Minął miesiąc odkąd Justyna rozpoczęła pracę w „Lux-ie”. Wszelka niewinność i wstyd jaki jeszcze do niedawna w sobie miała, dawno już zniknęły. Wiedziała, że rozpoczynając podróż tą drogą miała jasno określony cel – uratować męża. Jednak to było kiedyś. Teraz już prawie wcale o nim nie myślała. Nie miała z tego tytułu nawet wyrzutów sumienia. Było jej zbyt dobrze. Każdego wieczoru niemal nie mogła się doczekać, aż pójdzie do pracy. Zaakceptowała nie tylko swoją rolę tam, ale także samą siebie. Nie ukrywała już przed samą sobą, że jest zboczoną, wyuzdaną ekshibicjonistką i nimfomanką. Kiedyś mogła zaprzeczać, ale już nie teraz. Tamten czas minął bezpowrotnie. Kochała seks. W każdej postaci i z kim tylko mogła. Nie miało znaczenia czy byli to mężczyźni czy kobiety. Z chęcią zabawiała się ze wszystkimi. Teraz nawet po pracy zaczęła ubierać się bardzo wyzywająco, niektórzy powiedzieli by, że jak dziwka. Ale jej to nie przeszkadzało, ani pogardliwe spojrzenia starych dewotek, ani pożądliwe ich stłamszonych facetów. Chyba po raz pierwszy czuła, że tak naprawdę żyje. Pewnie kroczyła przed siebie, a jej kroki jak zwykle prowadziły ją do „Lux-a”, zbliżała się 20:00.
- Cześć Byczku. Jak się dzisiaj trzymasz? – powitała radośnie ochroniarza strzegącego tylnego wejścia dla personelu.
- Dobrze, ale było by lepiej, gdybym to ja robił dzisiaj następną kontrolę.
- Oj nie marudź. Jutro jest Twoja kolej. Obiecuję, że odpowiednio się Tobą zajmę.
- No ja myślę Justynko. Nie mogę już się doczekać. – mówiąc to bezwiednie podrapał się po kroczu, otwierając przed nią drzwi.
Gdy tylko znalazła się w środku, dostrzegła, że są tam już 3 inne dziewczyny.
- Cześć pizdeczki! – przywitała się z klęczącymi już w przejściu koleżankami. Sama zaraz także do nich dołączyła.
- Cześć J. Cipka zwarta i gotowa? – zapytała jedna z nich.
- Bardziej niż u Ciebie Aga. Słyszałam, że ostatnio ostro się za Ciebie zabrali.
- Mmm...zamknij się już. Patrz idzie Paweł, więc lepiej użyj tych swoich ślicznych usteczek do czegoś pożyteczniejszego, a nie ciągle tylko gadasz.
Dalszą rozmowę uniemożliwił wielki kutas, który wypełnił najpierw usta Justynki, a potem Agi i kolejnych dziewczyn. Wszystkie z oddaniem obciągały przygotowane pały, gdyż ochroniarz było mniej nich ich, a żadna nie chciała zostać „tą głodną”. Była to część klubowej tradycji, do której nasza bohaterka zdążyła się już przyzwyczaić. Przed pracą w ramach rozgrzewki wszystkie pracownice klubu miały porządnie obciągnąć wszystkim ochroniarzom, którzy nie byli w tej chwili na służbie. Za to w ramach nagrody mogły liczyć na ostre rżnięcie po pracy. Co prawda nie brakowało im tego na zmianie, ale wszystkie chciały dobrze żyć ze swoimi „strażnikami”, którzy nierzadko odwozili je do domów i się nimi opiekowali. Dodatkowo każdy z nich był naprawdę BARDZO hojnie obdarzony przez naturę (był to jeden z wymogów, aby pracować w Lux-ie na tym stanowisku).
Oficjalnie pracowały w ekskluzywnym klubie nocnym, ale bardziej przypominało to ekskluzywny burdel. Nikt jednak zdawał się tego nie zauważać. Może po prostu żadnej z dziewczyn to już nie przeszkadzało? Na pewno nie naszej wyuzdanej (już) Justynce.
Po tym, jak otrzymała swoją poranną dawkę spermy, oblizała się ze smakiem, poprawiła ubranie i poszła się przebrać.
