Od zawsze tworzyłyśmy duet, ja i moja starsza o 5 lat siostra. Byłyśmy biedne. Matka za bardzo się nami nie interesowała, od czasu do czasu tylko sprowadzała do domu kolejnych swoich fagasów. Ojciec opuścił nas kilka lat po moich narodzinach. Siostra musiała się martwić o nas obie. Niestety nie była zbyt odpowiedzialna. Zwykle to ona musiała się mną zajmować, ale nie przejmowała się tym za bardzo. Brała mnie na imprezy do swoich znajomych (ale nigdy do klubu). Gdy tylko pojawiałyśmy się na jakiejś domówce ona znikała, a mną zajmowały się jej bardziej odpowiedzialne koleżanki.
Mieszkałyśmy wtedy z wyjątkowo brutalnym gnojkiem. Cały czas żyłyśmy w strachu przed biciem. Pewnego razu mama poszła do pracy, a widziałam jak siostra zaczęła się szykować do wyjścia. Nie chciałam zostać sama w domu z tym obleśnym typem. Wtedy siostra podeszła do mnie i powiedziała:
-Ewelina.- Zabrzmiało poważnie.- Wolałabym żebyś została w domu, ale nie mamy wyjścia. Zaczynasz gimnazjum. Jesteś już wystarczająco duża.- Byłam cała zachwycona, że Gosia w końcu zwróciła na mnie większą uwagę. – Idziemy dzisiaj na imprezę. Taką dla dorosłych.- powiedziała ostrożnie, a ja w jej błękitnych oczach zobaczyłam niepewność.
Od razu zaczęłam się szykować. Nie chciałam, żeby Gosia zmieniła zdanie. Krótka spódniczka, do tego podkolanówki i jedyna ładna koszulka jaką miałam (wszystkie moje stare koszulki i koszule nie nadawały się przecież na dorosłą imprezę). Zrobiłam też sobie makijaż. Gosia wpadła do mnie zobaczyć, jak mi idzie. Kiedy zobaczyła makijaż wpadła w złość.
-Coś ty sobie z twarzą zrobiła?- krzyknęła przerażona. Zaciągnęła mnie za włosy do łazienki i wszystko ze mnie zmyła.
-Ała. Chciałam być taka ładna jak ty! A ty się malujesz. Dlaczego ja nie mogę?- Gosia naprawdę ładnie wyglądała. Miała mocny, ciemny makijaż i ułożone włosy. Założyła bardzo krótką czarną sukienkę (praktycznie widziałam manszetę pończoch wystającą spod sukienki), bez ramiączek, a jej piersi wylewały się ze stanika. Ja takich dużych nie miałam. Do tego masakrycznie wysokie, złote, błyszczące szpilki. Nie wiedziałam jakim cudem w nich stoi, a co dopiero chodzi. Do całej stylówy dobrała złote kolczyki, bransoletkę i naszyjnik.
-Bo nie. A teraz wychodzimy.
Kiedy szłyśmy na imprezę dla dorosłych siostra cały czas mnie instruowała, jak mam się zachowywać.
-Jak tylko wejdziemy usiądziesz sobie gdzieś z boku i nie będziesz się do nikogo odzywać.- mówiła cała zdenerwowana.- Jeśli ktoś się do ciebie odezwie masz być miła, ale nie za bardzo. Masz na mnie grzecznie czekać. Z nikim nigdzie nie wychodź. Rozumiesz mnie? Od nikogo nie przyjmuj niczego do picia i jedzenia. Jesteś za młoda na alko. Obiecuje, że jak tylko wyjdziemy pójdziemy na jakieś dobre jedzenie, ale tam niczego nie ruszaj.
Próbowałam jej słuchać, ale byłam tak podekscytowana, że nie mogłam się skupić na słowach siostry. Zaskoczyło mnie to, że nie szłyśmy do żadnego klubu, ale zmierzałyśmy do jakiegoś wypasionego apartamentowca.
