Erotische Geschichten :: Przypadek Michała cz. I

***

Niewiele pamiętam z wypadku. Ostatnia rzecz jaką kojarzę, to pojawiający się znikąd bus, a potem... kompletnie nic. Zero. Próżnia. Nie dawano mi wiele szans, a jednak okazałem się twardszy niż przewidywali lekarze. Dwa tygodnie balansowałem na granicy życia i śmierci. Prawie miesiąc byłem nieprzytomny, a jednak dałem radę.
Miałem niewątpliwie pecha. Niemal całe dwa miesiące wakacji spędziłem w szpitalu. Jednak rozmiar nieszczęścia był niczym wobec ogromu fartu. To nie ostatnie wakacje w moim życiu, a tak właśnie mogło się stać. Cóż, mogłem ich nawet nie doczekać.
Teraz czuję się na tyle dobrze, że zamiast ubolewać nad swoim losem, udając, że śpię, spod oka zerkam na krzątającą się koło mojego łóżka pielęgniarkę. Już wiem, że ma na imię Marta. Jest młoda, od niedawna pracuje w szpitalu, do którego przyszła zaraz po studiach. Od dwóch tygodni przeniesiona na ten oddział. Zgrabna, niewysoka z drobnymi krągłościami, co przy jej wzroście sprawia, że wydają się większe. Ma miłą, ładną twarz i blond włosy zebrane z tyłu w krótki ogonek.
Jednak nie to najbardziej przykuło moją uwagę. Siostra Marta pochylając się co chwila, sprawia, że moje oczy koncentrują się na jej biuście, który niezbyt szczelnie ukryła pod luźnym fartuchem.
Tak mi się zdaje, że naprawdę jest już ze mną dobrze. W końcu za kilka dni mam wyjść ze szpitala. Tym bardziej myślę o sobie jak o zdrowym człowieku, gdy w głowie pojawiają mi się niezbyt przyzwoite sceny z młodą pielęgniarką w roli głównej. Cóż pomarzyć dobra rzecz, ale ja jestem licealistą, który niedługo będzie zaliczał ostatnią klasę szkoły średniej, a ona młodą, ale już dorosłą kobietą. Do tego całkiem atrakcyjną. Na pewno kręci się przy niej jakiś facet, który ten świetny biust ma na zawołanie. I nie tylko to zapewne.
No, ale chociaż sobie popatrzę.

Akurat teraz młoda pielęgniarka postanawia jeszcze poprawić moją pościel. Poczułem, jej dłonie dotykające na moment moje ciało tu i ówdzie. Natychmiast robi mi się ciepło, a mój kutas staje się jeszcze bardziej twardy. Zupełnie niezręczna dla mnie sytuacja. I nagle staje się to czego się obawiałem. Dłoń pielęgniarki natrafia na moje przyrodzenie. Dziewczyna cofa ją, ale zaciekawiona zerka to na mnie, to na nieszczęsny wzgórek na kołdrze. Próbuję to powstrzymać, ale nie potrafię, czerwienię się jak burak, co tylko utwierdza siostrzyczkę w przekonaniu, że nie śpię.

- No i co, szczęsciarzu? Mało, że cię wyrwali z łap kostusze, to jeszcze jesteś na moim oddziale. - Siadła na brzegu szpitalnego łóżka. - Fajnie tak sobie z poziomej perspektywy pooglądać damskie biusty, prawda?

- Przepraszam panią, ale to... samo tak jakoś wyszło - Wydukałem z nieszczęśliwą miną. Dałem ciała. Kompletna żenada.

- Nie jestem panią. Mam na imię Marta, jestem ledwie osiem lat od ciebie starsza. - Mówiąc to moja opiekunka, rozgląda się po sali. Nie wiem czemu, bo jesteśmy kompletnie sami. Lokal zajmowany przeze mnie przez ostatnie dwa miesiące jest niewielki. Ledwie dwa łóżka, a drugie od tygodnia stoi puste. - Mogłabym być twoją starszą siostrą.

- Mam już jedną, ale od przybytku głowa nie boli - przyznaję elokwentnie i grzecznie.