Mimo wczesnej pory i faktu, że był poniedziałek w lokalu mimo wszystko było już sporo klientów. Dziewczyny sprawnie uwijały się między nimi, niektóre klęczały już pod stołami lub namiętnie całowały. Dzień jak co dzień. Justyna podeszła do baru, aby „zameldować”, że rozpoczyna zmianę.
- Cześć Marcin. Czy ty masz kiedyś wolne? Co noc widzę Cie jak stoisz za tym pieprzonym barem. Kiedy ty odpoczywasz, albo się bawisz?
- Nie martw się o mnie J. Wszystko w porządku. Przy okazji, masz się zgłosić do Szefa. I to zgłosić natychmiast, zanim jeszcze rozpoczniesz pracę?
- Coś się stało? Coś źle zrobiłam?
- Nie wiem. Chociaż wydaje mi się, że jak narazie spisujesz się doskonale. Ale co ja tam wiem, jestem tylko zwykłym barmanem. Radzę Ci jednak się pośpieszyć.
- Ok. Już lecę.
Biuro Szefa – 3 min później
- ... Szefie?
- Aaa, Justynka. Dobrze że jesteś. Muszę z Tobą pomówić.
- O co chodzi?
- Minął już ponad miesiąc odkąd dołaczyłaś do aszej welkiej, szczęśliwej rodziny. Niektórzy mogli by powiedzieć, że patologicznej, ale mimo to wciąż rodziny. Widzę także, że dość zgrabnie wparowałaś się w panujące tutaj zasady.
- Staram się jak mogę...
- Cieszy mnie to. Dlatego od dzisiaj, aż do piątku masz zakaz robienia jakichkolwiek zdrożnych rzeczy.
- CO!? – wyrwało się Justynie.
- Zero obciągania, pokazywania swojego boskiego ciała komukolwiek czy pieprzenia. Nie tylko w pracy. Prywatnie też. Jeśli dowiem się, że w ciągu tych pięciu dni choć przez chwilę byłaś niegrzeczna, wylatujesz.
- ALE DLACZEGO!? Co takiego zrobiłam? Naprawdę, proszę mi powiedzieć, a postaram się poprawić.
Justyna nie mogła powstrzymać drżenia głosu, niemal płakała błagając o to, by mogła się dalej puszczać. Całkowicie zapomniała, dlaczego na początku zaczęła to robić.
- Ależ Justynko, powinna się cieszyć. Robię to dla Ciebie. W końcu by ratować swojego męża nie będziesz musiała robić nic sprośnego. Cieszysz się prawda?
- ... tak...oczywiście...
- To świetnie. A teraz wracaj do pracy. Marcin da Ci specjalną opaskę, która da znać klientom, że jesteś nieosiągalna.
Ze spuszczoną głową, ledwo powłócząc nogami Justyna, zdruzgotana opuściła jego biuro. Marcin nie odezwał się do niej nawet słowem, gdy dawał jej różową opaskę na ramię. Pochwyciła kilka zaciekawionych spojrzeń stałych bywalców klubu oraz koleżanek. One jednak były zbyt zajęte pracą, aby mogła coś od nich wyciągnąć. I tak minęła cała dniówka. Wydawało się jej nawet, że dookoła jest więcej seksu niż zazwyczaj. Robiła wszystko, aby nie słyszeć dobiegający zewsząd jęków. Nie widzieć twarzy wykrzywionych przez rozkosz, twardych penisów znikających w chętnych cipkach i zachłannych ustach. Z trudem roznosiła drinki, była tak mokra, a nogi nieustannie jej drżały. Za każdym razem, gdy podchodziła do stolika przynosząc zamówienie musiała z całych sił powstrzymywać się, aby nie klęknąć do pały lub nie wypiąć tyłka. Miała nawet zakaz masturbacji, choć dłonie same rwały się do pracy, gdy widziała dziewczyny przy pracy. Magdę której dwóch starszych gości, siedzących bo obu jej stronach, robiło ostrą palcóweczkę. Iza jęcząca w ubikacji, poznała ją po specyficznych jękach, choć nie dane jej było zobaczyć samej akcji. Wisienką na torcie była Aga, którą brało dwóch wielkich osiłków naraz (w cipkę i usta), dodatkowo całe jej ciało pieściły usta jakiejś elegancko ubranej kobiety. Jej jęki przebijały się przez panujący w klubie hałas, krzyki rozkoszy gdy któryś z kochanków przygryzał jej sterczące sutki, lub gdy nieznajoma zaczynała intensywniej ssać jej łechtaczkę. Justyna naprawdę jej zazdrościła, chciała być na jej miejscu ale nie mogła...DLACZEGO?!