Kiedy byłyśmy już w windzie, Gosia raz po raz patrzyła na mnie z niepokojem.
-Wiesz co, może to nie był dobry pomysł.- powiedziała z wahaniem.
-Nie, proszę. Będę grzeczna. Nie chcę wracać. Chcę zobaczyć, jak dorośli się bawią.
-Okej, na to już i tak za późno. Pamiętaj jeszcze jedno. Od teraz nazywaj mnie Vanessa.
-Dlaczego?
-Bo ja tak mówię. Pamiętaj, jak masz coś o mnie, do mnie powiedzieć teraz tak mam na imię.
-Mi też wymyślimy jakieś imię?- Siostra myślała chwilę.
-Klaudia.
Rozmowa się skończyła, bo właśnie dojechałyśmy na najwyższe piętro, wysiadłyśmy i skierowałyśmy do jednego z dwóch na tym piętrze apartamentów. Gosia nawet nie pukała tylko weszła jak do siebie.
Z korytarza przechodziło się do ogromnego salonu. Wkroczyłyśmy do zupełnie innego świata. Wszędzie było przytłumione światło i świece. Z głośników płynęły jakieś pulsujące rytmy. Przez chwilę mignęła mi wielka plazma, na której leciał film porno. Dwie dziewczyny robiły loda jakiemuś murzynowi. Na sofach siedzieli mężczyźni w garniturach, a pomiędzy nimi spoczywały piękne dziewczyny podobnie ubrane do mojej siostry. Wszystkie miały mocne makijaże, ich twarze wyglądały egzotycznie w tym półmroku, oraz krótkie sukienki albo spódniczki. Siostra posadziła mnie gdzieś na krześle w kącie.
-Pamiętaj, co ci mówiłam.- powiedziała i podeszła do grupki mężczyzn stojących przy barze i pijących alkohol.
- Witam panowie, może w czymś pomóc?- spytała. Widziałam, jak jeden z nich od razu przysuwa się do niej bliżej i kładzie dłoń u dołu jej kręgosłupa, zaczyna gładzić jej plecy i zjeżdża niżej na tyłek, chwilę go uciskając.
Nie rozumiem, dlaczego to jest impreza, wszyscy tylko siedzą i piją. Ewentualnie jakieś grupki ludzi znikały raz na jakiś czas w bocznych pokojach, inne osoby wracały. Nie było, jak na domówkach, na które wcześniej zabierała mnie Gosia, gdzie było dużo tańca, jakiś gier, karaoke. Tutaj było po prostu nudno.
Zamyśliłam się i z oczu zniknęła mi siostra. Nie wiem jak długo siedziałam na krześle w kącie nie zwracając niczyjej uwagi, kiedy podszedł do mnie jakiś pan.
-Cześć kochanie, co tutaj tak samotnie siedzisz? Nie masz niczego do roboty?- spytał z uśmiechem.
-Siostra kazała mi tu czekać.
-A która z dziewczyn to twoja siostra?
-G… Vanessa.-Uff… w porę oprzytomniałam, żeby się poprawić.
-Ahh. Słodka Van.- popatrzył na mnie z przymrużonymi oczami.
-Wiesz co, może przejdziemy na kanapę? Będzie nam tam o wiele wygodniej podczas rozmowy.- W sumie to trochę ścierpłam siedząc cały czas na twardym krześle, ale miałam się stąd nie ruszać. Mężczyzna zobaczył moje wahanie.
-Chyba jesteś grzeczną dziewczynką?- Gosia kazała mi żebym była grzeczna. Może mam posłuchać tego pana.
-Tak, zawsze.
-To wspaniale. Widzisz, nie ma mi kto towarzyszyć. Wszystkie dziewczyny rozeszły się po pokojach i liczę, że ty dotrzymasz mi towarzystwa. Nie uważasz, że tak robią grzeczne dziewczynki?