- Jasne, starszych sióstr nigdy nie za dużo. - Marta przytaknęła wesoło. Ma bardzo miły uśmiech. - Jest kogo podglądać, prawda?

- Eee, to nie tak...

- Przestań, nie musisz mnie czarować. - Siostra przerwała moje niezgrabne tłumaczenie. - Ja mam dwóch starszych braci. Podglądałam ich jak tylko mogłam, gdy byłam nastolatką.

Wyznanie Marty, rzucone cichym, aksamitnym głosem sprawia, że znów mam wzwód. Tym razem jednak, młoda pielęgniarka nie ogranicza się do jego obserwacji. Czuję chłód wdzierający sie pod uniesioną kołdrę. Dłoń Marty odnajduje brzeg mojej piżamy, po czym zsuwa ją nieco niżej. W gardle pojawia mi się dziwna suchość, a policzki pieką niemiłosiernie.

- Nie wiem, czy powinniśmy... - Mój słaby protest zostaje zduszony przez palce Marty zaciskające się na moim twardzielu. Nie mogę uwierzyć w to co się dzieje. Czy to jakaś alternatywna rzeczywistość?

- Po głębszym zastanowieniu stwierdzam, że opcja z siostrą nie jest taka fajna, bo wtedy nie mogłabym zrobić... tego na przykład - Marta mruga łobuzerko do mnie. Jej dłoń przesuwa się powoli w dół, ciągnąc za sobą miękką skórę fiuta.

- O kurwa - Wyrzuciłem z siebie emocje, czując, że kolejny taki ruch odsłania żołądź członka.

- Nie mój drogi, tylko pielęgniarka, ale będę się starać - Ten żart rozbraja mnie całkowicie. Zamykam oczy, poddając się woli dziewczyny w bieli.

Ruchy siostry Marty przestają być takie leniwie. Zaciśnięta na trzonie kutasa ciepła, kobieca dłoń, przesuwa się szybciej, systematycznie zwiększając tempo. Kołdra na wysokości mojego krocza unosi sie rytmicznie, a ja zapominam o nierealności sytuacji. Właściwie mam teraz w dupie realizm. Liczy sie tylko to, że siostra Marta robi mi dobrze swoją sprawną łapką. Jestem tak podniecony, że cała zabawa nie trwa długo. Kilka kolejnych ruchów niczym faza księżyca sprawia, że nadciąga przypływ. Potężny ładunek nasienia eksploduje kończąc niegrzeczną zabawę pielęgniarki.

Marta bez skrępowania zsunęła ze mnie kołdrę. Spora plama na pościeli wywołuje u mnie durną dumę, bo niemało perlistej mazi spływa po palcach pozbawionej pruderii siostrzyczki. Dowód mojej przyjemności jest naprawdę obfity.

- Trzeba ci zmienić pościel i piżamę. Nie możemy zapominać też o zasadach higieny - stwierdziła cicho Marta. Oczy dziewczyny skrzą się zadowoleniem. Nie da się ukryć, że ta sytuacja nakręciła ją bardzo, zapewne podniecając równie mocno jak mnie.
Zamoczyła wacik w letniej wodzie i przetarła nim mojego zwiotczałego członka. Powinno mnie to krępować, ale tym razem nie odczuwam zawstydzenia. Zabiegi młodej siostry są przyjemne. Tym bardziej, że obmywanie mojego fiuta ze spermy kończy pocałunkiem złożonym na jądrach.

- To na tyle, panie Wanat - Pochyliła się nade mną. Nie wiem kiedy rozpięła bardziej fartuch, ale jej cycki przytrzymywane przez skąpy biustonosz niemal dotykają mojej twarzy. - Nie myśl jednak, że z tobą skończyłam. Załatwię sobie dziś nocny dyżur.

