Młody chłopak, lat osiemnaście w pierwszej podróży do znajomej poznanej przez Internet. Zaczęło się to wszystko całkiem przypadkowo, od zwykłej, tekstowej gry, w której stworzone i prowadzone przez nich postaci, postanowiły nawiązać troszkę lepsze relacje ze sobą. Prędko po tym, postanowili wymienić się różnymi komunikatorami, gdzie będą mogli swobodnie ze sobą porozmawiać już w rzeczywistości i trzeba przyznać, dogadywali się naprawdę dobrze, prędko łapiąc wspólny język. Po około miesiącu od tego wydarzenia, Ula, wszak tak właśnie miała owa niewiasta na imię, zaprosiła go na obiad do siebie i swojego męża, aż do Lublina, gdzie zapewniała mu wszelaki transport, imprezy i osobny pokój na wyłączność. Ot ona. jej mąż i dzieciaki mieli się lepiej poznać i spędzić miło czas. Trzeba tu napomknąć, że kobieta miała dwadzieścia osiem lat, więc była dużo starsza, co najwyraźniej ani jemu, ani jej w najmniejszym stopniu nie przeszkadzało.
W każdym razie. Był wczesny ranek. Adam trzymał kubek z kawą na wynos w dłoni i siorbał ostrożnie drobne łyki, żeby się nie poparzyć. Czekał na peronie numer 2 w Poznaniu, na pojawienie się pociągu prowadzącego bezpośrednio do Lublina. Było dość chłodno, około 10 stopni, ale nie przeszkadzało mu to w zupełności. Miał na sobie czarne buty, czarne spodnie i fioletowo-białą koszulę w drobną kartkę. Na to narzucił ciepłą, acz nie zimową kurtkę, którą miał zapiętą mniej więcej do mostka. Zielone oczy młodego mężczyzny omiatały leniwie innych oczekujących i ku uciesze wszystkich, pociąg przyjechał zaledwie po kilku minutach. Adam zgarnął swój bagaż, a kilka chwil potem, już mościł się na swoim siedzeniu w przedziale.
***
Podróż minęła zaskakująco szybko i w okolicy 11 był już na miejscu, powoli wydostając się z pociągu. Już od dobrych kilkunastu minut pisał z kobietą na telefonie, uśmiechając się od czasu do czasu. do niewielkiego ekranu. Wiedział, że czeka już na niego w głównej hali na dworcu i doskonale również wiedział jak wygląda. Wymienili się kilkoma zdjęciami, żeby nie było problemu z rozpoznaniem się wzajemnie. Po dotarciu do celu, chłopak omiótł pomieszczenie wzrokiem i dopiero po chwili zlokalizował zbliżającą się do niego kobietę z uśmiechem na ustach. Wyobrażał ją sobie troszeczkę inaczej. Była drobna, sporo niższa od niego, może jakieś 160 centymetrów. a przy jego 185 to była widoczna różnica. W ogóle cała była malutka. Chude, zadbane nogi odziane aktualnie w obcisłe, czarne jeansy, na siebie narzuciła fioletową kurtkę, która troszkę kontrastowała z jej niebieskimi oczyma. Okrągła, być może nawet odrobinę dziecinna twarz jak na jej wiek, za to miała niezbyt duże usta, chociaż nie dało się ukryć, że wyglądały apetycznie. Do tego czarne, niezbyt długie, być może sięgające kawałek za kark włosy, które akurat były rozpuszczone. Jako wisienkę na torcie, można było uznać jej zęby, białe, również zadbane i równe.
- Cześć! Dobrze cię w końcu widzieć! - wypiszczała właściwie, przytulając się od razu do niego. Oczywiście Adam nie zwlekał z odpowiedzią i objął ją momentalnie. Kobieta stanęła na palcach i delikatnie cmoknęła go w kącik ust.
- Ciebie też. To co, lecimy?- zapytał i uniósł lekko prawą brew, na co kobieta pokiwała entuzjastycznie głową.
