Obudził mnie palec wkładany w mój odbyt. Nie wiedziałem za bardzo co się dzieje, bo miałem głęboki sen.
- Widzę, że moja śpiąca kurewna się budzi – usłyszałem głos ojca i Jego uśmiech.
Też się natychmiast uśmiechnąłem i wypiąłem tyłek w stronę tatusia. Tatuś wsadził paca głębiej, a ja niestety pierdnąłem. Spaliłem buraka.
- Syneczku nic co ludzkie nie jest mi obce – powiedział uśmiechnięty tato, po czym pochylił się nade mną i wpił się w moje usta.
Te Jego ostre pocałunki! Zębami przygryzał moje wargi, a swój język wpychał głęboko. Zaczął mnie ruchać jednym palcem szybko i jednocześnie wbijał się w moje usta. Po chwili włożył drugiego palca i zaczął nimi wiercić. Był delikatniejszy niż w momencie, w którym wrócił do domu. Moja dupka szalała z radości, a ja byłem tylko zdolny do szczerego jęczenia.
- Widzę, że już jesteś przygotowany na wejście mojego kutasa. Teraz będziemy się pierdolić w pozycji na łyżeczki. Masz leżeć odwrócony do mnie plecami, wypiąć się, a ja będę Ciebie ruchał.
- Dobrze tatusiu, o niczym innym nie marzę – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
Ojciec przystawił swojego potężnego fiuta do mojej dziurki i delikatnie wepchnął. Znów na początku był ból, jęknąłem, ale wiedziałem, że za chwilę mi przejdzie. I tak też się stało. Tatuś, gdy chciał, był mistrzem delikatności. Na początku powolutku wkładał swego pala w moją dupkę, ale po chwili przyspieszył. Ból przeszedł momentalnie, a ja mogłem oddać się cudownym doznaniom. Tatuś mnie objął, przytulił się do mnie i lizał mnie po uszach. Szeptał, że mnie kocha i że jestem cudowny w łóżku. Trochę chciało mi się z tego śmiać, bo wiedziałem, że tak naprawdę to, że jest nam ze sobą dobrze, to dzieło i praca taty. To On jest delikatny, doświadczony i potrafi to wszystko świetnie połączyć. Oczywiście potrafi też ukarać o czym się dziś przekonałem, ale wiedziałem, że to co zaszło wcześniej, to była moja wina. Tatuś mnie pieścił, ja jęczałem i mruczałem nie mogąc się powstrzymać. Tatuś też jęczał i mruczał. Seks był pięknie męski i delikatny. Tato przyspieszył, ale nie walił mnie jak maszyna. Ten rytm był cudowny. Czułem Jego fiuta, napawałem się Jego wielkością, a jednocześnie On równym, posuwistym ruchem stymulował moją prostatę. Jemu też było dobrze, bo mruczał i mnie pieścił. Tak leniwie, uroczo, pozwalał cieszyć się chwilą i sam cieszył się chwilą. Niestety ten piękny akt nie mógł trwać wiecznie. Po chwili poczułem, że nie dam rady. Ojciec pieścił moje jądra i mojego fiutka, a ja w pewnym momencie wystrzeliłem. Mój odbyt podczas orgazmu zaciskał się na kutasie ojca rytmicznie, a to znów doprowadziło mojego ojca do szaleństwa. Zatrzymał się w bezruchu i wystrzelił. Gdy skończył, odwróciłem uśmiechniętą twarz w Jego stronę. Ujrzałem równie szczęśliwą twarz mego ojca. Ojciec w przypływie uczuć znów zaczął mnie mocno i intensywnie całować. Chwilę to trwało, a ojciec nie wyciągał swego kutasa z mojej dupy. Po chwili przestaliśmy się całować, tato mnie mocniej przytulił i powiedział:
- Synu jest mi z Tobą cudownie. Dziękuję Ci za to. Naprawdę nie mogłem sobie wymarzyć lepszej suki. Musisz się jeszcze trochę pouczyć, ale metodami prób i błędów dojdziemy do tego, jak być szczęśliwymi. Masz jakieś marzenia?
- W sumie moje największe marzenie od wczoraj się spełnia. Nic się nie zmieniło…
- No Twój szeroki uśmiech zdaje się to potwierdzać. Ten weekend zrobimy sobie łóżkowy i będziesz spełniał moje wszystkie erotyczne marzenia – powiedział tato znów się zniewalająco uśmiechając – szkoda, że nigdy nie mogłem do tego mamy przekonać. No dobra, mój fiut zaraz całkowicie zwiędnie, a z Twojej dupy wyleje się sperma, idziemy do łazienki. Ja wyjdę z Ciebie, a Ty zaciśnij pośladki.
Jak ojciec kazał tak zrobiłem. Tato znów wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki. Posadził na kiblu i powiedział:
- Sraj jak zawsze. A teraz do naszego rytuału dodajemy polerowanie przez Ciebie mojego kutasa z gówna.