-Tak, chyba.- jego uśmiech poszerzył się w odpowiedzi na moje słowa. Pokazywał teraz cały garnitur śnieżnobiałych zębów.
Mężczyzna wstał i wyciągnął do mnie rękę.
-No to chodźmy.
Złapałam jego dłoń i poszliśmy na kanapę. W fotelach obok siedzieli dwaj panowie i wpatrywali się w nas. Kiedy usiedliśmy mężczyzna od razu zarzucił za mnie ramię i zaczął gładzić po barku. Było zdecydowanie, o wiele wygodniej niż na krześle. Aż jęknęłam cichutko z przyjemności. Trzy pary oczu jak na zawołanie zwróciły się w moją stronę. Zrobiło mi się trochę nieswojo, ale zaraz to minęło.
-A tak w ogóle nie przedstawiliśmy się sobie. Jestem Szymon. A ty?
-Klaudia.- pamiętałam, żeby przedstawić się tym innym imieniem.
-Masz ochotę na cos do picia?- nagle w jego dłoni pojawiła się szklanka z colą.
-Och, nie powinnam.- Gosia mi zabroniła. Ruszyłam się z krzesła, co będzie jak złamię kolejną jej zasadę.
-Podobno jesteś grzeczną dziewczynką, a grzeczne dziewczynki są miłe i nie odmawiają.- powiedział pouczająco.
-No dobrze.- Wyjęłam szklankę z jego dłoni i od razu wzięłam łyk.- Ta cola smakuje jakoś inaczej.- Powiedziałam z wahaniem.
-To pewnie jakiś inny rodzaj, którego nie piłaś. Spróbuj jeszcze, może spodoba ci się.- Mężczyzna cały czas miło się do mnie uśmiechał. W sumie to z siostrą rzadko mogłyśmy pozwolić sobie na oryginalną cole albo pepsi. Zawsze piłyśmy tanie podróby, a skoro to impreza dla dorosłych to może oni mają jeszcze lepsze i droższe napoje. Odwzajemniłam uśmiech Szymona.
-Masz rację, po kilku łykach jest już pyszna.- I faktycznie tak było, już nie paliła tak gardła, miałam ochotę wypić ją duszkiem, taka była dobra, i tak też zrobiłam. Szymon patrzył na mnie z uwagą. Pochlebiało mi to. W końcu ja byłam najważniejsza, a nie Gosia.
-Masz ochotę na więcej?
-O tak proszę.- rzuciłam od razu i nagle zaczęłam chichotać.- To była naprawdę dobra cola.
Szymon tylko skinął na jednego z panów siedzących w fotelach, a ten szybko wstał i poszedł po napój dla mnie.
-Wow. Nawet nic nie musiałeś mówić. Ludzie często robią to co chcesz?
-Akurat z tymi panami mamy podobne cele. - Nie zrozumiałam o czym on mówi, ale zaraz dostałam kolejną szklankę, więc nie zagłębiałam się jakoś w jego słowa. Facet, który mi ją przyniósł usiadł teraz po mojej prawej stronie. Szymon wziął moją lewą rękę i położył sobie na biodrze.
-Teraz będzie jeszcze przyjemniej- westchnął.- A tak w ogóle poznaj Filipa.-powiedział i skinął głową na mężczyznę po mojej drugiej stronie.
-Och, cześć, jestem Klaudia. Podałabym ci rękę na przywitanie, ale jak widzisz obie mam zajęte.- i zaśmiałam się na koniec.
-Nie ma problemu. – uśmiechnął się szeroko. Co ci faceci mieli nie tak z tym zgryzem, że cały czas się szczerzyli. Filip położył mi rękę na udzie i zaczął gładzić. Szymon z drugiej strony zrobił tak samo. Wtedy ja pomyślałam, że pogładzę tak udo Szymona, skoro moja ręka już tam była, a to było takie przyjemne uczucie. Wypiłam drugą szklankę i teraz ten trzeci wstał nawet nie czekając na instrukcje i przyniósł kolejną. Na niego nie było przy mnie miejsca. Filip i Szymon coraz wyżej podciągali moją spódniczkę.
