Chłopaków obudził budzik. Cali obolali, przypomnieli sobie co wydarzyło się wczoraj i że muszą iść na poranną toaletę. Szybko zebrali się i poszli do pokoju na dole.
- To co, który zaczyna? – Spytał jeszcze zaspany Adam
- Ja sobie poradzę sam a ty rób jak chcesz. – powiedział Marcin podchodzą do wiaderka żeby nabrać wodę i wlać do pojemnika. Adam stał i się patrzył. – Radzę ci się pośpieszyć… bo inaczej Janusz będzie zły.
Adam leniwie podszedł do wiaderka i zaczął wlewać wodę. Janusz kazał im robić lewatywę z czterech litrów, Adam do wiadra nalał zaledwie dwa.
- Naprawdę mało co tych kar?
- O co ci chodzi przecież wczoraj mieliśmy lewatywy a w sumie nic nie zjedliśmy takiego żebyśmy musieli się czyścić.
- Rób co chcesz.
Chwila minęła i chłopaki byli już wyczyszczeni. Dzisiaj jest dzień nieparzysty czyli Marcin miał dzisiaj prysznic z właścicielem. Klęczał przed drzwiami do łazienki i czekał na swojego pana. Adam poszedł wziął do łazienki niewolników samotnie wziąć prysznic.
- Witam Marcinie! Zapraszam. – Marcin podążał za panem do łazienki na czworaka.
Pan Janusz obrócił się do Marcina i zbliżył na odległość, z której pewnie mógł usłyszeć szybko bijące serca Marcina.
- Jesteś bardzo ładny, Marcina – powiedział. - Od razu gdy zobaczyłem ciebie i Adam stwierdziłem, że muszę was mieć – te słowa już wyszeptał cały czas zbliżając się do Marcina.
Zaczął się pochylać, a jego twarz zbliżyła się do Chłopaka. Pocałował go. Dotknął swymi wargami Marcina. Ten pod nosem poczuł łaskotanie wywołane jego wąsem. Chłopaka przeszedł dreszcz ze strachu, ale Pan był na tyle delikatny, że Marcin zaczął się odprężać. Pan dawał mu pocałunek za pocałunkiem, próbując rozchylić Marcina wargi. Nie otwarł ich, nie chciał by jego język zetknął się z Pana. Gdy do pana Janusza to dotarło oderwał swoją głowę od Marcina i wymierzył mu policzek. Lekki, trochę jakby chciał go zachęcić. Czując delikatne pieczenie na policzku, Pan znów się zbliżał. Tym razem chłopak postanowił nie być taki uparty. Otworzył swe usta dokładnie w tym samym momencie, Pana twarz zetknęła się z moją. Usłyszał mruknięcie oznaczające zadowolenie swojego właściciela. Ten wepchnął w jego usta swój język, jednocześnie przesuwając swą dużą dłonią po jego plecach. Niżej i niżej, aż natknęła się na obolałe, poranione pośladki. Chwycił i ścisnął lewy pośladek. Tak mocno, że Marcin wydał z siebie zduszony jęk. Jego język wędrował dalej w ustach chłopaka od jednej do drugiej strony. Marcin postanowił wyjść naprzeciw i odwzajemnił pocałunek.
Marcin zaczął odczuwać przyjemność z pocałunku. Miłe łaskotanie w brzuchu potęgowało doznania płynące z ich pocałunku. Z ich połączonych ust co chwilę wylewała się odrobina śliny. Coś w Marcinie sprawiło, że chciał sprawić, by pan Janusz czuł się dobrze. Chciał zrobić dobre wrażenie chciał się pokazać. Myślał aby dotknąć swymi dłońmi jego ciała, ale poczekał na to co zrobi Pan. W końcu to Pan o wszystkim decydował o tym co miał robić.
Ich pocałunek był długi i namiętny. Zaczął rozpinać swoją koszulę od piżam. Marcin ujrzał jego owłosioną klatkę piersiową a pod nią, równie owłosiony, sporych rozmiarów brzuch. Następnie rozpiął swe spodnie i pospiesznie je ściągnął. Wiedziałem dlaczego. Ich mokry pocałunek wywołał u mnie potężną erekcję. Marcin poczuł jak jego członek się prężył. Nie był może zbyt wielkich rozmiarów, ale w tym momencie, czuł jakbym miał największego na świecie. Nim minęła kolejna chwila pan Janusz ściągał już swoje luźne bokserki. Marcin zobaczył w tym momencie jak bardzo jego członek go pragną, jego penis też stał na baczność. On również nie był szczególnie długi, ale coś sprawiało, że chłopak chciał go dotknąć i pieścić. Był mocno owłosiony, podobnie jak klatka, czy nogi jego właściciela. Pan wszedł pod prysznic i ręką dał mu znać, abym zrobił to samo. Posłusznie wkroczył pod przyjemnie ciepłą wodę.
- Uklęknij i weź go do buzi – powiedział pan spokojnie.