Bez żadnych zahamowań wziąłem Jego fiuta, który był w półwzwodzie, w usta, zacząłem ssać i lizać, pilnując, żeby niczego nie połknąć. Gdy już nie dawałem rady, podniosłem twarz w stronę ojca i spojrzałem błagalnie. Tatuś zrozumiał od razu co to oznacza, pochylił się nade mną i zaczął mnie całować, wysysając wszystko co znalazł w moich ustach. Ja po chwili bezpiecznie połknąłem ślinę. Gdy wreszcie się wypróżniłem podtarłem tyłek, spuściłem wodę i poszedłem za tatą pod prysznic. Ojciec przed samym prysznicem mnie przepuścił i powiedział:
- Muszę Cię synku nagrodzić złotym deszczem. Klękaj w prysznicu i przygotuj się na gorący prysznic z mego fiuta.
Mało nie kwiknąłem z radości. Ojciec stanął szeroko, rozstawił swe umięśnione nogi i zaczął na mnie lać. Zaczął od włosów i przeszedł na ciało. Widać, że naprawdę chciało mu się lać, bo oblał mnie od stóp do głów, następnie kazał otworzyć usta i nalał mi w nie, po czym pozwolił wszystko połknąć. Tak też uczyniłem. Tato nie odkręcając prysznica, zaczął mnie lizać po miejscach, które obsikał, zaczął mnie całować. Oddawałem pocałunki i pieszczoty. Znów było to jakieś mistyczne. Oddawanie moczu – przecież to powinno być obrzydliwe, a było czymś tak cudownym. Takim oddawaniem się komuś na własność, ale do tego widziałem, że Tatuś nie czuje do mnie obrzydzenia. Zlizuje ze mnie ten mocz i całuje moją skórę, całuje mnie. Nie potrafię tego mistycznego wymiaru nazwać, ale mocno nas to zbliżało, było jakimś paktem. Wiecznego oddania. Tato spojrzał a mnie z czułością, odkręcił prysznic i poleciała ciepła woda, ojciec odwiesił słuchawkę prysznica, tak, żeby po nas obojgu leciała woda. Nabrał do dłoni żelu, mi kazał zrobić to samo, po czym tuląc mnie powiedział, żeby po nim rozsmarował żel, a on to zrobi po mnie. Zacząłem atakować Jego ciało, zacząłem od olbrzymiej owłosionej klatki piersiowej Jego brzucha, On jak zawsze zaczął od mojej dupy. Potem ja zacząłem od pośladków taty, zacząłem je masować i pieścić, by po chwili zagłębić się w rowek. Tato mi ufał, bo wypiął dupę, ułatwiając dostęp. Podczas tego wspólnego mycia niewiele mówiliśmy, pozwoliliśmy, żeby nasze ręce nas prowadziły. Po wyczyszczeniu i wypieszczeniu dupy taty, przeszedłem w okolice Jego pachwin i jaj. Uwielbiam te dwie duże piłki ukryte w potężnej mosznie. Zacząłem delikatnie ściskać mosznę i ją myć, to samo zrobiłem z pachwinami. A później przeszedłem na potężnego kutasa. Znów był w półwzwodzie i czułem, że się pręży, pieściłem go i czyściłem, ojciec dawał mi wolną rękę choć już dawno skończył mnie myć. Ja wreszcie skończyłem z jego fiutem i poprosiłem, żeby się odwrócił. Chciałem popieścić Jego plecy i bary. Tato posłusznie się odwrócił a ja zacząłem Go delikatnie masować i Go myć. Tuliłem go, dotykałem. Wreszcie uznałem ,że dalsze mycie jest bez sensu, powiedziałem tacie, że może się już spłukać. Ojciec tak zrobił, zakręcił wodę i jeszcze przy zamkniętych drzwiach prysznica, odwrócił mnie do siebie i powiedział:
- Widzę, że byłeś bardzo skrupulatny i spragniony mego ciała. Lubię pieszczoty z Tobą Kochanie.
Uśmiechnął się, sięgnął po ręczniki i zaczął mnie wycierać, sięgnął po drugi ręcznik i wytarł siebie. Czekałem na Niego, choć nic nie powiedział. Ojciec wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Dopiero teraz zauważyłem, że jest 19:17. No w sumie odpowiadało mi już leżenie w łóżku, przy tatusiu. Tato ułożył mnie na łóżku i powiedział.
- Skarbie wiem, że nie było okazji. Wymaluj sobie proszę usta, to dostaniesz jeszcze dziś coś do obciągania – tato znów się uśmiechnął i puścił do mnie oczko.
Trochę nieśmiało podszedłem do toaletki mamy, wziąłem tę samą pomadkę co ostatnio i umalowałem usta tak, jak potrafiłem. Za drugim razem było już trochę pewniej i szczerze powiedziawszy zaczęło mi się to podobać. Ojciec w międzyczasie włączył telewizor na jakieś „Fakty”, „Wiadomości” czy inne bzdury. Gdy zobaczył mnie, uśmiechnął się i poklepał miejsce koło siebie. Oczywiście natychmiast położyłem się koło taty i się do Niego przytuliłem. Leżąc tak, zastanawiałem się dlaczego nigdy wcześniej nie mieliśmy takich kontaktów. Czy był do tego potrzebny seks. Ojciec oglądał program informacyjny, więc nie chciałem mu przerywać. W sumie dziś mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwy, spełniają się moje marzenia w każdym aspekcie, tylko przeżywając te szczęście żałowałem tych lat, w których tak nie był, ale lata się nie cofną, a teraz trzeba korzystać z tego co jest. Zacząłem się bardziej skupiać nad tym, czym dysponuję w tej chwili. Mam koło siebie samca z moich snów i marzeń, mogę gładzić Jego mięśnie, głaskać włosy na klatce piersiowej, mogę delikatnie pieścić. Postanowiłem się skupić na tym. Zacząłem ojca lekko drażnić, podszczypywać, i głaskać intensywniej, co chwila zerkając na Jego twarz i sprawdzając, czy mu się to podoba. W pewnym momencie zauważyłem grymas niezadowolenia, więc zrozumiałem, że ojciec chce się skupić na programie informacyjnym. Leżeliśmy więc w ciszy, blisko siebie. To było fajne. Program informacyjny się skończył i tato skupił swoją uwagę na czymś innym:
- Zgłodniałem synu. Przygotuj kolację. W lodówce jest sałatka, którą przygotowałeś wczoraj, możemy ją teraz zjeść.