- Mam samochód, więc o nic się nie musisz martwić. Z pół godzinki i będziemy na miejscu -zapewniła, kierując już kroki ku czerwonemu fiatowi panda, a on oczywiście poszedł za Nią.
Dopiero teraz poczuł lekki dyskomfrort i był trochę niepewny. W końcu nie wiedział co to za kobieta, gdzie tak w ogóle miała zamiar go wywieźć, ale im dłużej rozmawiali, tym mniej obaw szeptało w jego głowie, a ostatnie zniknęły, gdy zaparkowała przed pokaźnym, nowoczesnym domem.
- Michała jeszcze nie ma, ale nie szkodzi. Ogarniesz się, a ja przygotuję coś do jedzenia. Posiedzimy chwilę i możemy iść na miasto, co ty na to?- zapytała, zerkając na niego przez ramię, gdy ruszali po niewielkiej brukowanej dróżce do drzwi posiadłości.
- Pewnie, obiecałaś wiele atrakcji, liczę, że dotrzymasz słowa. - Uśmiechnął się do Uli.
- O to się nie martw...- odpowiedziała z jakimś błyskiem w oku i już po chwili zniknęli w budynku.
***
Czas mijał okrutnie szybko w dobrym towarzystwie. Adam pierw wziął szybki prysznic, a potem spędził z Ulą dobre dwie godziny, sam na sam, gawędząc i przyglądając się jej uważniej, bo dopiero teraz jak zdjęła z siebie kurtkę, miał okazję podziwiać resztę jej kształtów. Tak jak reszta ciała była niewielka, tak kobiecy biust zdecydowanie się wyróżniał. Piersi miała po prostu duże, miseczka D, a być może nawet E, a do tego idealnie zaokrąglone i uniesione nieco do góry pośladki. Krzątała się po kuchni połączonej z salonem, gdzie też na kanapie siedział on i uważnie śledził każdy jej ruch. Udawała, że tego nie widzi, skupiona całkowicie na przygotowywaniu posiłku zarówno dla niego, jak i dla swojego męża, który miał niedługo już wrócić i tak się właśnie stało. Gdy wszystko zostało przygotowane, a Ula zaczęła wykładać posiłek na stole, Michał wrócił do domu. Wyglądał na spokojnego mężczyznę, już na pierwszy rzut oka. Był wyższy od Adama, chociaż niewiele. Był z pewnością lepiej zbudowany, miał brązowe włosy, niezbyt długie i również zielone oczy. Po wymianie kilku uprzejmości i krótkim zapoznaniu się, wszyscy zajęli się posiłkiem, który okazał się naprawdę dobry, a po spędzeniu kolejnych kilku godzin na pogaduszkach, postanowili się przebrać i wybyć na imprezę. Pierwszym celem jednak było inne mieszkanie, w którym niegdyś mieszkali rodzice Michała.
- To gdzie się wybieramy dzisiaj?- Adam był troszkę zniecierpliwiony i próbował wydusić jakiekolwiek informacje z kobiety, czy też z mężczyzny, ale obydwoje milczeli jak groby, uśmiechając się jedynie od czasu do czasu. Byli wtedy w samochodzie, przebrani już w eleganckie ciuszki. Ula ubrała się w kremową, acz niezbyt obcisłą sukieneczkę, sięgającą być może do połowy ud. Na to narzuciła sweterek o podobnym kolorze, ale nawet to nie zdołało ukryć ciemnych brodawek, które dość wyraźnie odbijały się pod koszulką, wszak nie założyła na wypad stanika. Prócz tego, miała ubrane jasne pończochy i usiadła wraz z Adamem na tylnym siedzeniu.
- Zobaczysz, zobaczysz. Nic ci nie powiemy - wyszeptała i ni z tego, ni z owego ujęła jego dłoń, a potem skierowała na swoje kolano. Młodzik zdecydowanie poczuł się nieswojo, ale również zrobiło mu się cieplej. Spojrzał jej w oczy, gdzie dostrzegł od razu figlarne iskierki. a zaraz potem w wewnętrzne lusterko samochodowe, gdzie widział odbicie Michała. Najwyraźniej nie zwracał na nich jakiejkolwiek uwagi, podgłaśniając jedynie muzykę w radiu, bo akurat leciał jakiś utwór, który lubił.
