Opowiadania erotyczne :: Pasem po dupie

Miałem wyjątkowo ciężki dzień w pracy. Prowadziłem trudną i skomplikowaną sprawę. Na szczęście godziny pracy dobiegły końca i wreszcie mogłem ruszyć do domu, gdzie powinien już na mnie czekać ciepły obiad i piękna żona. Drogi były wyjątkowo puste, a światła jak na zawołanie zmieniały barwę na zieloną. „To będzie mój szczęśliwy dzień” – pomyślałem.
– Witaj, kotek – powiedziałem, gdy tylko wszedłem do mieszkania i ucałowałem żonę w policzek. – Co dziś jemy? – zapytałem.
– Za moment coś przygotuję – odpowiedziała i chciała oddalić się w kierunku kuchni.
– Chwileczkę, moja droga – zatrzymałem ją, chwytając za nadgarstek.
– Darek, przepraszam – powiedziała przerażona.
– Krótkie pytanie, czemu dopiero teraz się za to zabierasz? – zapytałem.
– Bo dopiero wróciłam do domu. – Widać było, że jej się to wyrwało.
– A gdzie byłaś? – zapytałem, puszczając jej nadgarstek, ale jednocześnie opierając się o ścianę, aby odciąć jej drogę ucieczki.
– Na zakupach. – Słychać było, że sama sobie w to nie wierzy. – I w agencji, bo to po drodze. Na chwilkę tam weszłam – dodała pośpiesznie.
– Jakiej agencji? – zapytałem przez zęby. Nie usłyszałem odpowiedzi, więc zapytałem ostrzej: – Chyba nie towarzyskiej, co nie?
– Dla modelek – odpowiedziała cichutko, spuszczając ze mnie wzrok na podłogę. – Ten obiad naprawdę zaraz będzie, nie odczujesz różnicy tych pięciu minutek, obiecuję – powiedziała przerywanym głosem.
– A to dobre, bo ja już odczułem różnicę – odrzekłem i wymierzyłem jej siarczysty policzek, ale nie na tyle silny, by zwalić ją z nóg. – A ty jak? Odczułaś już różnicę czy mam poprawić? – zapytałem cynicznie. Julia mimowolnie przystawiła dłoń do piekącego policzka i spojrzała na mnie z lękiem i łzami w oczach.
– Przepraszam – wyszeptała. – Naprawdę cię przepraszam – dodała płaczliwym głosem, gdy uniosłem rękę, która w ostateczności nie spadła.
– Zadałem ci inne pytanie – ponagliłem.
– Odczułam – odpowiedziała. – Mogę już iść do kuchni? – zapytała i pośpiesznie, bez uzyskania ode mnie odpowiedzi chciała mnie wyminąć.
Chwyciłem ją za lewe ramię i przyparłem do ściany.
– Po co byłaś w agencji? – zapytałem. – Odpowiadaj! – ponagliłem ją, gdyż naprawdę nie miałem ochoty czekać godzinami na jej odpowiedź.
– Podpisałam umowę na miesiąc – odpowiedziała. – Tylko kilka pokazów – dodała błagalnie.
– Kpisz sobie ze mnie? – zapytałem. – Ty sobie, kurwa, ze mnie kpisz! – odpowiedziałem sam sobie i odsuwając się od niej na krok, zacząłem wyjmować pasek z popielatych, garniturowych spodni.
– Darek, ja zawsze mogę zrezygnować z tej umowy, po prostu podpisałam na wszelki wypadek – powiedziała, patrząc na mnie z przerażeniem.
– Zrezygnujesz, ale najpierw sobie coś wyjaśnimy – tym stwierdzeniem sprowadziłem ją brutalnie na ziemię i odebrałem ostatki nadziei. – Nie będziesz mnie tak traktowała, urządzała jakąś samowolkę i śmiała mi się prosto w twarz – dodałem. Wziąłem lekki zamach i trafiłem w jej uda. – Dla własnego bezpieczeństwa się obróć – poleciłem.
Tym razem usłuchała. Obróciła się przodem do ściany i przyłożyła do niej swoje smukłe dłonie. Nie przejmowałem się jej płaczem, nie zwracałem na niego uwagi zarówno przed rozpoczęciem bicia, jak i w trakcie. W moim mniemaniu było to proste – obrywa, bo zasłużyła. Nie liczyło się teraz, jak bardzo ją kochałem, choć bez wątpienia kochałem jak nikogo innego na tym świecie. Nie liczyłem ciosów, które jej wymierzyłem.
Starałem się celować w pośladki, ale mimo tego i tak kilka pasów spoczęło na udach. Kilkakrotnie musiałem bić po nogach, bo sama mnie do tego zmuszała, zasłaniając się rękoma. Po którymś razie z kolei Julia zaczęła osuwać się po ścianie coraz niżej, aż w końcu usiadła na podłodze i podkuliła nogi pod pośladki. Zanosząc się od płaczu, błagała mnie, bym już więcej nie bił. Nie miałem w zwyczaju słuchać rozkazów kobiety, ale tym razem było to błaganie, więc zacząłem wsuwać pasek do szlufek spodni.
– Wstań z podłogi i podaj mi swoje klucze – poleciłem zimno i stanowczo. Wykonała moje polecenie bez marudzenia i jakiejkolwiek dyskusji. Schowałem jej klucze do kieszeni marynarki. – Nie opuścisz tego domu, dopóki ci na to nie pozwolę – dodałem. Udałem się w kierunki drzwi. Nie zapytała, o której wrócę ani czy w ogóle. Ja jednak miałem pewność, że tym razem, gdy przekroczę próg domu, obiad będzie już gotowy i przygotowany do podania. Postanowiłem jednak ułatwić sobie życie, ponieważ nie przepadam za odgrzewanymi daniami. – Wrócę za godzinę. – Nie było to tłumaczeniem się przed żoną, tylko informacją, do której musiała się dostosować.
100%
6966
Dodał winex 09.01.2019 08:06
Zagłosuj

Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Podobne opowiadania

Anons #2

Kiedy minęło oszołomienie po rozkoszy, dalej uderzał twardym penisem. Moich piersi nie raził chłód blatu stołu. Przywykłam do szarpania za włosy. Dławienie członkiem wspominałam jaką miłą pieszczotę. Po nodze ściekał mi śluz. Brzuchem wbijałam się w krawędź stołu i pocierałam o blat. Przy każdym uderzeniu penisa było słychać chlupot. Nie byłam pewna, czy już spuścił się. Rozkosz prawie odpłynęła, jednak nadal nie potrafiłam logicznie myśleć. Upajałam się... Przeczytaj więcej...

Szefowa cz.1

Był zwyczajny słoneczny piątkowy poranek.Jak codziennie wstawałem w pośpiechu do pracy, oczywiście o normalnym śniadaniu można było zapomnieć. Pospiesznie chwyciłem bułkę i już po kilku krokach byłem koło windy. Jak na złość windy odmówiły posłuszeństwa i z 9 piętra zasuwałem po schodach. Autobus oczywiście na mnie nie czekał więc zahaczyłem o taksówkę i już po chwili byłem w pracy. Spojrzenie szefowej mówiło samo za siebie – ” znów się spóźnił&rdquo... Przeczytaj więcej...

Dorotka - masturbacja

Masturbacja to coś co ze mną jest od dzieciństwa. Pierwszy raz spróbowałam jej chyba w wieku trzynastu lat. Od tego momentu zaspokajam się w ten sposób regularnie przynajmniej kilka razy w tygodniu. Nieważne czy jestem w pracy czy w domu. W domu jest to rytuał. Czasami sama, czasami z mężem, koleżanką albo jeszcze z kimś innym. Dzisiaj chcę opowiedzieć jakie miałam zdarzenie w zeszłym tygodniu. Przyjechałam we wtorek dość wcześnie z pracy. Wiedziałam, że nikogo nie ma w... Przeczytaj więcej...