Gdy zmiana wreszcie dobiegła końca J. była całkowicie wyczerpana. Ilość nagromadzonego napięcia seksualnego była niewyobrażalna. Nie wiedziała, jak uda jej się wytrzymać choć sekundę dłużej, nie mówiąc już o całym tygodniu. Ostatecznym ciosem był zakaz uczestniczenia w zaspokajaniu ochroniarzy. PRZECIEŻ TO TRADYCJA?! Jak Szef mógł ją pozbawić nawet tego?
W domu wcale nie było lepiej była sfrustrowana i zła. W dodatku nie mogła sobie ulżyć. Widziała zaparkowany przed domem samochód i rozpoznała pasażerów. Szef obserwował ją, aby upewnić się, że nic nie zrobi...NIC!...Nawet jednaj małej palcóweczki aż do końca tygodnia. Wydawało jej się, że za jakieś niepojęte grzechy trafiła do najniższego kręgu piekła. A to był dopiero poniedziałek...
Kolejne dni były coraz gorsze, wszyscy jakby na złość robili sprośne, wyuzdane rzeczy wprost na jej oczach. Nikt się z niczym nie krył, zewsząd otaczał ją zapach seksu i perwersyjne, jakże wspaniałe obrazki. Jej cipka była nieustannie mokra i nabrzmiała, czekała na wypełnienie, które nie zastępowało. Kilka razy niemal sama doszła, bez dotykania, wystarczyło się tylko przejść z drinkami obok kopulującej pary. Wreszcie nadszedł upragniony piątek i kolejna wizyta w gabinecie Szefa.
- Jak minął Ci tydzień Justynko?
- ...
- Dlaczego nic nie mówisz? I dlaczego cała drżysz? Zimno Ci?
- ... dlaczego?
- Co proszę?
- Dlaczego mi to robisz Szefie?
- O co Ci chodzi moja droga? O zakaz? Przecież przyszłaś tutaj by ratować swojego ukochanego, a nie by się ze wszystkimi pieprzyć, mam rację? A może się myle?
- ...mylisz...się... – wyszeptała.
- Co mówisz? Bo nie słyszę.
- Mówię, że się Pan myli.
- W czym? Może mi to wyjaśnisz? Dokładnie...
- Myli sie Pan...ja naprawdę potrzebuję...
- Czego potrzebujesz?
- ... kutasa...
- Czego?
- KUTASA!!! – w końcu nie wytrzymał, wykrzykując to na całe gardło.
- Potrzebuje jebanego kutasa. Chcę aby wreszcie mnie ktoś porządnie zerżnął! Nie wytrzymam już dłużej. Zrobię wszystko. Będę pracować nago, przyjmę w siebie każdą ilość sterczących pał i tyle spermy ile tylko będą w stanie mi dać. Ale proszę, niech mnie ktoś wreszcie przeleci, wyliże lub choćby pobawi moim ciałem!
- Czy naprawdę tego chcesz? A co z Twoim mężem?
- Nie ma go tutaj, ale są inni. Chcę być ich pojemnikiem na spermę, chcę im usługiwać, chcę być dla wszystkich seks zabawką...proszę...pragnę tego. Już tak dawno nie miałam w sobie porządnego ładunku gorącej spermy. Naprawdę...zrobię wszystko co mi Pan tylko rozkaże...
- Jutro zaczyna się weekendowy event. Piszesz się na to?
- TAK!!!
- Nawet nie wiesz czego ma dotyczyć...
- Nie obchodzi mnie to. Będę na pewno!
- Dobrze...Bądź tutaj jutro na 21, w moim biurze.
- Będą...
- Mam nadzieję, jeśli już Cię zapiszę nie ma odwrotu. Musisz się pojawić.
- Dobrze.
- W takim razie do jutra. – uśmiechnął się tajemniczo, ale Justynka już tego nie dostrzegła niemal wybiegając z jego gabinetu.