-Ale masz gładką skórę.- powiedział jeden. Schlebiało mi to.
-Słyszałaś kiedyś o strefach erogennych?
-Nie.
-To może ci pokażemy? Będzie fajnie.
-Skoro tak mówisz.- powiedziałam ostrożnie. Wypiłam trzecią szklankę, a pan którego jeszcze mi nie przedstawiono przyniósł następną. W tym czasie Szymon i Filip rozszerzyli mi nóżki i zaczęli gładzić po wewnętrznej stronie ud.
-Och-wyrwało mi się, kiedy poczułam przyjemność i dreszcze. Wtuliłam się w Szymona, a oni rozszerzyli bardziej, tak, że kolanka miałam na ich biodrach. Wypiłam szybko czwartą cole. Szymon przechylił moją głowę do siebie i zaczął namiętnie całować. Nie bardzo wiedziałam co robić. Oderwaliśmy się od siebie.
-Nigdy się tak nie całowałam.- powiedziałam zawstydzona.
-Nie martw się, mamy dużo czasu, żebyś się porządnie nauczyła.
Wtedy Filip złapał mnie za podbródek i przyciągnął do siebie. Teraz to on mnie całował. Zmieniali się tak od czasu do czasu.
-Może przeniesiemy się w jakieś ustronniejsze miejsce?- spytał Szymon.
-Miałam się stąd nie ruszać.
-Nie martw się, cały czas będziemy w apartamencie.
-No dobrze.
Weszliśmy do jakiegoś pustego pokoju. Na środku stało wielkie łóżko bez żadnych ram, obok na stoliku leżały różne wymyślne przedmioty, w rogu stały dyby, dalej jakaś dziwna leżanka. Na ścianie wisiały laski, pejcze i szpicruty. Za nami wszedł jeszcze ten trzeci mężczyzna. Usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza. Szymon poprowadził mnie do łóżka.
-Chodź tu kotku, do mnie.
Zbliżyłam się do niego. Znowu się całowaliśmy, ale w tym czasie on zadarł mi koszulkę i ją zdjął. Chciałam to samo zrobić z jego koszulą, ale złapał mnie za ręce i nie pozwolił. Pchnął mnie na łóżko, tak, że wylądowałam na środku. Krzyknęłam zdziwiona tą bezceremonialnością, ale to nie był koniec. Szymon pochylił się nade mną i zdarł spódniczkę.
-Ej, co ty robisz?
-Podkolanówki zostawimy, są zajebiste.- Powiedział, ale buty zdjął. Byłam w samej bieliźnie. Czułam się niekomfortowo i starałam się zasłonić, ale za mną pojawił się Filip i wykręcił mi ręce nad głowę. Wtedy pojawił się ten trzeci. Ścisnęłam szybko nogi ze sobą, ale Szymon mocno je rozszerzył. Mężczyzna, którego imienia nie znałam wszedł na łóżko pomiędzy moje nogi. Gładził chwilę moją szparkę przez majtki. Byłam tak przerażona, że krzyk utkwił mi w gardle. Mężczyzna napluł sobie na dłoń, przesunął materiał majteczek i włożył palce w moją piczke. Tym razem wydarłam się na całe gardło.
-NIE!- próbowałam się wyrwać, ale tamta dwójka trzymała mnie mocno, tak, że nie ruszyłam się na milimetr.
Mężczyzna zaczął poruszać palcami. Dyszałam rozwścieczona pod jego dotykiem.
-Ta się nada.-usłyszałam. Wyjął palce i je oblizał. Mężczyzna w końcu spojrzał na mnie.
-Co mi chcecie zrobić? Proszę, jestem grzeczna, puśćcie mnie.- błagałam. W zamian dostałam z liścia od tego trzeciego. To mnie skutecznie uciszyło.