Ta wiadomość sprawia, że cały dzień rozmyślałem o Marcie i nadchodzącym wieczorze. Byłem tak podniecony, że dwukrotnie wychodziłem do łazienki, by zadowolić się ręką. Te przyjemne rozważania przeplatają się z pytaniami. Jak do tego doszło? Czy to zbieg okoliczności i mój fart, że trafiłem na pielęgniarkę - nimfomankę, czy może kryje sie za tym coś więcej? Nie umiałem odpowiedzieć sobie na te pytania, ale i tak kłębiły się od moją czaszką, przerywając przyjemne marzenia o wieczorze z siostrą Martą.

Gdy bardzo czegoś wyczekujesz, czas dłuży się niemiłosiernie. Rozciąga się niczym guma w znoszonych majtkach. Ostatecznie jednak wieczór nadszedł. Całe szczęście, że go nie odwołano. Zanim jednak Marta spełniła swoją obietnicę, znów musiałem poczekać. Wydawało mi się, że zajrzy do mnie, gdy tylko za oknami zapadnie zmrok i się przeliczyłem.
Pojawiła się wtedy, gdy zacząłem przegrywać z sennością, pogodzony z tym, że rzuciła mi obietnicę bez pokrycia.

- Jestem wreszcie - powiedziała cicho, zamykając za sobą drzwi. - Tęskniłeś za mną Michałku?

Głos ociekał słodyczą i krył w sobie obietnicę, więc od razy poczułem, że robię się twardy w wiadomym miejscu.

- Nie inaczej - mruknąłem w odpowiedzi. Moje wcześniejsze niepewność i nieśmiałość znacznie zostały zredukowane przez zachowanie Marty i to co zdarzyło się między nami wcześniej - Zresztą, sama zobacz!

Odważnie odrzuciłem kołdrę na bok i uchyliłem spodnie od piżamy. Błysk w jej oczach wystarczył mi za wszystkie słowa, jakich sie spodziewałem. Rozpięła drżącymi palcami fartuch, odsłaniając niemal nagie ciało. Niemal, bo miała na sobie ten sam skąpy biustonosz i figi.

- Jestem pielęgniarką, a ty chorym, więc pozwól, że zadbam o ciebie - mówiąc to zsunęła fartuch z ciała, pozwalając mu opaść na podłogę z bladych płytek.

Gdy usiadła koło mnie, w jednej chwili pozbyła się biustonosza.

- Ściągnij spodnie i usiądź na brzegu łóżka - poprosiła.

Uczyniłem to natychmiast, ciekaw co wymyśli. Kucnęła przed mną i zagarnęła półkule swoich piersi. Tymczasem ona uwiła gniazdo dla mojego ptaka między cyckami. Sprężysta, miękka skóra otuliła fiuta. Uwięziony, pęczniał i nabierał twardości pomiędzy dwoma gronami biustu.

- Skoro tak się wcześniej fascynowały moje piersi, to zacznijmy w ten sposób - Marta docisnęła cycki bardziej, sprawiając, że mojemu kutasowi zrobiło się ciasno.

Dwa razy nie musiała mi tego powtarzać. Szarpnąłem biodrami, wprawiając w ruch fiuta. Pierwszy raz pieprzyłem w ten sposób. Wąski i ciasny przesmyk między piersiami Marty był świetnym stymulatorem. Czułem się w nim doskonale. Ocierając się o cycki, odczuwałem potężne uderzenie podniecenia i żądzy. Gdy by nie to, że pragnąłem odwiedzić kolejne intymne zakamarki ciała Marty, mógłbym tu zostać na dłużej, a nawet tu zakończyć miłosną grę.
Wiedziałem jednak, że to tylko preludium. Marta doskonale wyczuła. gdy poczułem ochotę na zmianę. Ściągnęła z łóżka poduszkę i położyła na podłodze, u mych stóp. Klęknęła na niej i ujęła w dłoń członka. Sprawnie, o czym mogłem się przekonać w dzień sprawiła, że pojawiła się sino bordowa żołądź. Gdy łepek kutas rozbłysnął w pełnej krasie zaczęła pieścić go końcem języka. Przejmujący, rozkoszny dreszcz smagnął moje plecy wzdłuż kręgosłupa. Po takim początku mogło być tylko wspanialej. Ciepły język owijał się wokół żołędzi, drażnił napletek, kreślił mokry szlak od czubka fiuta, aż po same jaja. Trwało to dobrą chwilę, doprowadzając mnie do szału i zakończyło w momencie, gdy wilgotny łepek mojego członka zniknął między wargami Marty. Rozkosznie przyjemne wnętrze ust siostry przyjęło go z niezwykłą gościnnością. Pielęgniarka trzymając kutasa u nasady, coraz mocniej ogarniała go ustami, połykając za każdym ruchem głowy kolejny centymetr mojej pały. W chwili, gdy na jadrach poczułem brodę dziewczyny przejąłem inicjatywę. Energicznymi pchnięciami zacząłem wsuwać całe osiemnaście centymetrów nabrzmiałej rozkoszy w usta siostry Marty. Ogarnęła mnie niespotykana euforia. Moje skromne doświadczenia z płcią przeciwną nie czyniły ze mnie demona seksu, a tymczasem teraz posuwałem w usta super dziewczynę, która jeszcze wczoraj wydawał mi się nieosiągalna, dla kogoś takiego jak ja. Żądza rozsadzała mnie od wewnątrz i byłem pewien, że muszę ją zaspokoić, pieprząc chętną siostrzyczkę aż do utraty tchu.