W nocy (technicznie to nad ranem i w dzień, bo pracowała do 5) ciężko było jej zasnąć z podniecenia, jednak zmusiła się do tego. Wiedziała, że będzie potrzebowała całej dostępnej siły i wytrzymałości. Dokładnie się też przygotowała, wygoliła całe ciało (starając się przy tym nie dojść) i dodała subtelny makijaż. O weekendowych „akcjach” słyszała tylko plotki, ale nawet te strzępy informacji sprawiały, że zaczynała ją swędzieć muszelka z podniecenia. Wreszcie nadszedł ten czas...
Już na miejscu wprowadzono ją do gabinetu pracodawcy. Zamiast jego była tylko dwójka ochroniarzy i jedna z dziewczyn – Aga. Obie dostały specjalne stroje do przebrania. Dół był ledwie zakryty przez dżinsowe spodenki które nie tylko miały długość ok 5 cm, ale także nie zapinały się, przez co dokładnie było widać wzgórek łonowy oraz kawałek „pęknięcia” cipki. Na górę założyły króciutkie topiki sięgające ledwie do sterczących sutków. Nie zakrywały ich zbyt dokładnie, ujawniając światu fragment ich aureoli. Same „bluzeczki” miały dodatkowo niewielkie wycięcie z przodu oraz z tyłu odsłaniając dekolt oraz plecy. Generalnie rzecz biorąc, obie równie dobrze mogły być nagie. Ale już dawno taki rodzaj ubioru przestał im przeszkadzać. Gdy były już gotowe ochroniarze poprowadzili je korytarzem do VIP-owskiej części klubu na 3 piętrze. Nasza bohaterka pierwszy raz była w tej części klubu. Wcześniej myślała, że najwyżej da się dojść na drugie piętro, gdzie było biuro właściciela oraz prywatne pokoje. Po przejściu przez labirynt korytarzy obie przeszły przez duże podwójne drzwi. Znalazły się w przestronnym pomieszczeniu. Na ścianach rozwieszone były różnego rodzaju zabawki erotyczne, od pejczy i kajdanek po o wiele dziwniejsze, których Justyna nigdy nawet nie widziała na oczy. Natomiast cały sufit pokrywała tafla idealnie wypolerowanego, gładkiego lustra. Na środku, specjalnie na tą okazję, przygotowano ogromne, kilkuosobowe łoże. Dodatkowo wokół niego rozmieszczono szereg profesjonalnych kamer.
- Wow!
- Witaj w domu Justynko. – powiedziała Aga i lekko się uśmiechnęła.
- Kamery?
- Tak, wszystko co będziemy tutaj robić będzie wyświetlane na żywo w internecie, na prywatnym kanale klubu. Za miesiąc trafi także na każdy większy serwis porno. Jeśli dobrze pójdzie będziesz sławna...a miliony ludzi na całym świecie będą się sobą bawić oglądając Cię w akcji.
Myśl o tym przyprawiła Justynkę o zawrót głowy. Miliony ludzi...i to na zawsze. W końcu co trafia do internetu, zostaje już tam na dobre. Nie wiedzieć czemu sama myśl o jeszcze bardziej ją pod jarała.
- Do dzieła.
Obie wolno podeszły do łóżka. Było naprawdę duże. Aga przejęła inicjatywę. Pewnie nie raz już to robiła i wiedziała, co i jak. Jej ręce szybko zabrały się do pracy. Błądziły po rozpalonym ciele koleżanki.
- Teraz już wiem, skąd ten pomysł z abstynencją.
- Prawda, że dobry? Za pierwszym razem też niemal nie oszalałam, ale powiem Ci, że warto.
Dziewczyny nie przerywały pieszczot własnych ciał, przy okazji powoli pozbywając się skąpego odzienia. Każdy ich ruch był śledzony przez obiektywy niewzruszonych kamer.
- Jak wspaniale... Mmmm.
- To dopiero początek J. Potem będzie tylko lepiej.
- ...
Nasza protagonistka nawet nie zauważyła, że gdy zabawiała się z koleżanką, przez podwójne drzwi zaczęli wchodzić mężczyźni. Dużo mężczyzn. Zorientowała się w swojej sytuacji, dopiero, gdy obie były już całkiem otoczone.
- Niespodzianka kochanie...
- Ile tutaj penisów... – powiedziała rozmarzonym głosem J.
- Tak. I wszystkie są tylko dla nas. To co Ty na to? Zaczynamy zabawę?
- Zdecydowanie.
