Nowa praca, właściwie pierwsza poważna i na umowę. Jak to bywa za biurkiem: wypełnianie papierów, faktury, telefony i nudne gapienie się w kamery. Ale jest on: wysoki, wysportowany brunet z błyskiem w oku, Tomek. Widywałam go rzadko. Rano było tylko szybkie "cześć". Dowiedziałam się co trzeba: starszy o 6 lat, pracował kiedyś w mundurowych, gdzie teraz ja byłam sekretarką, ale przeniósł się zanim przyszłam. I tu nagle co? Siedziałam sobie spokojnie i nagle przychodzi przełożony. Trochę po marudził i wypalił, że latem potrzebne są dodatkowe godziny w nocy, żeby siedzieć i gapić się w kamery. Ok, imprezę można sobie odpuścić. Ale nic, przyszłam o 21 ubrana w czarne legginsy i białą, ulubioną koszulę. Nic się nie dzieje w tym mieście, więc włączyłam film na komputerze obok. Cisza i spokój, ale ktoś postanowił, że wpadnie. A tu kto? Tomek. Wszedł tym swoim pewnym siebie krokiem, zabójczo się uśmiechnął i spytał czy może mi potowarzyszyć. Zdziwiło mnie po co przyszedł, bo przecież byłam sama w budynku, ale jak takie ciacho pyta, to po co dręczyć go pytaniami. Zabrał krzesło i usiadł obok. Ubrany był w te swoje sexy jeansy uwydatniające to co trzeba i białą koszulę. Od czasu gdy wszedł czułam jego perfumy, ale teraz zapach uderzył mocno i coś we mnie drgnęło. Nie reagowałam na innych tak, jak na niego, a w tym przypadku mogłam ledwo siedzieć. Pytał jak tam praca, mówił, że podobno mnie tutaj chwalą, czy nikt mi się nie naprzykrza i takie tam gadu gadu. Ja, jak to ja musiałam wypalić nagle coś głupiego: "czemu się przeniosłeś? W mundurze wygląda się nieziemsko, a Ty na pewno tak wyglądałeś". Nie odpowiedział, uśmiechnął się tak, że poczułam to między nogami. Chciałam więc pójść na chwilę na stołówkę, żeby lekko ochłonąć. Jednak on zauważywszy, że chciałam odejść przytrzymał mnie ręką za udo zanim w ogóle wstałam. Byłam zaskoczona, ale nie zrobiło mi to jakiegoś wielkiego problemu, zaimponowało mi to.
-Wybierasz się gdzieś?- spytał, a mi zmiękły kolana.
-Ja zaraz wrócę, chciałam...- nie pozwolił mi dokończyć, drugą ręką chwycił mnie za szyję i zaczął całować.
Sprawnym ruchem przeciągnął mi nogę, tak, że siedziałam na nim okrakiem. Jego ręce zaczęły wędrować mi pod bluzką, po brzuchu, następnie po biuście i plecach, gdzie jedną ręką odpiął mi zwinnie stanik. Przerwałam gorący pocałunek i spojrzałam na niego zaciekawiona.
-Chyba nie powiesz mi, że nie masz ochoty?
-A co jeśli bym powiedziała, że nie mam?
-Nie uwierzyłbym, rozgryzłem cię.
-Taki jesteś pewny siebie? Ciekawe w jakim stopniu udało ci się mnie rozgryźć.