Rżnąc Martę w usta zupełnie odleciałem. Nie zwróciłem uwagi, że uwięziłem jej głowę w silnym uścisku moich rąk. Dopiero, gdy zaczęła się krztusić oprzytomniałem.

- Sorry, ale jesteś niesamowita - wychrypiałem.

- A ty niewyżyty - odparła, dysząc ciężko. Przez chwilę pomyślałem, że moje zachowanie ją odstraszy i zakończy miłosną grę, ale moje obawy były niepotrzebne.

Najwyraźniej miała już jednak dość seksu oralnego. Podniosła się z kolan i lekko zamglonym wzrokiem spojrzała na sterczącego mi między nogami członka. Oblizała usta, jakby miała ochotę go zjeść. Szybko pozbyła się fig, a ja odgadując jak chce poprowadzić igraszki dalej, złączyłem nogi. Pielęgniarka usiadła mi na kolanach, twarzą zwrócona do mnie. Przez chwilę szukaliśmy się nawzajem, aż poczułem, że zanurzam się w mokrym wnętrzu. Marta wygięła ciało w łuk, wtulając biust w moją brodę i rozpoczęła taniec. Zrazu ruchy bioder dziewczyny były nader spokojne. Drążyłem wilgotną cipkę leniwie i oszczędnie. Dostosowałem się do tego rytmu, hamując siłę żądzy, która chciała bym pieprzył ją bez opamiętania. Marta powoli ulegała jednak podnieceniu, które wyraźnie już teraz naznaczyło jej twarz. Wzrok miała zamglony, wypieki rozlały się po jej policzkach, a usta miała lekko rozchylone, jakby do delikatnego pocałunku. Taki widok podsycał moją samczą dumę. To, że młoda kobieta odczuwała tyle przyjemności z takim chłopakiem jak ja, potęgowało moje zadowolenie.
Przyspieszyliśmy. Nasz miłosny taniec przeszedł z fazy walca do rumby. Cały byłem podnieceniem. Czułe je każdym fragmentem ciała. Mój kutas czuł sie coraz pewniej w ciasnej i wilgotnej norce siostry Marty. Był coraz bardziej natarczywy. Miłosna rumba przeobraziła się w jazdę bez trzymanki. Szalony, dziki kankan.