Wyszedłem z łóżka i poszedłem do kuchni. Faktem jest, że ja też poczułem lekki głód. Przygotowałem kanapki, zrobiłem herbatę, nałożyłem sałatkę i zawołałem ojca. Tato przyszedł, uśmiechnął się i powiedział:
- Jak tak leżeliśmy koło siebie, widziałem, że byłeś bardzo zadumany, mam nadzieję, że nie żałujesz swojej decyzji i seksu ze mną.
- Nie, skąd, nie żałuję – zapewniłem tatę gorąco – po prostu zastanawiałem się, dlaczego nie mogliśmy sobie pozwolić wcześniej na takie życie, wspólne leżenie, przytulenie, czy był do tego potrzebny seks.
-Nie wiem, może po prostu nie potrafię być ojcem, ale potrafię być kochankiem? Ciężko mi powiedzieć, ale faktem jest, że będąc ojcem, bez tego co między nami zaszło, chyba bym się nie przełamał, żeby Ciebie zaprosić do łóżka na wspólne oglądanie „Wiadomości” czy przytulenie. Tak naprawdę tego mi brakowało, ale jakoś ciągle miałem na uwadze, że ojcu to nie wypada. Wiem, że to głupie, ale niestety prawdziwe.
Zajadaliśmy sobie sałatkę tocząc rozmowę i zauważając, że naprawdę wiele się zmieniło w naszym podejściu do siebie. Bardziej sobie ufamy i potrafimy się przed sobą wzajemnie otworzyć. W sumie nic lepszego nie mogło się nam przydarzyć.
Po zjedzeniu kolacji tato popatrzył na mnie jak sprzątam, poczekał na mnie aż skończę i razem poszliśmy do sypialni. W sypialni tato uśmiechnął się do mnie łobuzersko i poinformował:
- Sprawdzałem dziś program telewizyjny, nie ma nic ciekawego do roboty, więc proponuję Ci się zająć mną.
- Nie mam nic przeciwko – odpowiedziałem – czekam na rozkazy.
Tato zdjął z siebie szlafrok, położył się na łóżko i poinstruował:
- Będziesz pieścił każdy centymetr mojego ciała tak jak wczoraj. Zaczynasz od lewej stopy.
Mój ojciec leżał sobie na łóżku z lekko rozłożonymi nogami i przymkniętymi oczyma. Podszedłem do łóżka pochyliłem się nad stopą taty i tak jak wczoraj zacząłem masować. W usta wziąłem dużego palca i zacząłem ssać. Przyznam, że po prysznicu ciało ojca nie było dla mnie tak apetyczne jak wczoraj. Jednak wolę zapach Jego stóp, gdy wróci z fizycznej roboty. Niemniej sam fakt, że to Jego palec sprawiał, że ssałem i pieściłem jak najlepiej mogłem.
- Wyżej – usłyszałem.
Zacząłem masować owłosioną łydkę taty, lizać ją i miziać twarz tymi włosami. Mój fiut już mi zaczął puchnąć, a ja nabierałem coraz więcej ochoty na igraszki. Dziś sprawa przebiegała szybciej, bo po chwili usłyszałem znów polecenie ojca:
- Wyżej.
Natychmiast przeszedłem do uda, zacząłem je masować i lizać, pieścić tak jak potrafiłem najlepiej. Kątem oka zauważyłem, że fiut ojca również puchnie.
- Druga noga.
Natychmiast zszedłem do drugiej stopy. Przyznam, że stopy lubię najbardziej. Fiut mi już stał, a ja ssałem dużego palca u stopy ojca w zapamiętaniu. Następnie ojciec kazał mi przejść wyżej i wyżej. Po tych czynnościach, ojciec kazał ominąć okolice swojego już pobudzonego kutasa i kazał mi zająć się swoimi dłońmi i rękoma. Zacząłem ssać palce u Jego dłoni i masować ręce, pieścić każdą żyłę, która była widoczna, masować mięśnie. Podobało mi się to, ale ojciec nie pozwolił zbyt długo na te pieszczoty. Po chwili kazał mi się zająć Jego torsem. Potężna męska pierś i do tego owłosiona klata. Na czworaka rozstawiłem się nad ojcem i na wysokości tyłka, miałem kutasa ojca. Strasznie już chciałem, żeby we mnie wszedł, ale wiedziałem, że ojciec ma inne plany. Gdy zobaczył moje posłuszeństwo, uniósł głowę i mnie pocałował z języczkiem. Znów mocno, przygryzając moje wargi. Włożył mi swój mięsisty język i penetrował moją buzię, a ja starałem się delikatnie pieścić ten język i go ssać. Po dłuższe chwili ojciec przestał, opuścił głowę, a ja bez słowa zająłem się Jego klatką piersiową. Zacząłem podgryzać i ssać jeden, a później drugi sutek i tak naprzemiennie. Podszczypywałem również palcami sutki i lizałem bujne owłosienie taty. Po chwili usłyszałem już głębszy ton głosu i polecenie:
- Niżej.
