
Od początku. Miałam 24 lata i g. wiedziałam o życiu. Byłam po drinku i przygadałam szefowi mojego faceta przy ludziach na bankiecie. Nie po chamsku, ale zjadliwie, bo był taki grubawy kurdupel 50 y.o. i pchał się z łapami. I zapamiętał sobie. No to jakiś miesiąc później zaproponował mi przez mojego zlecenie na aranżacje wnętrza. Przyszłam do niego do domu. Ubrana byłam w czarną miniówę, jedwabna bluzka, żakiet, szpilki. Siedliśmy fotel w fotel, drink jeden, d**gi, nogę... Przeczytaj więcej...