Prolog znajdziecie w opowiadaniu "Początek".
Idąc w stronę "Lux-a" Justyna nie była w stanie zebrać myśli. Była przerażona, zawstydzona i...choć nie chciała tego przed sobą przyznać...podniecona. Dodatkowo zadanie które przed nią postawiono nie pomoże jej pozbyć się tego stanu. W końcu aby uratować męża musiała obnażyć się przed 20 obcymi mężczyznami (10 razy piersi, 10 razy dolne części ciała, a przecież nie miała już nawet skromnych stringów). Postanowiła wybrać drogę przez park...w ten sposób może mniej osób ją zobaczy, może całość okaże się mniej zawstydzająca. Jej pierwszą ofiarą okazał się starszy pan po 60, który niemal dostał zawału, gdy podniosła przed nim swoją minióweczkę pokazując apetycznie wyglądającą, całkowicie wygoloną cipeczkę. Następni byli dwaj młodzi, może 18-letni nastolatkowie, którym pokazała swoje idealne piersi. Może ona tego nie zauważyła, ale oni na pewno,że z podniecenia sutki nieznajomej ekshibicjonistki stały jak oszalałe. Nim opuściła park udało jej się "zaskoczyć" w ten sposób 17 facetów pokazując 10 razy piersi i 7 razy cipkę i tyłeczek. Musiała pokazać swoje najintymniejsze miejsce jeszcze tylko 3 osobom... - Dam radę. - pomyślała.
Problem w tym, że była już blisko celu. Musiała się śpieszyć. Dodatkowo, nie wiedzieć czemu, była coraz bardziej wilgotna tam na dole. Można nawet powiedzieć, że jej własne soczki ciekły już po wewnętrznej stronie ud i docierały niemal do kolan. Było to nie tylko zawstydzające, ale także przeszkadzało w chodzeniu. Gdy tak się zastanawiała nad tym problemem dostrzegła w pobliskim zaułku trzech młodych mężczyzn palących papierosa. Uznała, że podejdzie do nich, poprosi o bucha i przez przypadek podciągnie kiecke. W ten sposób wypełni zadanie niby "przez przypadek".
- Sorry panowie. Nie macie może odstąpić papierosa?
- Jasne mała, dla Ciebie wszystko. Sztachnij się.
Nie zauważyła tego na początku, jednak gdy tylko się zaciągnęła uderzyło ją to niczym pędzący pociąg. Oni nie palili tytoniu, a skręta z maryśką. Sama paliła TO może 2 razy w życiu, jeszcze w szkole na jakiejś ostrej imprezie i za każdym razem nie kończyło się to za dobrze. Nie dość, że miała bardzo słabą głowę do tego typu spraw, to jeszcze nie wiedzieć czemu po zapaleniu jej libido wystrzeliwało pod gwiazdy. Krztusząc się oddała blanta.
- O kur...dzięki ale chyba spasuję.
- No co ty. Sama do nas podeszłaś, to teraz pal. Chyba nie jesteś gliną co?
- Oczywiście, że nie...tylko.
- Żadne tylko. Pal!
Nie mając wielkiego wyboru Justyna zaciągnęła się mocno słodkawym dymem i przytrzymała go długo w płucach. Od razu zakręciło jej się w głowie. Ponadto jeszcze mocniej poczuła brak majtek. Przypomniało jej to o czekającym przed nią zadaniu.
