Erotische Geschichten :: Tato i ja, część I

Mieszkałem w małej, poniemieckiej wsi w zachodniopomorskim. Gdzieś w wieku 15 lat zorientowałem się, że jestem gejem. Pociągali mnie faceci, ale jak to na polskiej wsi, nie mogłem niestety się z niczym zdradzić. W domu byłem jedynakiem, co na realia wsi jest dość zaskakujące, zawsze miałem lepszy kontakt z mamą, choć ojciec był moją obsesją, od kiedy tylko zorientowałem się, że jestem gejem. Był od zawsze typem wiejskiego macho – może to kwestia tego, że wychowałem się na wsi i tacy mężczyźni mnie fascynowali? Nie wiem. Nieskażony intelektem, brał co chciał. Od dziecka zmuszał mnie do pracy i obowiązków. Mama też nie miała z Nim lekko. Gdy chciało mu się ruchać, nie było opcji, żeby mamie odpuścił. Nie wiem, czy był to gwałt, bo nigdy mamy nie uderzył, aczkolwiek potrafił zrobić awanturę. To chyba był taki jego „szach” – gdy chciał ruchać, zaczynał delikatnie się przymilać, matka wiedziała o co chodzi i czasem dawała sygnał, że nie ma ochoty. Wówczas zaczynał głośno mówić o tym (niezależnie od tego, czy ja spałem, czy nie). Jeśli nie spałem, wystarczyło zacząć temat i mama się zgadzała, gdy spałem – zaczynał podnosić do tego stopnia głos, żebym się obudził. Wówczas mama też się zgadzała. Mam więc wrażenie, że dla mamy seks był tematem tabu i absolutnie nie chciała, żeby ten temat był poruszany przy dzieciach. Gdy ojciec zaczynał za głośno o nim mówić, po prostu zgadzała się na akt. Gdy mama prała moją ospermioną pidżamę, albo slipy, nigdy nie odezwała się słowem. Gdy zaczynałem cokolwiek mówić, odsyłała mnie do ojca, „bo jestem mężczyzną”.

Małżeństwo moich rodziców chyba było, mimo wszystko, udane. Dogadywali się. Wzięli ślub, bo byłem wpadką – mama miała 17 lat gdy wpadła, ojciec miał 18 lat (gdy skończyłem 17 lat mój ojciec miał 36 lat, mama 35 lat). Rodziny niby były w stanie uznać, że nie ma konieczności ślubu, ale mimo, że nie mówili tego na głos, bali się „co ludzie powiedzą”. Wzięli więc rodzice ślub, od dziadków ojca (już schorowanych, którzy musieli przejść pod opiekę rodziców taty, czyli przeprowadzili się o 7 kilometrów od nas) otrzymali gospodarstwo rolne w tej miejscowości, w której mieszkam. Domek stał na uboczu, co miało swoje plusy. Ja byłem ukochanym dzieckiem mamusi. Zresztą mama chyba była mi wdzięczna, że udało Jej się dzięki mnie usidlić ojca. Sama była bardzo atrakcyjną, piękną blondynką. Świetną gospodynią. Pochodziła z biedniejszej rodziny, ale ojciec też miał dużo szczęścia. Ojciec zawsze był wiejskim maczo – bogatsza rodzina, i (przed ślubem) ruchał wszystko co popadło – czasem mi się przechwalał, że ruchać zaczął już w wieku 14 lat (gdy skończyłem 15 lat, żałowałem, że nie chce ruchać mnie). Z poderwaniem lasek nie miał żadnego problemu – jest brunetem, bardzo przystojnym o zielonych oczach. Do tego świetnie umięśnionym. Sprawiał też wrażenie, że kompletnie na swoją urodę nie zwracał uwagi – była mu ona po prostu dana. Jedyne Jego zabiegi kosmetyczne polegały na umyciu się i ogoleniu głowy. Często spocony, po robocie, siadał do obiadu i pachniał wówczas nieziemsko. Mnie traktował normalnie – jak ojciec na wsi traktuje dzieci. Wychowanie zawsze było domeną kobiet. Ode mnie wymagał pracy i wzorowej postawy – nie dlatego, że mu zależało, tylko dlatego, że nie chciał słyszeć od matki narzekań na mój temat. Kompletnie nie mieliśmy wspólnych tematów – ja chuchro – chudy blondynek, po mamie, częściej pomagałem w porządkach i gotowaniu niż w męskich pracach. Czasem ojciec brał mnie do pracy do lasu, żeby nauczyć mnie „męskich zajęć”, ale chyba nigdy nie był zadowolony z moich postaw. Mam wrażenie, że w jakimś sensie go zawodziłem, choć nigdy mi o tym nie powiedział, a gdy przynosiłem świadectwo z czerwonym paskiem ze szkoły, naprawdę zdawał się być dumny. Zresztą momenty, gdy był ze mnie dumny były fajne – często wówczas głaskał mnie swoim potężnymi łapami po głowie i ten kontakt fizyczny był dla mnie czymś wspaniałym, mówił też: „Oj Patryś, Patryś jesteś moim synem” i w Jego uśmiechu widać było dumę i jakieś spełnienie…