Zszedłem w okolice pępka, całowałem i delikatnie jeździłem po sześciopaku ojca językiem. Ojciec już nie ukrywał mruczenia. Ja włożyłem język w pępek taty, a Jego fiut już w pełni gotowości, smyrał moją klatkę piersiową. Ja dalej smakowałem każdy centymetr Jego ciała i zauważyłem, że na ciele pojawiają się kropelki potu. Ten słony smak dodawał wrażeń i przyjemności. Nagle ojciec mówi:
- Podnieś się.
Ja się uniosłem, a On się odwrócił na brzuch i mówi:
- Teraz zajmiesz się moimi barkami i plecami.
Uklęknąłem nad Nim i zacząłem masować Jego barki, placami wodziłem wzdłuż kręgosłupa, następnie pochyliłem się i zacząłem lizać fascynujące mnie miejsca. Gdy ojcu wystarczyło tych pieszczot powiedział:
- Zejdź ze mnie na chwilę…
Nie wiedziałem za bardzo o co chodzi. Gdy się wycofałem, Ojciec uniósł się na kolana i w pozycji na czworaka wypiął mi swoją dupę:
- Liż mój rów. Wąchaj go.
Tak zacząłem robić. Jeździłem na początku językiem delikatnie po spoconym rowie ojca. Ojciec już nie ukrywał mruczenia, ale i ja zaczynałem przestawać nad sobą panować. Czując ten ostry zapach i słono-goryczkowaty smak odbytu, zacząłem się wpijać coraz mocniej w dupę ojca. Zacząłem ssać i pieścić ten odbyt. Po chwili jednak usłyszałem:
- Teraz zajmiesz się moimi jajami, pachwinami i kutasem.
Odsunąłem się lekko, ojciec znów się położył na plecach, a Jego kutas stał jak maszt. Ja przezornie zacząłem pieszczoty od okolic pachwin. Cudownie pachniały męskim ostrym potem. Do tego fantastycznie smakowały. Następnie, po wylizaniu pachwin, zająłem się jajami. Zanurzyłem swój nos w nich, wąchałem je, lizałem, wkładałem jedno jądro do ust, ssałem, później drugie, a na sam koniec zostawiłem sobie naprężonego potężnego kutasa. Ojciec nic nie mówił, cały czas mruczał, więc widziałem, że mu się podoba i daje mi dowolność. Zacząłem delikatnie lizać Jego pałę i jeździć po niej od góry do dołu, ten intensywny zapach jednak nie pozwolił mi zachować kontroli. Po krótkiej chwili wziąłem go w usta i zacząłem ssać. Było jak wczoraj. Ssałem aż brakowało mi tchu, z rozdziawioną do granic możliwości gębą, bałem się, żeby ojca niechcący nie ugryźć, ssałem go tak jak potrafiłem, jeździłem po Nim językiem, ojciec jęczał i sapał. Nagle złapał mnie za głowę, zaczął dociskać do fiuta, a biodrami wykonywał ruchy frykcyjne. Bardzo mi się podobało, bo nie miałem pełnej kontroli, a jedyne co mogłem, to ssać w zapamiętaniu. Trwało to chwilę i przyjemność nam obu rosła. Nagle ojciec mówi:
- Jesteś kurwa zajebistym lachociągiem. Synu zapewniam Cię, że nikt wcześniej, nigdy tak mnie nie obsłużył ustami. Kurwa! Masz talent. Dobra zasłużyłeś na nagrodę, kładź się na plecy, nogi do góry, jak najmocniej.
Szybko ułożyłem się jak ojciec mi kazał. Dupę miałem wypiętą, leżałem na plecach, ojciec swoimi barami zaparł się o moje nogi, wziął swego kutasa w rękę i zaczął kierować na moją dziurkę.
- Synu teraz znów będzie ostro. Doprowadziłeś mnie do szaleństwa. Moja cipeczko, przygotuj się.
- Dobrze Tato, rób tak, żeby Tobie było dobrze.
- Jasne synu.
Ojciec zaczął napierać na moją dziurę. Po chwili się wbił. Ból był znów silny, ale ojciec w ogóle na to nie zważał. Pchał się do środka mocno, aż wreszcie Jego biodra oparły się o moje pośladki. Trochę syczałem, ale zacisnąłem zęby i czekałem co będzie dalej. Gdy ojciec był już wepchnięty we mnie, zajął lepszą pozycję, pochylił się nade mną i mnie pocałował. Tak jak zawsze, mocno, intensywnie, zachłannie. Gdy się wreszcie odkleił ode mnie powiedział:
- Cały czas chciałem mieć dostęp do Twojej twarzy, gdy będę w Tobie, żebym mógł Cię całować, gdy będę chciał. Jest super.