Zrobił to co mi kazał. Nie miał ochoty się opierać. Chciał tego, chciał po raz pierwszy zrobić komuś dobrze. Chciał poczuć jego męskość w swoich ustach.
Otwarł swe wargi i oplótł nimi twardego, wilgotnego członka i zaczął ssać poruszając swą głową do przodu i do tyłu. Słyszał jak mruczy. Płożył swe dłonie na Marcina głowie i zaczął napierać nią na swe przyrodzenie, obijając swymi jądrami jego brodę. Czuł jego owłosienie na swoich wargach. Ssał, krztusił się, oddawał mu swoje usta, aby miał z nich przyjemność. Za nic nie chciał go z nich wypuścić. Pan Janusz z każdą chwilą mruczał i jęczał coraz mocniej. Marcin wiedział, że Pan wkrótce dojdzie, wiedział że nadchodzi dla Pana ten wspaniały moment i był szczęśliwy, może dać tyle przyjemności swojemu panu.
Sekundę później chwycił Marcina mocno za włosy, pociągnął nimi do tyłu jednocześnie wyciągając swojego członka z jego ust. Chwycił go swoją wolną ręką i zaczął nią poruszać tak szybko jak tylko mógł.
- Aaaa, taaaak! - wykrzyknął głośno w momencie gdy strzelał swą spermą na moją twarz.
Na nosie, policzku, wargach i szyi Marcin poczuł jego ciepłe, białe soki. Spływały po jego w dół, a woda z prysznica pomału je zmywała. Ruchy ręki pana Janusza ustały. Jeszcze przez chwilę oddychał mocno z zamkniętymi oczami, po czym powiedział:
- Dobrze się spisałeś, Marcinie.
- Dziękuję – odparł chłopak, czując jak się wstydliwie czerwienił.
- Możesz dokończyć swój prysznic tutaj, po czym udasz się do waszej jadalni na śniadanie. Tylko pamiętaj, żadnej masturbacji – dodał, patrząc na Marcina stojącego członka.
- Dobrze, panie – powiedział, a w jego oczach dojrzał błysk zadowolenia.
Gdy wyszedł Pan, Marcin posłusznie się umył starając się unikać kontaktu z przyrodzeniem, bo dłuższy dotyk za pewne doprowadziłby się do orgazmu.
W jadalni na Marcina czekała już miska kaszy manny, nie przepadał za nią jakoś mocno, ale wiedział, że może nie zjeść dzisiaj za dużo. Porcje, które dostawali były marne.
- I jak tam było co ci zrobił? – Zapytał Adam siedzący w kącie. Marcin popatrzył na niego i powędrował do jedzenia.
Gdy zjadł do jadalni wszedł pan w ręce trzymał dwa fartuszki pokojówki i dwa dość duże wibratory.
- przyjmijcie pozycje, łapiąc się za kostki z wypiętym tyłkiem do góry.- Pan podszedł do Adama pierwszego z przodu. – Adamie otwórz usta. – Chłopak posłusznie to uczynił bo robienie loda nie było najgorszym w tym domu a nawet zaczęło mu się podobać, podniecało go to. Pan wepchał mu wibrator tak głęboko do gardła, że zaczął się dusić. Pan nie wyjął wibratora z buzi a wręcz wciskał go jeszcze mocniej. Śniadanie Adama zaczęło dawać o sobie znać wracając do gardła. Krztusił się już nawet własną śliną. Pan wyjął wibrator z jego ust. Chłopak zaczął szybko nabierać powietrza w tym momencie pan znów wbił w niego wibrator. Śniadanie Adama wydostało się na zewnątrz. Pan wyją wibrator a Adam zaczął rzygać. Pan nie marnował i wbił w jego dupę wibrator po czym uruchomił go. Adam tylko jęknął. Po chwili Pan wręczył mu fartuszek.
- Teraz idź Adamie i zacznij sprzątać od salonu. Na wyspie w kuchni masz wszystkie potrzebne ci rzeczy.
- Tak – Adam przełknął ślinę przez obolałe gardło. – jest panie. – I wyszedł z jadalni.
Z Marcinem pan obszedł się delikatniej. Ssanie wibratora było wolniejsze i namiętniejsze. Po czym pan zapytał:
- I jak wymieniasz punkty dzisiaj? – Pan stał za nim i głaskał go po dupie.
- Tak chciałbym ten wariant z dominacją, panie. – odpowiedział Marcin cały cas nie zmieniając pozycji.
- Dobrze, rozumiem. – w tym momencie pan wbił w niego wibrator i włączył delikatne wibracje.
- tutaj masz fartuszek a rzeczy do sprzątania masz w sypialni. Za godzinę przyjdź do salonu.
Pan wyszedł, poszedł do salonu. Adam kończył już sprzątać. Pan skierował się do tablicy i zmienił ilość punktów Marcina z 11 na 1. Adam widział, że Marcin już coś wybrał, ale jeszcze nie wiedział co. Na razie bardziej obchodziło go aby nie dojść.
- Panie czy mógłbym dojść? – powiedział dysząc.
- Nie. – odpowiedział krótko pan.