…I do rzeczy. Jak już pisałem, cała sytuacja zaczęła się niedługo po tym jak skończyłem 18 lat – urodziłem się 7 czerwca. Przed samymi wakacjami przyszła do nas wiadomość, że zachorowała prababcia – babcia mamy. Prababcia mieszkała w Szczecinie, miała 97 lat i do tego weku była żwawa i pełna życia. Nie chciała przeprowadzać się na wieś, bo mówiła, że w mieście lepsze szpitale i szybciej, w razie czego, otrzyma opiekę. Gdy zachorowała, nie miał się jednak kto nią zająć, a że przepisała ona swoje mieszkanie na moją mamę – naturalnym się niemal wydawało wszystkim, że to mama musi się Nią zająć. Rodzice przywiązani do tradycji i obowiązków rodzinnych, przyjęli to jako konieczność, nawet nie kwestionując i nie kontestując tego. Na noc przed wyjazdem najpierw słyszałem pożegnalne jęki mamy i taty (oczywiście skrzypienie łóżka i odgłosy walenia wyraźnie wskazywały co rodzice robią). Seks trwał długo i musiał być udany – zwaliłem sobie małego chyba ze dwa razy, wyobrażając sobie jak ojciec zadziera mi nogi, kładzie się jak na mamę i pakuje mi swego twardego fiuta w moją dupę. Czasem też całuje jak mamę (strasznie Jej tego zazdrościłem). Wreszcie skończyłem i myślałem, że pójdą spać, ale podsłuchałem rozmowy:
Mama - Wzięłabym Patrysia, ale babcia chora ciężko. On tam nikogo nie zna i będzie mu ciężko. Dacie radę?

Tato – Skarbie… Patryś to dobry chłopak, nie sprawia problemu. Domem może się zająć prawie jak Ty – ugotuje obiad, posprząta, nie jest wymagający. Poradzimy sobie.

M. – Marcin słuchaj! Jest jedna rzecz. Nie wiem na ile jadę do babci. Czy to będzie miesiąc, czy rok. To będzie test dla Ciebie! Znam Cię. Wiem, że bez ruchania nie potrafisz przeżyć 2 dni. Teraz może być tak, że będziesz musiał wytrzymać i pół roku. Jeśli mnie zdradzisz, nie daruję!!! Rozwód będzie postanowiony!!! Możesz się masturbować i oglądać pornosy, ale jeśli mnie zdradzisz, dowiem się. Wiesz jak wygląda wieś. Ludzie mi doniosą – nawet jak wieczorem wyjedziesz do sąsiedniej wioski. Byłam dobrą żoną i zasługuję na szacunek.

W głosie mamy słychać było rozpacz.

T. – Kochanie!!! Nie byłaś dobrą żoną. Ty byłaś i jesteś najlepszą żoną. Podczas Twojej nieobecności nie wyrucham żadnej baby, a jedyną kobietą, którą kocham i która znosiła wszystkie moje fochy, byłaś i jesteś Ty. Wrócą czasy młodości, pornoski i renia…

Już sobie wyobrażam uśmiech ojca.

M. – Na pewno nie wyruchasz żadnej kobiety.

T. – Już Ci mówiłem, kobietą jesteś dla mnie Ty, ale jeśli chcesz, to zapewniam – żadnej kobiety, żadnej baby nie dotknę.

M. – No OK. Przepraszam kochanie, że Was zostawiam.

T. – Siła wyższa. Nie musisz przepraszać. Ja tylko się martwię, że nie zrekompensuję Patrysiowi, braku Ciebie. Ale zrobię wszystko, co w mojej mocy.

M. – Dziękuję.

T. – Ja również dziękuję.

Na drugi dzień mama wyjechała. Ja jeszcze byłem w szkole i dobrze, bo przy wyjściu po śniadaniu mało się nie popłakałem, a nie chciałem, żeby tato to widział. Gdy wróciłem, mamy już nie było. W kuchni stał tato, chciał coś powiedzieć, ale chyba nie potrafił. Podszedł do mnie, przytulił mnie i wykrztusił tylko: „Damy radę”. Zaczął mówić, co jest na obiad, gdzie co jest, bo za chwilę wychodzi do roboty. Ja przerwałem – „Tato – ja chyba wiem lepiej, gdzie co jest. Poradzę sobie”. Tato się uśmiechnął, jeszcze raz mnie przytulił i wyszedł. Dni wyglądały zupełnie powtarzalnie i normalnie. Widziałem, że ojcu brakuje trochę bliskości, uśmiechał się do mnie swym męskim, urzekającym uśmiechem, poklepał, objął, przytulił i wychodził. Widziałem, że ciężko mu było się przełamać. Mi zresztą też było ciężko, bo po każdym takim geście musiałem się masturbować, marząc o tym jak liżę ciało mojego taty. Aż cieszyłem się, że wychodził. Widziałem też, że ojciec coraz mocniej buzuje, wieczorne odgłosy z sypialni sugerowały, że ojciec się masturbuje i ogląda pornosy, ale to nie mogło go zaspokoić. Miałem sporo swobody i w sumie to mi się podobało. Wszystko było powtarzalne…

Do czasu – w piątek 20 czerwca zakończył się rok szkolny. Wróciłem z 1 klasy liceum z biało-czerwonym paskiem na świadectwie (nie na dupie). Byłem dumny i zastanawiałem się, czy tato znów okaże swą dumę. Była godzina 13:00, postanowiłem ugotować dobry obiad – taki dość wyjątkowy. Wiedziałem, że tato wpadnie na obiad koło 16:00, postanowiłem przyrządzić pieczone udka z kurczaka, ziemniaczki i surówkę z białej kapusty i marchewki. Tak też zrobiłem. O 16:13 wpadł ojciec, gdy słyszałem jak wjeżdża samochodem na podwórko, zacząłem nakładać nam obu obiad. Gdy ojciec wszedł, wszystko było przygotowane. Tato się uśmiechnął i powiedział:

- Widzę synu, że coś świętujemy?