Tato patrzył mi w oczy i zaczął mnie ruchać. Znów zacisnąłem zęby, ale widziałem, że ojciec kompletnie się nie przejmuje moim bólem. Zaczyna nabierać tempa i mnie rucha, a ja widzę nad sobą Jego twarz, jakąś rozjuszoną męskość, hardość, władzę i posiadanie. Patrzy na mnie, skupiony na swoich doznaniach. Czuję, że jestem tylko narzędziem do spełnienia Jego zachcianek i zajebiście mi się to podoba. W tym momencie, mimo że mój kutas opadł, mimo bólu nie myślę, żeby ojciec jak najszybciej przestał. Wręcz przeciwnie. Czuję, że to moje miejsce i jestem Jego własnością. Służę do ruchania i ojciec to robi, zajebiście mi się to podoba. Czuć na sobie ten władczy wzrok. Zaczyna mnie to kręcić. Ból zaczyna przechodzić, a ojciec pierdoli mnie już mocno i szybko nie patrząc na nic. Nie wydałem za głośnego jęku bólu i jestem z siebie dumny, teraz zaczynam jęczeć, bo Jego potężny kutas cały czas daje mi przyjemność. Powoli nie mogę się powstrzymać, złapałem ręką swojego fiuta i zaczynam go masować, miętosić. Też nie jestem w stanie się powstrzymać. Staram się, żeby w moim wzroku było poddanie i informacja: „Jestem Twoją suką, Twoją własnością Panie”. Ojciec chyba to widzi, bo znów się nade mną pochyla i mocno mnie całuje. Ja już głośno jęczę z Jego językiem w ustach. Ojciec wciąż mnie całuje, łapie mnie za włosy i odchyla trochę moją głowę. Ten ból staje się pieszczotą, tylko wzmacnia moje doznania. Ojciec nagle zbiera ślinę w usta i pluje mi w moje usta, zbieram Jego ślinę, delikatnie słoną, oblizuje się nią i w tym momencie nie daję rady, dochodzę. Strzelam na swój brzuch i głośno krzyczę, nie jestem w stanie się powstrzymać, mój zwieracz się zaciska, ale ojciec nie zważa na to, dalej mnie rucha w swoim tempie, gdy dochodzę do siebie, szczęśliwy, ojciec zasapany mówi do mnie:
- Synu zaraz dojdę. Chcę Ci się spuścić w ryj. Za chwilę wyciągnę kutasa z Twojej dupy i wsadzę Ci w gębę. Masz natychmiast zacząć ssać i go pieścić. I pamiętaj, nie połknij za dużo.
Matko! Spełni się moje kolejne marzenie. Ojciec widząc moje potakujące kiwnięcie, mówi:
- trzy, czte-ry…
Szybko wyskakuje z mojej dupy, ja w tym momencie szybko kładę nogi na łóżko i się podnoszę, a ojciec klęcząc przede mną pakuje mi swego potężnego kutasa w usta. Już czuję, że on pulsuje na całej długości. Zaczynam go ssać z zapamiętaniem, jeżdżę językiem i ciągnę najlepiej jak potrafię, nagle ojca zaczynają łapać konwulsje, kutas cały się kurczy i rozkurcza i czuję jak zalewa mnie sperma. Jest jej w chuj dużo, nie chcę jej łykać, ale muszę. Poza tym tatuś w końcu powiedział, że mogę coś niecoś łyknąć. Więc trochę łykam tego słonawego, lekko mdłego, pysznego nektaru. Tato cały czas we mnie strzela. Tak długiego orgazmu ja nigdy nie miałem, gdy już jest koniec, ojciec wyciąga swego kutasa z ust, pochyla się nade mną i zaczyna mnie całować, wybierając swoją spermę. Całujemy się, ojciec łyka swoją część, odchyla swoją głowę i mówi:
- Resztę możesz połknąć.
Po czym popycha mnie na łóżko, ja się kładę, a On zlizuje moją spermę z brzucha. Trochę już zaschniętą, więc lekko mnie szczypie ciągnąc za włoski. Po wylizaniu mnie, ojciec cały mokry od potu pada koło mnie. Sapiąc pyta:
- Jak było?
- Brak mi słów. Fantastycznie - odpowiadam.
Ojciec podnosi się, daje lekkiego buziaka i znów pada koło mnie odpoczywając. Chwilę tak leżymy, po czym ojciec wstaje, bierze mnie na ręce i idziemy do łazienki. Tam oczywiście standardowy prysznic i znów do sypialni. W tym momencie jest już 21:13. Tato patrzy na mnie i mówi:
- Synu ja już padam na ryj. Naprawdę codzienne wstawanie na 5 może wykończyć. Idziemy spać?
- Jasne tato.
Pogasiliśmy światła, ojciec pocałował mnie długim pocałunkiem na dobranoc, przybraliśmy pozę do snu. Po kilku chwilach tato już spał, mimo wcześniejszej drzemki. Myślałem, że ja będę w stanie i nastroju do myślenia, ale w sumie stwierdziłem, że już za późno na jakąkolwiek rozkminę. Zostałem kochankiem swojego ojca i w tym momencie po prostu muszę z tym żyć. Czy jest sens jakoś to rozważać? I tak tego nie zmienię, a poza tym po co zmieniać, skoro mi się to podoba? Też byłem trochę wyczerpany fizycznie i udało mi się zasnąć. Przyznam, że już noga ojca mi nie przeszkadzała, a minęła dopiero jedna noc. Do wszystkiego można się przyzwyczaić.