- Co ty robisz? - zdawało się mówić spojrzenie, ale kobieta nic, a nic sobie z niego nie robiła, prowadząc jego dłoń coraz wyżej i wyżej, czasami kierując ją po wewnętrznej stronie uda, czasami po wierzchu, a gdy już myślał, że zaprowadzi go wprost do swojego łona, zmieniła troszkę kierunek i przemknęła jego palcami po brzuchu i na drugą nogę.
Adam w końcu pokonał niepewność, pozwalając przejąć kontrolę bardziej nad sobą, swojemu podnieceniu i samemu zaczął błądził po wnętrzu jej uda. Sprawiało jej to przyjemność, widział to. Uchyliła lekko wargi, przymrużyła oczy, oddychała szybciej, czasami wysuwając koniuszek języka żeby oblizać górną wargę i posłać mu głodne spojrzenie. W końcu dotarli na miejsce i zabawa musiała zostać zakończona.
W mieszkaniu rodziców Michała uwinęli się dość szybko. Nie obeszło się jednak bez kilku "przypadkowych" otarć Uli pośladkami, o krocze Adama, gdy jej mąż akurat znikał gdzieś w innym pokoju. Chwilami nawet pozwalała sobie na masowanie jego męskości dłonią przez materiał spodni, ale nie robiła tego nazbyt długo, żeby za bardzo go nie pobudzić. Po kolejnych 30 minutach udało im się w końcu dotrzeć na imprezę jak się okazało techno. Do sali schodziło się schodkami w dół i skręcało w prawo. Wystrój wnętrza był dość specyficzny, wszak wszędzie na ścianach były różne pnącza, rośliny i neony, tworząc przedziwne połączenie. Muzyka nie była najgorsza.
- Chodź, potańczymy!- powiedziała głośno Ula, ciągnął młodego chłopaka za rękę na parkiet. Michał gdzieś wystrzelił, najwyraźniej woląc swoje towarzystwo i tym samym zostawiając tę dwójkę, by spędzili razem troszkę czasu.
- Wszystko w porządku?- zapytała, przylegając plecami do chłopaka i podnosząc ręce do góry, tak że po chwili oplotła palce na jego karku, a on miał doskonały widok nad Nią, na jej kołyszące się piersi. Sam ich widok sprawił, że zaczęło mu robić się ciasno w spodniach, aczkolwiek nadal czuł się nieco nieswojo.
- No wiesz... Twój mąż, nie będzie zazdrosny? - zapytał niepewnie.
- Nie martw się nim....- powiedziała pewnie i przyciągnęła go bliżej siebie, łącząc ich wargi po raz pierwszy w pocałunku. Teraz mógł w pełni poczuć jej smak, ich delikatność, miał wrażenie, że wręcz się w nich zatapia. Były cudowne. Jednak to nie był koniec niespodzianek. Nieoczekiwanie wtargnęła języczkiem, w poszukiwaniu jego i gdy już znalazła, zaczęła z nim szaleńczy, namiętny taniec. Trzeba było jej oddać, że całowała niesamowicie, a język miała wyjątkowo sprawny i wiedziała jak go użyć. Przy okazji zmysłowo ocierała swe pośladki o nabrzmiałego fallusa, który już wyrywał się ze spodni, pragnąc wolności. Męskie dłonie odruchowo spoczęły pierw na biodrach, a potem ruszyły wyżej, na brzuch, by w końcu dostać się do piersi i bez ostrzeżenia zaczął je intensywnie masować. Z gardła czarnowłosej wydostał się jęk zaskoczenia i dopiero chyba to sprawiło, że troszkę zdołała nad sobą zapanować i umknęła przed jego dłońmi sapiąc ciężko. Zerknęła w stronę tłumu, próbując zlokalizować Michała i ku jej uldze, znalazła, całkowicie pochłoniętego w tańcu.