Jego uśmiech oszałamiał – kurwa jak On to robił?!

- Nie… czemu?

Odrzekłem, spuszczając wzrok. Usłyszałem gromki śmiech taty:

- Synu naprawdę myślałeś, że nie będę pamiętał o końcu roku szkolnego? Chyba masz o mnie złe zdanie jako ojcu. Oczywiście pamiętam o tym. Pokaż swoje świadectwo i… zapewne nagrodę.

I znów ten kurewski uśmiech. Przyniosłem grzecznie świadectwo, list gratulacyjny dla rodziców i Atlas historyczny. Ojciec przejrzał wszystko, spojrzał na mnie nadal uśmiechnięty i wyraźnie wzruszony, i powiedział:

- Synu nie jestem w stanie wyrazić tego, jak jestem z Ciebie dumny. To, że świetnie się uczysz to jest oczywiste. To wiemy od lat i wiemy, że tak pozostanie. W tym roku jednak dochodzi jeszcze jedna kwestia. Mama wyjechała jakiś tydzień temu, a ja nie widzę różnicy w prowadzeniu domu. Codziennie posprzątane, ugotowane, obiad podany, zawsze mam czyste ubranie, więc robisz pranie – ja się rozbieram, rzucam wszystko w pokoju, a Ty zbierasz i pierzesz… Naprawdę jestem wdzięczny przykro mi, że nie będziesz miał prawdziwych wakacji w tym roku…

Zauważyłem, że ojciec naprawdę jest wzruszony. Ciekawe co by powiedział, gdyby wiedział, że zbierając Jego bieliznę, wącham ją i się masturbuję…

- Tato – odrzekłem – tego wymaga sytuacja. Damy radę. Nie martw się.

Ojciec się trochę opanował i odpowiedział:

- Słuchaj! Tym razem uczcimy to jak prawdziwi faceci. Zrobiłem Ci zakupy, żebyś miał wszystko na gyrosa. Przygotuj sałatkę, wypijemy piwo i poważnie pogadamy.

Znów ten zniewalający uśmiech… Szybko zjedliśmy, tato znów pojechał do pracy, a ja zacząłem wszystko ogarniać. Odkurzanie, mycie podłogi, sprawdzenie stanu prania (postanowiłem je zrobić jutro) i zacząłem robić sałatkę. Nawet się nie spostrzegłem, a już była 19:00. Przepis na sałatkę każdy zna, a dodatkowo warto, żeby chociaż chwilę postała w lodówce (zresztą i tak najlepsza będzie jutro). Poszedłem do dużego pokoju i wszystko przygotowałem na tę kolację. Ojciec oczywiście kupił 4 puszki piwa (tak sobie wyobraził męski wieczór), wrócił parę minut po 21. Kolacja była przygotowana. Jak zwykle zdjął tylko buty i nie myjąc się, usiadł do stołu. Oczywiście Jego maksymalnie męski zapach, pomieszany z zapachem lasu sprawiał, że nie mogłem myśleć. Do tego alkohol (którego naprawdę w życiu wiele nie piłem) – wszystko sprawiało, że byłem podniecony, również seksualnie i bałem się w ogóle odzywać. Ojciec oprócz piwa, przyniósł jeszcze Jacka Danielsa, stwierdził, że prawdziwy facet musi znać jego smak. Nalał mi pół szklanki, drugie pół napełnił Colą (u siebie zastosował podobne proporcje). Wypiliśmy do dna, choć mnie paliło, ale nie mogłem zawieźć ojca. Następnie tatuś otworzył piwo i kazał pić. Nigdy tyle nie piłem, więc nie wiedziałem co się święci. Ojciec miał wprawę, więc radził sobie świetnie, podczas gdy ja po 20 minutach zacząłem czuć, że odpływam (do tej pory czułem zawirowania w głowie po jednym piwie, a co mówić teraz?). Ojcu o to chodziło:

- Synu – powiedział – chciałem z Tobą bardzo poważnie pogadać. Musiałem trochę chlapnąć, bo inaczej nie potrafię. Podczas tej rozmowy oczekuję od Ciebie absolutnej szczerości i wiedz, że ja sam będę absolutnie szczery. Pamiętaj też, że nic Ci nie grozi. Niezależnie od tego co powiesz, jesteś bezpieczny, bo jesteś moim synem. Czy obiecujesz mi bycie szczerym? Pamiętaj, że poważne rozmowy są zazwyczaj trudne, dlatego musimy ustalić pewne założenia… Będziesz szczery?!

Groźne spojrzenie ojca i takie postawienie sprawy trochę mnie zaniepokoiło, ale cóż mogłem zrobić?

- Oczywiście tato, że będę szczery.

- Dobrze, zatem mam pytanie: masz dziewczynę?

„O kurwa nie!!!” Pomyślałem – „o co chodzi?”.

- Nie tato, nie mam dziewczyny.

- A miałeś kiedykolwiek?

Coraz mniej podobały mi się te pytania.

- A co to przesłuchanie? – odrzekłem buntowniczo. Ojciec zmarszczył brwi.

