Walka się wzmagała. Trudno było powiedzieć ile osób zginęło po obu stronach w tej wojnie. Ukraina, Kijów i Majdan spływały krwią. Janukowycz i jego banda wysłali na demonstrantów oddziały Berkutu by stłumiły opór demonstrujących. Snajperzy strzelali z ostrej amunicji. W hotelu Ukraina zorganizowano szpital polowy. Miałem okazję odwiedzić to miejsce i poznać kogoś niezwykłego. Nazywam się Fiodor Sawrin jestem 25 letnim studentem z Kijowa. Jednak nie to jest teraz najważniejsze. Walka jest dla mnie najważniejsza. Walka o wolną Ukrainę od korupcji i wpływów Rosji. Siedzę już na pierwszej linii naszego frontu od 2 miesięcy. Pomagam walczyć choć moją bronią jest tylko pałka policyjna zabrana jednemu z atakujących mnie milicjantom. To jest walka na śmierć i życie. Ja i paru innych osób idziemy w stronę budynku z którego strzelał snajper. Nie widać go ale słychać strzały. Jest tam gdzieś. I my go znajdziemy. Posuwamy się powoli pod osłoną tarcz. Widzę przed sobą parę ciał. Chyba nie żyją. Sprawdzamy to. Jeden żyje. Mówi nam, że snajper strzela z dachu innego budynku. Wskazuje go palcem. Reszta kolegów mówi mi bym poczekał aż wrócą. Jednak ja nie chcę czekać. W tym czasie snajper może zmienić swoje stanowisko. Idę zgarbiony pod osłoną tarczy. Zerkam delikatnie czy nie widać snajpera. Nie wiem czy jeszcze tam jest? Czy celuje do mnie? Czy ma kulę z moim imieniem? Czuję jego oddech na swoim ciele. Jestem 100 metrów od budynku. Usłyszałem strzał. Padłem na ziemię. Moje oczy zalała krew. Ostatnim widokiem jakim widziałem byli moi towarzysze broni, którzy mnie znaleźli.
Sonia była pigułą w jednym z punktów medycznych na Majdanie. Cały dzień zajmowała się rannymi. Od wczoraj wiele osób trafiało tutaj z ranami postrzałowymi. Lekarze robili, co mogli. Postrzeleni musieli mieć spokój dlatego każdy miał własny pokój. Dziś w nocy przyniesiono młodego chłopaka, który miał ranę głowy. Nie była to groźna rana. Ale spowodowała, że mężczyzna ten długo nie mógł się wybudzić. Po zaszyciu rany lekarz kazał Sonii umyć pacjenta i poszukać dla niego czystego ubrania. Sonia bardzo dbała o swoich pacjentów. Szybko znalazła ubranie dla nowego pacjenta i z miską w dłoni ruszyła w stronę pokoju pacjenta z numerem 69. W pokoju było ciepło. W kącie stało duże łoże z baldachimem. Sonia podeszła do niego i zobaczyła młodego mężczyznę. Przeszukała go i znalazła w jego kieszeni portfel, w którym było parę hrywn oraz dowód osobisty. Nazywał się Fiodor Sawrin. Był studentem. Jak na studenta miał bardzo dobrze zbudowane ciało. Rozpinając mu koszulę zobaczyła dobrze wypracowany tors pokryty miłym w dotyku owłosieniem. Gdy myła jego klatkę piersiową czuła jego każdy mięsień. Pomyślała wtedy ile pracy wymaga takie ciało. Potem rozpięła mu spodnie i rozebrała do naga.
Dotknęła jego męskości by umyć mu jądra. Podczas tej czynności zrobiło się jej mokro między udami. Jednak nie mogła sobie teraz ulżyć. Ponieważ miała jeszcze wiele pacjentów. Ubrała szybko Fiodora i ruszyła dalej rzucając tylko w jego stronę proste: Książe jeszcze tu wrócę do ciebie. Jej zmiana dobiegała końca. Koleżanka przyszła ją zastąpić. Przekazała jej informacje na temat stanu wszystkich pacjentów i postanowiła iść się położyć. Wiedziała, że najlepiej jej będzie w pokoju 69. Gdy weszła do pokoju zrzuciła z siebie wszystkie rzeczy. Stała naga. Jej ciało pokryło się gęsią skórką, wskoczyła szybko pod prysznic. Zmyła z siebie krew i pot. Dokładnie wytarła swoje ciało. Nie miała, co wrzucić na siebie więc postanowiła położyć się koło Fiodora nago. Wsunęła swoje ciało pod nakrycie. Poczuła ciepło ciała swojego księcia.
Popatrzyła na jego twarz. Pomyślała sobie jak to możliwe, że taki potężny mężczyzna mógł tak dostać od życia. Wtuliła się teraz w jego ciało. Jej ręka zjechała teraz na jego klatkę piersiową. Guziki koszuli jeden po drugim uwalniały jego tors. I gdy Sonia dotarła do ostatniego guziczka koszula zsunęła się na boki. Ręce pielęgniarki błądziły po torsie Fiodora. Zjeżdżały w dół. Dotykała jego żeber. Policzyła je dokładnie. Jej dłonie zataczały koła wokół jego pępka. Jej palce powędrowały dalej w dół. Złapała męskość Fiodora. Była ciepła i wilgotna. Sonia czuła, że Fiodor miał mokre sny. Przytuliła się do jego piersi i przed zaśnięciem powiedziała, że jak obudzi się jej książę to postara się go poznać lepiej.