Rano obudziły mnie hałasy w kuchni. Przebudziłem się i zobaczyłem, że taty nie ma. Cóż, gdy miał dobry humor potrafił wstać rano i zrobić mamie śniadanie do łóżka. Wychodzi na to, że ma dobry humor i wychodzi na to, że w stworzeniu tego humoru miałem spory udział. Zerknąłem na zegarek, patrzę a to już 8:30. Długo pospałem. Postanowiłem rozsunąć rolety antywłamaniowe, słońce ładnie świeciło. Postanowiłem wziąć prysznic. Wstałem, zaszedłem do kuchni, pocałowałem ojca na dzień dobry i zobaczyłem, że robi swe popisowe danie – jajka sadzone na boczku. Bardzo je lubię, więc się uśmiechnąłem. Ojciec powiedział, żebym po prysznicu od razu przyszedł do kuchni na śniadanie. Ja poszedłem pod prysznic, umyłem się, wytarłem, wróciłem do kuchni, ubrałem swoje spodenki dresowe, które leżały na swoim miejscu od wczorajszego gwałtu. Ojciec nałożył mi porcję jaj na śniadanie, nałożył sobie, postawił przede mną kawę i herbatę i zaczęliśmy jeść śniadanie.
- Synu wczoraj mówiłem, że planuję dzień łóżkowy. Po całym tygodniu pracy mam tylko niedzielę na odpoczynek. Natomiast jeśli Ty chcesz, to pamiętaj, że zawsze możesz gdzieś wyjść, czy do kolegów, czy nad jezioro. Mogę Cię nawet podwieźć. Masz w końcu wakacje.
- Wiesz tato, że nie mam tu za wielu przyjaciół. Poza tym jak mama wyjechała, to ja powiedziałem, że muszę zająć się domem, więc mam wymówkę, a spędzenie czasu z Tobą to najlepsza rzecz w wakacje. I choćby to miało być samo leżenie, to i tak wolę poleżeć z Tobą niż z kolegami na plaży .
Ojciec się uśmiechnął.
- OK – powiedział – rób jak chcesz, ale jeśli gdzieś będziesz chciał wyjść, to mi po prostu powiedz. Nie będę wyrażał sprzeciwu, no chyba, że będzie mi się chciało ruchać, ale wtedy szybki numerek i będziesz wolny – ojciec przy tej deklaracji uśmiechnął się i puścił oczko.
Już mnie to tak nie onieśmielało jak jeszcze przedwczoraj. No ale od przedwczoraj przeżyłem kilka zajebistych stosunków i trochę doświadczyłem, a doświadczenie chyba wzmaga pewność siebie. Skończyliśmy jeść, pomogłem ojcu posprzątać.
- Synu idź w takim razie do naszej sypialni, a ja pójdę pod prysznic.
- OK.
Poszedłem do sypialni, włączyłem telewizor i chwilę oglądałem. Na monitorze zegarka pojawiła się 9:13, gdy usłyszałem szczekanie psa. Spojrzałem w okno i zobaczyłem sąsiadkę, jedną z koleżanek mamy, panią Dorotę. Niosła coś w siatce i szła do nas. Wyskoczyłem z łóżka jak oparzony, na szczęście nie zdjąłem spodenek i poszedłem do łazienki. Ojciec spojrzał na mnie zdziwiony:
- Tato pani Dorota idzie.
- Czego ta stara kurwa chce? – spytał ojciec zrezygnowany – pewnie wyczuła okazję i będzie się do mnie dobierała.
Spojrzałem na ojca ze zdziwieniem. Ojciec się uśmiechnął:
- No nie mów kurwa, że nie zauważyłeś. Wyczuła szansę i gdybym jej pozwolił, to pewnie wlazłaby mi do łóżka. Przecież od zawsze się do mnie przystawia i zawsze mnie zazdrościła mamie.
- No wiesz tato – odpowiedziałem – Ty się podobasz każdej babeczce w naszej wsi, więc myślę, że każda by Ci chętnie wlazła do łóżka. Nie zauważyłem, żeby pani Dorota była szczególnie wyjątkowa pod tym względem.
Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- Dobra synu – uśmiechnął się ojciec – otwórz jej drzwi, a potem idź do siebie, żebym mógł z nią pogadać do rzeczy i tak, żeby zrozumiała, że na nic nie ma szans. Ja już wychodzę.
Wyszedłem z łazienki, zamknąłem drzwi, spojrzałem w lustro. Miałem na sobie tylko spodenki, ale OK, przecież jest lato, nie muszę mieć nic więcej. Podszedłem do drzwi, wykreowałem uśmiech na poczekaniu i otworzyłem drzwi. Za drzwiami stała pani Dorota.
- Dzień dobry Patryś – powiedziała uśmiechając się.
- Dzień dobry. Proszę, niech pani wejdzie.
- A gdzie tato?
- Pod prysznicem – odpowiedziałem i zobaczyłem, że pani Dorota lekko się spłoniła. Uśmiechnąłem się i powiedziałem – proszę niech pani wejdzie do kuchni.
- Oh! Ja tylko na chwilę. Chciałam zobaczyć jak sobie radzicie z tatą. Obiecałam to Waszej mamie – pani Dorota puściła do mnie oczko – a przy okazji przyniosłam Wam ciasto. Kawałeczek serniczka dla prawdziwych chłopów.
- Proszę niech pani wejdzie. Kawy, herbaty? – spytałem.