- Nie synu. To nie jest przesłuchanie. To jest poważna rozmowa, a Ty przed chwilą obiecałeś szczerość. Zaczynasz wchodzić w dorosłość i pamiętaj, że dane słowo jest najważniejsze. Ta rozmowa będzie też tego lekcją. Powtórzę zatem pytanie, a Ty mi na nie odpowiesz i odpowiesz (SZCZERZE, TAK JAK OBIECAŁEŚ), na każde kolejne moje pytanie również odpowiesz szczerze. Zatem: czy miałeś kiedykolwiek dziewczynę?

Zauważyłem, że ojciec nie żartuje. Zajadał sałatkę, patrzył mi prosto w oczy i wiedziałem, że nie ustąpi. Wiedziałem, że kłamstwo wyłapie (nie potrafiłem kłamać). Mamy nie było, żeby mnie przed tym uratowała. Skapitulowałem i postanowiłem powiedzieć prawdę.

- Nie miałem dziewczyny…

- A chłopaka masz, bądź miałeś?

Tego był za wiele. Chciałem wstać i uciec, ale ojciec też wstał, przeszedł w stronę drzwi tak, że zagroził mi możliwość ucieczki. Usiadł koło mnie, posadził obok siebie na łóżku, przytulił i powiedział:

- Patryś! Obiecałem Ci szczerość i bezpieczeństwo! Jesteś bezpieczny, a ja zastanawiam się, jak złym ojcem musiałem być, skoro tak się boisz powiedzieć prawdy. Jesteś moim synem i nic tego nie zmieni. Kocham Ciebie i nic tego nie zmieni. Jestem z Ciebie dumny i tego też nic nie zmieni. Jestem szczery – naprawdę jesteś bezpieczny. Czy mi ufasz? Patrz mi w oczy jak będziesz odpowiadał!!!

Mimo nutki groźby w głosie ojca, mimo mocnego uścisku, wiedziałem, że mogę mu ufać i wiedziałem, że nic mi nie grozi. Podniosłem wzrok, spojrzałem w te zielone oczy ojca i powiedziałem:

- Tak tato. Ufam Ci. To, że spuszczam wzrok nie znaczy, że kłamię. Po prostu się wstydzę.

- Dobrze, ale obiecaj, że odpowiesz na każde moje pytanie i będziesz mówił prawdę, to ważne!!!

Poddałem się. Wiedziałem, że On o wszystkim wie. Nie wiem jakim cudem się dowiedział, ale wiedział. Ucieczka niczemu nie zaradzi. Wiedziałem.

- Dobrze tato, odpowiem na wszystkie pytania, szczerze…

- Cieszę się synu. Zatem odpowiedz: masz, albo miałeś kiedykolwiek chłopaka?

- Nie tato, nie miałem.

- A wolisz chłopaków, czy dziewczyny?

- Wolę… yyy… wolę chłopaków.

Ojciec mnie mocniej przytulił, ucałował w czoło i powiedział:

- Synu. Musisz mieć mnie za kompletnego głąba i wiem, że nie jestem tak inteligentny jak Ty. Ale tego co jest z Tobą naprawdę nietrudno się domyślić. Nie miałeś nigdy dziewczyny, podczas gdy pewnie Twoi znajomi już pierwszy raz mają dawno za sobą, zarówno chłopcy jak i dziewczynki. W Twoim pokoju nigdy nie znalazłem żadnej pornografii, nie chodzisz do Kościoła, więc na księdza się nie ćwiczysz. Są ponoć jacyś tam antyseksualni, czy jakość tak, ale do tego łatwiej się przyznać niż do homoseksualizmu, więc wiedziałem, że to wyjdzie podczas rozmowy. Jeśli miałbyś jakiekolwiek potrzeby, to powinieneś mieć pornografię, jeśli jej nie masz, tzn., że chcesz swe upodobania ukryć. Domyślałem się już dawno. Próbowałem mamę zagadywać na temat homoseksualizmu, podczas tych parad w telewizji, ale wyczułem, że Ona ma problem z zaakceptowaniem tego. Bałem się o Ciebie, więc nie drążyłem tematu. Nie wiem czy domyśla się czegoś, czy nie. Moim zdaniem powinna się domyślać, bo to mądra kobieta, ale może wypiera swoje domysły. Jakby jednak nie było – jesteś moim synem i w moim domu jesteś bezpieczny. Bardzo Cię kocham i cieszę się, że to powiedziałeś. Nie pozwolę Cię skrzywdzić. Pamiętaj.

Już się trochę uspokoiłem. Znalazłem się w raju. Boże mam tatę po swojej stronie. Tak strasznie się bałem. Podniosłem głowę, spojrzałem w oczy ojca i powiedziałem z nieskrywaną radością:

- Dzięki tato.

- Ależ proszę. Widzisz – poważne rozmowy mają to do siebie, że oczyszczają atmosferę. Warto było prawda?

- No pewnie – odpowiedziałem entuzjastycznie.

- Ale widzisz – to nie wszystko. Zadam Ci jeszcze kilka pytań, a później będziesz musiał podjąć pewną decyzję. To będzie jeszcze trudniejsze, niż to co przeżyłeś do tej pory. Zapewniam, ale dalej zapewniam, że możesz mi ufać. Nie odejdę od Ciebie i będę Cię tulił, żebyś czuł te bezpieczeństwo, a ja muszę czuć Twój strach, żeby reagować. Czy mogę przejść do dalszej części?