- Nie tu... Chodź tam dalej...- Wskazała głową ławeczkę oddaloną nieco od nich i usytuowaną w takim miejscu, że nie dało się zobaczyć tam nic, jeśli ktoś akurat zerkał od strony parkietu. Młodzik oczywiście nie oponował i już za chwilę został pchnięty na ławkę, obijając lekko plecy o ścianę, a kobieta usiadła na nim okrakiem, momentalnie biorąc jego dłoń i wsuwając pod krótką spódniczkę. Opuszki palców przemknęły po jej bieliźnie, która jak się okazało, była calutka mokra od jej soków. Pozwoliła mu się tam jeszcze przez chwilę bawić, drażnić ją, zgarniać palcami jej płyny, by po kilku minutach, zabrać dłoń i patrząc Adamowi prosto w oczy, zlizała wszystko co zdołała znaleźć na jego palcach, czasami perwersyjnie je zasysając. Mimo wszystko, chłopak był spięty i to bardzo, zdecydowanie nie przyzwyczajony do takich sytuacji, jak i tylu ludzi wokół podczas intymnych igraszek.
- Rozluźnij się...- wyszeptała mu do ucha, po chwili składając na nim i w jego okolicy wilgotne pocałunki.
- Nie mogę... - sapnął z trudem i spiął się jeszcze bardziej, gdy zobaczył jakąś parkę przechodzącą niedaleko ich.
- Nie tu...- wymamrotał, uciekając gdzieś wzrokiem na bok. Kobieta nie nalegała i spokojnie zeszła z niego.
- Chodź, potańczymy jeszcze trochę i będziemy wracać.- Uśmiechnęła się do niego i wrócili na parkiet, tym razem zachowując się raczej przyzwoicie.
***
Adam leżał już w łóżku z przymkniętymi oczami, odświeżony po chłodnym prysznicu, pełen wszelakich myśli. Nie wiedział co właściwie powinien z tym wszystkim zrobić. Nie spodziewał się czegoś takiego, po przyjeździe tutaj. Obmacywał o wiele starszą od siebie kobietę, która dodatkowo ma męża i dzieci! Te jak się okazało, były akurat u dziadków tego dnia, więc mieli cały dzień dla siebie. To jednak nie było istotne, istotne było to, że to wszystko po prostu go wykończyła. Ta podróż, później ta impreza, sytuacje, które działy się w międzyczasie. Powoli odpływał, gdy nieopodal siebie usłyszał kobiecy głos.
- Adaś, śpisz?- zapytała, a on otworzył oczy, próbując zlokalizować źródło głosu. Ula stała u podnóża jego łóżka, ubrana w kremową koszulkę, sięgającą jej zaledwie kawałek za pośladki. Nachylała się ciut nad łóżkiem, przez co jej piersi bujały się delikatnie przy najmniejszym nawet ruchu, nie uwięzione znów pod biustonoszem.
- Nie - odparł, przyglądając się jej ciekawie.
Ula powoli położyła jedną dłoń na kołdrze, później drugą i tak też zaczęła wspinać się u podnóża łóżka, by w końcu znaleźć się na nim cała i usiąść okrakiem na chłopaki, opierając swe piersi o jego tors. Łokcie położyła gdzieś na jego obojczykach i na splecionych dłoniach oparła podbródek.
- Podobało ci się dzisiaj?- zapytała, spoglądając mu prosto w oczy.
- Oczywiście, że tak...
- Bardzo? - dopytywała, nachylając się w końcu nad nim i po chwili przesuwając wilgotnym językiem po jego szyi.
- Bardzo...- wyszeptał, kładąc dłonie na jej biodrach.
- Chcę, żebyś był jeszcze bardziej zadowolony...- przyznała, posyłając mu uśmiech.- Tylko bądź cicho...- Przyłożyła jeden palec do ust, dając tym samym do zrozumienia Adamowi, że po prostu ma nic nie mówić i zachowywać się jak najciszej.