W tym momencie z łazienki wyszedł ojciec. Potrafił skurwiel zrobić wrażenie i widziałem, że zrobił, to co zrobił, celowo. Nie miał nic na sobie, oprócz bialutkiego ręcznika przepasającego Go w pasie. Wyglądał jak młody bóg? Milion dolarów? Facet z reklam bielizny? Ciężko mi to określić, ale ręczniczek więcej pokazywał niż zasłaniał (oczywiście kutasa nie pokazywał), do tego świetnie kontrastował z ciemnym opalonym ciałem. Ojciec szeroko się uśmiechnął i białe zęby nawiązywały do barwy ręcznika.
- Cześć Danusia – powiedział – Patryś idź do siebie, ja już zajmę się naszą piękną sąsiadką.
Pani Danusia oczywiście się spłoniła i ledwie mogła zebrać myśli.
- Dobrze tato, już idę do siebie – powiedziałem trochę zawiedziony, że ten spektakl mi umknie.
- Cześć Marcin.
- To Danusia może kawki? Ja też chętnie dokończę swoją, a do ciasta świetnie się nadaje.
- Jasne. Nie piłam dziś kawy, więc bardzo chętnie – odpowiedziała pani Danusia.
Przez chwilę więcej nie słyszałem, bo poszedłem do siebie. Na szczęście mój pokój był w sąsiedztwie kuchni, a ja miałem sposoby, żeby podsłuchać o czym dorośli gadają. Przez lata miałem miejsce, którym przechodzą rury od kaloryfera, przez które wszystko było słychać. Czasem jak rodzice mówili coś co chcieli ukryć przede mną, ja wszystko słyszałem stamtąd.
-…normalnie – usłyszałem część wypowiedzi ojca.
- No jak to normalnie? Marcin przede mną nie musisz niczego ukrywać – usłyszałem panią Danusię – Kasi nie ma już od dwóch tygodni, a dwóm facetom samym w domu na pewno nie jest łatwo. Poza tym każdy facet ma swoje potrzeby…
Szybko przechodzi do rzeczy, pomyślałem. W tym momencie strzelił czajnik, usłyszałem jak ojciec zalewa kawę i stawia ją na stole.
- Masz coś konkretnego na myśli? – spytał ojciec.
- No wiesz. Trochę głupio mi o tym mówić.
- Danusia – powiedział ojciec – przychodzisz do mnie i mówisz, że przed Tobą nie muszę niczego ukrywać, a sama przede mną się wstydzisz. To jeśli ja mam mówić przed Tobą, to Ty musisz mówić przede mną. Zaufanie obustronne.
Trochę zacząłem się niepokoić słysząc te wyznania ojca.
- No wiesz Marcin. Chodzi mi o seks…
-I co? Mam Ci opowiadać jakie mam potrzeby seksualne? No sorry, ale to mi nie ulży.
- A może moglibyśmy temu jakoś zaradzić, tak żeby ulżyło.
Widziałem, że ta rozmowa nie zmierza w odpowiednim kierunku.
- Czyli co? Zwalisz mi konia?
- O Matko! Marcin. Nie mów, że jesteś taki tępy. Mam Ci wszystko mówić jak na spowiedzi.
- Wiesz co? Chyba byłoby najlepiej, bo mam wrażenie, że coś sugerujesz, a później gdy ja coś będę chciał, to wyjdzie, że Ciebie obraziłem, albo jeszcze co gorszego.
- No dobra, powiem Ci. Możemy iść razem do łóżka…
Ojciec przerwał pani Danusi w pół zdania i natychmiast odpowiedział:
- Nie ma szans…
Tym razem przerwała mu pani Danusia:
- Wiedziałam, że tak odpowiesz. Tylko odpowiedz mi, dlaczego nie ma szans? Nie podobam Ci się?
- Danka przestań gadać głupoty. Jesteś piękną kobietą, zajebistą laską, gdybym nie był żonaty, to może bym się z Tobą zabawił, ale jestem żonaty i nie ma mowy – odpowiedział ojciec i to trzeba przyznać, pani Danusia mogła się podobać.
- Czyli co? Jesteś żonaty i tylko przez to?
- To jest dla Ciebie „tylko”? Dla mnie to jest „aż”, ale nie tylko przez to, również przez to, że Ty masz męża, który jest moim kumplem, a poza tym w mojej firmie pracują Twoje chłopaki. To mało?
-A żebyś wiedział, że mało. Po pierwsze ten mój to zapijaczona morda, już nie pamiętam kiedy potraktował mnie jak kobietę. Synowie Cię uwielbiają i na pewno nie mieliby nic przeciwko, a jeśli chodzi o Twój ślub to myślisz, że co? Że Kaśka była Ci taka wierna?
Zszokowany słuchałem do czego ta rozmowa prowadzi:
- Sugerujesz coś? – spytał ojciec.
- Ja nic nie sugeruję, tylko ludzie gadają.
- Na razie to gadasz Ty, więc skoro sobie już tyle powiedzieliśmy, to mów dalej i wszystko co wiesz, bo teraz ukrywać cokolwiek nie ma sensu.
- A to co? Ty nie wiesz? Kurwa człowieku. Ogarnij się? Nie pieprzycie się z Kaśką? I co przez 18 lat małżeństwa tylko jedno dziecko? I to na samym początku?