-Masz do mnie mówić Panie, moja Lolitko.
-Nie! Wal się sukinsynu. Wypuść mnie. Moja siostra się o tym dowie.- krzyczałam jak opętana. On w odpowiedzi tylko spojrzał na mnie jak na jakieś egzotyczne zwierzę, nieporuszony moimi słowami. Próbowałam go opluć, ale w pozycji leżącej było to niemożliwe i w efekcie oplułam sama siebie. Pan tylko zdjął marynarkę i podciągnął rękawy koszuli. Długo się temu nie przyglądałam, bo zostałam przewrócona na brzuch. Szymon zdarł ze mnie majteczki, tak, że teraz pokazywałam dupkę w pełnej okazałości. Chwilę później usłyszałam świst, a na pupie poczułam palący ból. Dostawałam raz za razem, bez ustanku, jakby chciał się na mnie wyżyć. Moje wrzaski było słychać chyba w całym budynku. Bolało jak cholera. Łzy leciały mi ciurkiem po twarzy. Przeklinałam siostrę, tych facetów, moją matkę, złorzeczyłam bogu. W końcu straciłam siły i zaczęłam kwilić.
-Przepraszam Panie, już nie będę Panie, proszę Panie zlituj się.- ukorzyłam się przed nim. Byle ból już się skończył. Dostałam jeszcze kilka razy. Wtedy przewrócono mnie na plecy. Pan pojawił się obok mnie. Wtuliłam się w niego, a on mnie przytulił i gładził po włosach.
-Wiesz suczko, że tego nie chciałem. Gdybyś była grzeczną dziewczynką, jak wcześniej nie musiałbym cię karać.- Pokiwałam głową twierdząco.- A teraz otrzyj łzy, to nie koniec.
Spojrzałam na niego przerażona. Myślałam, że mnie wypuści skoro spełnił swoje chore fantazje.
-Wstań.
Ociągałam się trochę, ale spełniłam rozkaz. Pan odszedł, żeby po chwili wrócić z obrożą w ręku. Spojrzałam na niego przerażona. Głupia jestem, nie uczę się na własnych błędach.
-Co ja jestem, pies? Nie ma kurwa mowy.
Pan odrzucił tylko obroże na łóżko. Szymon z Filipem powalili mnie na kolana. Pan zdjął zegarek, następie wyjął spinki. Powoli rozpinał guziki, kiedy skończył zsunął z ramion koszulę. Z cichym szelestem opadła na podłogę. Rozpiął pasek, pozwolił spodniom spaść na podłogę. Pod spodem nie miał bokserek.
Jego penis prężył się dumnie. Był wielki i nabrzmiały. Nie miałam czasu za bardzo się przyglądać. Dostałam z liścia na zachętę.
-Ssij suko.- usłyszałam. Wzięłam jego pałę ostrożnie do buzi. Jednak on nie bawił się w podchody. Złapał moją głowę w swoje ręce i posuwał mnie w usta. Krztusiłam się i dławiłam, a on nie przestawał. Ślina ciekła mi po brodzie. Był dla mnie za duży. Nie mogłam go wziąć całego. Znowu płakałam. Próbowałam się bronić, ale albo Szymon albo Filip trzymał moje ręce wykręcone do tyłu. Któryś z nich zdjął mój stanik. Teraz byłam cała naga. W końcu Pan przestał. Wypuścił mnie z rąk, a ja bezwładnie opadłam na podłogę walcząc o oddech. Rozejrzałam się na boki. Filip i Szymon też byli już rozebrani. Pan stał nade mną. Chyba był zadowolony.
-A teraz ładnie poproś.
-O co Panie?
-Powiedz, że jesteś moją suką i należy ci się obroża, bo muszę cię trzymać krótko, żebyś nie parzyła się z bezdomnymi kundlami.
Słowa nie chciały mi przejść przez gardło. Nie byłam niczyją własnością.