Kobieta ponownie zaczęła go całować po wrażliwej szyi. Czasami były to pocałunki lekkie, ledwie muśnięcia wargami, innym razem zdecydowanie mocniejsze, namiętne. Chwilami ją przygryzała, innym jeszcze razem lizała od samego ucha, aż po nagi obojczyk. Powolutku skierowała swą wolną dłoń z torsu chłopaka, palcami skierowanymi do dołu, w stronę bokserek, pod które bezceremonialne wtargnęła, przygryzając mocniej ramię Adama. Jego penis już był w pół wzwodzie, ale jeszcze wiele mu brakowało, żeby pokazać się w pełnej okazałości.
- Sprawię, że będziesz w niebie...- wyszeptała i zaczęła ochoczo masować jego jądra swą drobną, wprawną dłonią.
Reszta ciała również nie próżnowała. Usta zsuwały się coraz niżej, tworząc mokry szlak po pocałunkach od szyi, przez tors, żebra, aż na podbrzusze. Gdy tam dotarła, zsunęła uprzednio pieszczącą chłopaka ręką, jego bokserki, odsłaniając dumnie wyprężoną, znaczoną siatką drobnych, pulsujących żyłek, męskość. Oblizała się łakomie, niczym drapieżnik i spojrzała swymi szafirowymi oczyma prosto w ślepia swej ofiary. Ucałowała z uczuciem głównę, sprawiając, że drgnął nieznacznie. Później był kolejny pocałunek i kilka jeszcze, dopiero po nich postanowiła przesunąć wzdłuż całej długości czubkiem języka, sprawiając iż Adam wydał z siebie ciche jęknięcie.
- Cichutko, kochanie...- wymruczała, pochłaniając w końcu całą główkę do ust i skupiając ruchy języka na malutkiej dziurce w żołądziuniu, skąd zaczął wydobywać się przezroczysty płyn. Ula doskonale wiedziała co robi, jak przynieść mężczyźnie rozkosz i znienacka pochłonęła calutką jego długość, sprawiając, że czubek członka jej kochanka otarł się o migdałki. Mruknęła z zadowoleniem i zaczęła mu ochoczo ssać, poruszając rytmicznie głową w górę i w dół. Wysuwała go niemalże całego z ust, by zaraz pochłonąć go aż po trzon. Jej gorący języczek lawirował po delikatnej skórze, próbując sprawić mężczyźnie jak największą rozkosz. Poczuła w końcu jak męska dłoń wsuwa się między włosy i przyciska głowę Uli mocno do krocza, próbując ją zakrztusić, co mu się nie udało. Była bardzo wprawna i musiałby się o wiele lepiej postarać. Pozwoliła mu jednak kontrolować rytm i tempo z jakim mu obciągała, nie narzekając nawet na chwilkę, czy nawet przez ułamek sekundy nie spuszczając z niego wzroku. Piersi falowały wesoło, gdy energicznie pracowała głową, wydając z siebie stłumione jęki. Wolnymi teraz dłońmi przesuwała po całym jego ciele, masując siedemnastolaka erotycznie, a gdy postanowiła skupić się znów na jądrach, to sprawiło, że osiągnął swój limit.
- O kurwa...- szepnął i przycisnął brutalnie jej głowę do swych lędźwi. Spojrzał jej w oczy, które niemalże błagały by dał jej spermę prosto do gardziołka, w którym się znajdował. Poruszył jeszcze kilkakrotnie biodrami i już po chwili zaczął strzelać w usta ochoczo połykającej nasienie brunetki. Nie trwało to nazbyt długo, ale on faktycznie poczuł się jak w niebie, a ona wyssała go do cna.
- Niedługo wrócę, kochanie...- wyszeptała uwodzicielsko i oblizując wargi, kręcąc przy tym apetycznie tyłeczkiem, wyszła z pokoju.
Niestety Adam nie wiedział, czy faktycznie wróciła, bo po tak wspaniałym lodzie i tak długim, oraz męczącym dniu, po prostu zasnął.