Słysząc to panowie ochoczo zabrali się do pracy. – Są chyba tak samo wygłodniali jak ja. – pomyślała Justyna, gdy pierwsi dwaj faceci dopadli jej rozgrzanego ciała. Jeden z nich bez ceregieli rozłożył jej nogi i brutalnie zapakował wielkiego kutasa w mokrą cipeczkę. J. nie mogła w to uwierzyć, ale niemal natychmiast doszła. Jej spragniona penetracji dziurka zacisnęła się zachłannie na intruzie, jakby niezależnie od woli właścicielki chciała jak najszybciej wycisnąć z niego wszystkie soki. Pomieszczenie wypełnił jęk szczytującej kobiety, który szybko został zdławiony przez kolejnego fiuta, który wypełnił otwarte usteczka. Potężny członek rozpychał jej wrażliwą cipkę do granic możliwości. Ból mieszał się z wszechogarniającą przyjemnością. Czuła każdą pulsującą żyłkę na penetrującym ją tłoku. Gdy myślał, że już więcej nie wytrzyma, że rozkosz nie może być większa, kolejny partner zaatakował jej odsłonięty odbyt. Gdyby nie pała, która wypełniała jej przełyk, zapewne znowu głośno by krzyczała. Wraz z potężnym wytryskiem, który wypełnił jej i tak już rozepchaną wielkim chujem cipkę, przyszedł drugi orgazm. Wstrząsnął on jej ciałem, niemal pozbawiając przytomności. Zaraz po tym jak jej obolałe ciało opuścił wielki członek, do jej wypełnionej i rozepchanej dziurki zbliżyły się delikatne usta przyjaciółki. Aga, mimo iż także ostro rżnięta od tyłu, zaczęła zapamiętale spijać wypływającą z Justyny spermę. Nie dane jej było jednak dokończyć swego dzieła, bo zaraz kolejny penis wszedł w wymęczoną Justynkę. Obie dziewczyny były bez ustanku ostro pieprzone. Kolejni mężczyźni wypełniali wszystkie ich dziurki lub pokrywali ciała gorącym nasieniem, które potem rozsmarowywali. Dopiero po jakichś 30 minutach jednej z nich udało się odezwać:
- Ach, ach... Aga... Ach...
- Uff... mmm... (glup) ... Co Justi, żyjesz?
- Ledwo co. Jestem wyp...wypełniona po brzegi. Nie wiem jak długo dam jeszcze radę.
- Musisz... Mamy tylko dla siebie 100 facetów...
- 100?! O kurwa...
- I... I co ty na to?
- Jest... Jest wspaniale. Chcę więcej, nieważne że nie mam w sobie już miejsca na kolejne ładunki. Chcę więcej, daj mi swoją cipkę, zabiorę z niej trochę tego wspaniałego nektaru.
- Nie bądź zachłanna Justi, mamy jeszcze sporo jajeczek do opróżnienia i ...
Dalsza rozmowa była już niemożliwa, bo zniecierpliwieni goście na powrót zatkali obie śliczne buzie swoimi nabrzmiałymi fajami, a dziewczynom pozostało tylko głośniej jęczeć w ekstazie. Zarówno Agnieszka jak i debiutantka Justyna dawno już zapomniały, że ich występ nieustannie śledzą liczne obiektywy kamer, przesyłając obraz na żywo nie tylko do Internetu, ale również do jednego z prywatnych pomieszczeń, ukrytego głęboko w trzewiach klubu. Tam na wielkich monitorach dwóch mężczyzn bacznie śledziło ich występ.
- Miałeś rację. Tak naprawdę od początku była dziwką. Ktoś tylko musiał jej o tym „powiedzieć”.
- Wiem. Pierwszy etap szkolenia przeszła śpiewająco lub może raczej jęcząco. Chyba możemy przejść dalej i zacząć fazę drugą.
- Drugą? Jesteś pewien? Jeśli to zrobimy nigdy nie będzie już sobą... Na pewno chcesz tego?
- Na pewno Szefie.
- Dobra. Ty wiesz co jest dla niej najlepsze. W końcu to Twoja żona...
Na tym kończy się historia Upadku Justyny XXX, jednak nie historia jej treningu i podążania coraz dalej mroczną ścieżką pożądania.
Piszcie, czy chcielibyście / chciałybyście dowiedzieć się co dalej działo się z naszą kochaną Justynką, czy może pragniecie poznać nową bohaterkę / bohatera?
24.03.2017 17:12
11.03.2017 18:53
13.01.2017 15:44