W szpitalnej sali słychać było jedynie nasze stłumione jęki i odgłos uderzających o siebie ciał. Gdybym tego dnia nie onanizował się dwa razy, a także nie pozwolił Marcie na ręczną zabawę moim fiutem pewnie ta nocna zabawa skończyła by się dla mnie wcześniej. Dzięki temu teraz mogłem z zadowoleniem rżnąć chętną "pigułę", czując potężną rozkosz i jednocześnie obserwować jak to ona pierwsza dochodzi do spełnienia. Będąc już na granicy ekstazy, jęknęła głośniej i wpiła palce w moje plecy, aż poczułem ból. Dwa kolejne ruchy jej bioder były tak gwałtowne, że niemal zsunęła mi się z kolan. Po drugim zastygła w bezruchu, zaciskając na kutasie mięśnie Kegla i poddała sile orgazmu. Ja jednak jeszcze nie złożyłem ostatecznego podpisu pod tym miłosnym aktem. Gdy ona pozwalała ogarnąć się ekstazie, ja zdwoiłem wysiłki, by zakończyć to równie spektakularnie. Siedząc na mnie Marta ograniczała mi możliwość zwiększenia siły pchnięć, ale robiłem co mogłem. Ona też próbowała odpowiadać, ale przeżyty orgazm zrobił swoje. Nie było w jej ruchach tej gwałtowności co chwilę temu. W końcu poczułem zbliżający się finał. Przebudziła się bestia z lędźwi. Wbijałem fiuta w mokrą od soków cipkę siostry Marty i przestałem się kontrolować. Na szczęście jej wróciła część świadomości. Czując, że za chwilę zostawię w niej niebezpieczny ładunek, zsunęła mi się z kolan i klęknęła obok. Szybko chwyciła trzon kutasa w połowie, przytrzymując go , w oczekiwaniu na nieuchronne. Gdy jęcząc głucho wystrzeliłem salwami nasienia, ona stała się ich głównym celem. Perliste pociski trafiły bezbłędnie w jej zaczerwienioną z podniecenia twarz.
Po ostatnim wystrzale opadłem na łóżko. Nigdy nie czułem się tak wypompowany. Ledwie zdołałem poczuć, że Marta wkłada sobie do ust członka, by zabrać z niego resztki spermy. Była niesamowita, ale nie miałem siły jej tego powiedzieć.
Po chwili położyła sie koło mnie. Naga. Lśniąca od potu. Uśmiechnięta i ledwie żywa.

- Nie wiem co się stało. Nie myśl sobie, że każdego pacjenta tak traktuję - wyznała po chwili, gdy już uspokoiła oddech. - Nie jestem taka, ale od kilku dni... tak, od kilku dni właśnie czułam, że muszę zrobić coś takiego. Nie z moim chłopakiem, nie z rówieśnikiem, ani z dzianym starszym facetem, ale właśnie... z tobą. Kompletnie tego nie rozumiem, ale jesteś cudowny i... było mi wspaniale.

Mówiąc to pocałowała mnie w okolice lewego sutka. Ja jeszcze bardziej niż ona, byłem ogłupiały. Nie miałem bladego pojęcia co się kryło za tym szaleństwem, którego doświadczyliśmy. W tej chwili miałem to jednak gdzieś. Pulsujące we mnie emocje nie pozwalały na racjonalizm.

- Myślę, że nie było ci lepiej niż mi - wyznałem szczerze. W duchu liczyłem, że ostatnie kilka dni w szpitalu będzie okazją na kolejne odsłony miłosnej gry z siostrą Martą i mną w rolach głównych.

Myliłem się. Dniem naszego nocnego szaleństwa był piątek, a weekend Marta miała wolny. Od poniedziałku, ku mojej rozpaczy była na urlopie. Ja wyszedłem ze szpitala w środę.

***

Facet, który siedział przed mną uratował mi życie. Doktor Marian Jaroszewski. Niemłody, kilka lat przed emeryturą, choć wygląda dziesięć lat młodziej niż ma rzeczywiście. Wychodząc ze szpitala, wstąpiłem do niego, by po raz kolejny podziękować za drugie życie. Uściskał mnie, wiem, że przeżywał mój przypadek i był dumny, że mnie z tego wyciągnął.