Po 2 czy 3 blancie uznała, że jest już gotowa działać. Powoli, centymetr po centymetrze zaczęła podwijać swoją króciutką spódniczkę. Chciała to zrobić szybko, tak żeby wyglądało to na przypadek, jednak nie wzięła pod uwagę jak bardzo jest już zjarana. Tak naprawdę robiła to bardzo wolno i zmysłowo, jednocześnie błądząc dłońmi po swoim delikatnym ciele. Gdy sukieneczka była tak podwinięta, że bardziej przypominała wąski pasek do spodni z ust Justynki wyrwał się nieplanowany jęk rozkoszy. Zwróciła tym uwagę wszystkich obecnych, którzy z szerokimi uśmiechami zaczęli podziwiać cudne widoki. Ich dłonie samoistnie ruszyły w stronę kobiecego ciała. Justyna zamiast protestować, zakryć się, tylko wygięła się w łuk jednocześnie wydając cichy jęk. Dłonie dopiero co poznanych mężczyzn błądziły po jej rozgrzanym ciele. Ugniatały jędrny tyłeczek, pieściły piersi z ich twardymi, sterczącymi sutkami. Nawet się nie zdziwiła, gdy poczuła jak jeden z jej partnerów pakuje jej do środka palec. Była już tak mokra i podniecona, że nie stawiała żadnego oporu przy penetracji. Do rąk szybko dołączyły usta, ruchliwe języczki i lekko przygryzające ją zęby. Świat wokół nie wirował, wypełniony rozkoszą, nieznanymi pragnieniami i żądzą...wstyd już dawno gdzieś zniknął i został całkowicie zapomniany. Tym bardziej, że czuła wzbierającą w niej falę przypływu, wybuch który miał ją niebawem rozerwać od środka. Wreszcie nadeszło nieuniknione...jej ciało przeszył potężny, długi orgazm, który zwalił ją z nóg. Gdy tak klęczała w zaułku otoczona nieznanymi facetami, ciężko dysząc po przeżytym orgazmie, ktoś przystawił jej sterczącą pałę "pod nos". Niewiele myśląc otworzyła usta przyjmując gościa. Gdzieś w zakamarkach jej skołowanego umysłu pojawiła się myśl, że ten kutas jest prawie tak duży jak jej męża, ale jednak nieco inne budowy. Myśl ta jednak szybko zniknęła, zastąpiona inną: "ssij, liż, ciągnij, smakuj, spijaj ten cudowny nektar...".
W jej rączkach chybko znalazły się pozostałe dwa kutasy, którymi niemal nieświadomie zaczęła się bawić. Gdy to robiła jej partner w ustach zbliżał się do finału...wiedziała o tym...czuła jak drży obejmowany jej wargami, jak pęcznieje szykując się do strzału.
W końcu dostała to, czego skrycie tak bardzo pragnęła. Członek w jej ustach zaczął strzelać salwami gorącej, gęstej spermy wypełniając jej rozgrzane gardło. Justyna za to wszystko grzecznie połykała. Gdy wreszcie wypuściła zmęczonego, powoli mięknącego członka ze swoich zmysłowych ust, jego miejsce zajął kolejny klient. Ten był nieco mniejszy, za to miał ogromne jaja, którymi także szybko się zajęła, liżąc je i ssając. Na efekty nie trzeba było długo czekać, w akompaniamencie jęków dostała nagrodę drugiego już wytrysku w usta. Spermy było tak dużo, że nie była w stanie jej całej połknąć, dlatego duża jej część znalazła się na jej twarzy i głębokim dekolcie. Prawdopodobnie widok ten był impulsem, który zadziałał na ostatniego z jej partnerów, który wystrzelił wprost na jej twarz i cycki. Chłopcy śmiejąc się i dziękując jej za przysługę zapieli spodnie i opuścili zaułek kierując się w stronę klubu, zostawiając Justyną samą w zaułku. Minęło 15-20 minut nim doszła do siebie i zorientowała co zrobiła. Siedziała w zaułku, w centrum miasta, całkiem naga (mini zamieniła się w pasek na biodrach a top leżał gdzieś z boku, nie wiadomo nawet kiedy zdjęty). Dodatkowo jej ciało pokrywała warstwa zasychającej spermy, którą czuła także w ustach. Groza tego co zrobiła powoli do niej docierała.
- Mój mąż nigdy nie może się o tym dowiedzieć. - pomyślała.
Nigdy by nie zrozumiała, że znalazła się w takiej sytuacji tylko dlatego, że starała się go ratować. Czuła do siebie obrzydzenie, ale nie tak duże jak myślała że będzie. Zamiast tego, choć ciężko było jej się do tego przyznać, dominującym uczuciem było palące pożądanie. Nie wiedziała, że coś takiego jest w stanie ją aż tak podniecić...bała się tego uczucia, ale było już za późno aby się wycofać. Poprawiła ubranie i opuściła zaułek, który wciąż pachniał marihuaną i seksem. Mimo lekko drżących nóg skierowała się w stronę klubu, nie wiedząc co tam na nią czeka...CDN
11.03.2017 18:23
13.12.2016 16:14