem zbyt podniecony, by skupić się na rozmowie. Już nie pieściła mnie delikatnymi ruchami dłoni. Z impetem waliła mi konia, głaszcząc drugą dłonią policzek. Widząc moje podniecenie, przywarła podbrzuszem. Kilka mocnych ruchów jej dłoni wystarczyło, bym zmoczył cały przód sukienki. Ściskając członek, wycisnęła mnie do ostatniej kropelki. Gdy skończyłem, zrzuciła poplamioną sukienkę, po czym zdecydowanym ruchem zsunęła ze mnie płaszcz kąpielowy. Nagi patrzyłem na piękną kobietę w zmysłowej bieliźnie. Uśmiechając się, chwyciła mnie za półmiękkiego kutasa i ciągnąc za niego, zaprowadziła do sypialni.
Zanim doszliśmy na piętro, miałam ponownie potężną erekcję. Popchnęła mnie na łóżko. Leżąc na plecach, patrzyłem, jak zmysłowym ruchem zsuwa majteczki. Bez żadnej gry wstępnej dosiadła mnie na jeźdźca. Nabita na mnie zdjęła biustonosz, po czym pochyliwszy się, wyszeptał:
– Od dawna marzyłam o prawdziwym, twardym kutasie. Proszę, wytrzymaj dłużej niż na dole.
Starałem się, a było to chyba najtrudniejszym zadaniem, jakiego mogłem się podjąć. Dosłownie tańczyła na moim kutasie, poruszając się lubieżnie w sposób, o jakim nawet nie śniłem w najodważniejszych fantazjach. Ściskając niesamowicie kształtne piersi, doszedłem szybciej, niż bym pragnął. Nie zrażona moim brakiem opanowania przyspieszyła, mocno ocierając się łechtaczką o podbrzusze. Skala jej orgazmu zaskoczyła mnie zupełnie. Nie byłem prawiczkiem i kilkukrotnie widziałem kobiecy orgazm, ale nie spodziewałem się takiego wybuchu. Jęczała tak głośno, że było ją słychać na ulicy. Ciałem targały potężne konwulsje, a pochwa rytmicznie zaciskała się na członku. Po finiszu opadła na mnie, po czym zsunęła się na bok. Leżąc na plecach, dyszała ciężko.
Podniecony spektaklem, jaki mi zafundowała, zacząłem całować jej ciało. Dopiero teraz miałem okazję się mu dokładnie przyjrzeć. Jej piersi były idealne. Nie za duże, nie za małe, krągłe, jędrne z ładnie wyrzeźbionymi brodawkami. Miała aksamitną skórę. Wydepilowane wargi wieńczył szeroki na dwa palce paseczek kruczoczarnych włosów zdobiący kształtny wzgórek. Dopiero teraz dostrzegłem, że ma w kapturku łechtaczki niewielki kolczyk. Pieszcząc, zdjąłem z jej nóg pończoszki i pas do nich. Uśmiechając się do mnie, rozchyliła szeroko uda.
– Wyliż mnie.
Poprosiła. Nie musiała prosić powtórnie. Z zapałem zająłem się różowym wnętrzem cipki, nie przejmując się wyciekającym z niej nasieniem. Smakowała wyśmienicie. Nie miałem dużego doświadczenia, a mimo to po kilkunastu minutach intensywnego lizania sprawiłem, że zaciskając dłonie na prześcieradle, krzyczała, wijąc się w amoku. Odwdzięczyła się seksem oralnym. Nie pierwszy raz miałem robionego loda, ale jeszcze nigdy nie przeżyłem czegoś podobnego. To nie była zwykła laska, czy szybkie ciągnięcie druta. Pokazała mi, czym jest prawdziwa sztuka fellatio. Pasja, z jaką ssała mojego kutasa, sprawiła, że tryskając w jej ustach, czułem niemalże, jak eksplodują mi jądra. Uczucie spełnienia była tak potężne, że miałem mroczki przed oczami.
Tej nocy, zanim padliśmy z wyczerpania, strzeliłem jeszcze dwukrotnie. Raz rżnąc rozłożoną pode mną ciotkę w pozycji klasycznej, a później posuwając ją w dupę na pieska. Była naprawdę niesamowita dochodząc kilkukrotnie podczas każdego zbliżenia.
To cud, że do skończyliśmy do niedzieli porządki. Sam nie wiem, jak się nam to udało w przerwach pomiędzy wymyślnymi karesami, ostrym rżnięciem i odpoczynkiem. Zafascynowało mnie jej hedonistyczne podejście do seksu i absolutny brak zahamowań w dążeniu do rozkoszy. Zajechała mnie przez te dwa dni, a ja miałem okazję przeżyć coś, o czym nawet nie śniłem. Zanim odwiozła mnie w niedzielę do rodziców, na pożegnanie, wzięliśmy wspólny prysznic. Zrobiłem jej dobrze ustami, po czym wziąłem ją na stojąco, przyciskając do ściany. Miała orgazm. Sam skończyłem po zmianie pozycji, wsunięty po jądra w jej ciasny odbyt. Niesamowite jak bardzo lubiła anal. Posuwając ją w dupę, wyłem z rozkoszy, gdy Ania palcówką doprowadziła się do kolejnego orgazmu. Strzeliłem, gdy pulsujący z rozkoszy odbyt zaciskał się rytmicznie na moim kutasie.
Ania zaprosiła mnie na parapetówkę za dwa tygodnie i trójkąt z jej biseksualną przyjaciółką. Nie potrafiłem odmówić!