-Panie, proszę załóż mi obrożę. Jestem suką i musi mnie Pan trzymać na krótkiej smyczy, żebym nie parzyła się z… bezdomnymi kundlami.- wydukałam w końcu. Pan poklepał mnie po głowie, jak psa.
-Grzeczna dziewczynka.
Sięgnął po obrożę. Była czarna, prosta, bez żadnych udziwnień czy ozdobników. Odgarnął moje włosy i założył ją na szyję.
-Co się mówi?
-Dziękuję, Panie.
-A teraz wskakuj na łóżko.
Weszłam na nie i położyłam na środku. Ręce Pana tym razem niezwykle delikatnie pieściły moje ciało. Gładził moje małe piersi. Brał między palce sutki. Jeździł dłońmi po talii, brzuchu, udach. Pan pochylił się nade mną. Pocałował szyję, a ja jęknęłam. O Boże, teraz było mi tak przyjemnie. Zassał w usta płatek ucha. Podnieciło mnie to. Rozluźniłam się. Czułam jakieś dziwne napięcie w podbrzuszu, ale nie umiałam go nazwać. Nagle poczułam tam coś innego. W wejściu do mojej szparki usadowił się kutas Pana.
-Nie!- krzyknęłam przerażona.- Jestem dziewicą. Nie chcę. Proszę.- błagałam swojego oprawcę. Wyrywałam się, ale jego to chyba jeszcze bardziej podnieciło. Tym razem Szymon i Filip nie podeszli, aby mnie przytrzymać. Pan w odpowiedzi westchnął.
-Dlaczego musisz tak wszystko utrudniać.
Odchylił się, kucnął pomiędzy moimi nogami, rozwarł je szeroko. Trzymał rękę na moim brzuchu skutecznie mnie unieruchamiając. Wszedł, jednym ruchem rozerwał moją błonę. Krzyczałam, gdy wchodził we mnie, z każdym ruchem coraz głębiej. Odepchnęłam go rękoma, ale nie przejął się tym tylko wziął je w jedną swoją dłoń i wygiął mi je nad głowę. Wrzeszczałam, kiedy pieprzył mnie jak opętany. Czułam jego kutasa aż w pępku. Nie mogłam przestać myśleć o bólu, który promieniował z podbrzusza. Jęki przetykanie były okrzykami cierpienia.
-O tak kurwo. Lubisz to. –mówił mi do ucha.- Twoja dziewicza cipka jest fantastyczna.
Rżnął mnie tak bez końca. Miałam gardło zachrypnięte od krzyków. Pan wyszedł ze mnie. Przewrócił na brzuch i podciągnął do tak zwanej pozycji na pieska. Tego co miał zamiar zrobić nie przewidziałam w najgorszych scenariuszach. Napluł na moją drugą dziurkę. Chciałam się wyrwać, ale Pan trzymał mnie mocno. Poczułam jego kutasa u wejścia.
-Tylko się nie spinaj.- powiedział i dostałam od niego klapsa, w mój nadal bolący po chłoście tyłek. Naparł mocno na odbyt. Wchodził we mnie pomału. Cal po calu. Jego wielki kutas wpychał się na siłę w dziurkę.
-Nieee!- wrzeszczałam.- Błagam. To boli! Proszę, Panie. Jestem grzeczną suczką. Grzeczną, tak bardzo!
Pan jednak był niemiłosierny. Gdy, w końcu wszedł po całe jaja zaczął się poruszać.
-O tak mała. Masz taką ciasną dupkę.- Jebał mnie, jeszcze mocniej niż w cipke. Wtuliłam się w poduszkę i płakałam, jęczałam z bólu. Wchodził we mnie i wychodził coraz szybciej, aż poczułam jak coś do środka mi się wlewa. Pan kilka razy wystrzelił mi w dupkę i wyszedł. Jęknęłam z ulgi. Wyczerpana leżałam na łóżku.