Minęło parę dni. Fiodor wybudził się ze śpiączki. Lekarze powiedzieli, że jeszcze musi trochę poleżeć. Ale wszystko będzie dobrze. Sonia jeszcze nie wiedziała, że jej podopieczny wybudził się. Jak zwykle, co wieczór poszła do pokoju 69. Fiodor nadal miał zamknięte oczy. Sonia zdjęła z siebie ubranie i weszła pod prysznic. Po paru minutach leżała już ze swoim księciem. Tuliła go bardzo mocno. I na dobranoc powiedziała mu:
- Kocham ciebie
- Hmm, bardzo ciekawe wyznanie – odparł Fiodor.
Oczy Sonii zrobiły się wielkie. Wydawało się jej, że to jej się śni. Spojrzała do góry. Nie wierzyła własnym oczom. Fiodor patrzył na nią. Była naga. Ona poczuła, że jego członek zaczyna rosnąć.
- Twój kochany się obudził Soniu.
- Ale jak, kiedy i skąd wiesz jak mam na imię? – zapytała.
- Nie wiem, ale śniło mi się, że ktoś o takim imieniu się mną opiekuje.
- To nie był sen. To byłam ja – odparła Sonia.
Fiodor choć miał nie dużo sił powędrował dłonią na plecy Sonii. Oboje zaczęli całować się namiętnie. Sonia czekała na tą chwilę bardzo długo. Ale teraz dla niej liczył się tylko Fiodor, który teraz całował jej szyję, by po chwili dobrać się do jej piersi. Lizał je, pieścił ugniatał, ssał i co tylko mógł to robił . Brązowe oczy Sonii zaszły mgłą. Odczuwała wielką rozkosz jaką sprawiał jej mężczyzna. Fiodor już dość nacieszył się piersiami. Postanowił zejść niżej i poczuć smak jej łona. Jego język błądził miedzy nogami Sonii. Wwiercał się w jej szparkę na przemian językiem i palcami. Soki Sonii wylewały się bardzo obficie. Jej oddech przyśpieszył. Złapała Fiodora za jego kruczoczarne włosy. Przycisnęła go do swojej myszki jak najmocniej. Jej ciało wygięło się w pałąk. Konwulsje jakie ogarnęły jej ciało w czasie orgazmu były nie do opisania. Sonia opadła na łóżko. Cała spocona i zdyszana. Przez chwile leżała w bez ruchu. Fiodor leżał koło niej na łóżku. Jego męskość była mocno uwydatniona w spodniach. Sonia postanowiła zająć się jego penisem. Delikatnie ściągnęła z niego spodnie. Penis Fiodora był większy niż jej się wydawało. Objęła jego nasadę ustami. Jej język powędrował w dziurkę penisa, na której uzbierała się mała ilość śluzu. Po paru minutach członek Sawrina był cały w ustach. Fiodor złapał ją za włosy i zaczął wykonywać lekkie
ruchy frykcyjne. By po chwili dosłownie pieprzyć z całych sił gardło Sonii. Ledwo, co mogła złapać oddech. Bardzo się podobała taka stanowczość. Mocniej zacisnęła swe wargi. Czułą, że jej facet jest bliski uniesienia. Wyjęła członka z ust. Wykonała parę ruchów i zawartość penisa rozlała się jej po włosach, twarzy i piersiach. Dłuższą chwilę zajęło jej zlizanie z siebie całej spermy.
- Fiodorze to było cudownie, a teraz pieprz mnie jak swoją sukę.
- Tak zrobię moja suczko.
Fiodor podniósł Sonię. Przykucnął za nią i wsadził członka w jej rozgrzaną cipkę. Jedną reką złapał ją za włosy, a drugą ugniatał jej piersi. Przyśpieszył swoje wejścia w nią. W pokoju było słychać tylko odbijanie się ich ciał. Z ust Sonii wydobywały się pojękiwania, które świadczyły, że dziewczyna powoli dochodzi. Fiodor postanowił zmienić dziurkę. Napluł na jej dupcie i z całym impetem wsadził jej członka w odbyt. Sonia krzyknęła z bólu, który po chwili zamienił się po chwili w rozkosz. Fiodor trzymał ją za pośladki i wsuwał się coraz głębiej. Palce dziewczyny powędrowały do jej cipki. Co delikatnie uśmierzyło ból seksu analnego. Oboje czuli, że już dochodzą. Fiodor wyjął jej członka z jej rozepchanej dupci. Pociągnął za włosy i wsadził w usta swojego penisa. Po chwili spuścił się w jej usta. Sonia posłusznie spiła nektar z jego penisa. Gdy pocałowała Fiodora on czuł smak swojej spermy w jej ustach. Położyli się oboje na łożu. Sonia wtuliła się w ciało Fiodora. Pachniał jej perfumami i swoim potem. Zasnęli w swoich objęciach.
Minęło tak kilka nocy na ich zabawach. Fiodor czuł się lepiej. Postanowił, że wróci na front. Sonia bardzo się o niego bała. Powiedział jej, że każdego dnia przyśle kogoś by powiedzieć gdzie jest. Przez kolejne dni goniec przynosił wieści o Fiodorze, który dorwał swojego snajperskiego oprawcę. I zdobył parę budynków. Ale nastał dzień, w którym dobra passa się skończyła. Kolejny snajper dopadł Fiodora już na amen. Kula z jego imieniem trafiła go prosto w głowę, która się rozprysła. Sonia gdy usłyszała o śmierci ukochanego postanowiła do paść snajpera, który zabił jej kochanka. Ale to już inna historia.
P.S Polecam wpisać w wyszukiwarkę tytuł lub nazwisko bohatera. Ta historia ma drugie dno. Mile widziane komentarze, oceny oraz wiadomości