Stanąłem całkowicie nad przepaścią. Żona po 30 latach małżeństwa, postanowiła ode mnie odejść. Po prostu uznała, że coś się wypaliło, że brak "chemii" czy coś takiego. Spakowała się i wyprowadziła do naszego mniejszego mieszkanka na Ratajach. Miesiąc temu w moim zakładzie nastąpiła redukcja etatów i mnie też zwolnili.Nagle rozległ się telefon. "- Co u ciebie słychać? - rozległ się głos w słuchawce, w którym rozpoznałem swoją kuzynkę Bożenę. Pokrótce opowiedziałem jej swoją sytuację. "- To świetnie. Znaczy się, że jesteś wolny" - jakby ucieszyła się siostrzyczka cioteczna. "- Widzisz, mój mąż kupił właśnie ośrodek wczasowy niedaleko nas i potrzebuje kogoś zaufanego człowieka na jego poprowadzenie. Ucieszyłem się. Właśnie skończyłem 55 lat i to otwierało przede mną nowe perspektywy." - No to wasza oferta z nieba mi spadła" - rzuciłem w słuchawkę - "Kiedy mam zacząć". "-Czekamy na ciebie za miesiąc, od 1 czerwca i masz pracę aż do końca września".
Nie mogłem doczekać się wyjazdu. Dobrze, że miałem dosyć dużo korepetycji z matmy. To pozwoliło mi przetrwać. Do Ostródy przyjechałem koło południa. Jeszcze tylko kilkanaście kilometrów i byłem na ośrodku. Było to kilkadziesiąt domków kempingowych położonych nad malowniczym jeziorem, z dużą świetlicą i ładnym pomieszczeniem, tuż przy bramie i z napisem Recepcja.
Mąż mojej kuzynki czekał na mnie koło tego domku. Szybko przedstawił swoje oczekiwania odnośnie mojej pracy, zaproponował całkiem godziwą stawkę za dniówkę i wsiadł do swojej Frontiery. Obszedłem ośrodek i wybrałem sobie domek dla siebie. Składał się on właściwie z jednej izby, w której stało obszerne łoże, dwa wygodne fotele, ława, dwie szafy, był aneks kuchenny i własna łazienka z prysznicem i ubikacją. Na podłodze leżał puszysty dywan. Ten właściwie obszerny salon miał bardzo duże okno, prosto na jezioro, zaopatrzone w żaluzję antywłamaniową. Zagospodarowałem się i po przeczytaniu kilkudziesięciu stron książki, zasnąłem i tak spokojnie przespałem swoją pierwszą noc na ośrodku.
Przez pierwsze tygodnie nic się nie działo. No może tylko trzy liczne biwaki "Zielonej szkoły" dla jednego z ostródzkich gimnazjów. Wreszcie zaczął się lipiec. Kilkanaście domków było zarezerwowanych, resztę mogłem wynajmować swobodnie. Zaczęli zjeżdżać się pierwsi letnicy. Po kilku dniach ośrodek tętnił życiem a koło dziesiątek lipca dysponowałem chyba tylko dwoma domkami wolnymi. szczególnie, że pogoda na cały lipiec i połowę sierpnia zapowiadała się cudowna.
Bardzo lubiłem siadać przed recepcją i podziwiać cudowne tyłeczki dziewczyn, młodszych i starszych kobiet. A rzeczywiście było na czym oko zawiesić.
Nagle w tym całym tłumie na plaży jakby mignęła mi znajoma twarzyczka. "Czyżby to była Dominika? Ale co ona by tutaj robiła i z kim przyjechała?" - moje myśli pełne były wątpliwości. Zacząłem krążyć po plaży i nagle stanąłem jak wryty.
- Dominika, czy to możliwe? - patrzyłem na jej śliczną twarzyczkę i nie mogłem wyjść z podziwu.
- Tak to ja. A wujaszek co tutaj robi? - spytała dziewczyna nie mniej zdziwiona niż ja.
Rzeczywiście miałem powody do zaskoczenia. Dominika była córką mojej czterdziestoletniej siostry, która mieszkała w jednym z tych miejscowości mazowieckich, które kiedyś były województwami i o których mówiło się, że są tarczami antyrakietowymi. Po prostu jak rakieta leciałaby na Europę albo Rosję to by się ze śmiechu rozpękła, że takie miasto może być wojewódzkim. Kiedyś jak częściej odwiedzałem swoją siostrzyczkę jako kilkuletnia dziewczynka bardzo lubiła siadać na moich kolanach i przysłuchiwać się różnym opowieściom.
- Ja jestem tutaj kierownikiem ośrodka. Ale mów mi zaraz czy jest tu też moja siostra - zaatakowałem.
- Nie. Przyjechałam z koleżanką i jej mamą. O właśnie nadchodzą - odpowiedziała nastolatka.
Rzeczywiście do rozłożonego koca zbliżyła się jeszcze jedna małolatka i niezwykłej urody kobieta w wieku na oko czterdziestu lat. Pogrzebałem w pamięci i przypomniałem sobie Jolkę, bliską przyjaciółeczkę mojej siostry z czasów jej dziecięctwa. zawsze podobała mi się ta czarnowłosa dziewczynka ale różnica wieku ponad piętnastu lat nie pozwoliła nam się do siebie za bardzo zbliżyć.
- Toż przecież ja Jolę dobrze znam - i zaraz skierowałem się do nadchodzącej dwójki - No proszę co za spotkanie. Nie widziałem się z tobą chyba kilkanaście lat. Zupełnie się nie zmieniłaś. Zawsze atrakcyjna i piękna.
- No takiego spotkania ja też się nie spodziewałam. Musimy to opić - powiedziała szybko Jolka.