-Masz wyczyścić teraz mojego kutasa, suko.- usłyszałam nad sobą. Przechyliłam głowę i do buzi wdarł mi się jego penis. Miał posmak krwi, trochę zalatywał moją dupką, no i cały był w spermie. Dławiłam się, ale teraz Pan pozwolił mi to robić we własnym tempie.
Pan zszedł z łóżka i zaczął się ubierać. Mi to nie było dane. Pojawili się Szymon z Filipem. Jakoś o nich zapomniałam podczas tych tortur. Filip pochylił moją głowę do swojego kutasa. Włożyłam go do buzi i robiłam mu loda. Szymon usadowił się za mną i brał mnie od tyłu w cipkę. W porównaniu do Pana mieli mniejsze pały, więc była to dla mnie lekka ulga, chociaż nadal czułam się rozciągana z dwóch stron. Brali mnie jak tanią dziwkę. Mogli ze mną zrobić wszystko na co Pan by pozwolił. Byłam upokorzona, a równocześnie, kiedy Pan był czuły i delikatny podobało mi się. Było przyjemnie. Tylko teraz to rozrywanie od środka. Filip z Szymonem zamienili się miejscami. Jęczałam jak przerżnięta tirówka. Nie miałam siły na wrzaski. Było mi wszystko jedno.
-Połóż się na plecy.- usłyszałam gdzieś z boku. Od razu posłuchałam rozkazu spragniona czułych pieszczot.
-Dotykaj swoich piersi.-Od razu posłuchałam. Sutki były twarde, jak kamyczki. Szymon i Filip masowali sobie nawzajem kutasy. Leżałam pod nimi kiedy wystrzelili. Dużo było tej spermy. Miałam ją na twarzy, piersiach, brzuchu, dłoniach, we włosach.
Szymon i Filip wyszli z pokoju. Pan podszedł do mnie.
-Na koniec poszło ci nawet dobrze.- powiedział. Zaczepił smycz o obrożę.-A teraz pójdziemy na spacer.
Próbowałam wstać, ale powstrzymał mnie jego wzrok. Opadłam na kolana. Powoli wyszliśmy z pokoju. Na zewnątrz było nawet sporo ludzi. Widocznie niektórzy już pokończyli swoje zabawy. Szłam za Panem w stronę kanap. Pan usiadł w fotelu, poklepał się ręką po biodrze. Usiadłam we wskazanym miejscu. Oparłam się plecami o tors mężczyzny. Pan rozchylił mi nogi i pokazywał moją rozdziewiczoną cipkę wszystkim obecnym. Gładził mnie delikatnie po ramionach, piersiach, brzuchu, udach. Zadowoliłam Pana i teraz była nagroda. Drżałam pod jego dotykiem. Spojrzałam w dół. Na cipce i udach miałam zaschniętą krew. Był to masakryczny widok. Oprócz tego Pan sprawiał mi coraz więcej przyjemności i ze szparki zaczęły się sączyć soczki. Nagle pojawiła się Gosia. Patrzyła przerażona na mnie i Pana. Miała włosy w nieładzie i rozmazany makijaż. Była w samej bieliźnie. Okazało się, że pod sukienką miała czarny gorset. Stanik nie zasłaniał całych piersi i widać jej było sutki. Gorset utrzymywał pończochy na miejscu. Z jej cipki kapała na podłogę sperma. Wyglądała jak szmata. Pan oderwał ode mnie wzrok i skierował go na Gosię. Wkurzyłam się. Odbierała mi jego uwagę.
-Ukryłaś przede mną taki skarb Vanesso. Jestem z ciebie bardzo, ale to bardzo niezadowolony. Kara cie nie ominie.- patrzył na nią cały wściekły. Gosia podeszła do nas i klęknęła przy jego nodze. Próbowała go dotknąć jednak on odepchnął jej rękę. Poleciała do tyłu na podłogę. Pan więcej na nią nie spojrzał, tylko zajął się mną.