Spojrzałem na Niego z niedowierzaniem – o czym On mówi? Co może być gorszego? Z uśmiechem spojrzałem mu w oczy i powiedziałem:

- Przysięgam, że powiem Ci wszystko. Daję słowo honoru!!!

Nie wiedziałem nawet w co się pakuję.

- Dobrze synu. Obiecałeś coś, co będzie Cię kosztowało wiele emocji, ale powoli musisz uczyć się ponoszenia konsekwencji za swoje słowa, bo na tym polega dorosłość. Masz jakiś swój ideał mężczyzny?

Nie bardzo wiedziałem do czego On pije.

- No wiesz? Jak każdy – maczo, twardy, umięśniony…

- A ktoś z naszej wsi Ci się podoba?

Zacząłem myśleć o sąsiadach. Byli fajni, ale nie tak fajni jak mój ojciec… Coś zaczęło mi kiełkować. No w zasadzie jest jeden facet we wsi, za którym szaleję. Boże!!! Przysięgłem mówić prawdę.

- Wśród naszych znajomych nikogo takiego nie ma – odpowiedziałem niepewnie…

- Yhm… Czuję, że nie chcesz powiedzieć mi wszystkiego. A powiedz mi – jeśli miałbyś wybierać spośród wszystkich facetów we wsi, to z kim chciałbyś przeżyć swój pierwszy raz? Bo jesteś prawiczkiem prawda?

Coś ugrzęzło mi w gardle… Matko, nie, nie, nie…

- Tak jestem prawiczkiem.

-To z kim chciałbyś przeżyć swój pierwszy raz?

Zamilkłem. On naprawdę wszystkiego się domyślił? Miał rację, jest gorzej. Znów zacząłem się trząść, znów mocniej mnie przytulił. Już wiedziałem, że nie mogę się wycofać:

- Tato przepraszam, że to powiem – zacząłem drżący głosem – nie wiem dlaczego tak jest, ale z Tobą chciałbym przeżyć swój pierwszy raz, i nie tylko pierwszy. Marzę o Tobie od kilku lat…

Nie wytrzymałem nadmiaru emocji, trzęsąc się zacząłem płakać. Nie wiedziałem co teraz będzie. Ojciec mnie tulił i całował moje łzy. Delikatnie mnie lizał po twarzy. Nie widziałem w tym nic podejrzanego, czekałem na Jego słowa, bo nie wiedziałem co będzie, nie byłem w stanie skupić się na niczym innym.

- Synu na początku muszę Cię przeprosić. Jak powiedziałem wcześniej, wielu rzeczy się domyślałem, ale nie miałem pewności. Czasem jak patrzyłeś na mnie takim zamyślonym spojrzeniem, miałem wrażenie, że mnie pożądasz, ale mogło to być też spojrzenie jakiejś nostalgii, żalu, że jestem złym ojcem, tęsknoty za dobrym. Wiem, że nie byłem dobrym ojcem. Chciałem wcześniej odbyć z Tobą tę rozmowę, ale bałem się robić to przy mamie, żeby nie otworzyć puszki Pandory. Nie wiem jak Ona by zareagowała, bo może wszystko byłoby OK, a może Ona się boi jak ja zareaguję? Nie wiem, ale też przez to rozumiem Twoje obawy. Dziś po wejściu do Twego pokoju, znalazłem pod Twoją poduszką, moje używane gacie. Miałem już niemal pewność, ale chciałem to usłyszeć od Ciebie.

Ojciec podniósł mój podbródek, spojrzał w oczy i delikatnie cmoknął w usta, po czym się uśmiechnął.

- Kocham Cię i musiałem to usłyszeć od Ciebie, bo nie wiedziałem jakbyś zareagował, gdybym ja Ci wyznał swoje podejrzenia. Pewnie wszystkiego byś się wyparł – tym razem to ja mocniej się przytuliłem do ojca, bo już wiedziałem, że wszystko jest OK i niezależnie od tego, co z tego wyniknie, nic złego mi się nie stanie - dlatego przepraszam jeszcze raz. Musiałem to usłyszeć od Ciebie, choć podczas tego maglowania, czułem Twoje przerażenie synu kochany. Ale to nie wszystko. Obiecałem Ci szczerość za szczerość. Pewnie tego nie pamiętasz, ale gdy ożeniłem się z Twoją mamą, zaocznie kończyliśmy oboje szkołę średnią. Zrobiliśmy matury i na tym nasze kariery edukacyjne się kończyły. Gdy miałeś 2 lata mój tata uparł się, że prawdziwy mężczyzna musi pójść do wojska. Dziadek stwierdził, że jesteś na tyle duży, że można Ciebie z mamą zostawić, On zresztą pomoże (i faktycznie pomógł), zaś ja mam przebrnąć przez wojsko. Cóż – nawet nie protestowałem bo w sumie chciałem przejść przez kamasze. Gdy trafiłem do wojska okres fali się już kończył, ale jeszcze pewne zasady obowiązywały. Kocenie może nie było tak straszne, ale np. tradycja seksualnego zaspokajania starszych stopniem pozostała. No niestety od młodego byłem przystojny, więc szybko zostałem wytypowany przez wojskowych gejów do sprawiania im przyjemności. Niestety musiałem słuchać rozkazów, ssać ich pały i dawać dupy na rozkaz. Na początku przeklinałem swą urodę i los. Gdy pierwszy raz facet wepchnął mi fiuta w dupę, ból był nieziemski. Nic innego nie czułem. Mój pierwszy pedalski raz był straszny. Byłem obolały, a na drugi dzień musiałem być pełny sił. I byłem. Po kilku dniach sytuacja się powtórzyła, ale ból był mniejszy. Za czwartym, czy piątym razem, zacząłem odczuwać przyjemność. Nie zapomnę jak po kilku miesiącach od takiego seksu, doznałem orgazmu i się spuściłem. Od tego momentu, miałem z takiego seksu przyjemność. Później wyszedłem z wojska i wróciłem do ruchania Twojej matki (była w tym najlepsza). Na początku jeszcze chciałem spróbować tego z drugiej strony z facetem, a więc nie dawać dupy, tylko zruchać dupę faceta, ale Twoja matka mnie zaspokajała, a ja stwierdziłem, że w sumie mam to, czego potrzebowałem. Tak się zakończyły moje epizody, choć ciekawość, jakby to było, nigdy mnie nie opuściła.