- Na dzisiaj kończę już urzędowanie i zapraszam was do siebie do domku. Dziewczyny na Pepsi a ciebie na łyskacza - powiedziałem szybko.
Szły przodem a ja nie mogłem oderwać wzroku od ich niezwykle urokliwych tyłeczków, odzianych jedynie w skąpe majteczki bikini. Po mojej głowie szalały zbereźne myśli na widok tych kształtnych dupeczek dziewczęcych i nadal niezwykle ponętnych pośladków Joli.
Weszliśmy do mojego obszernego saloniku i dziewczynki rozsiadły się w fotelu a Jola i ja przycupnęliśmy na skraju obszernego łoża. Zaczęliśmy wspominać stare czasy i nie zauważyliśmy jak zaczęło się ścieniać.
- No dziewczynki idźcie już do naszego domku a ja dopiję drinka i też przyjdę - powiedziała spokojnie Jola, w której głosie można było wyczuć wypity dotychczas alkohol.
Dominika i jej czarnowłosa przyjaciółka szybko wykonały polecenie kobiety i po chwili zostaliśmy tylko we dwoje. Rozsiedliśmy się wygodnie w fotelach i dalej wspominając, sączyliśmy przez słomki przygotowany przeze mnie trunek. Podałem joli swoją flanelową koszulę, ponieważ zrobiło się już chłodno. Och jakżeż ona wyglądała w niej podniecająco. Siedziała z nogą założoną na nogę a pozycja ta podkreślała niezwykle urokliwe je uda, pełne ale nie grube, u góry jakby tworzące niewielki trójkącik. Rozłożyste biodra zajmowały niemal całą szerokość siedziska fotela. jednak mój wzrok padał coraz częściej na jej duże, prześlicznie zadbane piersi, które jakby chciały wyskoczyć z uwięzi czerwonego, wąskiego stanika. Zawsze mi się podobała jako smarkula ale teraz to było coś niesamowitego. Czułem jak reaguje na to mój penis, który w luźnych, kolorowych bermudach zaczynał prężyć się i dźwigać do góry. Wreszcie nasza rozmowa zeszła na tematy osobiste. Opowiedziałem jej o swojej sytuacji a od niej dowiedziałem się, że jej mąż a ojciec Angeliki też ją zostawił i wyjechał ze znacznie młodszą do Stanów. Wreszcie dosyć mocno podpita Jolka wyznała, że przede wszystkim brakuje jej seksu.
Po tym wyznaniu niewiele myśląc podniosła się ze swojego fotela i szybko usiadła na moich kolanach. Nie trzeba było długo czekać a nasze usta zwarły się w namiętnym pocałunku a języki penetrowały nasze buzie, wyczyniając w nich niezwykłe harce.
Zdjąłem z niej swoją koszulę i rozpiąłem staniczek. Jędrne piersi buchnęły ku górze uwalniając się z miseczek i sterczały teraz ku górze swoimi twardymi i dużymi sutkami. Odchyliła się lekko do tyłu i teraz moje usta i język zaczęły szaleć po jej cudownych piersiach. Teraz ona zdjęła ze mnie koszulkę t-shrit i po chwili przywarła balonikami cycków do mojego torsu. klęknęła między moimi szeroko rozrzuconymi udami i zaczęła ciągnąć do dołu moje spodenki wraz z kąpielówkami, które miałem pod nimi. Podniosłem lekko do góry pupę i po chwili mój dorodny kutas, będący w pełnej gotowości, sterczał ku górze a duża kropla śluzu jakby wołała "- Zliż mnie".
- Już jako młoda dziewczyna chciałam żebyś mnie ostro wyruchał - powiedziała i pochłonęła do buzi połowę mojej pały.
- Ja też bardzo tego pragnąłem - powiedziałem i wplotłem w jej długie, czarne włosy swoje palce.
Robiła mi loda z niezwykłą wprawą. Po chwili czułem jak mój kutas poddany pieszczotom jej ust i języka zaczyna mocno pulsować. Kiedyś nauczyłem się powstrzymywać wytrysk ale nie chciałem żeby nastąpił on za wcześnie. Pociągnąłem ją za głowę i lekko przesunąłem swoją pupę na skraj siedziska fotela. Zrozumiała o co mi chodzi. Szybko usiadła okrakiem na mnie i podniosła mojego rumaka do góry, kierując go w stronę swojej kipiącej soczkami podniecenia pizdy. Opuściła się gwałtownie i wchłonęła całego w siebie. Cicho jęknęła, co mogło być jedynie wyrazem jej ogromnego szczęścia, że oto ma w sobie tak dawno oczekiwanego chuja. Zaczęła teraz wznosić do góry swoją krągłą pupę i opadać nią gwałtownie na moje uda. Robiła to coraz gwałtowniej a na jej pięknej twarzy malowało się niezwykłe podniesienie. nagle jej ciałem targnął najpierw jeden a zaraz potem następne dreszcze orgastycznej euforii. Pupa jeszcze gwałtowniej zaczęła klaskać o moje uda a ona odchyliła się do tyłu i tak ujeżdżała mnie aż do momentu kiedy ogromnym wystrzałem wypełniłem jej pochwę ciepłą spermą. Szybko zeskoczyła jak gazela z mego chuja i znowu zaczęła go ssać i lizać jakby pragnąc żeby ani kropla mego nasienia nie uległa zmarnowaniu.
Mój wzrok powędrował w kierunku uchylonych drzwi. Nagle spostrzegłem w nich wbite w to co się działo w środku, szeroko otwarte, śliczne, zielone oczka mojej nastoletniej siostrzenicy.