- Nie dziwi, albo mówisz normalnie, ale nie mów wcale.
- A to powiem. Chodzą słuchy, że Patryś nie jest Twój. Możliwe, że jesteś bezpłodny skoro przez tyle lat nie macie innych dzieci. Poza tym moi chłopcy, i nie tylko moi, śmieją się, że Patryś jest miękkim chujem robiony. No bo popatrz na Niego. Do kogo On podobny? Do Kasi na pewno, ale do Ciebie? Na pewno nie, a Ciebie nie podejrzewam o miękkiego chuja…
- Patryś jest moim synem! – powiedział głośniej ojciec.
- A co? Robiłeś badania genetyczne? – spytała z ironią pani Danusia. Byłem w szoku słysząc to. Naprawdę myślałem, że pani Danusia mnie lubi. Poza tym przeraziło mnie, że moje obawy, które gdzieś tam się we mnie zrodziły mogą być słuszne i to samo podejrzewa cała wieś.
- Nie musiałem robić żadnych badań genetycznych. Patryś jest moim synem. Później się zabezpieczaliśmy.
- Weź Ty Marcin przestań pieprzyć głupoty. Czy Ty wiesz jakie są statystyki? Nie ma 100-procentowej metody antykoncepcyjnej, a nie wierzę, żebyście przez 18 lat pieprzyli się tylko 100 razy – znów z ironią odpowiedziała pani Danusia.
- Słuchaj Danka jestem przekonany, że Patryś to mój syn i to mi wystarcza. Poza tym jestem zdania, że ojcem jest ten, który wychował, a nie ten, który spłodził. I jeśli faktycznie byłoby prawdą to, co mówisz, to powinienem klęknąć przed Kaśką i ją po rękach całować. Co tak patrzysz zdziwiona? Jeśli faktycznie jestem bezpłodny, to Kaśka dała mi największy dar, jaki mogła dać bezpłodnemu. Dała mi syna. Syna, na którego mógłbym czekać całe życie i go nie dostać. Kocham Go i nic tego nie zmieni. Jestem z Niego dumny jak nie wiem. Zobacz jaki to mądry, dobry, grzeczny chłopak. Ty nawet sobie nie wyobrażasz jak ja się cieszę, że mam takie dziecko.
- Bo Ty dobry chłopak jesteś Marcin. Nie bądź na mnie zły. Prędzej moi synowie pasowaliby na Twoich synów – powiedziała z żalem pani Danusia.
- Gdy patrzę na Twoich synów i ich charakter, to faktycznie przypominają mi mnie. Wioskowy szpaner, który niczego nie osiągnął, a to co osiągnął najlepszego, osiągnął tylko dzięki żonie. Najlepszym dla mnie jest Patryś. Teraz Ty do mnie przychodzisz i chcesz mi odebrać moją dumę, mówiąc, że to nie mój syn. Jest mój choćby nie wiem co.
- Marcin przepraszam. Patryś to dobry chłopak i naprawdę nie można na Niego złego słowa powiedzieć, ja nie mówię tego złośliwie.
- Danka nie gniewam się, tylko myślałem, że jesteś przyjaciółką Kaśki.
- Jestem i to co powiedziałam nie było złośliwością wobec Kaśki. Uważam, że lepiej, żebyś bzyknął kogoś znajomego, niż miałbyś gdzieś się puszczać na bokach. A nie wierzę, że długo wytrzymasz.
- To zapewniam Cię Danusia, że mnie nie znasz. Wytrzymam. A jeśli ktoś popełnił błąd, to na pewno nie Kaśka, bo jeśli mówisz, że mnie zdradziła i w wyniku tej zdrady urodziła Patrysia, to ja Ci powiem, że to nie był błąd, bo zdobyła mnie, a dodatkowo dała mi syna. Najwspanialszego syna pod słońcem.
- No dobra. Jakbyś zmienił zdanie, to daj znać.
- Nie zmienię zdania. Nie ma szans, żebym kiedykolwiek się Tobą przespał Danusiu. Nie jest to Twoja wina czy cokolwiek. Po prostu przysiągłem i nie ma innej możliwości.
- Masz rację. Przepraszam. Żałuję, że powiedziałam Ci o Patryku. To naprawdę fajny chłopak – głos pani Danusi przepełniony był smutkiem i chyba naprawdę żałowała.
- Wiem Danusia. Najlepszy. I naprawdę cieszę się, że Go mam. Jest moim największym skarbem obok Kasi.
- No dobra. Ja już pójdę.
- Tak chyba będzie najlepiej, bo trochę mnie oszołomiłaś. I propozycją, i plotkami na temat mojego syna, i tym, że masz o mnie tak niskie mniemanie.
- Co Ci przyszło do głowy? Mam jak najlepsze mniemanie o Tobie. Zwłaszcza po tym co powiedziałeś na temat Patryka.
- Masz niskie mniemanie, bo powiedziałaś, że prędzej czy później zdradzę Kaśkę. Nigdy tego nie zrobiłem i nigdy tego nie zrobię.
- Przepraszam. Powodzenia, jakbyście czegoś potrzebowali, to wiecie, gdzie mieszkam…
Usłyszałem skrzypienie odsuwanego krzesła, pani Danusia i tato wstali, i zaczęli wychodzić. Pozostawiając mętlik w mojej głowie.
04.11.2016 10:41