Mój ojciec się szeroko uśmiechnął ,a ja patrzyłem w Niego z niedowierzaniem. Nie wiedziałem co powiedzieć. Nigdy się nie spodziewałem, żeby ten supersamiec dawał komuś dupy. Chciałem jakoś ojca zachęcić do zwierzeń:

- I mówisz, że później się Tobie podobało?

- Tak. Później mi się zaczęło to podobać. Wiesz? Kiedy zacząłem Ciebie podejrzewać o to, że jesteś gejem, przypomniałem sobie moje epizody. Przypomniałem sobie też, że było mi przyjemnie. Zacząłem sporo czytać – gdzieś nawet wyczytałem, że tak naprawdę dorosły człowiek najczęściej jest w stanie uprawiać seks z obiema płciami (i czerpać z tego przyjemność), a ten homoseksualizm, heteroseksualizm, czy antyseksualizm (czy jakoś tak), to odstępstwa od normy (oczywiście chodzi o normę jako przedstawiciela większości, a nie, że jesteś nienormalny, nigdy nie daj sobie tego, że jesteś nienormalny, wmówić). Tym samym biseksualizm jest najczęstszy, ale normy społeczne wymuszają wytłumienie potrzeb. Myślę, że to jest wiarygodne, ale ja tam naukowcem nie jestem. Wiem tylko, że u mnie tak było. Gdy dawałem dupy w wojsku, czerpałem z tego przyjemność, ale gdy wyszedłem z wojska odszedłem od tych praktyk , wystarczał mi seks z Twoją matką. Coś mało mówisz, mam nadzieję, że nie straciłem w Twoich oczach?

I znów ten rozbrajający uśmiech…

- Nie straciłeś. Tylko zyskałeś. Jesteś najlepszym tatą na świecie – starałem się dorównać uśmiechem, ale wiedziałem, że to nie będzie możliwe.

- A to się synku okaże. No bo to jeszcze nie wszystko. Do tej pory seks z Twoją mamą mi wystarczał, ale od ponad tygodnia Jej nie ma, a ja wariuję. Zacząłem sobie przypominać, jak fajnie było z facetami i że zawsze chciałem jakiegoś faceta wyruchać – nie dawać mu dupy, ale ją wziąć. Przed wyjazdem obiecałem Twojej mamie, że nie zdradzę Jej z żadną babą i tego nie zrobię. Uważam dodatkowo, że jak facet sypia z facetem, to nie zdradza żony, bo zdradzić żonę można z inną kobietą, a faceta z innym facetem, ale wiem, że ludzie mają różne poglądy (ja mam taki i w dupie mam czyjeś). Jestem więc zdecydowany na seks z mężczyzną i coś Ci powiem. Bardzo mi się podobają mężczyźni w twoim typie – chucherka, chudziutcy. Gdy nabrałem pewności, że mnie pożądasz, pomyślałem, że mógłbym Ciebie wprowadzić w świat seksu, a Ty byś zaspokoił moje potrzeby. Co Ty na to?

Byłem absolutnie w szoku. Świat moich snów i marzeń zaczyna się otwierać.

- Tato nie wiem co powiedzieć. Zaczynają się spełniać moje marzenia…

-To powiedz „tak”.

- No ale mama…

- Synu mężczyźni zawsze musieli sobie radzić z potrzebami i pragnieniami. Mama bardzo wyraźnie powiedziała, że nie życzy sobie abym przespał się z inną babą. I tego nigdy nie zrobię. Gdybym zapytał, czy mogę przeruchać mężczyznę, a do tego naszego syna, to pewnie też by nam tego zabroniła, ale ja nie pytałem, Ona nie powiedziała. Ja mam swoje potrzeby i muszę ruchać. Znasz mnie. Jeśli Ty mi nie dasz dupy, znajdę sobie jakiegoś chłopca. Żałując, że to nie Ty i Tobie pozostawiając decyzję co z tym zrobisz. Mogę dać Ci czas do jutra, dłużej nie wytrzymam. Możesz mnie zrozumieć, nie musisz. Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak szantaż, ale ja Ci dałem swoją bezwarunkową miłość i akceptację. Chcę dać znacznie więcej… seks.