- Michał, jeszcze chwilę. Wszystko wskazuje na to, że jest dobrze - powiedział, gdy już zbierałem się do wyjścia. - O tym, że czasem mogą się pojawiać bóle głowy już wiesz, ale ludzki mózg to misterna i skomplikowana materia. Nie wiemy tak naprawdę o nim wszystkiego. Będziesz przyjeżdżał do mnie na kontrolę, więc mam nadzieję, że jeśli będą pojawiać się zmiany, to tylko na lepsze. Chcę cię jednak uprzedzić, że mogą się pojawiać objawy czy zachowania, których do tej pory nie miałeś. Zbita została naprawdę duża część twojej czaszki i mózgu, a przy tym taka, którą my ludzie znamy najmniej. Liczę, że wszystko jest ok., ale czuj się uprzedzony przeze mnie, na nieprzewidziane okoliczności.

- Rozumiem doktorze. Jeszcze raz dziękuję.

Gdy szedłem korytarzem, przechodząc koło swojej sali, przypomniałem sobie noc z siostrą Martą. Przyszła mi wtedy do głowy szalona myśl, z której po chwili sam zacząłem się śmiać. Marta wyznała mi, że od kilku dni przed seksem ze mną intensywnie myślała o tym, żeby to ze mną zrobić. Ja natomiast przyznaję sie do tego, że właśnie w tym czasie mocno pracowałem wyobraźnią nad jej osobą. A jeśli uraz mojego mózgu sprawił, że kobiety nie mogą mi się oprzeć, gdy ich zapragnę? Jeśli rzeczywiście potrafię to sprawić siłą woli, dzięki zmianom w mózgu?

Prychnąłem ze śmiechu, aż obejrzała się za mną jakaś lekarka. Michał, ty durny fantasto!

c.d.n. ...

80%
9392
Hinzugefügt Iks 12.10.2017 11:53
Abstimmung

Komentarze (4)
Um einen Kommentar hinzuzufügen, müssen Sie eingeloggt.
Iks Zdrowie jest najważniejsze. Jak jest zdrowie... jest i seks.
13.10.2017 01:19
Iks Dziękuję.
Druga część w drodze. Co do Marty Szczupaku, na tą chwilę schodzi ze sceny, ale kto wie... Staram nie trzymać się sztywnych ram.

12.10.2017 16:46
jacek795 mhymmmmmmmmmm dobre, czekam na ciąg dalszy;)
12.10.2017 14:57
SZCZUpak27 GRATULACJE MICHALE ŻYCZĘ ZDROWIA I MARTY W RAMIONACH .
12.10.2017 14:40

Ähnliche Beiträge

Alicja

Długo powstrzymywała się przed wyjściem z samochodu, na zewnątrz lał deszcz, było ciemno, a Alicja musiała przedostać się kilkanaście metrów od samochodu do drzwi biura męża. Było już blisko 21, wiedziała, że Tomek nie wyszedł z pracy, dzwoniła do niego, ale nie odbierał – pewnie znowu zasiedział się nad jakimiś papierami i zapomniał, że byli umówieni. Często zapominał o takich sprawach… Po kilkunastu minutach czekania i nieskutecznego dobijania się do... Weiterlesen...

Białowieża

Białowieża
Na szkolenie wyznaczyli nam piękny Ośrodek w Białowieży. Ucieszyłem się nawet mocno , bo to przecież śliczna okolica, chociaż straszliwie daleko. Postanowiłem pojechać swoim autem i w czwartek rano byłem gotowy do drogi. Był maj i wszystko dookoła rozkwitało cudowną zielenią a mnie coraz bardziej chciało się ruchać. Właściwie wiosna to taka pora roku, że mógłbym to robić bez ustanku, kilkanaście razy na dobę i to przynajmniej po pół godziny. Może się przedstawię... Weiterlesen...

Seksowna ogrodniczka

Pracuje w sklepie ogrodniczym . Mam 20 lat. Nie jestem ani za gruba ani za chuda, średniego wzrostu blondynka z zielonymi oczami.. Był ciepły słoneczny dzień byłam ubrana w krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach do tego miałam na sobie komplet czerwonej koronkowej bielizny . Sezonowy szał na rośliny już minął więc nie było za dużego ruchu.. Przyszedł pewien klient na oko może miał 25 lat, fajnie zbudowany, ciemny blondyn z błękitnymi oczami . Chodził rozglądał się... Weiterlesen...