Nie odpowiedział. Zaczął znowu namiętnie całować usta, rozpinając przy tym moją a następnie jego koszulę. Przygryzł mi delikatnie wargę i swoimi gorącymi ustami schodził coraz niżej. Pozbył się mojej koszuli i pospiesznie zdjął swoją. Wstał i trzymając mnie, przeniósł na biurko obok. Przesunął kilka teczek i notatek, po czym zbliżył swoją twarz do mojej. Kazał siedzieć cicho, po czym zdjął jeansy i buty, zostając w samych bokserkach. Od razu zauważyłam, jak jego spory sprzęt naciągał mu bieliznę. Rozkazał mi nie ruszać się, "bo inaczej pożałujesz". Wyrzucił stanik i powoli całując, schodził niżej, pozbywając się jednocześnie moich obcasów i legginsów. Z zadziornym uśmiechem spojrzał na różowe stringi, które momentalnie zerwał. Pochylił się nade mną i znów całował szyję, gryząc ją. Dwa palce brutalnie wepchnął w moją wilgotną cipkę a jego druga ręka została użyta, żeby zasłonić mi usta i powstrzymać od krzyków. Zaczęłam wiercić się ze zniecierpliwienia, przez co syknął mi do ucha, żebym była posłuszna. Widząc moje spojrzenie, które prosiło o orgazm, wyjął palce i kazał leżeć. Zrzucił swoje bokserki i stanął między moimi nogami. Przysunął mnie do siebie pewnym ruchem tak, że jego nienaturalnej wielkości penis ocierał się o moje najwrażliwsze punkty. Byłam w takim amoku, że nie zwracając uwagi na zakaz, zaczęłam błagać o to, żeby się we mnie znalazł. Tylko na to czekał: aż załamię zakaz i na to, że nie będę mogła nad sobą zapanować. Miał totalną przewagę. Silniejszy i bardziej opanowany mógł zrobić ze mną co tylko chciał. W końcu chwycił mnie w tali i wszedł we mnie tak mocno, że aż wbiłam paznokcie w jego umięśnione ramiona. Powiedział, że pożałuję i przycisnął mi nadgarstki do blatu. Poruszał się szybko i w rytmie, przez co nie mogłam powstrzymać się od jęków. Skoro i tak już złamałam zakaz to było mi wszystko jedno. Czułam, że zaraz dojdę, więc starałam się choć trochę poruszyć biodrami, ale byłam unieruchomiona. Pchał mnie mocno i stanowczo całował moje piersi. W końcu nadszedł orgazm- mocny i długi. Zacisnęłam oczy i krzyknęłam. Poluźnił ucisk w nadgarstkach i wyszedł ze mnie. Podniósł mnie tak, żebym siedziała i obrócił mnie. Nogi miałam na ziemi a rękę położył mi na plecach i pchnął mnie lekko w stronę blatu. Wyszedł na chwilę, po czym wrócił niosąc coś w rękach. Zauważyłam jakąś buteleczkę, materiał i jego służbowe kajdanki. Zatrzasnął mi w nich nadgarstki zahaczając o jakąś rurkę. Zakneblował usta materiałem i uniósł podbródek tak, żebym go dobrze widziała i spytał, czy żałuję nieposłuszeństwa. Przytknęłam kiwając lekko głową, więc ruszył w stronę mojej wypiętej pupy. Nie miałam dokładnego pojęcia, co zamierzał, ale po chwili poczułam, jak zaczął smarować mi tyłek. Wiedziałam, że będzie bolało, ale nie miałam jak się poruszyć. Nie chciałam się też szarpać, żeby nie zasłużyć na kolejną karę. O ile to do czego zmierzał miało być karą. Gdy skończył masować mi tyłek, wszedł we mnie dosyć mocno. Poczułam ból, ale nie mogłam zareagować, więc tylko czekałam, aż zacznie się robić przyjemnie. Jego ręce zajmowały się w tym czasie palcówką. Byłam kolejny raz blisko szczytowania i poczułam rozkoszną falę rozlewającą się po całym zmęczonym ciele, jednocześnie on nadal był we mnie. Po chwili poczułam jednak ciepłą, gęstą spermę spływającą powoli w stronę ud. Jako, że nic nie mogłam z tym zrobić, wziął chusteczki i osuszył mnie. Rozkuł kajdanki, jednak nie wiedziałam co mam teraz ze sobą zrobić. Ubrał bokserki i spodnie a następnie pomógł mi się ogarnąć, co było dziwne, bo zazwyczaj faceci mają już potem wyrąbane. Odprowadził mnie później do domu, cały czas trzymając rękę na talii, chyba po to, żeby każdy z niewielu przechodniów bał się w ogóle zawiesić na mnie wzrok. Będąc pod domem złapał mnie za tyłek i mocno przycisnął do swojego ciała. Powiedział, że mam się pilnować, bo to nawet nie był początek. Następnie namiętnie pocałował i kazał iść do domu.