Trochę ochłonąłem. Wiedziałem, że jeśli tego nie zrobię będę żałował, jeśli zrobię, mogę żałować, nie muszę. Poza tym wolę żałować, że coś zrobiłem, niż żałować, że tego nie zrobiłem.

- Tato nie muszę czekać do jutra. Już teraz mówię „Tak”. Wolę żałować, że coś zrobiłem, niż żałować, że tego nie zrobiłem. Tego, że nie zrobiłem, żałowałbym na pewno. Tego, że zrobiłem mogę wcale nie żałować. Poza tym zaczynam spełniać swoje marzenia.

Teraz też się uśmiechnąłem, ale już pełen radości.

- Czas najwyższy synku – ojciec też się uśmiechnął – w końcu dziś przyniosłeś biało-czerwony pasek, zasługujesz na spełnienie marzeń i to co mogę dać od siebie, dam z wielką przyjemnością. Czas na miły zadatek. Całowałeś się kiedyś z języczkiem?

- Nie tato.

Znów zacząłem drżeć w oczekiwaniu, lęku i niepokoju, że będzie coś nie tak.

- No to pierwsza lekcja synu, włożę Ci swój język, będzie dość twardy i sztywny, masz go trochę possać.

No i nastąpił ten pierwszy pocałunek. Był cudowny. Ojciec włożył mi w usta swój cudowny, gruby mięsisty język. Do tego jego zapach wypitego piwa, whisky i potu z pracy dodawał wrażeń. Ssałem go nieporadnie, uderzaliśmy się zębami wywołując sporo uśmiechu, fiut zaczął mi stawać. Całowaliśmy się może 40 sekund, dla mnie to była wieczność. Piękna wieczność. W pewnym momencie ojciec się odsunął i powiedział:

- No synku, niestety widać od razu, że jesteś prawiczkiem. Dużo lekcji przed nami. Gdybym teraz miał Ci postawić ocenę, to byłoby tylko 3 z minusem. Chętnie jednak będę Twym nauczycielem, korepetytorem i nauczę Ciebie wszystkiego, co sam umiem. Ale jest coś jeszcze synku, czego możesz nie zaakceptować. Bez tego może być jednak trudno…

Ojciec spojrzał na mnie wyczekująco, a ja pomyślałem: „Boże!!! Co jeszcze?! Czy nie za dużo na dziś?!”.

- Co takiego? – spytałem trochę przerażony i zniecierpliwiony…

- Widzisz – jeśli chodzi o mnie to ja jestem dość stanowczy. W łóżku rządzę ja i mamie ciężko coś wynegocjować. Z facetem będzie jeszcze gorzej. Jeśli chodzi o seks męsko-męski to ja znam tylko relacje z wojska, kiedy ktoś komuś rozkazuje, gdy ktoś jest Panem. I ja właśnie teraz szukam swojej suki. Chciałbym rządzić i mieć Ciebie na przysłowiowej smyczy (a może i prawdziwej). Ja bym rządził i ruchał kiedy bym chciał. Chcę być Twoim Panem i chciałbym, żebyś był moją suczką. Po prostu tak było w wojsku. Na pewno nie dałbym Ci ruchać się w dupę, tylko ja bym ruchał Twoją dupcię… Co Ty na to?

W oczach ojca widziałem faktyczne przerażenie i nadzieję:

- Tato ja jestem pasywem i zawsze chciałem być Twoją suczką. Nawet nie wiesz jak ja zazdrościłem mamie, że na niej leżysz, że ją zniewalasz, że Ona czuje Twój ciężar. Jako suka nie mogę wyrażać zgody, jako suka, błagam Cię – pozwól mi być Twoją suką i bądź moim panem. Pragnę już od dziś, ale suka musi czekać na decyzję Pana…

Uśmiechnąłem się z nadzieją w głosie.

- Mój syn!!! I to mi się podoba! Za chwilę zaczniemy naszą cudowną przygodę, bo ja też nie mogę się doczekać Twojej dupci, na pewno ciasnej. Czyli jeszcze dla potwierdzenia – jesteś moją suką i tylko ja ustalam wszelkie zasady seksu. Ty możesz coś zaproponować, ale decyzję podejmuję ja. Jeśli coś Tobie się nie spodoba, a ja będę tego chciał, możesz tylko zasugerować, że tego nie chcesz, ale jeśli podejmę decyzję, że to robimy, to zrobisz to i będziesz starał się czerpać z tego przyjemność, jasne?

- Tak. Oczywiście Tatusiu…

- No dobrze syneczku, to teraz rozbierz się zupełnie do naga. Natychmiast. Muszę zrobić oględziny, czym dysponuję.

Trochę zawstydzony, szybko zdjąłem koszulkę, spodenki dresowe i majtki. Ojciec spojrzał na mnie pożądliwym wzrokiem i rzekł:

- No synku bardzo mi się to podoba. Jesteś chudziutki – obracając mnie dookoła własnej osi, dokonywał oględzin – masz cudowną dupcię. Ja nie wiem jak u takiego chudzielca, wyrosły tak cudowne pośladki – zaczął łapać w garść moje pośladki i mocno jeździć palcami po moim rowie i w okolicach odbytu, fiut natychmiast mi stanął – synu pochyl się, muszę sprawdzić Twój odbyt i Jego okolice – zrobiłem jak kazał, ojciec rozłożył jeszcze moje pośladki i z uwagą się przyglądał mojej dupce – ogólnie wygląda super, do samej dziurki nie jest za głęboko, więc fiut wejdzie głęboko – ojciec dalej mnie obracał wokół osi, aż stanąłem przodem. Zobaczyłem uśmiech na Jego twarzy – no skarbie! Widzę, że podobają Ci się moje oględziny – i pociągnął w dół moim fiutem, a ten znów odskoczył do góry - jest lepiej niż myślałem. Jest jednak rzecz do natychmiastowej poprawy. Bardzo nie lubię owłosienia. Nie masz go za wiele, tak jak mam ja (na szczęście poszedłeś po mamie w tym aspekcie, chyba w ogóle w aspekcie fizyczności po Niej poszedłeś). Mamy niestety nie mogłem zmusić do tego, że ja ją ogolę, ale przynajmniej goliła to, co Jej kazałem golić. Z Tobą będzie inaczej – jestem zarządcą Twojego ciała, więc będę Cię golił ja. Idź teraz do pokoju mojego i mamy, połóż się na naszym łóżku, ułóż się na plecach, zadrzyj wysoko nogi i wypnij dupę tak, żebym mógł ogolić Twój odbyt i Jego okolice, później ogolę okolicę Twoich jaj i fiuta, a później pach. Zrozumiałeś polecenie?

- Tak tatusiu.

- Dobrze. Masz je wykonać, ja zaraz przyjdę. I od razu zaznaczam! Nawet nie próbuj mnie prosić, żebym ja się depilował. Samiec dymający ma mieć owłosienie, masz się krztusić moimi włosami, podczas robienia mi loda i masz mnie po nich głaskać…

- Tato – przerwałem mu ten wywód – ja uwielbiam Twoje owłosienie. Zawsze uwielbiałem ten zapach, który w nim był, zapach Twego potu i Twojej pracy. Nie ma opcji, żebym tego owłosienia nie lubił.

Uśmiech i duma na twarzy mego ojca były widoczne.

- Dobrze. Więc idź do sypialni, ułóż się jak Ci kazałem i czekaj na mnie. Ja przygotuję miseczkę z ciepłą wodą, wezmę żel i maszynki do golenia, i za chwilę przyjdę.


40%
51794
Hinzugefügt Wino1901 30.09.2016 15:12
Abstimmung

Komentarze (4)
Um einen Kommentar hinzuzufügen, müssen Sie eingeloggt.
Lovelife97 Dla mnie opowieść zajebista
07.09.2019 05:39
Wino1901 opowiadaniu znalazło? To sam sobie takie opowiadanie napisz". I jak pomyślałem, tak zrobiłem. Priorytetem więc dla mnie jest to, żeby opowiadanie się mi podobało, nie Tobie. Rozumiem zatem, że nie trafiłem w Twoje gusta, ale nie było to moim celem ;)
04.11.2016 12:33
Wino1901 Chuckygore widzisz - problem polega na tym, że te opowiadania mają się podobać mi. Czytałem tu różne opowiadania i zawsze mi w nich czegoś brakowało, coś było nie "tak". Pomyślałem wówczas - "szukasz czegoś, co chcesz, żeby się w
04.11.2016 12:31
chuckygore To nie jest jakieś bardzo złe ale....
Zdecydowanie za szybko zszedłeś do zwrotów typu: dawać dupy, suku itd.
Za dużo ckliwych zwrotów, wystarczyło jak raz dasz nam do zrozumienia że Ojciec darzy syna miłością.
Dokończę pod drugą częścią
09.10.2016 23:57

Ähnliche Beiträge

Studenckie czułostki

Październik, początek 2 roku studiów, u mego boku pojawił się nowy kompan. Był blondynem o niebieskich oczach, raczej szczupłym i miał w sobie coś ujmującego i przyciągającego. Ja szatyn, normalnej budowy ciała, z jednym sporym defektem - mowa o moim krągłym odstającym tyłku i szerokich biodrach. Te cechy nadawały mojej sylwetce dość kobiecych kształtów. Nowy kolega miał na imię Karol, studiowaliśmy od pierwszego roku. Jak mówiłem miał coś w sobie, podobał się zresztą... Weiterlesen...

Nie zadzieraj z dresem cz.3

Po dobrym prysznicu znów wszedłem na salony i to nawet popularności. Siadaj tutaj !- pokazał mi Seba miejsce na kanapie. Wziąłem i usiadłem w miejscu wskazanym przez dresika. Podszedł i stanął przede mną, pociągnął za biodra a ja zjechałem tak, że na kanapie leżałem na plecach i miałem obraz Seby, który stał przede mną i zębami rozrywał gumkę. Ostry gracz, przecież nawet mu nie obciagałem. Seba chwycił mnie za nogi i wygiął do tylu tak, że biodra wygięły mi sie... Weiterlesen...

Dziwka - część 11 - Jezioro

Wszystko odbyło się poza mną. Pani Ewa uzgodniła termin, zaproponowała stawkę, zgodziłem się. Odebrał mnie jego kierowca. On sam dosiadł się na podziemny parkingu jednej z galerii handlowych. Przyciemnione szyby skutecznie skryły nas przed wzrokiem ciekawskich. Podróż na wschód trwała ponad trzy godziny z tego ostatnie czterdzieści minut było błądzeniem po leśnych duduktach. -W czasie wojny Niemcy bali się tu zapuszczać. Nazywali te lasy przeklętymi. Plątanina dróg, ślepych... Weiterlesen...